Profil użytkownika
dzasdusia
Zamieszcza historie od: | 21 czerwca 2015 - 0:06 |
Ostatnio: | 23 października 2017 - 22:57 |
- Historii na głównej: 9 z 10
- Punktów za historie: 2174
- Komentarzy: 196
- Punktów za komentarze: 1244
Zamieszcza historie od: | 21 czerwca 2015 - 0:06 |
Ostatnio: | 23 października 2017 - 22:57 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Może nie każdemu przeszkadzalby przeciąg? Możnaby pytać czy państwo chcą usiąść tu ale ostrzegamy że przeciąg. Nie dziwię się chłopakowi, sama widząc pusty stolik zapytałam czy ktoś tam siedzi, jeśli nie i nawet nie mają zamiaru nikogo tam sądząc to czemu ja bym go nie miała zająć?
Ja na mojego dwumiesięczniaka mówię w porównaniu do Ciebie i tak normalnie - Młody, Smród, Koleś - zostaję poprawiają, że ma imię, oczywiście zdrobniałe. Najgorzej jak powiem np. Do męża "weź go" zamiast "weź /zdrobniałe imię/". mówię że ma mordkę (mordę to ma pies!), łapki (łapy to ma pies!), Że pierdzi (dziecko nie pierdzi, tylko puszcza bączki!). Trzeba przeboleć ;) niestety są osoby dla których Dżesiczka ma slodziutenkie rączuśki, nosi sukieneczunie i pije mleczunio, oczywiście z cycuśka, bo tylko tak można.
Jaka pracowałam w kawiarni, to nam kazali przychodzić jeśli byłyśmy wpisane w grafik. Raz pracowałam z gorączką, bo na mus potrzebowałam kasy. Raz zadzwoniłam, że nie przyjdę, bo żygam dalej niż widzę i to pewnie bakcyl, bo mąż z pracy wrócił w takim stanie i usłyszałam, że niewazne, kogo oni postawią na moim miejscu w witrynie z lodami? Oczywiście nie przyszłam. Aż strach pomyśleć, ile klientów zostało w tej fiemie zarażonych...
@sutsirhc: moja znajoma przez okres karmienia piersią jadła głównie tylko gotowane mięso +kasza/ryż/warzywa i owoce. Zero przypraw, zero odstępstw.kazde dziecko karmila prawie rok, a dzieci ma w odstępie 2 lat. Po karmieniu jednego zachodzące w ciążę też jadła niewiele lepiej. Nie wiem czy to ściema czy ona faktycznie ciągnęła kilka lat na ryżu i kurczaku...
@Edwin: i ziemniaki. Obiad bez ziemniaków to nie obiad. Nie mam nic do ziemniaków, ale obiad u babci składa się głównie z nich ^^
Ile ja się tego nasluchalam ;) najwięcej od babci. Babcia jest ekspertem. Najlepszy przykład: moja mama ma zakaz jedzenia chleba, ogólnie glutenu w jakiejkolwiek postaci. Moja babcia codziennie jej tłumaczy że ona musi jeść chleb, że lekarz się nie zna, chleb to zdrowie, najlepszy taki zwykły pszenny, przecież babcia codziennie je chleb i żyje, więc mama ma nie wydziwiac, lekarz się nie zna. To samo jest u mnie z jabłkami i mlekiem. Nie trawie, nie mogę, chyba że chce spędzić cały dzień na tronie. No jak ja jabłek nie mogę jeść, przecież to witaminy! A na śniadanie na być chleb, a nie jakaś owsianka, nic dziwnego, że mam anemię, skoro jem owiasnke na śniadanie zamiast chleba. Ach, miło powspominać...
Moja babcia po slubie przepisała na mnie mieszkanie. Ale z zaznaczeniem ze tylko dla mnie a nie dla nas, bo jak się rozwiedziemy to ona się nie będzie martwić. Chyba myśli, że mamy intercyzę spisana. Bo przecież sie rozwiedziemy.
@Polio: wystarczy wejść w główna tabele , tam już są zaktualizowane zmiany więc nie trzeba każdej zmiany z osobna czytac
Cena z kosmosu, to fakt. Niestety w tabeli opłat informacja ta istnieje...
