Profil użytkownika
Cyntiar
Zamieszcza historie od: | 18 listopada 2018 - 15:03 |
Ostatnio: | 18 kwietnia 2020 - 18:17 |
- Historii na głównej: 3 z 3
- Punktów za historie: 417
- Komentarzy: 29
- Punktów za komentarze: 137
« poprzednia 1 2 następna »
@Kitty24: Jeśli nagle coś złapie dobrze by było mieć kogoś na miejscu.
Ciekawe, jakby zareagował już jako starsza dziewczyna (np. 12, 14 lat) jęknęła podczas lania coś w stylu "oh, jak przyjemnie!" i wyrażała to odpowiednimi... hm... odgłosami.
@joannastrzelec: Weterynarz sam mi powiedział, że regularne zastrzyki prowadzą do nowotworów. To jest niby lepsze? Lepiej niech pies zdycha w męczarniach, byle szczeniąt nie miał o_O
@corrie: Zastrzyki są ponoć okropne dla zdrowia, więc zrezygnowałam z nich, majtki nie są też dobrą metodą...
@Shi: Jakoś po prostu zawsze wolałam suczki, mam wrażenie, że są łagodniejsze i bardziej przywiązane do domu.
@Tajemnica_17: To tak trochę jakbyś powiedziała "Jesteś kobietą i się nie zabezpieczasz, to Twoja wina, nie faceta, przecież to nie on dziecko urodzi, nie jego problem"...
@Ohboy: Fakt, mogło tak być... 12 lat nie było problemów, naprawdę zrobiłam wszystko co mogłam, teraz jeszcze bardziej zabezpieczyłam, zobaczymy co będzie.
@starajedza: Była w domu w ciepłym miejscu pod stołem przy grzejniku. Nie rozumiem tej części wypowiedzi " i potem musiałaś go szukać żeby zobaczyć czy żyje - to patologia".
@dmd: A, w takim razie się z Tobą zgadzam. Ale nie napisałam historii z punktu widzenia korepetytorki... Raczej mogłam wykazać nieco stronniczość w tej kwestii winy. Nie wiem, jak udzielała korków, ale się domyślam... I nie wiem, czy to był powód nie wezwania policji, według niej nie pomyślała... W sumie jestem skłonna w to uwierzyć przypominając sobie moje własne głupoty z czasów studenckich.
@dmd: Nigdy nie mówiłam, że zrobiła dobrze, ale w pierwszej kolejności uważam, że to wina matki. Dziecko było wtedy pod jej opieką, nie korepetytorki. Mogła zadzwonić, ale młoda była, głupia i wierzyła, że zaraz ktoś przyjdzie. Ludzie się uczą na błędach, ale to nadal nie było ani jej dziecko, ani nie sprawowała nad nią żadnej oficjalnej opieki. No i mnóstwo ludzi nie raz widzi np. samotne dziecko błąkające się po galerii, ale większość z nich po nikogo nie dzwoni. Wtedy nikt ich za to nie skarży. To bardziej kwestia moralna, niż prawna. Jeśli spojrzymy na to z punktu widzenia moralnego uważam, dziewczyna postąpiła bardzo źle i nierozsądnie. Ale nadal nie mogę jej przypisać głównej winy.
@dmd: Przedszkolanka to co innego, ona ma obowiązek zająć się dzieckiem, wtedy dzwoni na policję i jest czysta. Korepetytorka W OGÓLE nie miała obowiązku zajmować się dzieckiem, tylko uczyć. Gdyby to zrobiła to tylko jej dobra wola, to raz... A dwa, Przedszkolankę obowiązuje umowa i bez problemu udowodnisz jej zaniedbanie. A korepetytorce jak niby udowodnisz, że się dzieckiem obiecała zająć o.O Przecież równie dobrze mogło być tak, że przyszła, dowiedziała się, że zamiast korków ma się dzieckiem zająć, odmawia, wychodzi, a matka i tak sobie poszła i zostawiła dziecko samo. Teraz sobie udowadniaj.
@digi51: Nie ma problemu, możemy to zakończyć. Nadal mnie nie przekonałaś, chyba, że sąd będzie w znajomości z rodziną. Ale ja już na policji bym ją wyśmiała, jakby mi powiedziała, że nie zna nawet nazwiska osoby, z którą zostawiła dziecko...
@digi51: Słyszałam, ale nie słyszałam, żeby za to skazywali bez innych dowodów.
