Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

E4y

Zamieszcza historie od: 14 listopada 2011 - 23:38
Ostatnio: 11 grudnia 2017 - 21:19
  • Historii na głównej: 15 z 21
  • Punktów za historie: 3593
  • Komentarzy: 121
  • Punktów za komentarze: 865
 
[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 22) | raportuj
9 października 2017 o 17:25

@bazienka: Nie mam pojęcia do dziś, czemu to się nie skończyło policją – prawdopodobnie Natalia nie chciała i jakoś mnie przekabaciła, żebym nie wzywał niebieskich. Marcin to rodzony brat Natalii – syn ich ojca i mojej siostry.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 października 2017 o 20:55

Jeśli policjant kontroluje trzeźwość przy takiej kontroli to nawet jeśli robi to wbrew przepisowi, zwiększa się szansa na wykrycie kierowców jeżdżących po kielichu. Poprawia się więc bezpieczeństwo na drogach w wyniku takiego działania. A przepis to nie jest jakieś święte prawo którego należy przestrzegać jeśli efekt jest moralnie dobry. No chyba, że się jest komunistą. Sam najzwyczajniej w świecie nie wiem czy mogą tą trzeźwość kontrolować czy nie, jeśli nie ma podstaw – i szczerze mówiąc taka pierdoła mnie nie obchodzi. Obchodzi mnie to, że ją kontrolują mimo wszystko. Wieszanie o to psów na policjantach jest po prostu idiotyzmem. Pomijając fakt, że przede mną jechał pojazd budzący wątpliwości w kwestii stanu technicznego to wydaje mi się, że więcej wypadków powodują kierowcy na bani, aniżeli rzęchy prowadzone przez trzeźwych kierowców.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 października 2017 o 11:38

@Hideki: Zaaresztowali te bandyckie kanapki, że ho–ho! :)

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
7 października 2017 o 11:34

@PluszaQ: Wiesz, nawet się z tego cieszę, że sprawa ucichła i gość zajarzył istotę tej gwarancji, która jak sama nazwa wskazuje – jest udzielona na określony czas od zakupu. A adres i dane na umowie są, syn ledwie wyszedł z kryminału – nie wiadomo czy to nie bandyta jakiś. Mogłoby się to potoczyć w przedziwny sposób, gdyby obaj nie rozumieli jak trzymiesięczna gwarancja działa.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
7 października 2017 o 11:19

@paski: Na E oraz na O ;)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
6 października 2017 o 19:51

Huh, około–growe sytuacje zawsze powodują ból tylnej części ciała u niektórych "zainteresowanych". Sam gram w pewną grę o statkach kosmicznych, przez niektórych głębiej znających temat jest uważana za piekielną sama w sobie. Sporo osób wśród znajomych widząc grę u mnie, postanowiło zacząć – nie wytrzymywali długo i odpuszczali jak zauważali, że nie są nigdzie w pobliżu mojego stadium zaawansowania i pretensja, że nic im nie pomagam (bo się za bardzo nie da). Szkopuł w tym, że ja już mam dziesięć lat "stażu".

[historia]
Ocena: 45 (Głosów: 45) | raportuj
6 października 2017 o 17:14

Ha! Widocznie odpowiedzialność za sprzedane rzeczy w pojęciu niektórych nabywców jest dozgonna :D Jakieś trzy lata temu sprzedałem Fiata Seicento – jakiś gość kupił synowi. Jakoś na początku kwietnia dzwoni telefon, gość pokrótce wyjaśnił co się stało i czy trzymiesięczna gwarancja jaką dałem jest nadal aktualna. Postawiłem oczy w słup, "Panie, minęły trzy lata! Jaka gwarancja?" – "No bo jak kupiłem mu ten samochód, to syn poszedł do więzienia i teraz wyszedł tydzień temu. No i wie pan, samochód nawet nie odpala. Nic nie było jeżdżone przecież!". No tak, po trzech latach gnicia pod blokiem pan oczekuje, że to gdzieś pojedzie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 października 2017 o 17:15

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 października 2017 o 13:28

@xyRon: Za dużo zakrętów mamy na amerykańskie krążowniki ;) A jakby się uprzeć, to jest kilka podobieństw między Ritmo a Golfem. Jednak już bardziej od drugiej generacji Ritmo i Golfa w wersji GTI (podwójne lampy). Noo i Fiat wygląda lepiej! Nie wspominając już o brzmieniu "ostatniego prawdziwego Abartha" – bo to, jak na moje ucho, jest najlepiej brzmiąca rzędowa czwórka w historii motoryzacji. Miło jest jak dość często ludzie, entuzjaści motoryzacji, pytają "co tam jest pod maską?".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 października 2017 o 11:21

