Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

observator

Zamieszcza historie od: 17 listopada 2010 - 0:29
Ostatnio: 14 listopada 2015 - 21:55
  • Historii na głównej: 17 z 28
  • Punktów za historie: 12181
  • Komentarzy: 136
  • Punktów za komentarze: 327
 

#15687

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pożyczyłem auto od koleżanki, ważne: niebieskie Volvo S40. Musiałem załatwić kilka spraw w mieście, a miałem mało czasu. Koleżanka dała mi kluczyki z uwagą bym nie używał pilota, bo coś się zepsuło, tylko kluczyka i nim otwierał i zamykał drzwi. Zaparkowałem w bardzo ruchliwym miejscu na małym parkingu. Z rozpędu użyłem pilota, zakląłem w duchu, zamknąłem auto kluczykiem i poszedłem załatwiać sprawy.

Wracając miałem głowę nabitą różnymi informacjami i klarującymi się planami dalszego postępowania. Taki stan "przepełnienia pamięci" :)
Zlokalizowałem samochód, włożyłem kluczyk do zamka i... nic. Samochód nie daje się otworzyć. Próbuję, kombinuję, nie daję rady. Widocznie użycie przeze mnie pilota doprowadziło do tego! Użycie pilota w myśl zasady "od czego zachorowałeś tym się lecz" - nie daje efektu. "Na wyczucie" grzebie kluczykiem w zamku. W tej chwili pojawił się jakiś gość:
-Co pan robi?!
-Usiłuje otworzyć samochód - A w myślach morduje faceta bo mi przeszkadza i rozprasza.
-Ale to nie pana samochód!
Oczywiście, że nie mój! Pożyczony od koleżanki. Miałem nie używać pilota, użyłem i oto problem!
-Proszę natychmiast zostawić MÓJ SAMOCHÓD! - gość zaczynał być nerwowy. I ja mu się nie dziwię. Oto jakiś facet, na bezczelnego, grzebał czymś w zamku jego samochodu, a po minie można było sądzić, że nie ma zamiaru odpuścić.
Zwrot "mój samochód!" trochę mnie otrzeźwił. Rzut oka do środka i faktycznie... Z tyłu na siedzeniu nie powinno być żadnej torby, a z przodu nie zostawiałem okularów przeciwsłonecznych. Wniosek: to nie jest "moje" Volvo.
-Przepraszam pana- wyjąkałem- zdaje się, że pomyliłem samochody...
-A widzi pan tu gdzieś niebieskie Volvo! - Facet jakby przeszedł do ataku. Rozglądałem się bezradnie i... auto stało dwa miejsca dalej!
-O! Tam! - uśmiechnąłem się do faceta- Przepraszam bardzo - ukłoniłem się i szybko oddaliłem. Bez żadnych problemów otworzyłem i uruchomiłem samochód. Odjeżdżając widziałem jak gość stał i patrzył z niedowierzaniem. Chyba był przekonany, że przyłapał złodzieja na gorącym uczynku.

branża grzewcza

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 804 (860)
zarchiwizowany

#14977

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Do naszej firmy został przyjęty nowy, młody inżynier do nadzorów inwestycji. Chłopak po polibudzie, nawet poukładany i chętny do pracy, nazwijmy go Marcin.
Przyjeżdżam na budowę. Marcin jakiś nie w sosie. Jako, że nowy pracownik i trzeb go na duchu podtrzymać biorę go na stronę i pytam o co chodzi
-Bo ja nie będę pod Józkiem!
Pan Józio to emerytowany budowlaniec, można powiedzieć "przyjaciel firmy", człowiek starej daty, który bez pracy nie potrafi żyć. Zawsze się zjawia na prośbę szefa przy większych inwestycjach.
-Ale o co chodzi?
-On mi nie będzie mówił co ja mam robić! On ma ledwie skończoną podstawówkę!
Spojrzałem na młodego. Był bardzo zdenerwowany
-Zwariowałeś?! Ten człowiek pracował w branży jak jeszcze twojego ojca na świecie nie było! Ma doświadczenie i wiedzę większą niż wszyscy inżynierowie tej budowy razem wzięci! Znam go od lat i nie raz widziałem jak zaginał ludzi z większym doświadczeniem niż ty!
-Nawet nie ma średniego wykształcenia - Marcin miał prawie łzy w oczach - nie będę go słuchał! Mnie się zrobiło strasznie przykro. Bo Pan Józef to naprawdę znakomity fachowiec o wielkim doświadczeniu i człowiek bardzo kulturalny. A i Marcin wydawał mi się z innej gliny niż młodzi ludzie przewijający się przez firmę.
W tej chwili pojawił się Pan Józef z jakimiś papierami
-Pan to podpisał? - pokazał jakiś papier Marcinowi. Ten spojrzał z zaciśniętymi ustami
-Ja! a bo co? - Gniewnie patrzył na Pana Józefa
-To też? - Pan Józio pokazał palcem uśmiechając się pod nosem
-O Kur... -wyszeptał Marcin
-Bierz pan szybciutko i poprawiaj, zatrzymałem chłopaków z robotą - mrugnął do mnie okiem. Marcin zniknął z papierami w kontenerze a Pan Józef zaczął mi opowiadać o Marcinie, że zdolny, jakieś "zacięcie" w nim jest, że nabierze praktyki, wyrobi się...
-Jest nadzieja na przyszłość!- Roześmiał się do mnie i poleciał.

