Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

R1910R

Zamieszcza historie od: 9 lipca 2011 - 2:19
Ostatnio: 18 sierpnia 2020 - 7:41
O sobie:

Lubię ciasto drożdżowe, chleb biały i wino. Co godzinę się przeglądam, robię szpagat co dwie, a co minutę tryskam sarkazmem. Prąd kupuję na kartki.
Teraz gotuję zupę pomidorową, a za chwilę spróbuję zjeść ją widelcem. Takam przewidywalna.

  • Historii na głównej: 8 z 9
  • Punktów za historie: 4033
  • Komentarzy: 33
  • Punktów za komentarze: 303
 

#25012

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zainspirowany opowieścią Tariji o sklepie meblowym, postanowiłem dorzucić cegiełkę do tego tematu.

Miałem swego czasu i ja sklep meblowy, było to wtedy przedsięwzięcie miłe i przynoszące niezłe dochody.
Do sklepu często przychodziła bardzo miła pani, która zachowywała się nieco dziwnie, ale którą lubiłem, bo poprzez to zachowanie przysparzała mi klientów, a co za tym idzie i dochodów.
Otóż pani ta chodząc po sklepie, w pewnym momencie zatrzymywała się przy jakimś meblu i na całe gardło zawodziła:
- O Jezu, jakie to pięęęękne!!!
Nic dziwnego, że taki komentarz podobał się mnie, gdyż wzbudzał zainteresowanie meblami innych klientów.
Wreszcie następuje opowieść właściwa, która nie mówi o pani (gdyż ta, nie była bynajmniej piekielna),
lecz o przedmiocie iście piekielnym.

Pani ta, zakupiła lustro.
Owalne - zwykłe lustro wiszące.
Następnego dnia, stała pod sklepem już przed otwarciem, z bombonierką w ręku.
- Mam do pana ogromną prośbę. - Zagaiła. - To lustro jest wadliwe i proszę o zabranie go.
- Ale co się stało?
- W tym lustrze mieszka diabeł i co się spojrzę, to go widzę.
Ponieważ jestem człowiekiem dość pogodnie usposobionym i chętnie idę ludziom na rękę, (a ponadto łasym na słodycze) odpowiedziałem:
- Oczywiście, nie ma sprawy.
Za chwilę jej sąsiad przyniósł mi rzeczone lustro (gdyż pani za żadne skarby, by go nie dotknęła) i pyta:
- I co, widzi pan diabła?
- Oczywiście. - Odparłem z kamienną twarzą. - Siedzi skubany w rogu.

Pani ta jeszcze przez długi czas przychodziła do mojego sklepu i robiła bezpłatny show, czym reklamowała moje meble.

niewielki sklep meblowy w bardzo dużym mieście

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 702 (776)

#36538

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Właśnie wyszłam na balkon, żeby odetchnąć świeżym powietrzem i niestety podsłuchałam pewną rozmowę, a właściwie monolog.
Na huśtawkach siedziała grupka młodych ludzi. Trzech chłopaków i jedna dziewczyna (wiem, ponieważ wstałam żeby zobaczyć, kto z siebie wydobywa takie zwierzenia...).
Przytaczam słowa od momentu kiedy zaczęłam uważnie słuchać.

Chłopak od monologu [ChOM]: - Wiecie, laska była zajebista. Chyba lubię takie. Wiedziałem, że anoreksja i tak dalej, ale kur*wa, no zajebista była. Talia jak marzenie, zero tłuszczu, co prawda małe cy*ki ale dawała radę. Fajnie się ją ru**ało. Jak wylądowała w szpitalu, no to wiadomo tam, słaba była, ale dawała jak się dało. No laska marzenie. A teraz nie żyje. No szkoda, bo fajna d*pa. Fajnie się brało, no...

(Tu się chłopak zamknął w sobie na chwilę).

[Jeden z kolegów]: Ale nie szkoda ci? Mówiłeś, że kochałeś.

[ChOM]: Nie no wiadomo, kochałem i takie tam. Ona też zakochana była. Mówiła, że dla mnie wszystko zrobi, każdy gram tłuszczu spali. HEHE, no za dużo spaliła, HEHE. Ale kochałem no, gdzie ja taką zajebistą sucz*ę znajdę?

Nie wytrzymałam. Weszłam do domu i zamknęłam drzwi.

Ja mam nadzieję, że chłopak w ten sposób odreagowywał utratę kochanej osoby. Że ją naprawdę "kochał" ale wstydził się przyznać i to był jego system obronny (brzmi to źle, ale wolę to niż uwierzyć, że mówił na poważnie...). Ale jeśli tak nie było... Jeśli tak nie było, to zacznę naprawdę wątpić w rasę ludzką i obecne "młode pokolenie".

Na litość boską...

podwórko huśtawki anoreksja

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 857 (981)

1