@digi51: No właśnie oboje mogli, dla mnie to brak dowodów. Nigdy nie słyszałam, żeby w sytuacji, w której jest słowo vs słowo to sąd decyduje czyje słowo jest bardziej wiarygodne bez innych dowodów.
@digi51: Dzieci odpowiedzą, że się tylko bawią, a sąsiadka zagląda. Nikt wtedy nie zadzwoni. Hydraulik mógł mieć zapłacone z góry i wyjść jak skończył robotę. Rodzinie z założenia się ufa. Nie spisujesz umowy - Twój problem. No i jak mówiłam, ona może powiedzieć, że przyszła do domu i nikt jej nie otworzył ALBO była, zrobiła swoje i wyszła jak matka jeszcze była w domu. Na nic się nie zgadzała no i po co miałaby dzwonić na policję, skoro matka była w domu...? Znajoma powinna była zadzwonić na policję, nie mówię nie, młoda była, głupia, popełniła błąd. Nadal jednak uważam, że ona NIE BYŁA ODPOWIEDZIALNA ZA TO DZIECKO. I ani ty nie możesz tego udowodnić, ani nikt, bo jest słowo na słowo. Skoro tak bardzo zeznania znajomych się liczą, to zróbmy inaczej. Zawołam korepetytorkę, ona zrobi swoje i wyjdzie. Zaraz po tym dziecku się coś stało, bo nie dopilnowałam (wszystko rzekomo, oczywiście). Umawiam się z mężem, że zwalimy na korepetytorkę, że to się stało jak dziecko było pod jej opieką i jeszcze szybko uciekła, żeby nie ponieść odpowiedzialności! Dziecku też powiemy, że ma tak powiedzieć. Jesteśmy czyści, korepetytorka ma przerąbane. Plan idealny.
@digi51: Założę się, że matka by mu nagadała powiedz tak i tak. Jeszcze byłoby zabawnie, gdyby jeszcze się o tym wygadało xD Mimo to takie zeznania miałby małe znaczenie. Jakieś na pewno... Ale niewielkie. Ojciec nie wiem, o której kończył, ale do domu dojechać też musi. Dziewczyna powie, że przyszła, nikt jej nie otworzył, więc sobie poszła i nikt jej nie udowodni, że było inaczej. Nikt też nie udowodni jej, że zgodziła się zająć się dzieckiem, bo przypominam, udowadnia się winę, nie niewinność. Nawet może powiedzieć, że potem wydzwaniała do matki, żeby ją zwyzywać, ale nawet nie raczyła odebrać. Może też powiedzieć, że wyszła jak matka jeszcze była, też jej nie udowodnią. I tak jak wspomniałam poprzednio. Jak zawołam sobie hydraulika do domu i wyjdę, to on jest odpowiedzialny za dziecko, które zostawiłam samopas? No chyba nie. Nadal szanuję Twoje zdanie, ale Twoje argumenty nadal mnie nie przekonują. Wciąż uważam, że znajoma NIE BYŁA odpowiedzialna za dziecko, ani nie można jej udowodnić, że zgadzała się na cokolwiek. I dodam, że zeznania rodziny są mało wiarygodne. No, chyba, że sędzią będzie jakaś znajoma.
@digi51: Członek rodziny to wg. sądu słaby świadek... 5-cio latkę też widzę liczysz. Wróć. Ojciec był w pracy do 17, tak? Czyli zeznania matki i 5-cio letniego dziecka... Już to widzę, straszliwie wiarygodne.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 października 2019 o 11:38
@digi51: Nadal nie widzę, jak niby ma udowodnić, że zgodziła się zaopiekować dzieckiem. Mogła przyjść, zrobić swoje, a matka wyszła tuż po lekcji. Nie ma świadków. Według Twojego rozumowania, mogę zostawić dzieci u sąsiadki na podwórku, poinstruować je, że w razie czego mają powiedzieć, że sąsiadka się nimi opiekuje, a jak coś się stanie, to wina sąsiadki? Albo jak zawołam hydraulika i sobie wyjdę to on odpowiada za dzieci? Przecież był w domu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 października 2019 o 11:23
@Neomica: Nadal nie wiem, jak chcesz udowodnić, że ona ZGODZIŁA SIĘ zająć tym dzieckiem... W takim układzie mogę powiedzieć, że byłaś na placu zabaw, podejść do Ciebie pytając o godzinę (mam nagranie z kamer) i powiedzieć, że zgodziłaś się zająć dzieckiem, a je zostawiłaś...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 października 2019 o 11:00
@digi51: Błagam, podaj mi choć JEDNO miejsce, w którym napisałam, że postąpiła dobrze. Proszę. Naprawdę. To po pierwsze... A po drugie. Udowadnia się winę, nie niewinność. Słowo przeciw słowu. Ona powie, że się tak nie umawiała i jest słowo na słowo. A 5-cio latkę mogła namówić matka, żeby powiedzieć tak a tak. Po trzecie, opiekunka to co innego. Nauczyciel też nie może zostawić dziecka samopas jak matka nie przyjdzie. Opiekunka też nie, pani ze świetlicy też nie, ale one biorą za to dziecko odpowiedzialność. A jak ktoś zatrudnia opiekunkę bez umowy, to na własne ryzyko.
