Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

theaneczka120

Zamieszcza historie od: 1 lutego 2016 - 14:14
Ostatnio: 30 grudnia 2017 - 21:06
  • Historii na głównej: 5 z 8
  • Punktów za historie: 1569
  • Komentarzy: 25
  • Punktów za komentarze: 211
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
21 września 2017 o 20:12

@Pikselada: Medycyna nigdy nie była 5-letnia, przez krótki czas staż odbywało się na ostatnim roku studiów, ale te nadal trwały 6-lat. Mi jest żal fizjoterapeutów i ratowników bo ich praca jest niedoceniana, ale to nie znaczy ze w geście solidarności z nimi też mam pracować w przyszłości za marne pieniądze. Młodzi lekarze zaczynaja się cenić i zauważać że praca za 15zl/godz jest upokorzeniem dla kogoś kto ratuje ludzkie życie, dlatego założyli Porozumienie Rezydentów, piszą petycje, organizują strajki itp. Umieja się zorganizować i walczyć o swoje. A jak ktoś tego nie umie, no to niech haruje za 8zl/godz i zawistnie patrzy jak inni zarabiają więcej. Powinnismy chyba równać płace w górę a nie w dół, prawda?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
21 września 2017 o 16:00

@SirCastic: Po pierwsze: tacy lekarze to rzadkość, w Polsce takie zarobki z jednego etatu są praktycznie niemożliwe. W zeszłym roku Śląska Izba Lekarska opublikowała wyniki badań z których wynikało że mediana zarobków lekarza na stanowisku ordynatora/kierownika to 4696 zł brutto. Czyli 28 zł/godz. To dużo jak na takie stanowisko? Moim zdaniem niekoniecznie... Po drugie: oczywiście zdarzają się lekarze, których pensje zblizaja się do tych mitycznych kilkunastu tysięcy. Ale tacy ludzie pracują na trzech etatach, biorą czwarty dyżur z rzędu, w domu bywają raz na tydzień... Czy serio to jest takie normalne? Żeby pracować 300 godz w miesiącu?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
21 września 2017 o 15:10

@Pikselada: kurczę widzę, że tu każdy jest teraz ekspertem na temat studiowania medycyny i zarobków lekarzy z Tobą na czele... 2000 zł za samo ukończenie studiów? Taaa jasne. Nie zapominajmy, że oprócz 6-letnich studiów, zanim student zostanie lekarzem musi odbyć roczny staż, na którym zarabia zawrotne 10 zł/godz. Kuźwa w te wakacje pracując w Macu zarabiałam 14 zł/godz. No ale okej, zostawmy staż przejdźmy do zarobków młodych lekarzy. Podczas robienia specjalizacji (może to trwać nawet 6 lat-zależy jaka specjalizacja) taki młody lekarz zarabia AŻ 15zl/godz. I to też nie zawsze, bo jeśli ktoś nie dostanie się na rezydenturę, może skończyć robiąc ta specjalizacje na wolontariacie. Za 0zl/godz. Taaaak tacy lekarze tez istnieją, co roku jest to Ok 15% absolwentów. Dla uściślenia: lekarz robiący specjalizację ma pełne prawo do wykonywania zawodu, ponosi odpowiedzialność za swoje błędy i pomyłki. Żeby ukończyć specjalizacje trzeba pokończyli dodatkowe kursy (np. USG- kilka tysięcy zł), na które nie dostaje żadnego "dofinansowania" ani dni wolnych. Musisz wsiąść urlop wypoczynkowy , tylko zamiast na wakacje jedziesz na miesiąc do Warszawy. Na dojazd, zakwaterowanie i ewentualne podręczniki też nic nie dostajesz. Fajnie nie? I jeszcze co do tego "zaraz po studiach". Sredni wiek ukończenia specjalizacji to 37 lat. Czyli 37-latek ratując ludzkie życie" mając na utrzymaniu rodzinę, zarabia 15 zł/godz. Kurde ale kokosy...

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 22) | raportuj
5 marca 2017 o 22:51

@Armagedon: Z dwojga złego uważam że lepiej żeby to cześć gości źle się bawiła, niż para młoda. To ich dzień i koniec. I jak im się podoba to mogą nawet zorganizować całonocny maraton filmowy zamiast tego nieszczęsnego wesela. Powiedzieć wcześniej zaproszonym jak to będzie wyglądało, żeby nie było zdziwienia i jest gites.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 marca 2017 o 17:55

@Habiel: No jakby nie było pierś z kaczki to takie tradycyjne, staropolskie danie, tylko teraz mało kto o nim pamięta ;). Ale rozumiem twój ogólny argument, choć muszę jeszcze raz przypomnieć że akurat ta ciotka na weselu nie była, wiec (moim zdaniem) nie powinna krytykować tego menu, bo nawet nie była w jego pobliżu. Pomijam już fakt, że nie omieszkała przy jego omawianiu oskarżyć narzeczonego i jego matki o wydziwianie, bo przecież mąka nikogo nie zabije i przesadzają.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
5 marca 2017 o 16:07

