Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

theaneczka120

Zamieszcza historie od: 1 lutego 2016 - 14:14
Ostatnio: 30 grudnia 2017 - 21:06
  • Historii na głównej: 5 z 8
  • Punktów za historie: 1569
  • Komentarzy: 25
  • Punktów za komentarze: 211
 
zarchiwizowany

#77380

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna historia o tematyce ślubnej. Moja siostra dwa lata temu pojechala do Portugalii do pracy. Tam poznała Davida, w którym się zakochała. On się oświadczył potem zaczęli myśleć o ślubie. Bylam ich świadkiem i poczułam na własnej skórze jak trudno jest niektórym zrozumieć, że ślub jest dla młodych a nie dla rodziny. Ale od początku.
Ani moja siostra, ani jej narzeczony nie chcieli dużego wesela. Nie mogli też ustalić, w którym kraju wezmą ślub. Ostatecznie zdecydowali się na zrobienie dwóch skromnych (do 40 osób, tylko bliska rodzina i przyjaciele) uroczystości: jedna miała odbyć się w Polsce (dla rodziny i przyjaciół panny młodej) druga w Portugalii (dla gości ze strony pana młodego). Na obu przyjęciach byli obecni ich rodzice no i oczywiście świadkowie i para młoda.
Byłam w swoim życiu na wielu ślubach, ale moim zdaniem to w Polsce było naprawdę piękne, dokładnie takie jakie sobie wymarzyli. Późne lato, mały, kameralny, drewniany kościółek, potem wesele na świeżym powietrzu, w cudownym ogrodzie. Obydwoje uwielbiają jazz, wiec zamiast DJ-a puszczajacego discopolo, za muzyczną oprawę odpowiadał świetny zespół jazzowy, w którym kiedyś grała moja siostra. Jedzenie było bardzo smaczne i moim zdaniem pasowało do ogólnego klimatu wesela: nie było rosołu ze schabowym, ale jakieś kremy warzywne, pierś z kaczki itp, wszystko elegancko podane. Wesele w Portugalii też było udane, ale o nim akurat nie będę pisać, bo nie o nie chodzi w tej historii.
Ale jednak zamieszczam ten wpis na stronie pt. "Piekielni", więc chyba sami wiecie, że to do czegoś zobowiązuje. Co było tu takiego piekielnego? Otóż moja dalsza rodzina. Tydzień temu byłam przejazdem w Gdańsku, a moja dalsza ciocia miała akurat urodziny, wiec wpadłam ja odwiedzić. Co śmieszniejsze zarówno ona, jak i reszta obecnej tam wtedy rodziny, na wesele nie została zaproszona, ale to jej nie przeszkodziło im w obrabianiu du... tyłka mojej siostrze i krytykowania dosłownie wszystkiego. Tu spis najważniejszych (ich zdaniem) zarzutów:
Piekielność 1: No bo jak to tak? Bez weselicha na 500 osób? To po co wogóle brać ślub???
Piekielność 2: Ta Kasia to wstydu nie ma, jak mogła mnie nie zaprosić? I wujka Henia też nie zaprosiła, no jak tak można? Przecież to rodzina???
Piekielność 3: A tak wogóle to Magda mi opowiadała jak to wyglądało, zdjęcia mi pokazywała, i to wesele to straszne było! Na jakiejś łące, przecież ludzie to nie krowy, wesele to powinno być na sali, a nie gdzieś w zielsku. No wstydu nie mieli, żeby tam ludzi zaprosić?!
Piekielność 4: A co to jakieś dziwne ludzie tam grały? Zamiast Areczka (syn tej ciotki, niedoszły DJ) poprosić, to grało tam takie niewiadomo co, pewnie nikt nie tańczył, nudno musiało być strasznie!!! A Areczek to by umiał ich tam wszyskich poderwać do tańca!
Piekielność 5: No i co oni tam jedli niby? Jakieś dziwne rzeczy, że się człowiek najeść nie może! Kto to wymyślał, żeby takie jedzenie podać? Schabowy z ziemniakami się je, a nie takie coś!
Ogólnie podczas mojej wizyty usłyszałam krytykę wszystkiego co wiązało się z tym nieszczęsnym weselem. I zastanawiam się tylko po co? Żeby poczuć się lepiej, bo nie dostało się zaproszenia na uroczystość, która z założenia miała być kameralna i skromna? Do dzisiaj nie umiem tego zrozumieć.

