Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

PolskiChorwat95

Zamieszcza historie od: 26 sierpnia 2015 - 20:00
Ostatnio: 31 października 2020 - 10:54
  • Historii na głównej: 4 z 24
  • Punktów za historie: 1681
  • Komentarzy: 154
  • Punktów za komentarze: 211
 

#72127

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Podczas okresu Świąt Wielkanocnych wróciłem na kilka dni do domu. Nie, nie tego mieszkania, co wynajmuję w Polsce, ale do mojego w Zagrzebiu. Z racji tego, że moja mama jest Polką, to święta wielkanocne staramy się obchodzić trochę po chorwacku, trochę po polsku.

Zjechała się rodzina, wszyscy usiedliśmy do stołów i jak to rodzina, spędzaliśmy razem czas. Kuzyn mój będzie zdawał tak zwaną "Državna matura", jak możecie się domyśleć maturę. Jednak zdawanie jest pod wielkim znakiem zapytania. Po kolei.

Ojciec kuzyna (czyli mój wujek) jest policjantem. Jest to ważne w tej historii.

Kuzyn mój (nazwijmy go Ante) ma problemy z matematyczką. Nie, nie z matematyką, tylko z matematyczką. Ogólnie Ante ostatnimi czasem polubił matematykę, śmiał się, że gdyby się wziął za nią wcześniej, zdawałby rozszerzoną. Od gimnazjum (u nas inaczej wygląda edukacja) miał dobre stopnie z tego przedmiotu, jednak teraz może nie zdać z powodu jednego incydentu. Mianowicie wujek miał okazję zabrać prawo jazdy nauczycielce Antego. Nauczycielka stwarzała zagrożenie w ruchu drogowym i po prostu uciekała przed radiowozem olewając znaki, żeby się zatrzymała. Po krótkim pościgu zostały jej odebrane uprawnienia na pewien czas (to określił sąd).

Zapamiętała nazwisko wujka, bo gdzieś je usłyszała u kogoś. I właśnie pech chciał, że to był kuzyn Ante. Nauczycielka dowiedziała się, że Ante senior jest policjantem i właśnie to on zabrał nauczycielce prawo jazdy. Od tego momentu Ante nie ma życia u niej. Jest inaczej traktowany niż inni, gdy inni rozwiązują zadanie na tablicy i czegoś nie potrafią, nauczycielka pomoże, a Ante dostaje jedynkę. Nawet miała tupet zrobić osobną grupę na sprawdzianie dla niego. Od tego momentu Ante nie chce iść do szkoły, bo i tak jej nie ukończy, jest płacz, stres.

Pewnie będziecie pisać "To co, Ante nie może tego zgłosić?". Owszem, byli wujkowie, był on, jednak nauczycielka stoi jak skała i nie widzi w tym nic złego. "Ante, jak widać, nie uczy się pod koniec, a szkoda, bo to dobry uczeń był".

Wujkowie cali czerwoni, bo takie zawody jak nauczyciel, policjant, strażak są szanowane. Więc nie mogą nic wskórać.
Nie wiem, co się dalej będzie działo, czy Ante będzie powtarzał, czy nie.
Mnie zastanawia, co trzeba mieć w głowie, aby znęcać się aż tak nad osobą, która nie jest winna.

Zagrzeb

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 266 (298)

#71683

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem studentem Ratownictwa. W ramach praktyk wysłali nas do kostnicy. Abyśmy "zapoznali" się z martwymi, zobaczyć jacy mogą być, jacy mogą na nas czekać i ogólnie abyśmy się jakoś nie bali kiedy już będziemy ratownikami. Pracownik kostnicy bardzo miły, pokazywał nam zmarłych, opowiadał o swojej pracy itp. Pod koniec pozwolił nam pochodzić samym po pomieszczeniu, ale był warunek abyśmy nie odsuwali tych boxów, gdzie leżą zmarli. Po prostu takie są zasady.

Po kilku minutach słyszę z telefonu *pstryk*. Odwracam się a tu gościu pozujący z nieboszczykiem. I jeszcze jedno *pstryk*. Podszedłem do niego i zapytałem, czy go nie poj****o. A jego odpowiedź mnie osłupiła. "No co, przecież nie wie, że zrobiłem sobie z nim zdjęcie". Modliłem się, aby nie wstawił tego na Facebook'a, albo Instagram'a.

Praktyka

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 381 (415)
zarchiwizowany

#69042

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na początku historii chciałbym podziękować wam, że mnie poprawiacie. Wiem jakie robię błędy i coraz bardziej ulepszam język polski.