@Armagedon: Wesele nie trwało do białego rana, napisałam o tym niżej. I co takiego jest w słowie cudowny, że nie można go użyć do opisania ładnego ogrodu?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
5 marca 2017 o 15:57

@salee_n: Dodałam komentarz niżej, nic nie mam do rosołu i schabowego (chociaż wolę pomidorową i mielone), ale czy impreza rodzinna bez tych dwóch dań się nie liczy? Nie można podać czegoś innego?

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
5 marca 2017 o 15:55

@Habiel: Po pierwsze: to nie był mój ślub ;). Po drugie: akurat ja nie brałam udziału w organizacji wesela, tzn nie byłam decyzyjna (wszystkie decyzje dotyczące np. muzyki i jedzenia, podejmowali młodzi). Po trzecie: może źle się wyraziłam i niewystarczająco podkreśliłam, że to nie było wesele do białego rana, tylko raczej poczęstunek/obiad, o 23 już się skończyło. Po czwarte: jedzenie było takie jakie było, bo obydwoje starają się zdrowo odżywiać, dodatkowo pan młody i jego matka mają celiaklię, więc o typowych schabowych mogliśmy zapomnieć :) No i czy naprawdę na każdej imprezie rodzinnej musi być to samo do jedzenia, jakby ktoś był miłośnikiem włoskiej kuchni i na weselu królowały by makarony, to też byłby oskarżony o wywyższanie się? Bo pogardził nieśmiertelnym, tradycyjnym, polskim menu? I jeszcze dodatkowo: serio ja nic nie mam do schabowych (choć w moim sercu od dawna na pierwszym miejscu stoją mielone) i nie chciałam obrazić tych, którzy je uwielbiają, raczej podałam to jako przykład.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 lutego 2017 o 0:11

@KIuska: U mnie było podobnie. Podstawówka i gimnazjum w jednym budynku, z 3 klas z podstawówki zrobili chyba 6 klas gimnazjum (rejonizacja). W mojej klasie był tylko jeden chłopak, którego znałam z poprzednich klas, reszta to zupełnie obcy ludzie, którzy pomiędzy sobą się także nie znali.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
16 lutego 2017 o 0:04

@ImHere: Jak sama mówisz jesteś w pierwszej klasie. Jeśli masz rozszerzoną historię to będziesz ją przerabiała jeszcze raz, jeśli natomiast jesteś np. w matfizie to od drugiej klasy zamiast historii, wosu, pp i innych takich, masz przedmiot pt. "Historia i społeczeństwo". Gdzie... (werble) też będziesz przerabiała całą historię od początku. Porządki architektonicznie w Starożytnej Grecji będziesz miała wykute na blachę, zapewniam Cię. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w liceum ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 lutego 2017 o 18:17

@biolchem343: Nie do końca. Wiesz, czym innym jest określenie że drugi semestr powinien być wykorzystany na powtórki materiału, a czym innym jest realne upakowanie programu i tematów. Nasza nauczycielka pokazała nam "rozpiskę", która pokazuje ile godzin lekcyjnych powinno być poświęconych na dany temat. Z niej wynikało, że na przerobienie procesu fotosyntezy (bardzo skomplikowany temat) mamy tyle samo czasu co na lekcję o chorobach układu ruchu czyli o rodzajach złamań kości... Serio?

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
15 lutego 2017 o 17:05

@Marcelinka: Ale gdzie ja napisałam, że sama nie powtarzałam? Przygotowywałam się do tego egzaminu praktycznie przez całą 3 klasę w domu, w wolnych chwilach, co nie zmienia faktu, że moim zdaniem jednak w szkole, z nauczycielem powinnismy poświecić na to więcej czasu. Słyszałam opinie że podobno program jest tak skrojony, żeby skończyć go w okolicy ferii zimowych. My skończyliśmy w kwietniu...

