Profil użytkownika
pinka1519
Zamieszcza historie od: | 3 marca 2016 - 14:08 |
Ostatnio: | 23 października 2018 - 17:50 |
- Historii na głównej: 8 z 8
- Punktów za historie: 1887
- Komentarzy: 50
- Punktów za komentarze: 189
« poprzednia 1 2 następna »
Z tą kiszonka to tak nie jest. Jak zjem kiszoną kapustę to ona fermentuje w moich jelitach. Mleko jest z krwi a nie z żołądka. W mleku nie ma kiszonej kapusty. Przedostają się do niego tylko niektóre składniki, nie wszystkie. Więc w jelitach dziecka nie ma co fermentowac. Wiem coś o tym bo moje dziecko akurat nie może jeść produktów histaminogennych. Ale to tylko przykład. Ulewanie kołki itp to wszystko dlatego że układ pokarmowy dziecka jest niedojrzaly. Dopiero uczy się trawic. Dziecko wcześniej układu pokarmowego nie używalo. Ono nie ma flory bakteryjnej, musi to wszystko nabyć. Dieta matki karmiącej naprawdę nie istnieje. A wykluczenie jakiegoś składnika z diety matki nie może być przeprowadzone na własną rękę tylko pod okiem alergologa. Bo dziecko faktycznie może mieć problem z jakimś mikroelementem który się do mleka przedostaje. Ale same możemy strzelać i w efekcie pogorszyc sprawę. Dobrym przykładem u nas jest pomidor. Moje dziecko nie może go jeść bo mamy duży problem potem, ale ja jem dużo pomidorów i mleko jej nie szkodzi. Więc to jest o wiele bardziej złożone. A to że jak mama zje kapustę to potem ta kapusta fermentuje w brzuchu dziecka to bzdura.
Już w wieku 6 lat uczyłam się oprawiać kurczaki. Pomagałam przy tym babci. Dodatkowo nie raz byłam świadkiem świniobicia i oprawiania owych świń. Mój dziadek najbardziej lubił zjeść sobie świński mózg z patelni. Żyję nic mi nie jest. Nie jestem teraz spaczona, po prostu zdaje sobie sprawę że mięso w sklepie nie rośnie na drzewach. Jest to dla mnie normalne i naturalne. Ludzie jedzą mięso a żeby je pozyskać trzeba zabić. Nie widzę nic złego w tym że dziecko wie skąd pochodzi kotlecik z obiadu. Co za czasy że ludzie są zdziwieni i raptem deklarują wegetarianizm. Bo jak kupią mięso w supermarkecie to sobie nie zdają sprawy że wcześniej było świnką.
Jeśli ktoś bierze kredyt w obcej walucie na 30 lat i spodziewa się, że będzie ona stała na podobnym poziomie przez te lata to jest delikatnie mówiąc naiwny. Istnieje coś takiego jak koniunktura. Mnie wkurza to, że te osoby domagają się od państwa pomocy z moich pieniędzy. Jeśli ktoś idzie do kasyna i wtopi to jest jego sprawa, ktoś wziął kredyt we frankach to też jego sprawa.
@didja: Lepiej Ci?
@Allice: Wiesz wcale nie trzeba. Liczysz ile potrzebujesz metrów kwadratowych i bierzesz po prostu standardowe 10% zapasu. Więcej przy udziwnieniach. I już. Jeśli masz wątpliwości można wziąć więcej i w każdym markecie oddać to co zostanie. Tak to działa.
@razzor91: Dla mnie koleś miał po prostu piekielną żonę. Bo domyślam się że rozmawiał właśnie z żoną.
@Rak77: mentalnie
@Rak77: Wykastowała go....
Przypomniały mi się czasy w żeńskim internacie. :) było tak samo tylko ja miałam w pokoju najpierw 7 dziewczyn a potem 5. No i okolo 50 w całym budynku. Było wesoło.
@peroxydum: mea culpa
Jestem jedynym pracownikiem, nie ma więcej komputerów i korzystam z mobilnego internetu. Ale dzięki za rady. Popukałam się w czoło.
Tych na szczęście u mnie akurat nie ma.
@dracoborg: no właśnie się zastanawiam. :/
@PiekielnyDiablik: bardzo cenna rada. zacznę nad tym pracować
@Litterka: no mnie niestety zatkało ;( wkurza mnie że obce dzieci mogą mi wejść na łeb a rodzice mają to w dupie..
kup sobie odstraszacz. taki w szpraju, w każdym zoologicznym. Spryskaj łóżko stolik czy co tam potrzebujesz. Działa. Ma przyjemny zapach cytrusów którego koty nie lubią
@ekspedientkazpowolania: to jest portal piekielni gdzie się opisuje piekielne historie jakbyś nie zauważyła jeszcze....
@Fisstech: Ja się do matury nie uczyłam w ogóle, pracy na Polaka nauczyłam się przed wejściem na salę bo czekałam dwie godziny na swoją kolej, dobrze że sama ją napisałam to łatwiej "weszła". Co prawda warunki miałam idealne w żeńskim internacie ze specjalną salą do nauki ale się nie uczyłam bo mi się nie chciało. Więc materiał opanowywałam na zajęciach w szkole i maturę zdałam na poziomie powyżej 90 %, matematyka 76 %. Więc ewidentnie się da, nie rozumiem w ogóle po co ta dyskusja.
Znam takiego Pana Managera ( nie bez przyczyny piszę dużą literą- odpowiada to jego mniemaniu o sobie, nie twierdzę że autor historii jest taki) Mam go w rodzinie, regularnie się wywyższa i uważa ludzi, którzy nie pracują w wielkiej firmie i nie zarabiają "kokosów" za gorszych. Dlatego cieszę się że pracuję w firmie małej, rodzinnej, gdzie nikt mi nie stoi nad głową, gdzie mam luz, lubię swoją pracę jak i szefostwo bo dali się lubić. I nigdy nie uwierzę że Pan Manager jest szczęśliwy bo zarabia 10 tys miesięcznie ale za to nie ma go w domu a i porozmawiać już się z nim nie da bo się zrobił jakiś dziwny i nie zaszczyca nas już rozmową. cóż wniosek jest jeden w korporacji nabawisz się co najwyżej zawału bo zapierdzielasz jak chomik w klatce. Współczuję autorowi.
@Jorn: jak już wcześniej wspomniałam uważam że przedstawić się to kwestia kultury osobistej. ot i tyle
@AdrianoVU: Potem pomyślałam że może jest poszukiwany :P i się ukrywa. Ale dziś przyszedłi wkurzył mnie jeszcze bardziej. Strasznie arogancki typ.
@Caron: nie zwracam na takie rzeczy uwagi naprawdę. jak dla mnie możesz się obrazić nawet za ta małą literę.
@Caron: ale masz problem... bo jestem jadowita stad się on wziął. a ty jesteś upierdliwa
@Caron: Czy ty nie możesz przyjąć do wiadomości że najważniejszą piekielnością w mojej historii nie jest to że ktoś nie wiedział (już pięc razy napisałam że nie mam z tym problemu bo to sie zdarza czesto) a to że koleś chciał żebym dla niego specjalnie robiła jakieś przekręty. Przyczepiłaś się jednej rzeczy jak rzep psiego ogona i w dodatku najmniej ważnej..
@Caron: Wtedy koszty pokrywa market a ja i tak dostaje od tego projektu pieniadze. Rozumiesz juz?