Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

jam666

Zamieszcza historie od: 2 marca 2015 - 11:39
Ostatnio: 25 sierpnia 2015 - 10:49
  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 845
  • Komentarzy: 27
  • Punktów za komentarze: 202
 
zarchiwizowany

#68149

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia będzie o tym, jak wczoraj spotkałem feministyczną/zranioną przez faceta pielęgniarkę w szpitalu.

Wczoraj jadąc do pracy zaczęły mnie boleć plecy, gdy już dojechałem do pracy ból stał się nie znośny odczuwałem fale gorąca co chwilę miałem wrażenie, że tracę przytomność oraz ciężko było się ze mną dogadać.
Szpital od mojej pracy jest naprawdę blisko, więc kolega wziął mnie w samochód i zawiózł na SOR.

Po wejściu do środka, podpisaniu papierów (nie wiem co podpisałem jakby mi dali umowę kredytową też bym ją podpisał) prosiłem tylko o to, żeby dali mi coś przeciwbólowego. Cudowna pielęgniarka powierzchownie mnie przebadała i zrobiła wywiad. Stwierdziła że to kolka nerkowa, ale muszą jeszcze zrobić usg wysłać mnie do urologa żeby ustalić jak mi pomóc dodatkowo stwierdziła, że teraz poczuję jak to jest jak kobieta rodzi, i że wreszcie to docenię. Kazano czekać na resztę badań. Po godzinie podpięto mi kroplówkę z lekami przeciwbólowymi oraz rozluźniającymi ( rozwaliłem w tym czasie krzesełko w poczekalni, bo z bólu musiałem na czymś zaciskać ręce i niestety krzesełko nie wytrzymało) w między czasie przyjechała moja narzeczona, a kolega pojechał do pracy, bo stwierdził, że nie będzie robił sztucznego tłumu. Moja ukochana pielęgniarka wypraszała z sor osoby towarzyszące, ale tylko z par. Siedziała jedna kobieta ze złamaną ręką i 5 jej córek sióstr koleżanek itp.? Spoko one nie przeszkadzają siedzi facet i jego kobieta? Kobietę lub faceta wyrzucić. Przyszła kobieta z bólem kręgosłupa? Od razu znieczulenie trzeba dać, przyszedł facet z ręką, w którą uderzył się siekierą? Poczeka. Po kroplówkach znieczulających poczułem ulgę i dalej spokojnie czekałem na kolejne badania.

Na koniec w rozmowie z lekarzem prowadzącym dowiedziałem się, że leki znieczulające powinienem dostać od razu po tym jak zorientowali się, że mam kolkę, bo jest to jeden z najgorszych rodzai bólu i nie powinienem czekać aż godziny.
Happy end? żyję :)

Szpital

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (25)

#67335

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Terrarystyka w Polsce ma się coraz lepiej, niestety mity z nią związane wśród osób spoza tematu też. Sam posiadam niesłychanie niebezpieczne węże czyli zbożowego oraz pytona tygrysiego.Najpopularniejszy mit który każdy posiadacz węża usłyszy przynajmniej 20 razy przedstawię poniżej.

A Ty się nie boisz? Bo znajomy siostry / szwagra / wujka (niepotrzebne wykreślić) miał węża boa/pytona. Który łaził sobie luzem po mieszkaniu. Po jakimś czasie właściciel zauważył że gdy leży/śpi , wąż układa się i wyciąga wzdłuż niego. nie wiedział dlaczego jego pupil tak się zachowuje, więc poszedł do weterynarza/sprzedawcy który sprzedał mu gada/ specjalisty od węży z zoo i spytał, co takie zachowanie oznacza. Wtedy dowiedział się że wąż przymierza się żeby go zjeść i po prostu sprawdza czy go zmieści.

Dlaczego to mit? Poniżej argumenty w punktach
1. Są 3 gatunki węży które DAŁYBY radę zjeść człowieka pyton siatkowy, anakonda zielona i ostatniego nie pamiętam
2. Żaden z powyższych nie jest do tego chętny, ponieważ nie odpowiada im nasza budowa ciała. Wolą ofiary które mają bardziej opływowy kształt i nie mają jak my, nagłego przejścia z głowy do reszty ciała.
3. Czy ktoś sobie wyobraża węża który w naturalnym środowisku najpierw przymierza się do ofiary a później atakuje? NIE
Najpierw atakuje, a jak nie da rady zjeść to zostawia.

