Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Samuela68

Zamieszcza historie od: 25 września 2020 - 9:37
Ostatnio: 6 lipca 2023 - 16:58
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 207
  • Komentarzy: 11
  • Punktów za komentarze: 50
 

#90506

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Codziennie między 5 a 7 rano budzą mnie cudze dzieci. Niezależnie od dnia tygodnia.

Mieszkam na pierwszym piętrze, na parterze mieszka rodzinka 2+2, mają mieszkanie z ogródkiem. Dzieci w wieku około 2-5 lat.

Jest ciepło, więc od 2 miesięcy śpimy przy otwartym oknie. Mam wrażenie, że kiedy wstaną ich rodzice celowo otwierają swoje drzwi na taras, aby tylko dzieci płakały na dworze, nie w domu. Tylko kiedy wychodzą z rykiem na taras nigdy nie jest to spokojne szlochanie. To histeria 2 latka w okresie buntu, albo niezadowolenie 5 latki, bo banany są żółte. Słyszą wszyscy i wszędzie. Uprzedzam, dzieciom nie dzieje się krzywda. To po prostu taki wiek. Dzieci popłaczą 10-15 min, a chwilę później świetnie się bawią na trampolinie, krzyczą i piszczą z radości. Do momentu kolejnej histerii mającej sens tylko w głowie dziecka.

Ja rozumiem, że dzieci, że to taki wiek, że rodzice też mają dość i chcą sobie dać chwilę wytchnienia, aby wypić w spokoju kawę, kiedy dzieci są wypuszczane do ogrodu. Tylko dlaczego kosztem dwóch bloków, które muszą wstawać razem z nimi?

Sama jestem obecnie w ciąży i zdaje sobie sprawę, że moje dziecko również będzie płakać i uprzykrzać sąsiadom życie. Dlatego nie chce im zwracać uwagi, bo wiem, że rodzicielstwo jest trudne. Jednak przez wielki brzuch nie mogę spać w nocy, ciągle się budzę. A kiedy nad ranem uda mi się w końcu wejść w fazę rem, świat mnie z niej brutalnie wyciąga i przygotowuje na to co nadchodzi.

Tak chciałam sobie tylko ponarzekać.

Polska

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (153)

#89410

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W niedzielę wracałam A2 z Poznania do Warszawy. Jestem świeżym kierowcą z listkiem na tylnej szybie. Jeżdżę VW Lupo z maleńkim silnikiem. Pierwszy samochód, postrach dróg.

Lecimy sobie spokojnie 120/130 km/h, aby nie zamulać na tyle — ile jestem w stanie tym maleństwem.

W większości prawym pasem, chyba że ktoś zamula bardziej niż ja. Ale i tak wolę przyhamować przed wyprzedzeniem, przepuścić wszystkich "wariatów" jadących 140 + i dopiero wtedy wyprzedzić. Czytam piekielnych od dawna, wiem, że to ludzi wkurza, a mi korona z głowy nie spadnie, jeśli chwilę poczekam i zwolnię.

Nadarzyła się okazja na wyprzedzenie osobówki, która tłukła się 100. Przed nim pusto, za nim pusto, gdzieś na horyzoncie baaaardzo daleko miga mi motocykl jadący lewym pasem, pomimo pustego prawego. Podejrzane. Jest na tyle daleko, że spokojnie zdążę wyprzedzić i wrócić na prawy. No, jednak nie.

Panu motocykliście chyba żyłka zaczęła pulsować, jakim prawem ktoś z listkiem maleńkim starym samochodem wyprzedza przed nim. Przyśpieszył.

Spodziewałam się, że typ może coś odwalić i w trakcie wyprzedzania cały czas kontrolowałam kolesia w lusterku. Na szczęście, bo gdybym tego nie robiła, już by było po nim.

W momencie, kiedy ja byłam już gotowa wracać na prawy po wyprzedzeniu, miałam nawet już włączony kierunkowskaz, Pan motocyklista wbił się pomiędzy nas środkiem jezdni i wyprzedził oboje. Gdybym nie kontrolowała go w lusterku, tylko zaufała, że jak normalny człowiek poczeka, aż ja wyprzedzę — byłoby po nim. Odbiłby się od mojego samochodu i wpadł pod koła wyprzedzanego przeze mnie.

Co tacy ludzie mają w głowie? A może to ja coś zrobiłam nie tak?

Czyja by to była wina w razie wypadku? Według mnie jego, ale może się mylę?

No i wisienka na koniec. Chwilę przed tym zdarzeniem rozmawialiśmy w samochodzie o tym, że JESZCZE nie zdarzyła mi się niebezpieczna sytuacja z motocyklistą i w sumie nic do nich JESZCZE nic nie mam :)

polskie drogi A2

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 158 (170)

1