Profil użytkownika
fionka1 ♀
Zamieszcza historie od: | 9 września 2014 - 10:23 |
Ostatnio: | 8 października 2014 - 21:52 |
- Historii na głównej: 2 z 3
- Punktów za historie: 1481
- Komentarzy: 22
- Punktów za komentarze: 179
« poprzednia 1 następna »
Takie czasy. Na razie pracodawcy górą.
@gorzkimem: zgadzam się, trzeba spojrzeć na sytuację z punktu widzenia gości restauracji. Nikt nie lubi za długo czekać na obsługę, jedzenie, a już zwłaszcza spożywać cokolwiek na brudnym stole. Sama doświadczyłam sytuacji w restauracji nad morzem,szczycili się że sa po Kuchennych Rewolucjach, że najlepsze jedzenie, perfekcyjna obsługa, tymczasem usiedliśmy z moim chłopakiem przy stoliku, sala pusta, może 2 lub 3 stoliki oprócz naszego były zajęte. Przez 15 minut nikt nie zwracał na nas uwagi, kelnerzy gdzieś biegali nie zatrzymując się przy stolikach, Pani za barem udawała że nas nie widzi, więc wstaliśmy i poszliśmy sobie z mocnym przyrzeczeniem, że nigdy tam nie wrócimy.
@krogulec: Myślę, że wściekłby się jeszcze bardziej
@Bydle: Według twoich kryteriów: człowiek bez domofonu to człowiek nienormalny?
@Bydle: Według Twoich kryteriów : człowiek bez domof
@Bydle: Drogi Użytkowniku, jeżeli tak bardzo nurtuje cię kwestia łatwego czy trudnego wejścia na moją posesję - wyjaśniam: furtka była zawsze zamykana, ale nie na klucz. Dorosły człowiek może bez problemu nacisnąć klamkę i otworzyć sobie furtkę. Mały pies klamki nawet nie dosięgnie. Ale oczywiście mogło się zdarzyć,że Lolek jakoś się wydostał, a jeżeli wpadł między 20 rowerów , mógł się przestraszyć i ugryźć któreś dziecko. Pies to pies. Dlatego też , jak opisałam w powyższej historii poddaliśmy go obserwacji bez protestów, żeby nikt nas nie oskarżył że hodujemy wściekłego psa. Oburzenie naszej rodziny wywołało zachowanie Matki dziecka, wizyty policji i obsmarowanie nas w gazecie.
@Bydle: Fajny tekst. Gdy słyszałam go pierwszy raz miałam 6 lat.
@Bydle: Zauważyłam, że ty wszystko wiesz najlepiej i o wszystkim słyszałeś.
@Bydle: -Żeby uniknąć krytyki Autorka powinna postawić pod drzwiami uzbrojonego wartownika.
Nie dziw się, że przy takim natłoku złych wydarzeń komuś mogła umknąć rocznica zamachu.
@Armagedon: Tak naprawdę od początku domyślaliśmy się czyj pies ugryzł dziewczynkę. Tam gdzie to się stało mieszka rodzinka , można ich nazwać pijąco-niepracująca, młodzi ludzie, którzy wolą coś wyżebrać od opieki społecznej zamiast iść do pracy. Mają pięcioro dzieci i zawsze pałętało się u nich kilka niedożywionych psów. Po całym tym wydarzeniu nagle wszystkie ich psy zostały pozamykane w komórkach i przez kilka dni nie były wypuszczane na wieś. Oczywiście przy którejś wizycie wspomnieliśmy o tym Matce lub Ojcu tej dziewczynki, że powinni się zorientować o szczepienia też u tamtej rodziny, ale oni byli tak zaślepieni złością, że daliśmy sobie spokój. Nie wiem na jakiej zasadzie Sanepid przyjmuje zgłoszenia, my zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Pies ma trafić na obserwację i koniec. I tak byliśmy pewni że obserwacja nic nie wykaże bo pies od początku był szczepiony, więc dla świętego spokoju poddaliśmy się całej procedurze.