@timka: jak był taki syf i odpryskana wszędzie farba, to rodzinę musieli myć ślepi. Jakoś mi się nie chce wierzyć do końca. Są przypadki, słyszy się o nich w tv, ale to jest strasznie skrajne. No a nawet gdyby to była w 100% prawda, to już chyba też powinniśmy o tym z tv usłyszeć - w każdym razie ja na miejscu praktykantki bym zebrała taki materiał dowodowy że by nie było miło.
Jeśli ma urlop już wlzatwierdzony, to w czym problem.
@Jaladreips: facet dawał ofiarę. Sam z własnej nueprzymuszonej woli.
@SirCastic: można. Choć patrząc na naiwność tych ludzi, raczej na to nie wpadną. Sami są sobie winni.
@Jeremiah: od razu napiszę, żeby nie było - pisze też o KILKU zdjęciach z zakrwawiony mi osobami w tle. Jak dla mnie bardzo uogólnia ze względu na śmierć ojca, sparzyl się i roznosi jedno na wszystkich. Takie jest moje zdanie.
@Jeremiah: przeczytaj raz jeszcze te fragment z OIOMami. Bo ja widzę że dalej wymienia kolejne różne oddziały. I nie wiem o jakim domu opieki piszesz.
A wiesz, że często na oddziałach nie ma zapieprzu w każdej minucie, a nawet godzinie? Zwłaszcza w nocy? Leżę właśnie na ginekologii i położnictwie i nie ma momentu, zeby ktoś nie był dostępny. Idziesz do kanciapy i zawsze ktoś tam siedzi i pije kawę na przykład - nawet kilka pielęgniarek i stażystów. Dlaczego? Bo maja chwilę odpoczynku. Bo wszystkie pacjentki śpią, dzieci przewinienie i nakarmione, główna dyzurna wypełnia papierologie, lekarz robi obchód, a inne pielęgniarki i stażystka również mają przerwę albo chodzą i dogladaja czy wszystkie panie na pewno miały zrobione USG i pomiar ciśnienia. Na luzie i bez spiny, bo to nie jak w filmach, gdzie lekarz nie może się obrócić, bo mu w tym czasie 3 pacjentów umiera. Fakt - są oddziały gdzie tak się dzieje. Gdzie jest za mało dyżurnych a za dużo pracy, gdzie trzeba monitorować każdego pacjenta osobiście przez 24 godziny na dobę. Ale nie generalizujmy. To też są ludzie, któryś mają prawo usiąść, napić się kawy, wyjść na papierosa, pogadać. Należy im się po kilkunastu godzinach dyżuru.
Sprzedawalam pierdołki za 50 zł w sumie. Pani z mojego miasta bierze wszystkie, jutro będzie u mnie. Ok, pisze do innych zainteresowanych, że do jutra rezerwacja. Pani nie przychodzi, na mojego sms odpowiada że córka chora, będzie za 2 dni. Za 2 dni jej nie ma. Piszę, że zależy mi na czasie i przepraszam ale mam innych chętnych, którzy się niecierpliwią. Ona będzie w piątek już na pewno! No ok, lepiej tak sprzedać niż wysyłać. W sobotę nawet ni widu, ni słychu, telefonu nie odbiera. Sprzedaję z wysyłką kolejnej chętnej osobie, która na szczęście jeszcze chciała czekać ten tydzień. W niedzielę wiadomość od pani pierwszej z oburzeniem, że w komentarzu napisałam, że sprzedalam, a przecież ona była pierwsza chętna!
Jak u mnie swego czasu :D lody z automatu: - jakie dziś macie lody? - jagodowe - eee nie lubię. Poprosze czekoladowe. - nie mamy dziś czekoladowych, zapraszam jutro. - to mieszane wezmę. (Nakładam mieszanego smietankowo-jagodowego i podaję) - ale ja smietankowo-czekiladowego chciałem! - dziś są jagodowe i śmietankowe, czekoladowe będą jutro. - a nie da rady pani jednego czekoladowego zrobić? (Taaak, Idę wylać lody z maszyny, namieszać czekoladowe, zalać, zamrozić i zrobić panu jednego czekoladowego...)
