Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

hanka_bez_pudla

Zamieszcza historie od: 21 listopada 2014 - 10:21
Ostatnio: 27 lutego 2020 - 17:32
  • Historii na głównej: 6 z 6
  • Punktów za historie: 1246
  • Komentarzy: 71
  • Punktów za komentarze: 794
 
[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
15 lutego 2017 o 15:33

@Kokos94: Pewnie zaraz by zlokalizowali, podpytali, gdzie, co i jak. Nauczycielce udało się część dzieci wywieźć na południe kraju, do takiej szkoły z internatem, gdzie były bezpieczne. Tu pozwolę sobie zacytować fragment tekstu: "Jej marzenia rozbiły się o mur biurokracji, a konkretnie oplatającego go bluszczu korupcji. Do centrum płynął całkiem pokaźny strumień pieniędzy, ale na każdym meandrze trafiał na wyciągnięte ręce, które sobie z niego czerpały, ile się dało. Skutkiem czego w centrum brakowało dzieciom nawet jedzenia, o chleb dla nich Liliana musiała żebrać po organizacjach charytatywnych. Gdy zaczęła węszyć, została oskarżona o korupcję, zaczęły się pogróżki".

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
15 lutego 2017 o 15:05

@Kokos94: Tam jest cholerna korupcja, to raz. Dwa - że po kryzysie piramid finansowych w 1997 roku doszło do potężnych zamieszek, m.in. tłumy wdarły się do magazynów broni i rozkradły, skutkiem czego wieść gminna niesie, że praktycznie każda rodzina jest w posiadaniu jakiegoś gnata. Zemstę rodową udało się nieomal całkowicie wyplenić Hodży - jeśli ktoś dokonywał zemsty rodowej, podlegał karze śmierci. Słyszałam, że poprzez zakopanie żywcem ze zwłokami ofiary, ale to ponoć tylko legenda miejska. Jeśli ktoś byłby zainteresowany, poproszę o adres mailowy w wiadomości prywatnej, mogę wysłać artykuł w wersji PDF, bo ukazał się jesienią 2016 roku drukiem i jest niedostępny w internecie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
15 lutego 2017 o 14:14

@ZaglobaOnufry: Ja tam się w politykę staram nie mieszać, a za mało mam empirycznego materiału, żeby wysuwać jakieś generalizacje - bo Turków bliżej poznałam dwóch, poza rzeczonym Ahmedem miałam (tym razem niewątpliwą przyjemność) spotkać i przez kilka dni podróżować w towarzystwie innego gościa, w podobnym do Ahmeda wieku, również studiującego, ale w prawdziwej Ameryce, nie tylko na uczelni z Ameryką w nazwie :). On z kolei posługiwał się cudowną angielszczyzną, otwarcie przyznawał się do biseksualizmu i gardził rodzimym rządem. Faktem jest natomiast, że o ile do niedawna jeszcze można było z naszego punktu widzenia coś na Turcji próbować wymusić, egzekwować trzymania się zdobyczy Ataturka, to od czasu zaognienia konfliktu w Syrii i wybuchu tzw. kryzysu imigranckiego, Unia Europejska przestała być w jakikolwiek sposób dla Ankary atrakcyjna, a członkostwo w niej, jak to ujął wyżej Ara, Turcji is flying aroung the dick ;)

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
15 lutego 2017 o 9:33

@thebill: Thank you from the mountain za wszystkie komentarze - powinnam była dodać na zakończenie historii :D

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 34 (Głosów: 34) | raportuj
14 lutego 2017 o 12:53

@SirChmiel: Nie ma reguły. Moja Mama jest ultra-wierząca, do kościoła chodzi codziennie, a wieczorem jeszcze się modli dobrą godzinę. I za każdym razem, gdy poznaję jakiegoś przedstawiciela płci przeciwnej (niekoniecznie jako chłopaka/kandydata na chłopaka, często tylko kolegę), padają trzy pytania: jak ma na imię, gdzie pracuje i czy chodzi do kościoła. Gdy odpowiedź na ostatnie jest przecząca, najpierw ciężko wzdycha, a później stwierdza, że wiara jest darem. Nigdy zatem wobec żadnego z moich znajomych ani nawet mojego byłego, który jest ateistą, nie stosowała indoktrynacji, umoralniania - po prostu tematów religijnych nie porusza. I nigdy nie odradzała mi z tego powodu znajomości z kimkolwiek.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
8 lutego 2017 o 15:57

