Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lish

Zamieszcza historie od: 5 października 2010 - 11:42
Ostatnio: 20 sierpnia 2014 - 21:28
Gadu-gadu: 2548873
  • Historii na głównej: 5 z 9
  • Punktów za historie: 4662
  • Komentarzy: 92
  • Punktów za komentarze: 623
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
20 sierpnia 2014 o 21:28

@Nihil: juz pisalem - wiedzieli ze wyjezdzam, nie wiedzieli ile zarabiam - a chcialbym tyle miesiecznie dostawac ile mi sa jeszcze winni :)

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
19 sierpnia 2014 o 0:16

@Bydle: podoba mi się :) zwłaszcza podpis :)

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
18 sierpnia 2014 o 22:30

@Antalya: masz coś, co może posłużyć jako dowód, że wykonałaś umowę? jakąś rzecz, dokument, zdjęcie, świadka? To po to, żeby określić, że ty wywiązałaś się ze swojej części. Jako pomocniczy dowód rozmowa z fb też się przyda. A teraz co dalej - możesz napisać pozew na formularzu o wydanie nakazu zapłaty w trybie upominawczym. jeśli sąd uzna twoje uzasadnienie + to co napisałem wyżej za wystarczająco wiarygodne wyda nakaz zapłaty. jeśli nie to skieruje na rozprawę w trybie uproszczonym najpewniej. możesz też powyzszym pozwem postraszyć faceta - umowy słowne są jak najbardziej formą zawierania umowy i mozna je sądownie egzekwować. najlepiej przy tym dorzucić coś o tym, żeby się dobrze facet zastanowił czy chce oprócz tych 300 złotych płacić jeszcze za sąd i komornika. część ludzi po takich ostrzeżeniach mięknie ( a część niestety nie).

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
18 sierpnia 2014 o 22:07

@osvinoswald: akurat przed wyjazdem powiedziałem dyrektorowi dokąd jadę i co mnie tam czeka, więc się specjalnie nie wysilili. chociaż kwotę zawyżyli (albo nie znają obecnych kursów walut).

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
18 sierpnia 2014 o 22:01

@Armagedon: akurat konieczności wyjazdu nie było - ale wydało mi się to najlepsza alternatywą, tym bardziej, że akurat dostałem wtedy propozycję pracy. ale o tym uszczerbku na zdrowiu to pomyślę - bo chyba nie ma gorszego wnerwienia, kiedy wiesz, że zarobiłeś/aś, pieniądze od dawna powinny być na koncie a tu w kasie pusto.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 30) | raportuj
18 sierpnia 2014 o 21:17

@chiacchierona: raz przedzwoniłem pod koniec kwietnia właśnie z takim problemem - tu kasę mi wiszą, weekend majowy się zbliża, a ja po zapłaceniu rachunków i kredytów w zasadzie nie mam na chleb. Gdyby się inny klient nie zlitował i nie zapłacił wcześniej (ponad 2 tygodnie przed terminem) to faktycznie zostałbym bez pieniędzy na dobry tydzień. I to też było katalizatorem wyjazdu. Zastanawiałem się nawet czy nie opisać wszystkich telefonicznych, mailowych i bezpośrednich rozmów ( a przynajmniej kilku najbardziej piekielnych), ale zwyczajnie nie chce mi się do tego wracać. Ale ten ostatni email tak mnie, hmmm "rozbawił" , że gdzieś chociaż część musiałem z siebie wyrzucić i przypomniałem sobie o piekielnych.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 marca 2013 o 11:40

bo są dwie strony: http://www.dobreprogramy.pl/ i https://www.dobre-programy.pl/ Ta druga to taki kolejny pobieraczek.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
17 stycznia 2013 o 12:53

ja bym na twoim miejscu zareagował. jesli nie przedstawiono ci zarzutu przekroczenia granic obrony koniecznej ( a wynika z tego co piszesz, że nie), to złóż sam zawiadomienie o tym, że napastnik złożył zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie ( w zawiadomieniu umieść sygnatury spraw - twojej, napadniętej kobiety i zawiadomienia tegoż kolesia). Niech on się buja i tłumaczy. Co do przekroczenia granic obrony koniecznej - żeby takie zaistniało musiałbyś uzyć środków rażąco niewspółmiernych do zagrożenia, więc gdyby ktoś Ci takie przekroczenie zarzucał to używaj środków zaskarżenia. I jeszcze jedno - dokładnie czytaj wszelkie protokoły zanim je podpiszesz :).