branża grzewcza

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 211 (271)
zarchiwizowany

#13906

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Unikam serwisowania sprzętu komputerowego nie należącego do firmy. Czasami "z polecenia" zajmę się jakimś przypadkiem. Tak było tym razem. Pani, około czterdziestki, przyniosła laptopa.
-Co się stało?
-Nie włącza się - kobieta błagalnie patrzyła na mnie.
Podłączyłem zasilacz laptopa, wciskam guzik, faktycznie komputer się nie włączył. Odłączyłem baterię, włączam komputer - działa!
-Dziwne, wygląda na to, że bateria ma zwarcie. Trzeba by kupić nową.
Oglądnąłem dokładnie sprzęt i stwierdziłem, że laptop ma już 12 lat!
-Ile czasu laptop pracował na akumulatorze?
-W ogóle nie pracował
-To znaczy, że pani miała ciągle podłączony zasilacz?
-Tak
-Ciężko będzie dokupić baterię do tego modelu. Jest już dość leciwy...
Teraz będzie troszkę lżejszy - uśmiechnąłem się. Klientka przybrała minę odwrotną do mojej
-Co pan sobie myśli!? Że jak leciwy to już do wyrzucenia!? Co to za fachowiec, który baterii nie potrafi naprawić! Gó.no się znasz! Baterię trzeba naładować a ja jej nigdy nie ładowałam! - Wyrwała mi sprzęt z ręki i wyszła trzaskając drzwiami. Na to zamieszanie pojawił się mój szef. Wyjaśniłem mu w czym rzecz, przeprosił mnie i wyjaśnił, że to jakaś luźna znajomość na którą, po latach, przypadkiem wpadła na mieście jego żona.
Następnego dnia rozbawiony szef zrelacjonował mi sytuację przedstawioną przez ich znajomą. Wyszło, że jestem "dupa" bo laptop działa... na zasilaczu z "odpiętą" baterią.

branża grzewcza

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 141 (169)

#12153

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trochę fotografuję. Spotkałem dawnego znajomego, starszy człowiek, uprawiający zawód nietechniczny. Swoim zwyczajem wziął mnie pod rękę
-Słuchaj, te aparaty cyfrowe to fantastyczna sprawa! Kiedyś trzeba było z tymi filmami się trudzić, w ciemni zakładać, i tylko 36 klatek w rolce. A dzisiaj, cyfrówka, na karcie i tysiąc zdjęć. Już zapełniłem kilka kart!
-Jak to kilka?
Okazało się, że znajomy robił zdjęcia dopóki miał na karcie miejsce. Jak się skończyła kupował następną.

branża grzewcza

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 535 (595)

#11856

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uczestniczyłem w stłuczce na skrzyżowaniu, które miało zmianę organizacji ruchu z powodu jakiś remontów. Droga "od wieków" z pierwszeństwem przejazdu stała się podporządkowaną i odwrotnie, droga podporządkowana stała się główną. Drugi uczestnik kolizji nie dawał mi dojść do słowa. Sam wezwał Policję. Panowie Policjanci przyjechali, odpytali kto z którego kierunku nadjechał i zwrócili się do mnie:
-Pana wina, będzie mandacik...
-A dlaczego?
-Wyjechał pan z podporządkowanej...
-Od kiedy podporządkowanej?! - rozejrzałem się, bo ogarnęły mnie wątpliwości.
-Jaki tu stoi znak...? - Policjant długopisem wskazał za siebie
-Droga z pierwszeństwem przejazdu
-A tam... - pokazał długopisem przez drugie ramię - Co! Jaki znak? - jakby dopiero do niego dotarło co powiedziałem. Policjant aż podszedł zobaczyć znaki z bliska, jego mina - bezcenna :)
Kierowcy jeżdżący na pamięć - zjawisko znane ale Policjanci wlepiający mandat "na pamięć" - o tym wówczas się dowiedziałem.