Orłem językowym raczej nie jestem, ale pragnę zwrócić uwagę na brak znaków interpunkcyjnych i ogólną ilość dość rażących błędów, począwszy na "weszłem" a na "zkulony" kończąc. Aby takich kwiatków uniknąć, można użyć wbudowanej w przeglądarkę korekty takich błędów lub zewnętrzenego programu – na przykład Word lub Open Office.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
5 października 2017 o 23:07

@wifi: Zastanawiam się, czy przypadkiem się nie nabijasz ;) Niedzielne poranki mają to do siebie, że ruch drogowy jest znikomy. A z tych dwóch wersji które przedstawiłaś, to obie są równie niepokojące – ślepota lub niekompetencja ;) Bo chyba trzeba jakiegoś specjalnego talentu, aby nie zauważyć jednego dwóch wyprzedzanych pojazdów jadących może z piętnastometrowym odstępem. Tak już zupełnie serio: obstawiam więc, że policjanci celowo rzęcha zignorowali, żeby uniknąć papierkologii. Wszak to była niedziela. A, to nie była autostrada tylko trasa szybkiego ruchu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 października 2017 o 23:08

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
5 października 2017 o 21:02

@Krzysztof: Fiat Ritmo Abarth, pierwsza generacja.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
5 października 2017 o 17:39

@Bevmel: Jakiś czas już sobie żyję i nie mówię o byciu otwartą księgą, bo nie o to chodzi. Rzeczami którymi nie chcę się dzielić z innymi po prostu się nie dzielę – i nie powstają żadne sekrety. A jeśli ktoś obawia się, że jego własne brudy ktoś wykorzysta jako "haki" przeciw niemu, to chyba powinien przemyśleć własne zachowanie i okoliczności w jakich sobie takich brudów narobił (i czemu przez to jest wstyd). @Marcelinka Otóż to. To strzał w stopę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 października 2017 o 14:21

@zapomnijomnieszybko: Nie porównuję, wskazałęm jedynie jakie konsekwencje mogłoby mieć zjawisko odcięcia się od rodziny. Dalej w gdybanie wolę się nie zagłębiać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 października 2017 o 14:12

@Sandziunia: Przez cały ten czas odkąd mam dość rzadkie auto nauczyłem się panować nad paranoją "a jak coś się stanie?". Chociaż sam fakt, że musiałem pilnować aby nie pstrykali każdą ruchomą częścią powodował, że wewnątrz mnie szlag trafiał. Co do negatywnych ocen i "opinii" o samochodzie – to mnie już nie rusza, bo sam wiem lepiej ile ten samochód pochłonął nerwów, siwych włosów, pracy i nawet mojej własneh krwi. A jak ktoś mówi, że stary? No cóż, prawdę gada. Jest stary i tego zmienić już nie sposób. Bardziej mnie irytowało, że moja siostrzenica może za bardzo się tym przejąć (młoda, mało odporna na toksyczności), bo maluch to w zasadzie jej dzieło. Ja tylko byłem mentorem i pomocą.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
5 października 2017 o 13:48

@zapomnijomnieszybko: "Nie było możliwości, żeby ich wyrzucić?" – przypuszczam, że to właśnie miało być pytanie. Przyjechali dzień wcześniej na bezczela a dzieciaki narobiły smrodu – zgadza się. Nie jest to wystarczający powód, żeby zaraz wyrzucać za drzwi rodzinę. Powiedzenie głosi, że "z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach" i w tym jest sporo życiowej prawdy. Jest też pewne "ale": to nadal rodzina. Jak zacznę na lewo i prawo odcinać się od ludzi bliżej czy dalej spokrewnionych, to w końcu zostaną może ze cztery najbliższe osoby i pies. Albo skończy się to tak, że zostanę sam jak przysłowiowy "palec w d*pie". I co dalej? Ponadto dodam, że gdybym w taki sposób postępował, to moja siostrzenica nadal by pewnie tkwiła w piekle ze swoim bratem, ojcem i macochą. A tak, mogłem przynajmniej jedno życie z gnoju wyciągnąć.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 11) | raportuj
5 października 2017 o 13:22

Dlatego właśnie lepiej nie mieć sekretów, a brudów samemu nie robić – wtedy nikt nie będzie mógł taką kartą zagrać, żeby wbić szpilę.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 19) | raportuj
4 października 2017 o 13:45

@afr0dyzjak: Pisarzem niestety nie jestem, przekonany o swoich zdolnościach również nieszczególnie, jednak sprawia mi to pewną satysfakcję – po prostu lubię smarować przydługawe teksty ;) Po powrocie, już z dziadkami – rodziny było jeszcze więcej, ponieważ to właśnie dziadków święto było. Więc piekielna kuzynka z mężem i dzieciakami również. No i nie mam pojęcia co ona sobie myślała przyjeżdżając dzień wcześniej. Wiem natomiast, że męża ma pod pantoflem.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
4 października 2017 o 13:06

