Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

evlyn

Zamieszcza historie od: 11 stycznia 2013 - 22:46
Ostatnio: 30 stycznia 2016 - 22:51
  • Historii na głównej: 2 z 13
  • Punktów za historie: 2652
  • Komentarzy: 23
  • Punktów za komentarze: 146
 

#56960

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak można zostać zwyzywanym za życzenia?

Po kolei.

Ponieważ w moim mieście o pracę trudno, załapałam się do marketu na dział zwany "produkty świeże". Jest to linia prosta: mięso-wędliny-ser-ryby i w zależności od potrzeb staję sobie na jakimś stanowisku i obsługuję.

Nie będę opisywać jak to wygląda, bo nie o to chodzi.
Chodzi mi o to, że klienci to bardzo wymagający ludzie są: a to za tłuste (mięso), a to za sucha (wędlina) itp. itd.
Jeżeli kolejka duża nie jest to mówię, że ja będę to udko czy boczek pokazywać, a klient niech mówi czy chce kupić czy nie.

Sedno sprawy.

Wczoraj trafiła się kobieta ok. 55+ z zamiarem kupna udek z kurczaka i filetów.
(P)aniusia, (J)a.

P: Tylko, żeby te udka nieduże i nietłuste były.
Pomyślałam, że ludzi wiele nie ma, to niech sama decyduje co chce.
J: Mamy tylko to, co w ladach, niech pani sobie wybiera (w domyśle pokazuje które może być).
P: No, ja mam jeszcze mówić co chce. Leniwa i tyle jesteś, nic Ci się nie chce! Ja się wcale nie dziwię, że takie rotacje tu są i was zmieniają lenie jedne*!
Nie powiem, nerw mi się ruszył, ale jeszcze oaza spokoju jestem.
A baba dalej mnie wyzywa. W końcu mówię:
J: Nie będę z panią dyskutowała.
(Widać było, że babsztyl zaczepki szuka)
P: I bardzo dobrze, że nie będziesz ze mną dyskutowała, gówniaro jedna! Ty tu jesteś dla mnie, a nie ja dla ciebie! Masz mi usługiwać!
Przemilczałam to. Co się będę z głupim kłócić.

Po podaniu jej wszystkich sprawunków, pytam...
J: Coś jeszcze?
P: Nie, to wszystko.
J: Dziękuję, wesołych świąt :)
P: Ty gówniaro, ku**o jedna itp. itd. Z kierownikiem chcę rozmawiać!

Ponieważ dyrektor główny się kręcił, proponuję:
J: A może dyrektora zawołać?
P: Sama dam sobie radę!

I w tej chwili wywołano mnie na zaplecze. Bardzo dobrze, bo bym chyba poleciała z roboty.

W sumie za dni kilka święta radości, spokoju...
A ja nawet życzeń nie mogę złożyć, bo to obelga jest dla niektórych.

*stawka 5,5 zł/h. Ja sama zmienię jak coś innego znajdę, to się nie dziwię, że ludzie odchodzą. Jeszcze użerać się z takimi babami za te pieniądze?

P.S. Ludzie miejcie trochę serca dla tych sprzedawców i kasjerów. My też jesteśmy ludźmi, a nie maszynami.

sklepy

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 527 (633)

#50587

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znowu szpital. Piekielny jakich mało.

Młoda wylądowała z zapaleniem płuc na oddziale dziecięcym. Oki, rozumiem, ze jako rodzic powinnam przy niej spędzać jak najwięcej czasu. Dlatego cały dzień przy niej siedziałam i wieczorem pytam czy mam zostać czy mogę iść do domu. Młoda rezolutna mówi, że mogę iść, ona będzie spać. Tak więc przechodząc koło stanowiska PP (pań pigularz) odmeldowywuję się. Ale nie może być tak pięknie. PP w krzyk, że jak to, że małe dziecko, że to mój OBOWIĄZEK siedzieć całą noc przy dziecku, że co ze mnie za matka itp., itd. W końcu jedna poszła do Młodej na salę, zaczęła jej wciskać, że jak to mamusia może sobie iść, że zostaniesz sama w szpitalu itd. Młoda jak to dziecko wzięła wszystko do siebie i zmieniła zdanie. Koniec końców zostałam. Dlaczego to piekielne? Otóż:

1. Pobyt rodzica na oddziale jest dobrowolny.
2. W szpitalu tym pobierana jest opłata za pobyt rodzica w nocy.
3. Mieszkam dokładnie za bramą szpitala. Mam dosłownie 20 m do oddziału, na którym leży dziecko i w każdej chwili mogę przyjść (jestem pod telefonem).

Tak więc muszę płacić za to, że mam prawo być w nocy przy dziecku, ponadto technika PP umieszczania rodziców na oddziale jest im bardzo na rękę: nie muszą zajmować się dzieciakami. W każdej chwili jest czas na kawę i ploty.

Może nie jest tak w każdym szpitalu, ale ten tutaj to porażka.

Wisienka na torcie:
salowa sprząta wszystkie sale i korytarze, za każdym razem omijając świetlicę gdzie dzieci przebywają znaczną część dnia bawiąc się i jedząc. Tak więc kumulują się tam okruszki, zarazki i bakterie, bo pani się po prostu nie chce/nie może.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 574 (664)

1