Profil użytkownika
evlyn
Zamieszcza historie od: | 11 stycznia 2013 - 22:46 |
Ostatnio: | 30 stycznia 2016 - 22:51 |
- Historii na głównej: 2 z 13
- Punktów za historie: 2652
- Komentarzy: 23
- Punktów za komentarze: 146
« poprzednia 1 następna »
Zamieszcza historie od: | 11 stycznia 2013 - 22:46 |
Ostatnio: | 30 stycznia 2016 - 22:51 |
« poprzednia 1 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@kozdanda: życzę Ci żeby ktoś w domu wy***ał Ci kubeł ze śmieciami. Twój dom, Twoja podłoga, to po co masz jak kołek przed kompem siedzieć? Możesz sobie posprzątać trochę
Miałam podobną sytuację: "Ej Ty, daj mi to!" odwracam się i widzę chłopczyka 5-6 lat, który wypowiada jakże poważne prośby. Odpowiedziałam, że trochę starsza jestem i razem się nie bawimy, żeby do mnie na "ty" mówił. Po chwili podchodzi kobieta i mówi czy mogłabym jej coś podać. Podaję, kobieta (matka, jak się okazało) podaje rzecz chłopakowi i mówi "podziekuj PANI " wypowiedziane z pełnym sarkazmem. Nie jestem przewrazliwiona, ale tak to zabrzmiało. Skoro teraz może traktować starszych jak równych sobie, ciekawe co będzie za 20 lat. Nie oczekuję "paniowania ", ale kultura jakaś powinna być.
Rodziłam 7 lat temu. Nikt mi nie pomagał, prosiłam położne o pomoc raz jak Mała miała kolkę, opieprzyły mnie za zawracanie im głowy. Nie odpyskowałam. Potem dostała kroplówkę tak nieumiejętnie, że zrobił się wylew podskórny. Też dostałam opieprz, za niedopilnowanie. Odpowiedziałam, że to ich obowiązek a nie mój POPRAWNIE zakładać kroplówki. Sama przebierałam i karmiłam Młodą. Razem za mną leżała POŁOŻNA pierworódka, 10 lat starsza ode mnie, której do pomocy przyjeżdżała mamusia. Nie była po cesarce. Na sali porodowej trafiła się dziewczyna, która do ważenia i mierzenia poszła razem z położną, bo bała się podmienienia dziecka, ja wykorzystałam czas ten na prysznic (ostatnie chwile dla siebie ;) ), potem dziecko zostawało samo w wózku (skonstruowanym tak, że z niego nie wypadnie; po co pilnować, kiedy śpi?).
@takaja: u mnie było tak samo. Dodatkowo, co chwila ktoś zmieniał hasło do poczty i była zabawa w odzyskiwanie. Opisanie na forum idioty, który nie ma co robić niech weźmie się do nauki skończyło się pomyślnie. Nikt hasła od 3 m-cy nie zmienił, żadnego maila nie usunął.
u mnie w domu było nas 8. Ja od 7 lat jestem na własnym utrzymaniu i nikogo o pomoc materialną nie proszę. Jeśli jest się dorosłym to z wszystkimi aspektami. Teściowej nie wybrałaś. Możesz się od nich odciąć. Poza tym nieładnie jest mówić, że mąż wszystko Tobie zawdzięcza i Twojej rodzinie. Pomyśli, że ma być Ci za to do końca życia wdzięczny
zmienić imię i mogłabym pomyśleć, że to o mnie. :)
sytuacja z dzisiaj: szpital, tłumy ludzi w poczekalni, starszy pan udaje się do toalety dla kobiet. Reakcja ludzi? :Ciekawe po co tam polazł", "Czytać nie umie" i kilka innych. Nikt głosu nie podniósł, nie krzyczał, nie wzywał ochrony. Po prostu każdemu się zdarzy. Zwłaszcza osobom w sytuacjach stresowych. Bardzo się chce to idzie się gdzie wolne ;)
@Taczer: Dziękuję bardzo chętnie skorzystam :) Koleżanka córki urodziła się w styczniu, druga w marcu a Młoda w lutym. Czyli w jednej klasie mają być miesiące nieparzyste a w drugiej parzyste, tak? Wszystkie mają po 6 lat i chodziły do jednego przedszkola i jednej grupy
@adamberk: W każdej klasie jest ok. 25 osób. Wg dyrekcji ma być po 12 dziewczynek i po 12 chłopców (ewentualnie po 13). Nie patrzą na różnice w demografii (dziewczynek przeważnie zawsze jest więcej)
Do wszystkich najlepiej wiedzących ;) Autorka napisała, że jej mąż to ROLNIK czyli nie posiada FIRMY (przedsiębiorstwa) tylko POLE. Zarabia w czasie sezonu (żniw); przykro mi, że humor popsuję, ale kapusta w grudniu nie rośnie. To, że płaci 8 PLN/H nie jest kwotą małą na realia Lubelszczyzny. Ponadto, jeśli nie jest psychopatą i nie znęca się nad pracownikiem to na pewno jest to lepsze niż 5 zł i użeranie się ze wściekłymi babami w markecie.
