Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

PolskiChorwat95

Zamieszcza historie od: 26 sierpnia 2015 - 20:00
Ostatnio: 31 października 2020 - 10:54
  • Historii na głównej: 4 z 24
  • Punktów za historie: 1681
  • Komentarzy: 154
  • Punktów za komentarze: 211
 
zarchiwizowany

#76681

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Cały zeszły tydzień spędziłem w Polsce. Musiałem specjalnie lecieć samolotem, aby podpisać 2 kartki w banku. Ale mniejsza. Byłem tylko tydzień. Jeszcze raz napiszę TYDZIEŃ, a już 3 sytuacje były piekielne.

Pierwsza:

Zatrzymałem się u krewnych w Poznaniu. Wracałem z siłowni do domu i patrzę ktoś biega. Nagle się ta osoba przewróciła i nie wstaje. Oczywiście żadne auto się nie zatrzymało, albo chociaż zjechało na pobocze, żeby jej pomóc. Więc do akcji wkroczył Chorwat. Chorwat zjechał na pobocze, włączył awaryjne i pyta się co się stało. Kobieta mówi, że boli ją kostka ledwo nią rusza i coś ma z nosem bo boli i leci krew. Jestem na ratownictwie więc już wiedziałem, że kostka skręcona, a nosa nie miała złamanego. Może otłuczony, ale nie złamany i tym ją pocieszyłem. Więc piekielność numer jeden zero reakcji kierowców.

Druga:


Dzwonie po karetkę, bo kobieta zwija się z bólu. Wybieram dzwonię. Oczywiście gadanie, gdzie jestem, kto ja jestem. Opisuję sytuację, że kobieta ma skręconą kostkę, nie może chodzić, narzeka na ból. Dyspozytorka mi mówi:
-Proszę pana, jeżeli chodzi o skręcenia, a nie ma zagrożenia życia i osoba jest przytomna, to musi to zrobić we własnym zakresie. Nie wysyłamy karetek w takie sprawy.

Zatkało mnie. Teraz sobie uświadamiam, jednak dobrze było wrócić do Chorwacji na studia, bo gdybym ukończył studia tutaj i miał pracować, to byłbym zwolniony. Dlaczego? A dlatego, bo chciałbym ludziom pomagać jak na ratownika przystało. Jednak tutaj daje wiele to życzenia. Kobietę wziąłem na ręce, położyłem na tyły i mówię, żeby podała adres SOR-u. Podała, zawiozłem, zaniosłem ją i zostawiłem. Oczywiście ładnie mi podziękowała i proponowała kawę, ale powiedziałem, że wracam do siebie niedługo, ale kontakt mam z nią :).

Trzecia:

Miejsce: Siłownia.

Ogólnie lubię ćwiczyć, dlatego wykupiłem karnet na tydzień, żeby nie "sflaczeć". Robiłem wtedy plecy i chciałem zrobić na maszynie ćwiczenie. Patrzę gościu nakłada ciężar idealny do moich sił. Pytam się kulturalnie, czy mogę się dołączyć do niego. On mówi, że nie bo będzie nakładał. Ja na to. Nie ma problemu, pomogę Ci zdjąć, nałożyć i mogę ćwiczyć. On mówi, że nie chce i żebym poszedł na coś innego. Powiedziałem mu:

-Wiesz co, życzę ci, żebyś trafił na takiego samego ch*ja, co nie będzie chciał Ci użyczyć maszyny.

Oczywiście spytał się czy mam jakiś problem, na całą siłownię. Wszyscy patrzą na nas jak na kosmitę i odpowiadam mu.

-Z pewnością pokazujesz swoje "męstwo" tutaj, bo w twoim środowisku ci to nie wychodzi

Polak oczywiście zamknął się i wrócił do ćwiczeń, bo taki wstyd i to wśród ludzi zarobić....


Okej. Sumujemy to wszystko:

Po pierwsze. Dlaczego tak jest, że twierdzicie, że Polska to taki fajny kraj, że cywilizacja itp. ŻADNA CYWILIZACJA.

Po pierwsze. Jak ktoś upadł i nie wstaje. To nie oznacza, że chce się opalać w styczniu, ani nie uciął sobie drzemki na ulicy, tylko potrzebuje pomocy. Nikt nawet nie zatrzymał się, ani nie zjechał na pobocze żeby pomóc. Po prostu jechali dalej i mieli gdzieś ludzkie zdrowie. Witamy w Polsce.

