Profil użytkownika
E4y ♂
Zamieszcza historie od: | 14 listopada 2011 - 23:38 |
Ostatnio: | 11 grudnia 2017 - 21:19 |
- Historii na głównej: 15 z 21
- Punktów za historie: 3593
- Komentarzy: 121
- Punktów za komentarze: 865
« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »
Uśmiałem się :) Niestety to mi przypomina moich sąsiadów, którzy często spraszają gości i jak wypiją to zaczynają dyskusje o światopoglądzie i sprawach przeróżnych. Czasem ciężko ich zrozumieć bo faktyczną traść rozmowy przytłacza ilość k*rew, chu*ów i pi*rdolnięć. I każdy mówi w tym samym czasie, starając się przekrzyczeć innych. A na okrasę co chwilę podgłaśniają (przecież jak się drą to nie słychać) muzykę - hity z gatunku techno lub nieśmiertelną "moją i twoją nadzieję". Czasem przy takim świętowaniu się nawet o coś pobiją a wtedy przez dwa tygodnie nie ma baletów.
Szpital, choroby płuc, syf? To pewnie Otwock. Chociaż tam personel medyczny całkiem w porządku był a sprzątaczek nigdy nie widziałem.
Hah! Wyobraziłem sobie widok samochodu w piwnicy i mało brakowało do tego, abym spadł z krzesła ze śmiechu. Swego czasu z kolegą nie pomyśleliśmy zawczasu i złożyliśmy silnik (przyniesiony w częściach) do jego starego auta u niego w domu. Na pierwszym piętrze. Potem się pół dnia szarpaliśmy, aby ten silnik delikatnie znieść po schodach. A mało nie ważył.
Śmiem twierdzić, że razem z tym ogólnym poziomem inteligencji spada i jakość tego "wykształcenia".
Nie, nie paliłem na stacji lecz na parkingu. Odległość od dystrybutorów była słuszna.
Faktycznie. Popełniłem błąd. Już jest "ów Ford"
Podobno ludzka głupota jest nieograniczona, więc i przestać dziwić się nie mogę bo coraz to nowe rzeczy widzę, które mogą aspirować do głupoty roku. A to co tu opisałem jest póki co w ścisłej (przerażającej) czołówce głupot które widziłem.
Nieco inaczej określam ludzi jak widzę co robią i niezależnie w jakim są wieku. Wszystkich tych typów co to z tej "bety" wyszli bym zaliczył do kategorii "durnych dzieciaków, którym coś do łbów strzeliło". A takie rozgraniczenie o jakim wspomniałeś mnie również śmieszy a do tego jest zupełnie postrzelonym pomysłem.
Wydawali się na tyle zaaferowani całym zajściem (w połączeniu z wypitą gorzałą), że nie przyszło im do głowy uciekanie. Na szczęście. Bo przynajmniej świat był od tych głąbów wolny przez te kilkanaście godzin które prawdopodobnie przesiedzieli w areszcie lub wytrzeźwiałce. A przynajmniej liczę na to, że przesiedzieli.
Jeśli mówisz o BMW to się zgodzę, wszak rozwinięciem liter BMW może być "Będziesz Miał Wydatki" a pytanie pozostaje - czy ta informacja o wydatkach to groźba, czy może tylko ostrzeżenie? =)
Darwin zapewne by się ucieszył ;) A rozmnażanie rozmnażaniem, ważniejsze jest to, aby tylko głupota na ewentualnych potomków nie przewędrowała.
Nie tyle mi załatwia co sugeruje opcję, że mogę kogoś zabrać jak poruszam się samochodem. Gdy nie jest pewien jakie mam plany, nie sugeruje nic i zakłada, że nie mogę. Chyba, że sytuacja podbramkowa to wtedy pyta, ale często to się nie zdarza. Ponadto z reguły mój pojazd stoi przez większość czasu w garażu, w domu rodzinnym. W mokre i zimne miesiące nie jeżdżę wcale i samochód de facto całą zimę stoi w garażu. A i po stolicy jeździć na codzień tym samochodem byłoby mi najzwyczajniej w świecie szkoda - raz ze względu na paliwo, dwa bo to w moich oczach eksponat muzealny i największy skarb więc wolę go nie narażać na tych wszystkich idiotów siedzących za kierownicami aut poruszających się po warszawskich ulicach. Tak więc z reguły poruszam się komunikacją. Od jeżdżenia mam firmowego gruchota :)
Wrócę do domu to poprawię :) I na taki numer już się nie nabiorę. Prędzej sam ją tam zawiozę, choćby i pociągiem.
W zasadzie ona jest odcięta i nawet grubszej kasy na zakupy obawiają się jej dać. Jednak czasem zdarzają się sytuacje takie jak ta powyżej, że ludzie ulegają - tym razem ja. Tata się już uodpornił na te zagrywki.
Fiat Ritmo z 1982 roku.
O tej dyscyplinie sportowej dobrze prawisz. Tego typu akcje potrafią człowieka całkowicie wykończyć jeszcze przed końcem weekendu i zamiast odpocząć po tygodniu pracy, mam czasem wrażenie, że to jeszcze piątek.