Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Maka

Zamieszcza historie od: 21 lipca 2011 - 13:13
Ostatnio: 30 stycznia 2022 - 19:04
  • Historii na głównej: 3 z 6
  • Punktów za historie: 2331
  • Komentarzy: 22
  • Punktów za komentarze: 146
 
zarchiwizowany

#19363

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jadę na spotkanie z Lubym tramwajem linii Y. Po kilku przystankach wsiadła [S]tarsza Pani. Od razu poszła do [M]otorniczego. Puka w szybkę oddzielającą go od pasażerów.

[S] - Przepraszam, czy ja tym tramwajem dojadę na koziny?

[M] - Nie proszę pani, ja na szczecińską jadę. Ale na następnym przystanku przejdzie pani na sąsiedni przystanek i poczeka na tramwaj X, to pani dojedzie.

[S] - Ale to ja będę musiała czekać, a ja nogi chore mam. Nie jedzie pan przypadkiem obok kozin? Tak między blokami?

Widzę uśmiech motorniczego i kilku moherowych pań.

[M] Niestety, nie jadę tamtędy.

[S] Ale może mógłby pan tam podjechać? Bardzo proszę, ja nogi mam chore, stara jestem...

W końcu wysiadła biedna na przystanku dogodnym do przesiadki. I podreptała w zupełnie innym kierunku niż był przystanek przesiadkowy. A ja się zastanawiałam - dla starszej osoby naprawdę trzeba robić wszystko co ona sobie zażyczy bo "jest stara i chora"?

komunikacja_miejska

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (26)
zarchiwizowany

#19025

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opowiedziana przez mojego nauczyciela akademickiego. Sala operacyjna, trwa operacja cholecystektomii metodą tradycyjną (mało ważne) - oprócz chirurgów, anestezjologa i pielęgniarek przebywa jeszcze kilku studentów i stażystów na sali (ważne).

Ciszę sali operacyjnej przerywa pytanie [S]tażysty:
[S] Eeeee, ta rurka na pewno jest w tchawicy?

Cisza trwa, czas się zatrzymał, [Ch]irurg główny znieruchomiał z narzędziami w jamie brzusznej pacjenta, spojrzał po wszystkich na sali i na pacjenta. W końcu westchnął i pełen powagi odpowiedział:
[Ch] Ależ nie, pacjent ma tyle siły że od pół godziny oddycha żołądkiem.

Cisza na sali. Nerwowe spojrzenia studentów i stażystów.
[S] Aha...

Brawa dla stażysty.

Jeden ze szpitali klinicznych w łodzi

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (186)
zarchiwizowany

#14605

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak piekielni potrafią być organizatorzy imprez.

Zima tego roku. Mój Chłopak w ramach WFu zgłosił się do rozstawiania bramy i sprzętu do Biegu Sylwestrowego (organizowanego przez Prezydenta Pewnego Dużego Miasta). Bieg miał mieć miejsce w lesie. Pojechałam z Miśkiem by mu pomóc (Zimno i śnieżno ale mieliśmy się ruszać to nie widzieliśmy problemu, tym bardziej że miało to zająć max. 1,5h).

Nie sprawdzili nawet kim jesteśmy (ja nie miałam w teorii prawa tam być), zagonili do rozstawiania sprzętu, a potem zebrali wszystkich i kazali stać na „punktach kontrolnych” przez cały bieg. Zdziwienie - miało być tylko rozstawianie! Nasza praca miała polegać na pierwszej pomocy gdy ktoś coś złamie/skręci (!) i zgłaszaniu wypadków – z tego co opowiadał mi mój facet NIKT nie przeszedł odpowiedniego przeszkolenia, nie dostaliśmy nawet apteczek.

Stanęliśmy na naszym punkcie. Trasa nieodśnieżona, pełna kolein i wystających korzeni – na szczęście było bez wypadków na Naszym odcinku. A potem były 4h stania – zimno, wiatr, śnieg. Gdyby powiedzieli wcześniej że tak Nas wykorzystają to chociaż założylibyśmy dodatkową parę skarpet i wzięlibyśmy w termosie coś gorącego – jedyne co Nam dali to numer telefonu do kogoś kto miał przyjmować info o wypadkach na trasie. Dreptaliśmy w miejscu, tańczyliśmy, cokolwiek byle nogi i ręce z zimna nie odpadły.

Po powrocie do ośrodka dali się mojemu Chłopakowi podpisać że odpracował kilka podpisów z WFu i kazali iść. Zero podziękowań, gorącej herbaty, chociażby talonów na gorącą kiełbaskę jakie dostali uczestnicy biegu. Powąchaliśmy tylko gorących napojów i pieczonych mięs jakimi raczyli się w Sali obok organizatorzy i goście honorowi, którzy wyszli na dwór tylko na chwilę – rozdać nagrody. Godzina czekania na przystanku i po 7 godzinach na mrozie gorąca herbata we własnym domu.

Do tej pory się zastanawiam - to była ignorancja/ zapomnienie / roztargnienie czy celowe potraktowanie Nas gorzej niż murzynów?

Urząd Pewnego Dużego Miasta

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (218)

1