Nie namawiam nikogo do pokochania tych zwierząt ale proszę was, nie powielajcie mitów. Owszem zdarzają się wypadki tak samo jak przy innych zwierzętach, ale jest to niewielki procent.

Polska

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 177 (453)
zarchiwizowany

#66987

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie o piekielnościach w szpitalach, ale nie, ze strony lekarzy, a pacjentów.
Słowem wstępu jakiś czas temu musiałem podkuć niewielki fragment tynku jako, że był to naprawdę kawałek nie założyłem okularów ochronnych (tak wiem mój błąd).
Niestety pech chciał, że kawałek gruzu strzelił mi w oko ból był na tyle silny, że postanowiłem pojechać do szpitala blisko było do szpitala okulistycznego, więc tam też się udałem.
Procedury tam są takie w pierwszej kolejności dzieci, w drugiej osoby z ciałem obcym w oku, w trzeciej reszta.
I tu się zaczyna piekielność.
Szybka rejestracja i proszę czekać, ludzi od groma.
Po mnie przyjęto kilka osób, a po nich dziecko, które podczas zabawy przewróciło się i uderzyło okiem o kant stolika. Rodzice z dzieckiem weszli do gabinetu, a ludzie już zaczynają wyklinać rodzinkę kłócić się z personelem, bo oni tu siedzą po kilka godzin, a taki bachor to od razu przyjęty, najzabawniejsze jest to, że ci, którzy tyle czekali to w większości osoby z zapaleniem spojówki i podobnymi ciężkimi i bardzo nagłymi przypadkami, które nie chcąc czekać w kolejkach do okulistów żeby przepisali receptę przyszli do szpitala.
Przychodzi moja kolej wchodzę z relacji narzeczonej, która została przed gabinetem po moim wejściu wyglądało to tak połowa ludzi zaczęła na mnie gadać, bo pewnie symuluje, żeby szybciej to załatwić + patrzeć na nią z pogardą i nienawiścią.
Gdy wyszedłem musiałem wszystkich tych ludzi minąć nadal klneli i patrzyli z zawiścią, bo przecież oni mają zapalenie spojówki, a mi wpadł pyłek do oczu, i robię wielkie halo.
Naprawdę nie rozumiem skąd ta wredność w ludziach.

Muszę przyznać, że prowadzę dosyć intensywne życie sporty różnego rodzaju również te ryzykowne i nie raz zdarzało mi się wylądować w szpitalu (nie latam tam z byle rozcięciem), ale takiej nienawiści w ludziach jeszcze nie widziałem.
Na szaserów (złamanie otwarte) ludzie sami mnie przepuszczali byle szybciej.
W Praskim, gdy miałem uszkodzony bark lekarz szybko mnie przyjął nikt się o to nie czepiał tylko tutaj takie..... się zebrały.

Poczekalnia w szpitalu

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (169)

#65187

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeglądając dzisiaj jeden z demotywujących portali, natknąłem się na obrazek który przypomniał mi historie sprzed 10 lat.

Mając lat 12 bawiłem się z kompanami z podwórka na osiedlu. W pewnym momencie na jednej z ławek zobaczyliśmy torebkę, w której był portfel (bez pieniędzy, tylko dokumenty i karty), elektronika i inne duperele. Na jakimś dokumencie był adres i nazwisko babeczki, która mieszkała 2 bloki dalej, więc postanowiliśmy jej to zanieść.

Gdy jej to oddaliśmy, wyleciała do nas z mordą, że my wybiliśmy jej szybę w samochodzie, ukradliśmy torebkę, zabraliśmy kasę, a teraz liczymy jeszcze na znaleźne.

Sprawa trafiła do sądu. Na szczęście w końcu została umorzona, ale mając 12 lat byłem 4 razy w sądzie, tylko dlatego, że chciałem być uczciwy.

Jak myślicie - po tej przygodzie jak coś znajdę to oddaje? Nie, ponieważ nie chce mi się łazić po sądach. Piekielna była babeczka, a teraz jestem ja, bo gdy coś znajdę, zostawiam to i mam w .... czy ktoś to ukradnie czy odda.

osiedle

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 384 (516)

1