Ja na stażu z UP dostałam telefon i kazano mi sprzedawać kursy. Nikt nie powiedział mi jakie kursy ani czym się zajmuje firma. Po prostu miałam zapraszać ludzi na nasze wspaniałe, innowacyjne kursy i szkolenia. I szefowa była zdziwiona, że nikt nie jest chętny. Na moje pytanie że może być mi ktoś coś w ogóle o firmie powiedział bo ja tu przyszłam praktycznie z ulicy na staż, usłyszałam że po co mi wiedzieć jakie kursy, to nie jest ważne, ważne żebym sprzedała. Zdziwiła się, jak po 2 tygodniach zrezygnowałam.
@timka: obietnica małżeństwa nie ma żadnego znaczenia dla sądu. Pod względem prawnym, Marta była dla nich obca osobą. Oni powiedzą, że złodziejka, bo matka Tomka jej wyremontowalo mieszkanie, a Marta go rzuciła, a Marta powie, że miał być ślub, że żyli w zgodzie, że ona wcale nie chciała tego remontu, to przyszła teściowa kochana kobieta zrobiła jej niespodziankę, ale wyszło jak wyszło, miłość się skończyła i jak ona biedna ma jej teraz zwrócić pieniądze za remont którego nie chciała? Słowo przeciwko słowu.
Dodam, że nie jestem osobą wierząca i nie lubię bardzo stanowiska "ksiądz" przez wzgląd na przeżycia w kilkoma, co nie zmienia faktu, że w tym przypadku należy go traktować jako każdego innego znajomego czy sąsiada, jako człowieka po prostu, a nie oczekiwać, że jak ktoś jest katolikiem to od razu powinien rozdawać pieniądze na lewo i prawo TYLKO dlatego, że właśnie jest katolikiem. Ja też daje czasem pieniądze na schroniska dla zwierząt i inne zwierzęce akcje, ale jak mnie nagabuja na ulicy wciskając kalendarzyki i lecą potem że ja muszę za to zapłacić bo to na chorego, to mnie szlag trafia.
@pasjonatpl No patrz, a ja bym nie dała. Nawet nie pożyczyłabym. Kto wie czy za chwilę sama tych pieniędzy nie będę potrzebować? Co innego rodzina, co innego sąsiedzi czy obcy ludzie. Parafianie to też niejako obcy ludzie, chyba, że to wioska 200 osób, gdzie każdy z każdym zdrowie pije. Nie rozumiem czemu od księdza się takich rzeczy oczekuje. Fakt, mógłby ogłosić zbiórkę, kiermasz (oczywiście tu trzeba wszelkie zezwolenia i sprawy podatkowe pozalatwiac, a to też nie każdemu się chce), to samo mógłby zrobić sam chory i poprosić księdza o ogłoszenie tego z ambony. Ale wcale nie miał obowiązku pożyczać, a co dopiero dawać komuś pieniądze, "bo tak". Swoją drogą, to wciąż by była darowizna opodatkowana, bo nie wydaje mi się że ksiądz jest zwolniony z jakichkolwiek podatków.
@timka Jeśli ktoś jednak ma tylko długi bez dobrodziejstw, to warto się zrzec ;) Kredyty to nie wiem, ale długi alimentacyjne się nie przedawniają. Niestety przez tą całą szopkę muszę z uwagą, mimo niechęci, sprawdzać co miesiąc czy ojciec jeszcze żyje, żeby nie obudzić się nagle z ręką w nocniku i problemami z laimentami na samą siebie.
Żądać od Marty? Wiadomo, że nie odda. Zgłosić sprawę do sądu? Matka zrobiła remont cudzego mieszkania bez spisania umowy o pozyczke czy cokolwiek. Nie bronie tu Marty, ale znalazła naiwnych i to wykorzystała.
Stara dobra zasada - rób zdjęcia ;) ja na szczęście nigdy nie trafił na takiego właściciela, ale znam wiele podobnych historii, dlatego jak tylko na nowym coś zostało zauważone, zaraz zdjęcie, sms/mail do właściciela (żeby mieć podkładkę), telefon, a najsampierw z właścicielem spis wszystkich sprzętów (wraz z ich włączaniem) i stanu pomieszczeń dołączony do umowy. A przy naprawach na nasz koszt, papierek od fachowca co było zepsute.