To nie zakuwanie, tylko podstawy. Pensję płacą Ci brutto czy netto? Ma jeden z drugim na umowie "brutto" a potem krzyk, że go okradli bo dostał mniej (netto. Poza tym podzielam zdanie ProstaTutka: nikt wołami na studia nie ciągnie. Chcesz - ucz się, nie chcesz - nie przeszkadzaj.
Kawiarnia? Na wsi?! buahahahaha.
wiem, że to mało prawdopodobne, niestety prawdziwe. Gdybym guza na jej czole nie widziała to pewnie myślałabym, że to fake. Ludzie agresywni ostatnio są. Zwłaszcza jak karpie w promocji widzą
słuchaj gościu, jeśli taki cwany jesteś to poszukaj pracy w mieście na wschodzie Polski, gdzie pracę dostaje się po znajomości, za roznoszenie ulotek tak przez Ciebie wychwalane dają tylko 5PLN/h, masz na utrzymaniu dziecko w wieku lat 6 oraz jesteś za bogaty na pomoc z MOPS, bo w tamtym roku miałeś pracę za minimalną krajową. Co do mojego wykształcenia: ukończone liceum, szkoła policealna, kursy różnego rodzaju a w tej chwili studia. Czy wydaje Ci się, że cieszę się z niewolniczej pracy? Jedynej dostępnej w tej chwili. Poza tym powiedz dziecku, że Mikołaja nie dostanie, bo matka za niewolnicze pieniądze nie będzie pracowała. lepiej niech czeka na gwiazdkę z nieba. Chcesz sponsorować mieszkanie i życie dla dwóch osób? Proszę bardzo, mogę rzucić niewolniczą robotę. Na moje miejsce pójdzie ktoś inny a ja z dzieckiem pod most.
http://piekielni.pl/45887 Historia wprowadzona jako pierwsza. Ciekawi mnie czy to przypadek czy też powielanie historii aby zaistnieć.
sprawę wygrało małżeństwo. Teraz odpowiem hurtowo na zarzuty: - obie historie są prawdziwe i nie jestem gimbusem ani innym mutantem, który nie ma co robić i produkuje historie na piekielnych; - w pewnych szpitalach wciąż daleko do "zachodnich" modeli porodów (może i założenia są, ale kiedy w wannie do porodów w wodzie stoją mopy, wiadra i inna chemia, to do zachodu nam daleko); - nie piszę tego po to aby "nałapać" plusów. Zachowanie tych lekarzy było niedopuszczalne ale zdarzyło się. I zdarza się nadal.
Skąd wiem, że on zagląda? Otóż "like'ując" jakąś stronę dzwoni pracownik (który nie ma konta na fb) z zapytaniem: "Czy Ty przypadkiem nie pracujesz w ***(miejsce przeze mnie polubione)" Średnio sytuacja powtarza się raz na tydzień. Wiem, że to jest telefon z zapytaniem na polecenie przełożonego. Ogólnie to wszystko jest chore, tak jak większość komentarzy ludzi żerujących na czyichś historiach, bo tylko tyle potrafią. Miłego minusowania
czy ja ciebie obrażam?