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
17 stycznia 2013 o 12:32

przecież nie musi przychodzić ten sam. trochę chyba nadinterpretujecie za bardzo to co autor miał na myśli.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
14 stycznia 2013 o 14:38

Niektórzy tak mają - zwłaszcza jak się nad zdobyciem pozycji i majątku szczególnie nie napracowali. zero pasji, zero zainteresowań, zero ogłady - jedyne co zostaje to próba udawania "szlachty" z wielkiego salonu.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
7 stycznia 2013 o 23:51

a nie możesz iść do papierniczego i kupić zapas?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 stycznia 2013 o 22:35

zapewne będzie piekielnie :D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
7 stycznia 2013 o 20:08

Gratulacje z okazji pasowania na rodzinną zakałę nr 1:) A tak serio, to współczuję rodziny - ja rozumiem, że ojciec i matka mają jakieś tam wyobrażenia na temat przyszłości własnych dzieci, ale to już lekka przesada.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
6 stycznia 2013 o 12:07

czekam na ciąg dalszy, bo pewnie będzie. a przynajmniej drogi autorze popełń jakiś tekst, jak "kolega" wrócił do domu :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
4 stycznia 2013 o 14:54

lepiej się bronić najpierw powolując na art. 25 kk :) i wykazać to w postępowaniu karnym. art 423 kc służy temu, żeby się obronić przed ewentualnym powództwem cywilnym wytoczonym z czynów niedozwolonych (np. art 415 kc).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 stycznia 2013 o 11:43

Wybacz, ale chyba ci się trochę klepki poprzestawiały, że wylewasz rodzinne krzywdy na portalu, o którym wiesz, że czyta twój mąż. Ma to go czegoś nauczyć? Co najwyżej będzie się z ciebie śmiał, ile osób napisało ci, że historia jest fejkiem. Albo jeśli jest agresywny - wyprowadzi się z domu lub wywali cię z mieszkania z miłym stwierdzeniem, że tak ci przecież na piekielnych doradzili, żeby od niego uciekać... Zamiast wyjaśnić sprawę, tylko ją niepotrzebnie zaogniasz. Obym się mylił ze wszystkim co powyżej napisałem i historia rzeczywiście byłą fejkiem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 stycznia 2013 o 23:08

z ciekawości troszkę pogooglowałem :)i myślę, że dotarłem do właściwych newsów ;) Faktycznie umowa jest nietypowa (ale co najmniej jeden szpital w polsce funkcjonuje na tej zasadzie od ub. roku i to całkiem nieźle). Umowa dzierżawy już została podpisana. jest jednak małe "ale". Primo - nie weszła jeszcze w życie. Secundo - Dzierżawca w twojej miejscowości nie podpisuje kontraktu z NFZ sam, a dostaje go na mocy cesji i gdzieś tu pewnie powstał problem (obstawiam, że nie doręczono odpowiednich papierów). jaki dokładnie to ciężko powiedzieć.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
3 stycznia 2013 o 19:57

pełna zgoda, ale chodzi o zaległości dzierżawcy z tytułu podatku od nieruchomości. Tutaj (w tym konkretnym przypadku) dochodzi jeszcze wydzielenie nowego przedsiebiorstwa, którym miałby zarządzać operator. Pytanie jak zakwalifikować to co dostanie operator i to co zostanie powiatowi (długi, co będzie zorganizowaną częścią przedsiębiorstwa, czy pozostanie jakiś niewykorzystany majątek?)- chodzi mi o zapisy art 93, 93a i 117 ordynacji i zapisaną tam odpowiedzialność za zobowiązania podatkowe, przekształcenia podmiotów i wcześniejsze wpisy gdzie ampH napisał - że jest jeszcze oprócz tego zadłużenie wynikające z zakupów sprzętów i lekarstw. także się robi ładny kocioł.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 stycznia 2013 o 17:35

dzierżawca jest traktowany w tym wypadku tak samo jak nowy właściciel.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 stycznia 2013 o 14:17

