Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

JakasTamJa

Zamieszcza historie od: 26 czerwca 2017 - 8:43
Ostatnio: 2 listopada 2023 - 13:06
O sobie:

Jakaś tam ja. Taka sama, ale inna. Ze swoim poglądem, oglądem i przeglądem. W kaszę innym nie dmucham, ale i innym w moją robić tego nie pozwolę. Żyje po swojemu, trochę z boku, choć cały czas w centrum. Motto życiowe, to " pij wódkę i obserwuj gosci". Jak dotąd działa...

  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 693
  • Komentarzy: 8
  • Punktów za komentarze: 133
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
6 czerwca 2021 o 16:02

Mam szczerą nadzieję, że to fejk. Bo jeśli to prawda, to człowieku ile ty masz lat? 14 ? Wyłania się z historii opis nie koszmarnej eks, tylko "Piotrusia Pana", który nie dorósł do bycia partnerem i ojcem. Współczuję tylko twojemu dziecku. 6 latka z tabletem na kilka godzin, jedząca do yt? Krzywdzisz dziecko i nie dziwię się, że eks cię pogoniła! A alimenty na dziecko należą się jak psu buda.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
28 października 2017 o 18:02

@SecuritySoldier: Skarga spisana ,,na kolanie" w poczekalni dotyczyła nagabywania mnie do zakupu płatnych szczepionek i podważania moich zdolności do podejmowania decyzji w sprawie opieki medycznej wobec moich dzieci. Kierownictwo przychodni jeszcze nie ustosunkowało się do pisemka. Podobno mają na to 14 dni, a odpowiedź w formie pisemnej dotrze do mnie przez pocztę.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 25) | raportuj
28 października 2017 o 14:54

@Littlefingers_Throat: kwiecista w piśmie z całą pewnością, na żywo wyglądała pewnie inaczej. Niemniej sens zachowany niemal dosłownie.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
20 października 2017 o 19:12

@kometax: Wiesz, minęło ledwie sześć tygodni z niewielkim haczykiem, może jeszcze się leczy... ;)

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 43) | raportuj
20 października 2017 o 14:28

@Rammsteinowa: Przy pierwszej ciąży obiecałam sobie, że urodzę bez znieczulenia, tak jak moja mama mnie, a babcia ją. Wiedziałam, że nie czeka mnie nic przyjemnego, ale chciałam tak ,,w zgodzie z naturą". Tamten poród poszedł gładko, spędziłam na porodówce niecałe 5h i wcale nie było tak źle, wiec tym razem spodziewałam się podobnych przeżyć. No, a kiedy okazało się, że tym razem tak łatwo nie będzie rozwarcie było już pełne, a dziecko w kanale rodnym, wiec za późno. Mimo wszystko jednak nie mam traumy, może to trochę zaściankowe, ale uważam, że kobiety same z siebie mają siłę, żeby urodzić bez znieczulenia. Choć oczywiście nie neguję, jeśli jakaś kobieta go potrzebuje, podobnie jak w przypadku cesarki. Ja uważam ją za przykrą konieczność, inna kobieta nie wyobraża sobie rodzić inaczej. I niech każda rodzi jak chce, ważny jest efekt końcowy, którym zawsze jest maluszek.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 października 2017 o 14:33

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 42) | raportuj
27 lipca 2017 o 9:46

Z jednej strony rozumiem, bo zapach papierosów i nie rzadko samego palacza może być uciążliwy, zwłaszcza dla osób z wrażliwym zmysłem powonienia. No, ale z drugiej strony bez przesady, ludzie palili, palą i palić będą i poza chwilami, kiedy łamią tym przepisy prawa, to taka sama empatia powinna obowiązywać zarówno ich, jak i autorkę. A po tekście odniosła trochę wrażenie, że autorka próbuje zrobić z siebie pępek świata, bo ludzie dokoła niej mają czelność palić i zalatywać zapachem tytoniu, a jej to przeszkadza. Mnie przeszkadzają zbyt ostre perfumy, czy ewidentny zapach potu, ale dramatu z tego nie robię. A i uprzedzając, nie palę i nigdy nie paliłam.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
28 czerwca 2017 o 21:25

@KatzenKratzen: Czasem cieżko dziecku odmówić, czy tez zignorować, więc nie ma wyboru. A w moim przypadku wszystko jest pod kontrolą lekarza i z jego "błogosławieństwa” mam limit do 15kg, a mloda mimo wieku jest drobniutka, bo ledwie 11,5kg. Kiedy mam zły dzien i gorzej się czuję istotnie unikam obciążenia, ale gdy wszystko jest okey, to z rozsądkiem, ale noszę ją. Nosiłam od zawsze najpierw w chuście, a potem na rękach. I tak troche irracjonalnie, ale boję się, że jakbym przestała, to ona poczułaby się odrzucona.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 czerwca 2017 o 17:44

Możliwe, że te dwa razy kiedy nie musiał dopłacać to były jakieś bardzo wczesne, lub bardzo późne godziny, kiedy kasy juz nie pracują (a w mniejszych miejscowościach, na przyklad w mojej, pracują zwykle do 18), wtedy zgodnie z regulaminem dopłaty nie ma. Zdarza się też, że w siadając na stacji gdzie jest kasa czeka sie w kolejce i efektem bilet sprzedawany jest na, bądź za stacja która kasy nie posiada. Możliwe wiec, ze to nie wina konduktora, a jednej z powyższych sytuacji, że dopłaty nie wymagano, bo ta sama w sobie naliczana jest z automatu, wiec mało prawdopodobne, że osoba wystawiając w ów czas bilet zrobiła to z premedytacją.

« poprzednia 1 następna »