Profil użytkownika
marizel
Zamieszcza historie od: | 26 czerwca 2011 - 22:46 |
Ostatnio: | 3 marca 2012 - 20:24 |
- Historii na głównej: 6 z 11
- Punktów za historie: 7615
- Komentarzy: 9
- Punktów za komentarze: 166
« poprzednia 1 następna »
Zamieszcza historie od: | 26 czerwca 2011 - 22:46 |
Ostatnio: | 3 marca 2012 - 20:24 |
« poprzednia 1 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Nawet jeżeli to był ten sam koleś to on nie ma obowiązku ciebie pamiętać szczególnie po liku dniach. On przez ten czas rozmawiał z setkami innych klientów i na prawdę nie musi wszystkim pamiętać
Pamiętam takie dziwactwa, u mnie też był obowiązek na wf noszenia granatowych spodenek i białej koszulki. Były jeszcze inne kwiatki - na plastykę trzeba było wkleić do zeszytu 20 kawałków różnych materiałów w tym jedwab, satynę, dżins, atłas, bawełnę itp, na przyrodzie na następną lekcję trzeba było przygotować zielnik, którego botanik by się nie powstydził, po szkole można było chodzić tylko w wywrotkach itd. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że moja mama bez zająknięcia cięła swoje apaszki i spodnie taty, który latał po poligonie i zbierał dla mnie zielsko do zielnika, robili to wszystko bez zająknięcia bo "pani kazała". "Pani" w tym czasie miała status bożka i każdy rodzic bez mrugnięcia okiem stawał na głowie żeby w dobie głębokiego kryzysu wytrzasnąć spod ziemi biały jednoczęściowy stój na basen bo "pani" taki kazała mieć.
haha właściwie nie pomyślałam nawet o tym w takim kontekście :) nie znam koleżanki od "tej" strony ale z tego co mówiła, była to reakcja lekarza na nadżerkę a nie brud. bloodcarver - może nie dokładnie w temacie, ale miałam zbliżoną sytuację. Umówiłam się na randkę z wymarzonym facetem pierwszą u niego w domu i po wejściu do łazienki zobaczyłam dokładny ślad którędy po muszli klozetowej zsuwało się kupsko, wielkich rozmiarów radośnie leżące na dnie:/ na podłodze leżały gacie z imponującą draską, na której widok poplątały mi się nogi. Facet mieszkał sam. Odrzuciło mnie od niego i nie mogłam się zmusić do kolejnych spotkań bo ciągle przed oczami miałam wyimaginowany widok jak sra i co ma w gaciach. Wiem wiem, każdy to robi, ale wolę pozostawać w niewiedzy jak to wygląda i pachnie.
Zgadzam się z Tobą. Tylko jest jedna różnica. Magda nawet jeśli faktycznie miała "syf" to właśnie po to poszła do lekarza aby się wyleczyć i zdając sobie sprawę ze swojego stanu zdrowia szła do lekarza a nie z kimś do łóżka. Druga sprawa, to nawet gdyby to był najgorszy syf na świecie to nie poszła pokazać tyłka piekarzowi tylko ginekologowi, który z założenia nawet taki syf oglądać musi, mało tego, wypadałoby gdyby był w stanie rozpoznać schorzenie i sprawnie je wyleczyć. Tekst o makijażu na mordzie i syfie w dupie bardziej pasuje do podrzędnej speluny gdy do pijaczka smali cholewki jakaś nie pierwszej świeżości prostytutka, a nie do gabinetu lekarskiego w prywatnej klinice.
Też razi mnie określenie "duża". jesteś po prostu gruba, tak jak ktoś jest po prostu wysoki lub po prostu niski lub po prostu brunetem. Inna rzecz, która mnie zastanawia to to co napisałaś, że kilka lat temu nie można było kupić fajnych młodzieżowych ubrań. Z następnej historii wiem, że masz 21 lat więc te kilka lat temu nadal mieszczą się po roku 2000 i nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek był wtedy problem, żeby kupić ubranie.Kiedy ja byłam nastolatką a były to lata 80/90 uwierz mi, że wtedy był problem, żeby kupić coś fajnego, młodzieżowego i żeby w tym samym obleśnym swetrze nie chodziło 20 koleżanek z klasy.
Lek na astmę dla mojego ojca podskoczył z 4 zł do 90 zł, a paski do glukometru dla babci z 3 zł do 50 zł. Nie da się z tego zrezygnować i kupować trzeba
Tak, teraz to wiem. Wiem jak powinnam była się zachować, ale zachowywałam się inaczej bo byłam strasznie naiwna. Zresztą cała ta "przyjaźń" z Anią wyszła mi na dobre, bo kto wie, gdyby ona nie pojawiła się w moim życiu to może byłabym taką frajerką nadal. A tak dała mi niezłe lekcje i w końcu nauczyła jak się nie dać wykorzystywać.
a nie uważasz, że historia z drugiej strony mogłaby się tutaj również pojawić? - od strony ochroniarza, że podchodzi jakaś panienka łamana przez lady i rozpaczliwie domaga się, żeby otworzyć przed nią drzwi? :) ja tak to odebrałam od ochroniarza:)))))
mam żaluzje:)zawsze są spuszczone, ale nie zawsze je wtedy "zamykałam", do głowy mi nie przyszło, że ktoś o 4 rano będzie zaglądać mi w okno :) nawiasem mówiąc ona była tego ranka bardzo energiczna:)