Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Arabidopsis

Zamieszcza historie od: 1 marca 2012 - 19:07
Ostatnio: 18 kwietnia 2021 - 18:20
  • Historii na głównej: 3 z 5
  • Punktów za historie: 2515
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 17
 
[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
24 marca 2020 o 18:52

Na studiach nas uczulali: nie ma czegoś takiego jak służba zdrowia, jast opieka zdrowia. Lekarz, ratownik, pielegniarka, opiekunka, sanitariusz czy salowa nie są niczyimi służącymi. Opiekują się chorymi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
21 lipca 2017 o 20:00

Każdy posiłek w szpitalu kwalifikuje się jako lekkostrawny. Dla diabetyków dodatkowo ma zmniejszoną ilość cukrów prostych. Gorzka herbata, kawa na śniadanie, brak tego czegoś co przypomina kompot, pieczywo ciemne zamiast jasnego... Co do walorów smakowych... Leżałam na patologii ciąży, z wymiotami, nie tolerując myśli o produktach mięsnych. Jednego dnia na obiad kaszanka. Nie jadam tego normalnie. Mówię położnej, że poproszę same ziemniaki, nie chciała się zgodzić. Zjadłam samą zupę...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 marca 2017 o 16:53

Jeśli wejdzie członek personelu: położna do ginekologa, to nic się nie dzieje, jest członkiem zespołu terapeutycznego,czasami musi o coś zapytać, gdyby ktoś zemdlał w kolejce, ciężarna zaczęła rodzić, to nie ma wyboru. Ale dopuszczenie, żeby postronna osoba oglądała części intymne, oglądała wykonanie procedury medycznej jest niedopuszczalne. Niezgodne z Kartą Praw Pacjenta. Dziwię się, że w dzisiejszych czasach taki personel nie boi się procesu, bo na tym można niezłą kasę wyciągnąć. Bo na ile wyceniasz swoje zawstydzenie?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
11 listopada 2016 o 23:12

@marius: MA dużo, rzadkie grupy mają zwracane koszty związane z oddaniem krwi: koszty dojazdu do centrum krwiodawstwa. Ekwiwalent pieniężny. Z O RhD- można stworzyć preparaty lecznicze, których nie da się zastąpić innymi lekami. Podaje się je np. noworodkom, płodom z konfliktem serologicznym: nie da się u nich określić grupy krwi.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
29 kwietnia 2016 o 18:53

Jako dziecko każde wakacje jechaliśmy do dziadków na żniwa. Do wieku około 10 lat nie przeszkadzało mi to. Ale później wolałabym jechać gdzie indziej. Rodzice mieli czasem wolne w niedzielę na jakiś spacer z nami. Ale to żadna frajda dla nas. A dom dostałą ciocia która przy pracy nie zbrudziła sobie paluszków. Z drugiej strony mam teściów, którzy ciągle mają jakieś potrzeby, telefony nawet o 11 w nocy, bo laptop nie działa. Zakupy przez internet mąż robi. A w zamian tylko pretensje... Z relacji wynika, że to gospodarstwo to raczej hobby, do którego trzeba jeszcze dopłacać. Nie lepiej z dziećmi na normalne wakacje pojechać? Ja się szwagierkom nie dziwię, że nie chcą pomagać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 października 2014 o 10:37

Miałam na ślubie fotografa 1500zł. Dostałam około 2000 zdjęć w formie elektronicznej- bardzo dobrej jakości- fotoksiążkę, i kilkadziesiąt zdjęć w dużym formacie na papierze z jedwabiem? Moja siostra chciała zaoszczędzić i poprosiła koleżankę, która byłą na kursie fotografii i jakiegoś kolegę kogoś kto w rodzinie miał kilka osób zajmujących się fotografią. Ona dostała w sumie kilkaset zdjęć. Różnej jakości. Kilkanaście nadaje się do wydruku. Większość niedoświetlona, rozmazana, młodzi nieustawieni w żaden sposób, różne miny... I teraz z tym nie da się nic zrobić. Zostali bez zdjęć, jak ktoś o nie pyta, to zostaje im tylko zmienić temat... Każdy sam musi wybrać co woli: sprawdzonego fotografa, czy kogoś kto ma aparat.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 maja 2013 o 13:22

Sytuację jak wczoraj sama widziałam na własne oczy: kierowca "wyprzedza" rowerzystę, po czym prawie w niego wjeżdża, no bo przecież nie poczeka... A dzisiaj dwóch rowerzystów, którzy ścigali się po chodniku mało mnie nie rozjechało, szłam prosto a oni skręcali, nawet dzwonka, przesuń się, uwaga... Na drodze czy chodniku trzeba uważać na siebie i na innych.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 stycznia 2013 o 14:23

Potrafię zrozumieć pracowników, mają domy, spieszą się na autobusy, nikt im za siedzenie po godzinach nie płaci. Ale wiem też, że czasem przejeżdżam z mężem i przy okazji wchodzimy na większe zakupy. Nie jest to złośliwe. Mąż jest flegmatykiem, nie raz prawie na siłę go wyciągam ze sklepu. A on jeszcze zobaczę, czy mają to, o tamtego potrzebuję... Potrafi w budowlanym znaleźć pracownika działu i wypytywać go do ostatniej minuty, po czym stwierdzić, że jeszcze farby jednak weźmiemy. Staram się nie wchodzić w ostatniej chwili z mężem do sklepu, ale jemu czasem kilka godzin jest mało, choć sam mówi, tylko na chwilę idziemy, nie mamy czasu.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
12 kwietnia 2012 o 18:26

U mnie nie było problemu, rodzice nie podpisali pozwolenia, żebym chodziła na religię i miałam wolne... Ale jedna religia zawsze wypadała mi w środku... Na szczęście dziadkowie mieszkali po sąsiedzku.

« poprzednia 1 następna »