@Rumburak: Dzięki ci Dobry Człowieku. Historia jest prawdziwa, pies w ogóle się tym nie przejął, no może odczuł tylko pewien dyskomfort, bo podczas wizyt Pan Weterynarz mierzył mu temperaturę przez mały Lolkowy odbycik :)
@Devotchka: Co takiego? Sorry, ale nawet nie wiem czy można edytować historię jeżeli jest już dodana do poczekalni. Nie zarzucaj mi kłamstwa, tylko czytaj uważniej. Zresztą chyba można to jakoś sprawdzić u moderatora.
@MordercaKatoli: Nie dało się grzeczniej, zwłaszcza że ciśnienie podnieśli mi również Policjanci, bo stali sobie z boku i podśmiewali się z całej sytuacji.
@Devotchka: Nie wiem czy zauważyłaś, ale napisałam "kilka lat temu"
@Slayer1989: Przyznam się że z czasem odpuściliśmy. Oczywiście w pierwszym odruchu zadzwoniłam do tego dziennikarzyny i nakrzyczałam na niego, że pisze bzdury, że zamieścił wersję tylko jednej strony, a zwłaszcza że okrasił artykuł zdjęciem wilczura. Pan dziennikarz stwierdził że opisał historię wzburzonej matki i skrzywdzonego dziecka, po czym wyraził chęć opisania naszej wersji. Moja mama poprosiła jednak, żebym dała sobie z tym spokój, bo nie chciała jeszcze bardziej prowokować tej kobiety.
Identyczna sytuacja była u mojej koleżanki, jej tata postawił sobie drewnianą komórkę. Sąsiad pieniacz zaczął z nimi wojnę że za blisko granicy itd Okazało się że jego betonowy garaż stoi jeszcze bliżej i dostał nakaz rozbiórki.
@Bydle: Zapewniam cię że z moją sprawnością umysłową jest wszystko w porządku i naprawdę nie ma powodu żebyś mnie obrażał. Owszem Sołtys zachował się jak idiota, nie przeczę, ale to ta kobieta przyjeżdżała do nas z policją i narobiła w naszym życiu tyle zamieszania. Poza tym, jak już pisałam, ta kobieta lub jej mąż doskonale wiedzieli że nie mogą się tak do nas ładować na podwórko bezkarnie, więc dlatego przyjeżdżali z policją, a policja wchodziła jak do siebie. I zapewniam cię że jesteśmy normalną rodziną, mimo że nie zamykamy się w domu jak w twierdzy.
@qaro: To nie był nasz pies. Lolek był u nas 8 lat i nigdy nikogo nie ugryzł, wyglądał jak pluszowa maskotka i tak się zachowywał.Nigdy nie puszczamy psów luzem po okolicy,ale różnie może się zdarzyć. Bywało że listonosz nie domknął furtki, albo jakaś sąsiadka, więc pies mógł się wymknąć.
@Bryanka: Od tamtej pory już nie tak łatwo, furtka zamykana na klucz i dwa większe psy na podwórku (niestety Lolka już z nami nie ma) Co do artykułu- moja mama nie chciała robić sensacji - i tak byliśmy na ustach całej wsi przez długi czas, a wiadomo jak to jest w małych miejscowościach.
@Vella: Ogrodzenie mamy dość solidne i od początku wiedzieliśmy,że to nie Lolek dziabnął tą dziewczynkę.
Nie wierzysz? To postaw się w naszej sytuacji. Do domu wkracza ci policja, przychodzi nakaz z Sanepidu. Co mieliśmy zrobić? Spier...ć z psem za granicę i ukrywać się tam? Czy udowodnić babie że jest zdrowy i mieć święty spokój.Myślisz że ktokolwiek zapytał naszego wspaniałego Sołtysa czy jest pewien że to nasz pies, albo pokazał Lolka tej dziewczynce żeby go rozpoznała? nie , od razu policja , żądanie rekompensaty. Zresztą dla uwiarygodnienia mogę wygrzebać z archiwów naszego skierniewickiego szmatławca artykuł, który przedstawia naszą rodzinę jako chamów z groźnym psem.