@bazienka: Ja mam właśnie same pozytywne doświadczenia z kurierami i to z różnych firm. Zazwyczaj telefon dostaję rano z pytaniem, o której "ktoś będzie w domu". Nieraz też kurier dzwoni i mówi, że jest akurat w okolicy, ale wtedy zawsze pada pytanie, czy mi pasuje, żeby był za kwadrans. Jeśli mnie nie ma, to znów ZAWSZE pada pytanie, czy ewentualnie jest możliwość, żeby przesyłkę zostawił u jakiegoś zaufanego sąsiada. Jeśli akurat któreś z nich jest w domu, to się dogaduję przez telefon najpierw z sąsiadem/sąsiadką, że paczka u nich zostanie i odbiorę ją np. za 2 godziny. A jeśli nie ma, to kurier proponuje, że przyjedzie do mnie na koniec pracy albo przywiezie paczkę następnego dnia. I nigdy żadnych fochów, problemów... Mam chyba cholerne szczęście :D

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 5) | raportuj
6 lutego 2017 o 23:20

@Face15372: Jaką masz pewność, że autorce przy szybkim pisaniu nie wcisnęła się spacja?

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
6 lutego 2017 o 21:09

@wifi: Po pierwsze - napisałaś przecież, że drugi syn zabił się, bo matka nie pozwoliła mu się ożenić! Po drugie - na własnej skórze przekonałaś się za sprawą piekielnej sąsiadki, że takie "rewelacje" są albo mocno naciągane, albo wręcz wyssane z palca, a w konsekwencji często krzywdzące dla osoby będącej tematem, jak sama to określasz, pogaduszek. I mimo wszystko takich plotek wysłuchujesz, dajesz im wiarę i przekazujesz dalej (co z tego, że w necie, że anonimowo - fakt jest faktem).

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
6 lutego 2017 o 19:28

@Face15372: Słabo to wygląda, gdy poprawiasz kogoś, a sam robisz literówkę. Na przyszłość sprawdź dokładnie, zanim klikniesz "wyślij", bo sobie strzelasz w stopę :).

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2017 o 19:29

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
6 lutego 2017 o 19:12

@Face15372: "pozdrawiam" nie "pozdrwaim" :D Jako osoba zawodowo trudniąca się pisaniem nie mogę ogarnąć natłoku tak zwanych grammar nazi na piekielnych...

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
6 lutego 2017 o 19:07

@wifi: Nie. Piekielnością sąsiadki jest wściubianie nosa w nie swoje sprawy, rzucanie bezpodstawnych oskarżeń i plotkowanie. I jesteś na równi piekielna z nią, bo wściubiasz nosa w nieswoje sprawy, rzucasz bezpodstawne oskarżenia (chyba że osobiście czytałaś list pożegnalny syna, w którym wyjaśnił motywy swojej dramatycznej decyzji) i plotkujesz. Klin klinem w tym przypadku moim zdaniem nie działa.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2017 o 19:08

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
6 lutego 2017 o 18:09

@maat_: Zgadzam się w 100%. Historia byłaby piekielna, gdyby nie komentarz na końcu.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 15) | raportuj
4 lutego 2017 o 17:53

@Ferian: Spoko, z jednej strony rozumiem. Ale... Mam Facebooka, i owszem. Dzięki niemu m.in. czasem udaje mi się ustrzelić do umówienia się na wywiad (jestem dziennikarką) osoby, których normalnie bym nie znalazła, za pośrednictwem Facebooka kontaktuję się też ze znajomymi mieszkającymi zagranicą - ale tylko wymieniając wiadomości prywatne. Jeśli czymś się chcę podzielić z bliskimi mi osobami, to nawet jeśli muszę posłużyć się z różnych przyczyn portalem społecznościowym, robię to również w wiadomości prywatnej. Gdyby ktoś chciał wiedzieć, co zrobiłam np. z wygraną - niech napisze do mnie, zadzwoni, wpadnie. Potrzebuję pomocy w wyborze mebli do mieszkania przy remoncie? Vide powyższe. W moim odczuciu publikowanie czegokolwiek osobistego w sieci, dzielenie się problemami/radościami czy szukanie porady/wsparcia jest po prostu... przykre.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 27) | raportuj
4 lutego 2017 o 17:22

@Drago: Ja się zgadzam z Lubella - konia z rzędem temu, kto na takim portalu społecznościowym ma w znajomych tylko najbliższe osoby, z którymi chce się podzielić swoją radością/sukcesem/wygraną/remontem/urlopem/dzieciakiem (niepotrzebne skreślić), a taki Facebook ułatwia mu to o tyle, że może to zrobić "hurtowo". Gwoli ścisłości: obgadywanie kogoś (podszyte zazdrością czy czymkolwiek innym) jest piekielne. Ale moim zdaniem tylko nieco mniej piekielne jest prowadzenie takiego drugiego życia w internecie: co jadłam, gdzie byłam, jak się wys***ałam za przeproszeniem. Tak trudno spotkać się ze znajomymi, żeby pokazać zdjęcia z wakacji? Zaprosić ich do siebie na parapetówkę po remoncie? Zadzwonić i poopowiadać? Albo chociażby wysłać w prywatnej wiadomości zdjęcia, jeśli mieszkają daleko lub, o zgrozo, w dobie telefonów komórkowych, internetu, samochodów, samolotów i pendolino nie mamy czasu, żeby się z kimś bliskim spotkać?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
28 stycznia 2017 o 20:58