Wesele

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 70 (164)
zarchiwizowany

#76257

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielnie czy złośliwie, sama nie wiem.
Od trochę ponad roku miałam wykupiony pewniej pakiet na telefon. Co miesiąc z konta pobierali mi 7 zł, w zamian miałam darmowe SMS. Jednak ostatnio ilość moich wysyłanych SMS znacznie się zmniejszyła i postanowiłam wyłączyć ten pakiet, bo po prostu mi się on nie opłacał. Kiedy przyszła mi wiadomość od operatora że "za dwa dni zostanie pobrana opłata za formule plepleple w wysokości 7 zł", wysłałam SMS dezaktywujacego ten pakiet. Dostałam odpowiedz (po kilkunastu godzinach) "zlecenie przyjęto do realizacji, może nam to zająć maksymalnie 24 godziny". Czy muszę mówić, że realizacja tego zlecenia zajęła im dokładnie 23 godziny z minutami i odbyła się dosłownie 10 minut po tym, jak z konta zabrali mi 7 zł? Reasumując: kasa zabrana, pakietu nie ma. I zanim ktoś mnie ochrzani w komentarzu: owszem wszystko odbyło się w (baaardzo naciągniętych) granicach czasowych. Z tym, że będąc klientką tej sieci od dobrych kilku lat, "realizacja zlecenia" nigdy nie trwała dłużej niż 8-10 godzin. Dodatkowo zawsze kasa na ten pakiet była pobierana koło 9 rano, natomiast teraz stało się to już kilka minut po północy. Po dodzwonieniu się na infolinię usłyszałam, że "nie jesteśmy odpowiedzialni za pracę systemu"...

Pakiet

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 50 (118)
zarchiwizowany

#70997

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakiś czas temu zrobiło się głośno o panu X. Pan X jest byłym kulturystą, który dzięki pewnej telewizji śniadaniowej i programowi w TV pełni swoją misję w odchudzaniu Polaków. Jak już mówiłam zrobił się ostatnio sławny, odchudza gwiazdy i sam bryluje na imprezach. W przeciągu kilku ostatnich lat zbił niemały majątek. Na czym? Tak naprawdę na marzeniach zrozpaczonych ludzi, którzy chcą schudnąc i ładnie wygladać. Po mojej przygodzie z tą poradną, troszkę poszperałam o niej w internecie. Dieta to nic innego jak zwykła głodówka z tym że ubrana w piękną otoczkę „zdrowego stylu życia”. Ludziom wciska się kit że białko, witaminki i minerały są aby wspomóc odchudzanie, a tylko nieliczni wiedzą że odchudzający się, musza łykać tyle prochów żeby przy takim rygorze nie powypadały im włosy i paznokcie. Przy dłuższym stosowaniu diety ludzie mają probelm z nerkami i wątrobą. A jednak niewiele osób to zauważa bo wszyscy oni są zachwyceni jak szybko chudną. Olaboga im większą masz otyłość masz szansę zgubić nawet 5 kg w pierwszym tygodniu. Jednak nie wszyscy wiedzą, że nie jest to tłuszcz tylko woda, która schodzi z Cb bo w diecie nie można używać soli która ta wodę zatrzymuje. Oczywiście po 3-4 tygodniach spadki wagi stają się coraz mniejsze. Z dwóch powodów: cała woda już zeszła a organzm przyzwyczaił się już do tego rygoru kalorycznego i spowolnił metabolizm. I to własnie to ostatnie jest powodem gigantycznego efektu jojo, który spotyka odchudzających się po zakończeniu diety. Pomimo długiego etapu „wyprowadzenia z diety”, nawet nie jedząc tłusto i niezdrowo, tyje się lawinowo, bo organizm nie jest przyzywczajony do strawienia np. makaronu pełnoziarnistego z warzywami gdy przez dobre kilka miesiecy nie miał do czynienia z węglowodanami. Ale o tym już pan X nie mówi, woli pokazywać ludzi którzy już po pierwszym tygodniu są lżejsi o 5 kg!!! A kolejni idioci, zachęceni przez nic nie wiedzacych o dietetyce konsultantów wpłacają na jego konto nawet 700 zł miesiecznie (za abonament, wykupienie członkostwa i wszelkiego rodzaju odżywki białkowe z witaminami) bo wierzą że jest on „chudo-twórcą”. Naprawdę nie polecam, mówię o tym z własnego doświadczenia

uslugi

Skomentuj (71) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 81 (143)

1