[historia]
Ocena: 34 (Głosów: 50) | raportuj
8 lutego 2017 o 20:54

@Issander: Moja dusza biologiczna niestety nie może się zgodzić, mutualizm to sytuacja kiedy oba osobniki odnoszą korzyści i uzależniły się od wzajemnej pomocy tak bardzo, że nie mogą bez siebie przeżyć. Matka przeżyje bez dziecka. Ciąża to "pasożyt": jeden osobnik traci, drugi zyskuje (dziecko zabiera matce składniki odżywcze, tlen, przeciwciała itp). Jednocześnie dziecko nie przeżyje bez matki, która jest jego żywicielem. Pasożyt jak nic :D

[historia]
Ocena: 31 (Głosów: 33) | raportuj
28 stycznia 2017 o 11:20

Rozumiem tą złość, też bym nie chciała żeby ktoś na mnie zwymiotował :). Ale chyba przyczepię się do tego ostatniego zdania: o 6:45 w sobotę, raczej niewiele osób idzie do pracy :D Co nie zmienia faktu że sytuacja conajmniej Piekielna

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 grudnia 2016 o 20:17

@berlin: Wiem że przez internet Cię nie przekonam, ale cała historia jest prawdziwa :(. I w sumie zorientowałam się o tym trochę przypadkowo, kiedy dwa dni po tych czarach sprawdziłam saldo konta. Pewnie gdybym miała na nim ponad 100 zł, nie zwróciłabym uwagi że cos mi z tego konta ubyło. Ale te głupie 7 zł, to była połowa moich środków na koncie ;). A reklamacja została złożona wczoraj. Oficjalna, na piśmie itd. Wcześniejsza próba wyjaśnienia sprawy polubownie, telefonicznie - patrz wyżej.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
4 grudnia 2016 o 12:33

Przyznam się że ze Szlachetną Paczką nie miałam jeszcze żadnej "zawodowej" styczności, ale czytając twoją historię odniosłam wrażenie że zostałaś solidnie wydymana. Osobiście byłam wolontariuszem w Muzeum Powstania Warszawskiego i ani razu nie musiałam wydawać swoich pieniędzy. Mało tego: dostawaliśmy od nich darmowe poczęstunki i napoje, paczki wolontariusza (przed jakimiś większymi wydarzeniami, np. koncertami dla Powstańców) zawierały oprócz koszulek (bardzo dobrych jakościowo) jakieś upominki typu długopisy, zakładki do książek, smycze na szyje, kubki, latarki (!) itp. Za każdym razem (jeśli wymagały od tego nasze obowiązki) dostawaliśmy upoważnienia do darmowych przejazdów, na święta dostaliśmy imienne życzenia i prezent w postaci albumu Powstańczego. Nigdy nie miałam zastrzeżeń co do organizacji i komunikacji z nami, nawet w okresie przez obchodami 70. Rocznicy (tzw Gorący Okres), wszystko było jasne i klarowne. Szczerze mówiąc, gdybym zgłosiła się do SP i spotkałabym się tam z takim traktowaniem jak Ty, zrezygnowałabym po dwóch dniach. Wolontariusz to nie niewolnik, on nie ma pracować za darmo, ma pomagać i to w taki sposób żeby to pomaganie sprawiało mu radość.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
16 listopada 2016 o 20:54

@vxxi: przedewszystkim jak nie zaszczepi się dziecka to może potem ono umrzeć na chorobę, "na ktoś już się nie umiera" (Odra, ospa, krztusiec, polio itp). I wcale nie jest tak ze są to choroby trzeciego świata, albo ze już nie istnieją (tylko ospa prawdziwa "naprawdę nie istnieje). Po prostu w cywilizowanym kraju zachorowan prawie nie ma bo wszyscy zostali na nie zaszczepieni.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
16 listopada 2016 o 20:49

@butros: Yyy nie... Szczepienie nie zapobiega wnikaniu wirusów i bakterii do organizmu (przez skórę, błony śluzowe itp) tylko umożliwia organizmowi wytworzenie przeciwciał. Dzięki nim czynniki chorobotwórcze (jak np. Wirusy) są rozpoznawane przez limfocyty i niszczone, przez co nie dochodzi do zakażenia. Mutacje nie maja tu nic do rzeczy, zawsze pewien szczep może się zmutować (z różnych powodów, także np. Pod wpływem promieniowania uv ) i przez to, że jego antygeny zmieniają się, organizm nie posiada dopasowanych do nich przeciwciał, nie rozpoznaje ich i dochodzi do zakażenia.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
21 sierpnia 2016 o 1:01

@Level27: Może źle się wyraziłam z tym lekarstwem na raka. Nie znam się na tego typu badaniach ale z tego co zrozumiałam, w takiej sytuacji nie chodzi dosłownie o wynalezienie lekarstw tylko raczej.... Dla porównania: wynalezienie filtra na wodę z papieru, do oczyszczania wody pitnej w Sudanie (coś w tym stylu tylko na innym gruncie: medycznym, informatycznym itp), bardziej takie "patenty", niby łatwe i oczywiste, ale to student wpadł na ten pomysł a firma go wykorzystuje nie dając nic w zamian