Serio? Co w tym piekielnego? Że gościu nie wysławiał się literacką polszczyzną? Czy że "pogardził" jogurtem, bo miał po prostu chęć na makaron? Czy to, że jest bezdomny/biedny/śmierdzący ujmuje mu prawa do jakichkolwiek wyborów? Swego czasu funkcjonował w Warszawie Teatr Bezdomnych - w ramach projektu jednej z humanistycznych uczelni "cywilizowani" bezdomni (to znaczy niepijący) sami pisali scenariusz i pod okiem reżyserki przygotowywali spektakl. Szczególnie w pamięć zapadł mi tekst niejakiej Jadzi, która ze sceny mówi: "chciałam chleba, a wyście dali mi kartki na basen". Później, rozmawiając z kilkorgiem z aktorów, bardzo mocno uderzyła we mnie pewna prawidłowość ze styku świata bezdomnych i "normalnego" społeczeństwa - że wszyscy dookoła kierują się zasadą "masz i się ciesz, że cokolwiek dostałeś". Nikt Cię nie zmusza do tego, żeby dawać tym ludziom cokolwiek. Co więcej, z punktu widzenia pomocy społecznej, pedagogiki resocjalizacyjnej czy jakiegokolwiek innego, jest to wręcz niewskazane. Od tego jest cała masa instytucji, przede wszystkim noclegownie i jadłodajnie. Każdy ma wybór w życiu, więc naprawdę wystarczy, że w sytuacji, gdy ktoś wyciąga rękę po Twoje ciężko zarobione pieniądze, na szybko "wyguglujesz" mu najbliższą jadłodajnię. Pójdzie tam czy nie, to już jego sprawa. Moja konkluzja jest taka: wydaje nam się, że pomagamy bezdomnemu (czy innemu potrzebującemu), oddając to, co nam zbywa. Ot, mam w torebce jogurt, to mu oddam, ja zrobię dobry uczynek, a "dziad" niech się cieszy, że cokolwiek dostał. W moim odczuciu natomiast jest to tylko uspokajanie własnego sumienia, nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek pomocą.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
21 listopada 2014 o 21:35

Jeszcze taka myśl po Twojej edycji: ciężko to jest, pozostając w tematyce ciążowej, kobietom w krajach trzeciego świata, które rodzą dzieci w urągających godności ludzkiej warunkach! A bliżej Polski - moja Mama wspominała, jak z dwuletnim szkrabem i drugim dzieckiem w drodze (też w trzecim trymestrze) wystawała w kolejce po papier toaletowy i zasuwała bez windy na czwarte piętro w bloku. Dało się? Dało. Po prostu w dupach nam się wszystkim poprzewracało od tego dobrobytu!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
21 listopada 2014 o 16:59

@kasiunda: Dobrze powiedziane (napisane ;P). Zdaje się, że mamy do czynienia z ofensywą "wizażanek", które przez bara bara ze swoimi TŻ-ami zauważyły, że skończyła im się @, a później doktorek obwieścił radośnie: baby on board! I zaczyna się wielkie odliczanie, jako podpis trzeba sobie zrobić paseczek: mam X dni, ważę Y kilosków, zrobiłem Z kupek. A tak serio: Mam kilka koleżanek, które są w ciąży lub już porodziły dzieci. I każda z nich powiedziała: ej, jakby mi przypadkiem odbiło, zaczęłabym zachowywać się, jakby ciąża to była choroba, wrzucać sweet focie na Facebooka albo cokolwiek w ten deseń, to weź mnie palnij w łeb!

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
21 listopada 2014 o 16:00

@kasiunda: Prostak, nie prostak - historia godna podzielenia się z całą Polską. Teraz żałuję, że opisałam ją w komentarzu, a nie stworzyłam osobnej historii. W razie, gdyby ktoś się przyczepił, mogłabym edytować i dopisać, że napluł mi na buta. A jakby dalej było mało, znów bym edytowała, że mi też nasrał do plecaka. A tak spaliłam sobie dobry most :( Buuuuuu ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
21 listopada 2014 o 10:24

Ach, to windowe buractwo! Ja właśnie jechałam, na drugie piętro (windą, bo ze starym psem, więc ciężko mu wchodzić), ze mną sąsiad na ósme. Wychodząc powiedziałam "Dziękuję, do widzenia", a on na to tylko "Proszę". Jakby mi łaskę robił. Ale to pikuś przy Twojej mrożącej krew w żyłach historii :]

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 listopada 2014 o 10:25

« poprzednia 1 2 3 następna »