@digi51: Szanuję Twoje zdanie, ale nadal się z nim nie zgadzam.
@Neomica: Historia połączeń... Ok. Miała przyjść na umówioną godzinę. Nikt jej nie otworzył, dzwoniła do matki kilkakrotnie (jak widać na połączeniach) aż w końcu poszła do domu. Nie ma świadków, a mama przecież mogła wytłumaczyć dziecku co powiedzieć. Imię nie wiem, czy znała, aż tyle się nie dopytywałam. I przypominam, nigdzie nie napisałam, że postąpiła mądrze, tak też jej powiedziałam w rozmowie i chcesz czy nie, zgadzam się z nią z tym, że była młoda i głupia. Ty przepraszam bardzo nigdy nic głupiego nie zrobiłaś? Ja się dopiero życia zaczęłam uczyć na studiach, wiele błędów popełniałam, choć może nie takich, ale jednak. I według mnie nie było to zaniedbanie dziecka przez znajomą, choć głupio zrobiła w kwestii moralnej zostawiając dziecko samo sobie. Ona nie była odpowiedzialna za to dziecko. Ja jeszcze nigdy nie widziałam, żeby przy tak małym dziecku ktokolwiek zostawiłby je z obcą osobą. Przecież to mógł być KAŻDY. Pedofilka, porywaczka dzieci, albo nawet morderca, czy też zwykła złodziejka. Wtedy jeszcze nie było rejestrowanych numerów. Poza tym nie wiem, czy potraktowałabym poważnie kobietę, która przyszłaby na policję mówiąc, że dziecko zostało ranne podczas gdy miała się nią opiekować anonimowa korepetytorka... Ale mam jej numer i nawet tam dzwoniłam! Pan zobaczy! dla mnie to brzmi wprost absurdalnie. @digi51 Bo nie uważam jej za winną w sensie prawnym. Prowadzę dyskusję próbując udowodnić, że w takim przypadku nie można podciągnąć do konsekwencji prawnych nie tylko znajomej, ale kogokolwiek. Rodzic jest odpowiedzialny za dziecko, koniec i kropka. Posyłając np. do szkoły jest to pewien rodzaj umowy i tam odpowiada nauczyciel. Zatrudniając opiekunkę na mocy umowy ona staje się odpowiedzialna. A korepetytorka? osoba obca na ulicy? Starsza Pani, która ma rzucić okiem? Sprzątaczka, która przyszła ogarnąć dom? NIE. To nie leży w ich obowiązkach. Matka zostawiła dziecko samopas. Sama dorabiałam sobie kiedyś sprzątając, nie wyobrażam sobie, żeby mieć kłopoty z podobnego powodu co znajoma.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 października 2019 o 10:06
@Neomica: Nigdzie nie napisałam, że postąpiła mądrze. Ja uważam tylko, że nie miałaby konsekwencji prawnych. Jak matka udowodni, że ona sprawowała opiekę nad dzieckiem NIE ZNAJĄC NAWET JEJ NAZWISKA!? Czyli według Twojego rozumowania ja mogę podejść ze swoim dzieckiem do jakiegoś obcego człowieka na placu zabaw, poprosić go, żeby miał na dziecko oko, bo muszę do WC i iść sobie na miasto do wieczora, a potem skarżyć go na policji, że zaniedbał...?
@digi51: No właśnie... Sama na siebie teraz bat ukręcasz. Matka jej kazała powiedzieć i tyle ;P No bo jak... Przecież ona nawet nazwiska nie zna.
@monikamaria: Nigdzie nie powiedziałam, że dobrym.