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
20 maja 2016 o 23:43

Napisałam że do 18 brakowało mi OKOŁO 2 miesięcy. Zaokrągliłam to w górę, ale po kolei: rzecz działa się zaraz na początku lutego, pani zaproponowała mi wizyte na końcówke marca. Urodziny mam 18 marca. Czyli MNIEJ WIĘCEJ 2 tygodnie przed wizytą. Stwierdziłam ze podawanie dokladnych dat i wyliczanie ze to jednak nie są całe dwa tygodnie nie zrobi większej różnicy i troche zagraci historie

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
2 lutego 2016 o 13:52

@Meliana: Nie, nie uwierzyłam tylko poszłam po rozum do głowy i poprosiłam o inna dietę. Nie byłam na "tłuszczówce" ani jeden dzień, a wiem że niektórzy zaczynają taka serią trwająca przez dwa tygodnie. Co sprawia że mają oszałamiające spadki (bo wtedy to jest tak naprawdę dieta Dukana w tym najostrzejszym wydaniu) i już są fanami pana X bo on ich odchudził. Ale zdrowie zrujnował

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
2 lutego 2016 o 13:49

@z_lasu: Wiesz tak szczerze to oceniłam go po tym jak konsultantka po pierwszej wizycie dała mi tą tłuszczówkę. Dopiero jak zapytałam się w jaki sposób ma mi ona pomóc z cholesterolem to zaproponowała jednak dietę motywacyjną. Nie chciałam leczyć cholesterolu siłownią, tylko dietą, od zawsze miałam z nim problemy, pomimo ze nie jadłam specjalnie tłusto. W końcu zdecydowałam się na dietetyka, ale koleżanka namówiła mnie na ten program. Przed ostatecznym podjęciem decyzji zadzwoniłam i dopytałam się czy pomagają także tym z wysokim cholesterolem. Spadek wagi był mi obojętny, zależało mi na poprawie wyników krwi. Kurde czytaj ze zrozumieniem. Są 4 posiłki. Śniadanie, drugie śniadanie, obiad i kolacja. Obiad (czyli moim zdaniem pierwszy prawdziwy posiłek, chyba 100g piersi kurczaka i 170g warzyw gotowanych) miałam jeść o 16. Czyli do tej 16 musiałam wytrzymać na śniadaniu (3 łyżki musli z mlekiem sojowym) i drugim śniadaniu (pół pomarańczy). Powiedzieć że chodziłam głodna to nic nie powiedzieć. I owszem białko jest sycące ale nie jeśli na obiad masz pół gotowanej piersi z kurczaka a na kolacje ser biały z jogurtem w oszałamiającej ilości 200g. Spróbuj się tym najeść.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
2 lutego 2016 o 10:49

Tak chodzi o pana K.G. I nie, ten tekst nie powstał na zasadzie "słyszałam u koleżanki, kuzynki babci" tylko opisałam tu moje własne odczucia na ten temat. Należałam do programu tego pana przez niecały miesiąc i już zaczęłam mieć pierwsze objawy anemii. I gwoli ścisłości: posiłków jest 4 a nie 5. W pierwszym tygodniu wcinasz kawał karkówki z łyżka smalcu i pomidorem (tzw tłuszczówka). W drugim masz już normalniejszą dietę choć nadal to jest głodówka, bo nie przekracza 1000kcal dziennie. Jadłospisy, które miałam oscylowały pomiędzy 700-800 kcal. Np. aż do obiadu (który mogłam zjeść ok 16) miałam wytrzymać na 3 łyżkach musli z szklanka mleka sojowego (śniadanko) i połówce pomarańczy (drugie śniadanko). Biorąc pod uwagę fakt że zgłosiłam się do tej przychodni nie po to żeby schudnąć (70 kg przy 174 cm to nie nadwaga jak próbowała mi wmówić konsultantka), tylko chodziło głownie o uporanie się z cholesterolem bo od zawsze miałam z nim od zawsze problemy, ale pani wielce oświecona konsultantka nawet nie spojrzała na moje wyniki, bo "ten program idealnie dobierze dietę do mojego organizmu blebleble". Ogólnie nie polecam, szczegóły mojej przygody to już materiał na osobna historię. Jeszcze tylko wspomnę że na stronie-forum typu kafeteria czy wizaż, istniał wątek o tym programie. Dziewczyny się tam chwaliły ile schudły, wspierały się, no cud, miód, malina. Ale pod koniec zeszłego roku zaczęła się tam udzielać jakaś kobieta która miała wykształcenie dietetyczne, tłumaczyła że dieta nie jest aż tak zdrowa, że mogą występować różne problemy z wątrobą. Zaczęły pojawiać się wpisy innych dziewczyn, która potwierdzały to co pisała ta kobieta, że od diety mają kamienie w woreczku żółciowym, że anemia, wypadanie włosów i słabe paznokcie. I nagle z dnia na dzień watek został usunięty przez moderatora. Przypadek?

« poprzednia 1 następna »