1. moje konto na fb służy mi do celów prywatnych, tak jak 90% użytkowników. Dlaczego ktoś ma mi ingerować w to co lubię, to co piszę i co publikuję, skoro to jest moje? 2. Panuje wolność słowa i jeszcze parę innych wolności, więc dlaczego ktoś ma mi coś narzucać? 3. Czy mam cyrograf podpisany, że nie mogę mieć życia prywatnego niepołączonego z pracą? 4. Nie udostępniałam żadnych poufnych informacji dotyczących pracodawcy, więc nie rozumiem oburzenia. 5. W regulaminie nic nie ma odnośnie portali społecznościowych (czy mam obowiązek lubić i kogo lubić), więc nie rozumiem kolejnego oburzenia. 6. i najważniejsze: wszyscy czepili się fb. A gdzie ostatni podpunkt historii? Rozmawianie z byłymi pracownikami na gruncie prywatnym. Czy ten pracodawca naprawdę myśli, że jak pójdę na piwo ze znajomymi to o robocie gadam? To jest moje zdanie i jak znam życie będą minusy i obraźliwe komentarze. Tylko ja nie chcę żyć w państwie nieustającej kontroli i narzucania mi pewnych zachowań. Jak to ktoś powiedział: "mam mózg i myślę" :) Niech nikt nie robi tego ani za mnie, ani za Was :)
Piekielny nie jest sam bank tylko pracownice. Nie miałbym nic przeciwko gdyby taka osoba i na dzień dobry i na dowidzenia odpowiedziała a nie robiła łaskę. Ponadto znalazłam u babci śwaidectwo udziałowe wystawione w tym banku. Poszłam zapytać co to takiego. Pani przeczytała i mówi: świadectwo udziałowe. No tak tyle to wiem. A coś więcej? To nie należy do jej pracy uświadamianie mnie czym zajmuje się bank. Czyli mogę sobie założyć konto, wpłacić kasę i po kilku latach kobieta nie odpowie mi jakie to było konto i czy coś tam jeszcze mam. Chyba jakiś limit przydatności do spożycia mają, albo coś, skoro po kilku latach nie wie co sprzedała. P.S. nawet nie dowiedziałam się czego to śwaiadectwo udziałowe było; może mam akcje w tym banku? ;) wtedy mogłabym jako jej "właściciel" ją zwolnić :D
jak już pisałąm NIE STUDIUJE. uczęszczam do szkoły policealnej. czyli po zakończeniu nauki otrzymam tytuł technika. Nie chodzi mi o zasiłek tylko niemożliwość zostania osobą bezrobotną.(w sumie zasiłek też mi się należy; ale chodzi o sprawiedliwość). Pracować można i uczyć się jednocześnie, jak najbardziej wskazane, bo człowiek się dokształca, ale jak trzeba papierka na potwierdzenie faktu utraty pracy to problem jest.
moje zarobki wynosiły dokładnie 1116 PLN na rękę. Po opłaceniu stancji 800 PLN reszta zostawała na życie moje i dziecka. Naprawdę nie ma czego zazdrościć. Ponadto zasiłek w moim przypadku to ok. 500 PLN. Naprawdę wolałabym iść do pracy niż otrzymywać tą jałmużnę (której mi odmówiono)
Nie mogę być osobą bezrobotną, ponieważ uczę się w systemie dziennym i zaocznym (dwa różne kierunki). Ponieważ chodzę do szkoły "na tygodniu" nie mogę podjąć pracy w systemie pełnoetatowym. Z założenia osoba bezrobotna to taka, która w każdej chwili może podjąć pracę na pełny etat. Teoretycznie szkoła dzienna wyklucza taką możliwość, w praktyce jest inaczej. Podkreślam, że kiedy pracowałam na pełny etat chodziłam normalnie do szkoły; mało tego w pracy miałam nadgodziny. To świadczy o tym, że można szkołę policealną dzienną pogodzić z pracą. Niestety nie w naszym kraju. Zasiłek dla bezrobotnych przysługuje zarejestrowanej osobie bezrobotnej, która w przeciągu ostatnich 18 m-cy co najmniej 12 m-cy pracowała.