Po drugie. Dlaczego płacąc podatki na NFZ nie liczycie na ich pomoc? Jak by to wyglądało w Chorwacji? Karetka by jechała, ale dyspozytorka podczas zgłoszenia mówi. Że jeżeli zgłoszenie jest wyolbrzymione, albo fałszywe, to płacę wysoki mandat. A w Polsce? Trzeba chyba walnąć głową o krawężnik, żeby wielce dyspozytorka wysłała karetkę.

Po trzecie. To, że płacicie za siłownie, nie oznacza, że jesteście bogami w niej. Też inni chcą poćwiczyć, a jak ktoś się zapyta czy może się dołączyć to podajcie poważny powód, a nie, że zmieniacie ciężary, a potem patrzysz, że robi tym samym, co ty byś mógł zrobić.

Nie piszę tego, żeby was obrazić czy coś, ale daje wam coś do zrozumienia. Wy polacy no nie jesteście jakimś idealnym narodem. Zawiść, nienawiść, zazdrość macie w genach i sami o tym wiecie. Zobaczcie. Tydzień tylko byłem, a już takie akcje się działy. To jest właśnie tydzień w Polsce.Mam nadzieję, że chociaż niektórym po przeczytaniu zmieni się tok myślenia i w końcu potwierdzi mi rację. Oj poloki, poloki.

Polska

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -26 (34)
zarchiwizowany

#76231

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Właśnie odwiozłem mojego kumpla z byłej uczelni na lotnisko. Stary znajomy (Polak) chciał odwiedzić mnie, a przy okazji zwiedzić Chorwację. W ostatnim dniu zapytałem się jak się podoba mój kraj. Jego słowa:
-Kraj? Ty to nazywasz krajem? Człowieku tu jest raj, a nie kraj. Tutaj nawet nie za pieniądze unijne macie lepsze drogi i autostrady od naszych. Tutaj człowiek dla człowieka jest człowiekiem, a nie wilkiem jak u nas. Tutaj jest więcej możliwości, inaczej prawo jest respektowane i to wszystko na plus. Ja byłem w szoku jak tutaj zobaczyłem jak tutaj sobie żyjesz. Chyba zapiszę się na Chorwacki język i kiedyś tu zamieszkam. Albo na emeryturze się tu wyprowadzę, żeby doznać ciszy i spokoju na starość. Zazdroszczę Ci Chorwat na prawdę. Chciałbym tutaj żyć.

Tym razem to nie moje słowa, a znajomego. (Polaka)

zagranica

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -15 (39)
zarchiwizowany

#76094

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po ostatnim wpisie, o waszym chorym systemie, gdzie władza was okrada. Znowu zostałem zmieszany z błotem i tym razem moje zdziwienie przekroczyło normę. Ostatni mój wpis potwierdził, że polacy będą bronić swojego systemu nawet kiedy on ich okrada. To taki trochę wstyd dla was. Wasi przodkowie prawdopodobnie walczyli z władzą. Najpierw zabory, potem woja I i II, następnie komunizm. A wy zgadzacie się, żeby was tak okradano. Dzisiaj niedziela, pojadę sobie do Vodic. Na pewno spotkam tam jakieś dzieci, które handlują różnymi muszelkami, czy też rafami, które kupię. Bo to dla mnie grosze a dla nich to "coś". No ale takie rzeczy to w Barbarzyńskiej Chorwacji, a nie w EUROPEJSKIEJ I CYWILIZOWANEJ POLSCE. :)

zagranica

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -20 (30)
zarchiwizowany

#76028

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio przeglądając Facebooka natknąłem się na pewien post. Mianowicie mówił o pewniej kobiecie co sprzedawała na ulicy kanapki, drożdżówki za dosłowne grosze. Strażnicy miejscy ukarali ją mandatem. Oczywiście oburzenie internautów itp. Słuszne, tak popieram ludzi, którzy są oburzeni, że kobieta chcąca zarobić jest karana.


Jednak po co to pisze. Chce wam uświadomić w jakim kraju ja ŻYJĘ, a wy musicie się MĘCZYĆ. Tak MĘCZYĆ.

Od początku.

Jak wygląda taka sytuacja tutaj, w Chorwacji? Jak pewnie ktoś z was był w miasteczkach morskich zauważył, że dzieci wieczorami siedzą i handlują jakimiś muszelkami, kamyczkami, albo co złowią w morzu. Oczywiście uprzedzam uwagi, że u was kobieta handlowała w mieście, a u tutaj w miasteczku. Jednak w takim miasteczku widać policję co przejeżdża kilka razy na wieczór i jakoś nie pisze mandatów na dzieci. Dzieci uczą się już szacunku do pieniądza od małego i też wiedzą, że trzeba dużo się napracować, żeby osiągnąć swój cel.