branża grzewcza

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 866 (926)

#12121

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedyś pracowałem w Urzędzie Pracy. Jedna z urzędniczek miała wysłać do około 100 osób jakieś zawiadomienia.
Robiła tak: w Wordzie stworzyła sobie wzór pisemka, wstawiła dane adresowa pierwszego petenta i kliknęła "zapisz". Następnie zmieniła nazwisko i adres następnego petenta i... kliknęła "zapisz". I tak przez 8 godzin. Na koniec pracy chciała wydrukować wszystkie zawiadomienia, a ten głupi komputer zapamiętał i wydrukował tylko ostatniego człowieka...

branża grzewcza

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 733 (793)

#11537

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Był rok 1994. Wpadłem kiedyś do znajomych, do ich hurtowni spożywczej. Rozmawiam z szefową przy kawce. Przyjeżdża współmałżonek, szef całego interesu.
-Dobrze że jesteś, mam do ciebie pytanie.
I opowiada mi o swoim systemie magazynowym, z którym są regularne problemy:
-Mam takiego informatyka, wpada raz, dwa razy w tygodniu i mi ten cały system stawia na nogi po każdej awarii. Rzuć okiem, on sobie radzi ale te awarie się powtarzają...

Przeglądam serwer i widzę w pamięci komputera jakiś ukryty proces. Docieram do programu tego procesu, którego nie znam, uruchamiam i... nic w zasadzie się nie dzieje. Po chwili wpada do biura fakturzystka:
-Szefie, program znowu się posypał!
Właściciele patrzą na mnie a ja z piekielnym uśmiechem domyślam się już o co chodzi.

Sprytny "informatyk" napisał sobie program, który w losowych porach dnia, zawsze podczas pracy firmy, raz, dwa razy w tygodniu, powodował awarię bazy danych. Przyjeżdżał, wykonywał prostą naprawę bazy, kasował pieniądze i... czekał na kolejna awarię.

Finał sprawy był taki, że właściciel firmy nie zgłosił wprawdzie afery na policję ale nasz spryciarz od tamtej pory nie pracował jako informatyk chociaż wiem, że próbował. Fatalna opinia ciągnie się za nim do dziś. I dobrze!

branża grzewcza

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 755 (815)

#11964

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pełnia sezonu w branży, brak ludzi. Szef poprosił mnie bym podjechał do klienta, który po dwóch dniach od uruchomienia kolektorów słonecznych zgłosił awarię. Przyjechałem na miejsce. Właściciel wskazał mi drogę i zapowiedział, że zaraz się zjawi. Poszedłem na stryszek gdzie zamontowano sterownik, pompy, zbiornik na wodę. Widzę, że sterownik jest odłączony od prądu. Czyżby się spalił? Od niego zacząłem oględziny. Wszystko wydawało się być w porządku, także pozostałe urządzenia. Podłączyłem do prądu sterownik. Działa, temperatura na kolektorach i w zbiorniku rosła. Przyszedł właściciel. Pytam na czym właściwie polegała awaria
-Zimna woda leciała z kranu...
-A tutaj coś się działo? Odłączył pan sterownik od prądu?
-No... wyłączyłem bo tu się cały czas te lampki świecą a przecież tu nikt nie siedzi...

branża grzewcza

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 639 (689)
zarchiwizowany

#11982

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Opowieść mojego kolegi z Urzędu Pracy. Przyszedł czas kiedy wymieniali monitory CRT na LCD. I oto wymienił w jednym z pomieszczeń dwa monitory, stare złapał za kable wyszedł. Na korytarzu dogoniła go jedna z pań z pomieszczenia
-Proszę panna, tam na pulpicie moje dokumenty zostały...

branża grzewcza

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 187 (243)

#11312

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rozmowa kwalifikacyjna z kandydatem na stanowisko projektanta instalacji grzewczych. Młody człowiek, po studiach, nikt nie oczekuje od niego profesjonalnej wiedzy, doświadczenia, tylko chęci do pracy i tego błysku w oku. Kandydat podkreśla swoje wymagania co do płacy, takiej wysokości, że rozbawiony dyrektor pyta:
-Ale co pan umie?
-Mam dyplom!
-Żąda pan wysokiej płacy ale co w zamian pan oferuje?
-Ja się uczyłem.
-To co pan umie?
-Wszystko jest napisane na dyplomie...
W tym momencie westchnąłem:
-O tempora, o mores...
Kandydat wyraźnie rozzłoszczony:
-Nie jestem tępy, a moresu nie pan będzie mnie uczył!
"I poszedł i więcej nie wrócił".

branża grzewcza

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 677 (757)