Od października zacząłem rok studencki. Studiuję w Polsce ratownictwo. Wynajmuję mieszkanie z dwoma współlokatorami. Wybrałem taką opcje, gdyż płacę podobnie co za akademik, mam więcej miejsca i spokój.... no nie do końca. Do 23 godziny jest spokój, potem zaczyna się dosyć niekomfortowo dla uszu. Mieszkam na parterze, a na pierwszym piętrze żyje sobie para w średnim wieku. Odkąd się wprowadziłem zawsze, co wieczór, słyszę jak uprawiają seks. Ja rozumiem, wykazywanie miłości w swoim zaciszu jest normalne, jednak w sposób jaki jest ta czynność wykonywana, raczej do normalnych nie należy. Ogólnie para robi to do 30 minut. Pamiętam jak wróciłem z uczelni kompletnie padnięty chciałem się położyć wcześnie spać, ale tutaj zaczynają się jęki, stęki itp. Żeby było jeszcze piekielnie, pamiętam jak puściłem sobie w godzinach roboczych (nie wiem była chyba 12) trochę głośniej muzykę. Słucham, słucham, a tu nagle *jeb* *jeb* *jeb* w drzwi.
Otwarłem, a tu krzyki, od pana kochasia, że albo wyciszę, albo dzwoni na policję. Dla świętego spokoju przyciszam. Powiedźcie mi, czy w Polsce mogę jakoś zgłosić, że parka w dosyć głośny sposób, przy otwartych oknach, że słychać na całe osiedle, wyznaje miłość? :)

Mieszkanko

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (239)
zarchiwizowany

#68767

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po ostatniej mojej historii, zostałem nie za bardzo przyjęty przez użytkowników. Może teraz to jakoś naprawię.


Akcja działa się na początku września. Pewien chłopiec, co się potem okazało miał 16 lat, chciał popisać się przed koleżankami i chciał skoczyć do wody, gdzie jest dużo jeżowców i ostrych kamieni. Z racji tego, że obiecałem przed podjęciem pracy ratownika przysięgę, że będę czujny całą moją służbę i po służbie, zostałem, żeby poczekać co on zrobi.
Jak wcześnie wspomniałem, chłopak chciał się popisać przed płciami pięknymi. Skoczył. Dlatego wziąłem "blondynę" i wyruszyłem go ratować. Chłopak niestety uderzył tak mocno, że przez chwilę stracił przytomność. Po wyłowieniu go, na szczęście odzyskał przytomność. Jednak coś mi się u niego nie podobało, a dokładnie chodziło mi o jego oddech. Jego koleżanki przybiegają, żeby zobaczyć co się stało koledze i jego mamusia. Mamusia okazała się strasznie piekielna.
Powiedziałem jej, co jej chłopaczek wyrządził i poinformowałem, że jestem zmuszony zbadać go alkomatem (mamy takie cudeńka u siebie w "bazie") Chłopak wydmuchał 0.5 promila. Z racji tego, że był nie letni, musiałem poinformować policję i karetkę. I tutaj się zaczęło.

Dialog Słoweńsko-Chorwacki
[J]- ja
[M]- Mamusia

[J] Proszę pani pani syn wygłupiając się prawie stracił życie. Po zbadaniu go alkomatem ma wydmuchane 0.5 promila. Muszę powiadomić służby ratunkowe i policję
[M] Ale jak to, POLICJĘ?! Przecież nic mu się nie stało!
[J] Ale mógł się zabić przez własną głupotę, nie rozumie tego pani?
[M] Ale mój syn, startował w zawodach w szkolnych w pływaniu
[J] Nie upoważnia go do tego, aby po alkoholu skakał, tam gdzie akurat jest niebezpiecznie.
[M] Proszę pana, on ma 16 lat, pan w jego wieku nie pił alkoholu?!
[J] Nie skupiajmy się czy piłem, czy nie. Skupmy się, że pani syn stracił przytomność i gdyby nie nasza reanimacja, było by ciężko z jego życiem. Proszę pilnować syna.
[M] Pan mi nie będzie mówił jak mam syna wychować, proszę pana ja wychowałam dwójkę dzieci i wyrośli na porządnych ludzi. Kim pan w ogóle jest? Pan tu jest od ratowania, czy pouczania jak się ma wychować dzieci. Proszę pana ja prawie zostałam nauczycielką. Nie trzeba tu policji, ani karetki. Teściowa jest pielęgniarką, opatrzy go.
[J] Dobrze, w takim razie dam pani formularz do podpisania. Upoważnia się pani do tego, że zabiera pani dziecko na własną odpowiedzialność.
[M] Dawaj to.

Podpisała, zabrała dzieciaka, o koleżankach nie wiem nic, bo uciekły. Chyba też musiały coś wypić ;)

Tylko mnie zastanawia.... czemu jej się nie udało zostać tym nauczycielem?

Miejsce pracy

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 71 (241)