Jak wygląda to u was. No właśnie. Biedna kobieta chcąca zarobić sobie jest karana przez wasz rząd. Dlaczego jest tak, że mimo tego, że jesteśmy w Unii to potrafiliśmy wywalczyć swoje, a wy już nie?

Dalej. Jaki start może mieć młoda osoba u was, kiedy na przykład głupiego prawa jazdy. Ostatnio znajomy z roku, kiedy studiowałem w Polsce powiedział, że na prawo jazdy w Polsce trzeba tak zaoszczędzić ok 1500-2000 zł, ponieważ jeszcze trzeba zapłacić za dokument w urzędzie. Jak zapłacić? Za to, że wydało się kupę kasy na kurs, na egzaminy i jeszcze trzeba im płacić za DOKUMENT? W Chorwacji owszem prawo jazdy kosztuje ok 1500 zł ale to wszystko. Oczywiście można zapłacić więcej, jeżeli miało się problem z egzaminami, ale to wszystko.

Dlaczego u mnie, jak dziecko na ulicy (oczywiście w miasteczkach morskich) pomaga rodzicom sprzedać Rakiję, to u nas nazywa się pomoc rodzicom, a u was już by były problemy. Bo dziecko wykorzystywane, bo coś tam i coś tam. Zobaczcie. Niby taka Chorwacja zniszczona przez wojnę, a mamy więcej swobód i praw i lepszy start w życiu niż wy.

Chorwacja

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (43)
zarchiwizowany

#75664

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Odkąd wróciłem do mojej ojcowizny, dostaję dużo historii od znajomych, rodziny o Polakach zagranicą. Niektóre mnie denerwują, bo przypomina mi się rok męczenia w Polsce, ale akurat mnie ta historia rozbawiła.

Wyobraźcie sobie. Akcja dzieje się w Anglii, czyli tam, gdzie was jest najwięcej. Nie działa sygnalizacja świetlna. W każdym kraju może wysiąść, to normalne. Ruchem kieruje policjant. Policjant stoi na przeciwko ludzi co stoją na chodniku i ma rękę ku górze, coś a'la High Five. Wszyscy stoją oprócz jednej perełki. Polaka. Polak myślał, że policjant chce sobie z nim przybić piątkę i idzie w jego stronę. Policjant widzi co ten Polak wyczynia i się drze "Get back".
Ale Polak nie zrozumiał szedł dalej i wpadł pod rozpędzoną ciężarówkę.

Tą historię opowiedział mi kolega z liceum, co był na wakacje w Anglii.

zagranica

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -18 (26)
zarchiwizowany

#75611

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie ma to jak w domu.

Opowiem wam historię o dwóch złodziejach.
Jest sobie ładny lipcowy poranek. Zanim przechodzimy do służby, mamy odprawę. Nasz przełożony powiedział nam, że ktoś okrada ludzi z portfeli, telefonów, a nawet zegarków. Dostaliśmy zadanie, żebyśmy reagowali na takie zachowania. Czyli więcej roboty, reagować na ludzi co się topią i tych co okradają.

Po dwóch tygodniach dostaję przez radiostację wiadomość, żebym wstawił się do stanowiska numer 12. Podchodzę, patrzę siedzi dwóch typów i ratownik. Pytam się kumpla z pracy, co się stało. Powiedział, że przyłapał złodziei na kradzieży i chciał, abym przetłumaczył co mówią. Ja taki zdziwiony, w końcu każdy z nas rozumie Bośniacki, Serbski, Słoweński, Angielski, więc o co chodzi?

Okazało się, że ci złodzieje to Polacy. A z racji tego, że jesteś w połowie Polakiem to chcieli, żebym tłumaczył. Pytam się ich dlaczego okradali ludzi. I wtedy nie wiem co mnie powstrzymało, żeby ich nie zabić, utopić, cokolwiek. Wiecie dlaczego kradli? Ponieważ zgubili swoje dokumenty i pieniądze i sprzedawali fanty, aby mieć na powrót.

Powiedziałem im, że przecież jest ambasada w Zagrzebiu i mogli się zgłosić o pomoc. Powiedzieli, że chcieli dużo i szybko zarobić, a nie zadłużać się w ambasadzie. Ręce mi opadły.