Zdarzyło mi się "zinfiltrować" jedno z podobnych zgromadzeń, aby zobaczyć co to w ogóle jest. Poszedłem na kilka spotkań i również widziałem taki cyrk. Jak dla mnie, to zakrawa na jakieś zbiorowe szaleństwo. Jeśli nadmierną postępowość kościoła postawić w roli "dymu Szatana w świątyni Bożej", to takie zgromadzenia szajbusów to już chyba otwarte palenie krzyży.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 października 2017 o 12:41

@Shineoff: Nie wyglądało jakby ktoś jeszcze tam mieszkał – jedno łóżko, dość wąskie z resztą. Ale kto wie jak faktycznie było. Widziałem również takie rzeczy, gdzie w trzydziestometrowej kawalerce mieszkali jak na okręcie podwodnym – w sześciu chłopa. To dopiero mieli "jazdę", bo dwa wyra były zajmowane rotacyjnie – dwóch pracowało na nocki, dwóch za dnia. Wymieniali tylko śpiwory na wyrkach na swoje. Ale cóż: student potrafi!

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 października 2017 o 12:41

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 października 2017 o 15:09

@Wilczyca: Dziwna sprawa, bo z jednej strony głupio tak zapaść się pod ziemię i urwać kontakt, z drugiej strony niezręczny temat do poruszania. Więc nie wiem co dalej zrobić. Na razie czas leci, może w końcu wymyślę jak to ugryźć. Udawanie, że wszystko jest w porządku nie wchodzi w grę, bo takiego słonia w salonie nie da się długo trzymać. Albo może samo jakoś się to rowiąże :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
1 października 2017 o 1:46

@livanir: Nie wiem jak miałoby to wpłynąć na obeznanie z kulturą. Tydzień czy dwa jedzenia musaki i strzelaniu hurtem fotek na fejsa raczej nie wpłyną na jej znajomość. Ponadto, podczas rozmowy, skoro już ktoś wspomina o swoich wakacjach to raczej nie powinien być zaskoczony i zbity z tropu aby nie móc nic konkretnego powiedzieć. Dalej – kredyt. Spłacą w rok, wszystko fajnie pięknie. Ale co jak w ciągu tego roku wydarzy się jakaś przykra sytuacja? Wtedy jest płacz i lament, jacy oni nie są biedni, banki takie piekielne, nie chcą kredytu przyznać! Nie daj boże problemy ze zdrowiem – wtedy zamiast pójść prywatnie, czekają w NFZ–owskich kolejkach miesiącami i wielki jazgot, raban bo portfele puste jak bębny tureckie a leczyć się trzeba. Wspomnienia wspomnieniami, fajna rzecz – ale moim zdaniem komfort psychiczny jest ważniejszy, gdy wybór jest pomiędzy "mieć" lub "nie mieć" możliwość zabezezpieczenia się na "wszelki wypadek". O ilości prezentów przytoczę anagdotę czy tam kawał o palaczu i niepalącym: – Jakbyś nie palił dziesięć lat, to byś miał Ferrari i willę! – Tak? A gdzie twoje Ferrari i willa?

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 5) | raportuj
30 września 2017 o 17:22

@gggonia: Po plaży i basenie też sobie łódką nie popływasz. Już kij z tym jak jest cenowo, może podobnie albo i taniej. A komentarz – głupotą jest totalne nie zabezpieczanie się na przyszłość, szczególnie gdy ma się dziecko. Nie mówię też, że na dziecko trzeba każdy grosz wydawać i sobie wszystkiego odmawiać, ale jak się nie ma kasy, żeby wybrać się na wakacje to chyba priorytetem powinien być ten dzieciak a nie zadłużanie się, żeby się poopierniczać w cieplejszym miejscu. Dalej piszesz, że dom to kiepski interes a dalej już nie rozumiem twojej logiki. Skoro każdy chce na swoim, to dom jest jak najbardziej udanym interesem, czyż nie?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 września 2017 o 17:23

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
30 września 2017 o 0:48

Ulica mająca pierwszeństwo biegnie na wprost, ulica do niej dobiegająca jest podporządkowana i jednokierunkowa – to ta laska oraz typ w audi wjechali pod prąd?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
30 września 2017 o 0:11

@SecuritySoldier: Nie wiem. Jedyne co mi przychodzi do głowy to jakaś forma zbieractwa czy jakaś depresja. Ale jak na moje oko to całokształt jej osoby (pomijając sodomę i gomorę w mieszkaniu) nie dawał wcześniej powodów do niepokojów.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
30 września 2017 o 0:07

@bazienka @Armagedon @OhydnaFormaDobra Nic nie daje podstaw, żeby wysnuć inne wnioski niż te przez was przytoczone. Te testy to były pudełeczka – nie wiem czy zużyte czy jeszcze nie, bo samych "dzieciometrów" nie widziałem. Ale sam fakt, że było ich tam więcej niż jeden może wskazywać na dość rozwiązłe życie seksualne.

« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »