Profil użytkownika
taka_jedna ♀
Zamieszcza historie od: | 21 lutego 2013 - 21:12 |
Ostatnio: | 21 września 2021 - 18:24 |
- Historii na głównej: 2 z 4
- Punktów za historie: 1487
- Komentarzy: 8
- Punktów za komentarze: 58
Zostałam wezwana na rozprawę sądową jako świadek. Sprawa o 13, z pracy trzeba wyjść godzinkę wcześniej, bo całe miasto do przejechania, a że metro w budowie to i z przejechaniem z jednego końca miasta na drugi może być kłopot. Na szczęście kierownictwo super - masz wezwanie to po prostu jedź i tyle. Zero problemów. Niby nic piekielnego? A jednak.
Rozprawa się nie odbyła. Dlaczego? A bo sędzina, która prowadzi sprawę jest chora i prosiła, żeby jej świadków nie przesłuchiwać. Następny termin rozprawy w czerwcu.
Ja rozumiem, że są ludzie, którzy serio traktują swoją pracę i za to ich cenię. Ale do licha - ja mieszkam w mieście gdzie miała być rozprawa, ale zdarza się, że ludzie jadą kilkanaście albo i kilkadziesiąt kilometrów tak naprawdę po to, żeby sobie budynek sądu obejrzeć. A jak ktoś ma mało wyrozumiałego szefa, dla którego wezwanie do sądu to nie powód żeby wyjść z pracy (mało to takich)?
Rozprawa się nie odbyła. Dlaczego? A bo sędzina, która prowadzi sprawę jest chora i prosiła, żeby jej świadków nie przesłuchiwać. Następny termin rozprawy w czerwcu.
Ja rozumiem, że są ludzie, którzy serio traktują swoją pracę i za to ich cenię. Ale do licha - ja mieszkam w mieście gdzie miała być rozprawa, ale zdarza się, że ludzie jadą kilkanaście albo i kilkadziesiąt kilometrów tak naprawdę po to, żeby sobie budynek sądu obejrzeć. A jak ktoś ma mało wyrozumiałego szefa, dla którego wezwanie do sądu to nie powód żeby wyjść z pracy (mało to takich)?
sąd w dużym mieście
Ocena:
573
(649)
Może i mało piekielne, ale na pewno zmuszające do refleksji.
Otóż w zeszłym tygodniu byłam ja sobie na wypadzie weekendowym. Okolica piękna: ruiny zamku, stary dwór, skansen...
Oprócz mnie była tam również Piekielna z dziećmi. Sądząc po ilości dzieci - zima w mieście, wycieczka lub coś w tym guście. W skansenie jak to w skansenie. Ekspozycja sobie stoi, można pooglądać. Od oglądaczy odgrodzona sznurem. Co robi Piekielna? Podnosi sznurek i każe dzieciom wejść na ekspozycję, bo nikt nie widzi to im zdjęcie zrobi. Na zwrócenie uwagi reaguje zdziwieniem i prawie krzykiem.
Nachodzi mnie taka refleksja - pokażmy dzieciom, że żadne reguły nie obowiązują, że mogą wszystko i wszędzie. Niech łażą gdzie chcą, robią co chcą. A potem narzekajmy jaka to młodzież niewychowana, że nie potrafią niczego uszanować...
Otóż w zeszłym tygodniu byłam ja sobie na wypadzie weekendowym. Okolica piękna: ruiny zamku, stary dwór, skansen...
Oprócz mnie była tam również Piekielna z dziećmi. Sądząc po ilości dzieci - zima w mieście, wycieczka lub coś w tym guście. W skansenie jak to w skansenie. Ekspozycja sobie stoi, można pooglądać. Od oglądaczy odgrodzona sznurem. Co robi Piekielna? Podnosi sznurek i każe dzieciom wejść na ekspozycję, bo nikt nie widzi to im zdjęcie zrobi. Na zwrócenie uwagi reaguje zdziwieniem i prawie krzykiem.
Nachodzi mnie taka refleksja - pokażmy dzieciom, że żadne reguły nie obowiązują, że mogą wszystko i wszędzie. Niech łażą gdzie chcą, robią co chcą. A potem narzekajmy jaka to młodzież niewychowana, że nie potrafią niczego uszanować...
skansen w Janowcu
Ocena:
507
(609)
1
« poprzednia 1 następna »