Policja zakuła i odwiozła na posterunek złodziei, a ja miałem wrócić do swojej strażnicy. Wyobraźcie sobie, że przez 30 minut siedziałem wryty jak słup soli i nie mogło do mnie dojść co właśnie przeżyłem. Jak to dobrze, że wróciłem do swojego domu Chorwackiego, niech moja psychika odpocznie :)

zagranica

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -19 (33)
zarchiwizowany

#75583

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po wczorajszej sytuacji w Komunikacji Miejskiej, stwierdziłem, że dosyć mam życia w tym kraju i wracam do normalnego życia, czyli powrót do Chorwacji.

Dałem polakom tyle szans, ale niestety.

Jadę MPK z uczelni tramwajem. Była to godzina popołudniowa więc, było pusto. Siadam i czytam książkę. Przede mną siedziała kobieta w Hijabie (takim nakryciu na głowę dla muzułmanek) i dwa polacy-pustacy (tak ich nazwałem). Jak to wyglądało? :
-Ej patrz ku*wa jakaś arabka hehe
-No, już do nas doszli ci ciapaci hehe
-No właśnie jak ja nie lubię tych arabów

Widać IQ rynsztokowe.

Wysiadłem ja i ona. Podchodzę do niej i najpierw po angielsku przepraszam ją za nich i za te słowa, ona odpowiada, że okej nic się nie dzieje.

Okazało się, że to Bośniaczka przyjechała tutaj, pozwiedzać miasto. Zapytała się skąd znam Chorwacki. Odpowiedziałem jej, że jestem polskim-Chorwatem. Ucieszyła się, ale potem zadała mi pytanie. Czy często dochodzi do takich sytuacji. Ja niestety odpowiedziałem, że tak.

[B]- Wiesz Chorwat. Współczuję Ci, że musisz użerać się z takim czymś.
To były jej słowa po Bośniacku do mnie. Widzicie jak was nikt już nie szanuje? Że nawet ludzie z Bałkanów nie nazywają was kimś, tylko czymś?

Tak jak wspomniałem, jutro rano wyjeżdżam i zaczynam nowe życie. Ale to nie koniec, jutro wieczorem, albo nocą wydam historię jaka przydarzyła się podczas pracy w lipcu.

Polska

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -31 (45)

#75232

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak stałem się złodziejem. BIAŁKA SERWATKOWEGO w SATURNIE.

Skończyło mi się białko. Kto ćwiczy na siłowni wie, że to jest uczucie podobnie jak dla palacza ostatni papieros. Poszedłem do sklepu, kupiłem, poszedłem na siłownię, ćwiczyłem, aż w końcu poszedłem do Saturna. Moja siłownia znajduje się niedaleko Galerii, więc postanowiłem zobaczyć co mają nowego, albo coś ciekawego na promocji. Szukałem bardziej gier na konsolę, abo to się wieczorami nie nudzić :). Popatrzyłem, pochodziłem (z torbą na trening oczywiście) i wychodzę. Przechodzę przez bramki, nie piszczą, ale ochroniarz podchodzi i mówi.

(O)- Przepraszam proszę pana, muszę sprawdzić co ma pan w torbie, gdyż dużo osób przychodzi do nas z torbami treningowymi, wsadzają na sam spód i zakrywają to ręcznikami, sprzętem do treningów, dlatego bramki mogą nie do końca znaleźć ukradzioną rzecz, można?
(J)- Pewnie, nie mam nic na sumieniu, więc proszę.

Ochroniarz sprawdza i znalazł: Niedopitą wodę, spodenki, buty, koszulkę na zmianę, rękawice, shakera, kreatynę, ręcznik, żel pod prysznic i białko. Biało kupiłem w sklepie, więc miałem go normalnie opakowane. (Nie chciało mi się wracać do domu i schować i iść na trening znowu).

(O)- Poproszę paragon tego białka.
(J)- A po co panu?
(O)- Proszę pana, skąd pan pewność, że pan tego nie ukradł?
(J)- Proszę pana, jak sobie ze mnie jaja robi? Uważa pan, że ukradłem białko, suplement diety, ze sklepu z elektroniką?
(O)- No nie, ale mógł pan to ukraść z innego sklepu. Paragon proszę, albo pójdzie pan ze mną do pokoju i poczekamy na policję.
(J)- Policję to proszę pana mogę wezwać ja, gdyż teraz pan przetrzymuje mnie wbrew prawu, pan ma obowiązek pilnować sklepu SATURN, a nie tego gdzie kupiłem białko. Więc proszę mnie puścić, albo proszę o pana przełożonego.
(O)- Marek podejdziesz tutaj? Mamy złośliwego złodziejaszka.