więc imho operatora można potraktować jako nabywcę zorganizowanej części przedsiębiorstwa, a zatem będzie odpowiadał za długi szpitala i pewnie to miał na mysli prawnik z NFZ. Mógł jako podstawę takiego rozumienia wskazać np wyrok SN z 9/02/2011 r.: "Nabywca przedsiębiorstwa, a także jego zorganizowanej części, ponosi odpowiedzialność za długi związane z prowadzaniem tego przedsiębiorstwa" (sygn. akt V CSK 213/10) i Art. 55zn kc4. Ciała dał powiat bo takie coś można wyłączyć, tylko trzeba zawrzeć porozumienia z wierzycielami (przykładowo dostawcy sprzętu, leków, ZUS, US). Powiat pewnie chciał uniknąć takiego wyłączenia, bo zmusiłoby go to do zaciągnięcia jakiegoś kredytu na spłatę i obsługę tego zadłużenia - a ze zdolnościami kredytowymi powiatów bywa różnie i z chęcią do zaciagania nowych zobowiązań. jak sam się przekonałem wykonując na początku ub. roku zlecenie dotyczące podobnej sytuacji - tak długo, jak tylko jest to możliwe powiat unikał zaciągnięcia dodatkowego kredytu czy zawarcia umowy licząc, że "jakoś to będzie".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 stycznia 2013 o 13:09

A nie jest przypadkiem tak, że operator ma przejąć część zadłużenia? Bo wątpię, żeby powiat oddał ten szpital w dzierżawę za darmo. jesliby tak było, to wtedy wierzycielom przysługiwałaby skarga pauliańska jak już o tym pisała zendra, ale np. przy długach wynikających z niezapłaconych podatków nie jest to potrzebne bo taki dług z mocy prawa staje się wymagalny od nowego nabywcy/ dzierżawcy/ użytkownika. Więc prawnik NFZ miałby rację w takim przypadku i komornik mógłby pozajmować wszystkie konta spółki przejmującej szpital. Ofc nie znając całej sprawy dokładnie to tylko gdybania

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
14 grudnia 2012 o 22:46

ja też preferuję umowy zlecenia, bo sam dysponuję całą wypłatą :) a przepisy to cóż - trzeba się cholera przyzwyczaić po prostu albo zostać (p)osłem i zmienić :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 grudnia 2012 o 22:34

Historia zerowo piekielna, no może poza jednym malutkim faktem - ja bym podziękował jakby mi ktoś taki prezent na urodziny dał, chociaż z drugiej strony wolałbym jednak coś namacalnego dostać - niekoniecznie za równowartość, kartka z życzeniami by wystarczyła. Bo upić się w barze to można przy byle okazji, nie trzeba urodzin do tego. Zafundowałeś koledze open bar na urodziny, on i jego koledzy bawili się jak na zabawę przy open barze przystało - czyli brali z górnej półki. Widać bardziej obyci od ciebie.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
14 grudnia 2012 o 21:52

no chyba nie powinno chodzić. ja z mojego wieku dziecięcego do tej pory mam prezenty schowane w szafie :) Są tam np. trzy takie same ksiązki - dostałem je na 11 urodziny i każda ma ręcznie wykonaną dedykację, więc nie pozbyłbym się ich za żadne skarby. jest resorak - odrapany, z krzywymi kółkami - w momencie jak go dostawałem taki był, ale jak dla mnie jest bezcenny bo należał do mojego przyjaciela, który wyjeżdżał do USA i dał mi go, żebym o nim pamietał. chlopak był z niezamożnej rodziny, zabawek miał mało, więc tym bardziej fakt,że mi go podarował się dla mnie liczy. W ogóle "uważanie" gości po kwotach jakie są w stanie wybulić na prezenty to głupota bo nie to się liczy, podobnie zresztą takie wymuszanie poprzez dokładne określenie co ma być tym prezentem od konkretnej osoby. rozumiem, że ktoś może chcieć dostać coś konkretnego, ale bez przesady - jak chce niech zbiera kasę i sobie kupi, a nie wykorzystuje do tego urodziny i na tej podstawie segreguje gości. Współczuję dzieciakowi rodziców i ich podejścia do wychowania dzieci.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
11 grudnia 2012 o 23:41

bloodcarver ma rację. przede wszystkim - skoro w kodeksie jest uregulowany okres próbny (art. 25 par. 2) to łamaniem prawa jest zawieranie innej umowy na okres próbny niż określona w kodeksie pracy, chyba,że będzie zawierała wszystko to co jest w kp.

« poprzednia 1 2 3 4 następna »