Po dosłownie 30 sekundach pojawia się, dosyć stary, ale potem się okazało bardzo miły pan. Przedstawił się jako (P)rzełożony.

(P)- W czym problem?
(J)- Pański pracownik uważa, że ukradłem białko, suplement diety z waszego sklepu.
Przełożony patrzy się na mnie jak na idiotę, pyta się pracownika: - To prawda?
Ochroniarz odpowiedział: - No tak, bo nie ma paragonu.
Przełożony widać w myślach miał "Ku*wa z kim ja pracuję".
(P)- Dobra, pan schowa to białko, czy co to jest do torby i może pan iść.
Schowałem, poszedłem i tyle.

Teraz się zastanawiam czemu nie prosił mnie o paragony rzeczy, które opisywałem wyżej.

Saturn

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 300 (326)
zarchiwizowany

#75064

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam was po długiej przerwie. Niestety wakacje dobiegły końca (musiałem wcześniej wrócić do Polski). Pracowałem jako ratownik w Dubrovniku, ale to historia na kiedy indziej.

Historia z przedwczoraj. Wracam do mieszkania autobusem. Zadowolony, że wróciłem do Polski, dostrzegłem znajomą twarz. Gościu był zamyślony i patrzył w okno. Z racji tego, że jestem z cywilizowanego kraju podszedłem i chciałem się przywitać. Powiedziałem mu cześć i lekko szarpnąłem go, żeby wiedział, że do niego mówię.

Niestety, okazało się, że to nieznajomy.

I teraz jakby sytuacja ciągła się dalej w moim kraju Chorwacja?

Kulturalnie bym przeprosił, że go pomyliłem, ale osoba z UŚMIECHEM NA TWARZY powiedziała, że nic się nie stało. I dalej byłaby uśmiechnięta, że ktoś chociaż się przywitał. Ale to w cywilizowanych krajach jest tylko.

A jak wyglądało to tutaj?

Przeprosiłem, powiedziałem, że pomyłka. A Polak co?

"Co ku*wa za*ebać Ci?"

Nie dość, że jest w komunikacji miejskiej, to jeszcze rozmawia z człowiek z cywilizowanego kraju i używa słowa "ku*wa" jako przecinek.

Dalej, były groźby i chęć uderzenia mnie jak wysiądę. Wysiedliśmy, jak go obezwładniłem kilka razy uderzyłem i puściłem. A on uciekł.

Ehh... zaczynam już tęsknić za Chorwacją ;(

komunikacja_miejska

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (39)
zarchiwizowany

#73755

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Studia, studia, studia i po studiach.

Wszyscy wiedzą, że sesja dla studenta jest katastrofą. Stres, nerwy, obgryzione paznokcie. Wszystko po to, aby dostać chociaż 3. Z racji tego, że jestem na 1. roku miałem jakieś praktycznie przedmioty tzw zapychacze, cobyśmy się nie nudzili w wolnym czasie :).

Z zapychaczami jest na zasadzie, masz odpowiednią frekwencję to komisja decyduje o ocenie, jak się nie podoba to dopytają.

Jednak są przedmioty i te ważne, które mają dużo wspólnego z ratownictwem. Oczywiście wszystko zdałem na oceny dobre, dostateczne, ale i też bardzo dobre. Nie chcę się tu chwalić, ale opowiem wam jak zostałem przez to znienawidzony.

Są ci, którzy mają terminy we wrześniu. Nie powiem nieciekawa sytuacja, ale tych ludzi mi nie szkoda, bo to właśni oni mnie tak znienawidzili. "Eeee.. ten Chorwat podlizuje się profesorom" "Podobno ten Chorwat dał w łapę bo go stać" nawet jeden potrafił powiedzieć, że odbywałem stosunek z profesorką, że mnie dopuściła. Są to ludzie pokroju imprezowań i olewaniu studiów. Owszem ja też imprezowałem, ale wszystko cywilizacyjnie. Miałem czas na imprezy i zajęcia. Poza tym ja na studiach notowałem i słuchałem, a nie siedziałem na telefonie, bądź rozwiązywałem krzyżówki. Więc widać, jak głupota i zazdrość potrafią wyzywać znajomego z roku, tylko dlatego bo zdał wszystko i jest z Chorwacji. Musicie mi przyznać, to zjawisko można nazwać "polactwo" :)

Poljska

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (114)