Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Tarija

Zamieszcza historie od: 2 października 2011 - 12:48
Ostatnio: 30 marca 2018 - 20:14
O sobie:

https://www.youtube.com/watch?v=vCXsRoyFRQE&list=RDMMQ_F0Z8qn8SA&index=31

  • Historii na głównej: 69 z 115
  • Punktów za historie: 81403
  • Komentarzy: 677
  • Punktów za komentarze: 6821
 

#21919

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z lubym wybraliśmy się do kina. Do małego kina, w którym, jeżeli trafi się na dobrą godzinę, można oglądać film "prywatnie".
No i nasz film był prawie "prywatny" - oprócz nas na sali zasiadła jakaś parka, aż zdziwiliśmy się ze dresik i jego dziunia pojawili się na tak ambitnym filmie.

Sala nieduża, i po zapadnięciu ciemności słyszeliśmy ich rozmowę. Złościli się, że ktoś przyszedł. Chłopak wyrzucał dziewczynie że... nie chce uprawiać z nim seksu. Dziewczyna tłumaczyła że gdyby była pusta sala to tak, ale jak ktoś jest, to tylko lodzik.
W związku z tym stwierdzili, że film jest głupi (poszli na ten, bo mieli nadzieję, że nikt inny na niego nie pójdzie) i wyszli do pobliskiej galerii handlowej żeby pozabawiać się w sklepowych przebieralniach.
Żeby oni przynajmniej rozmawiali szeptem!
Ale najbardziej śmialiśmy się, kiedy chłopak próbując namówić swoją ukochana na rżniątko w kinowym fotelu, zarzucił argumentem, że my pewno jesteśmy po to samo i może będzie jakiś czworokąt bo "tamta cipka jest też fajna"...
Każdy coś lubi i dla każdego coś, prawda?

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 808 (932)

#22147

przez (PW) ·
| Do ulubionych
CSI: Małe miasto.

Moja Mama całe swoje życie pracowała w tym samym miejscu. Od sprzątaczki do kierownika niewielkiego supermarketu.

Supermarket w którym moja mama pracuje nie zatrudnia ochrony. Nie mają też bramek. Ale kradzieże zdarzają się bardzo rzadko - to po prostu kompletny wygwizdów gdzie wszyscy się znają.
Niemniej czasem jest łamane prawo, towar znika, a koszt tego ponoszą pracownicy sklepu. 6 pań w wieku 40-55 lat.

Sprawiedliwość w małym mieście wymierza się publicznie i boleśnie.

Kiedyś z półek poznikały kosmetyki. Taniocha, jakieś puderki, cienie, łącznie ok 90 zł całość. Zostały kartonowe opakowania. Wydało się, kiedy moja Mama (pedantka) zwróciła uwagę, że nierówno stoją. Zabrała wiec płytkę z monitoringu do domu i nakazała przejrzenie jej fachowcom: mnie i rodzeństwu.

Złodzieje zostali zdemaskowani: Były to dwie nastolatki. Zdziwiło nas, że były to córki pani L. i jej przyjaciółki pani N., Pań które przeniosły się do Małego Miasta ze stolicy, wybudowały wielkie chałupy i piszą skargi na policję na muczące krowy. I ich córki nie mają po 15 zł na cienie do powiek?

Matka uśmiechnęła się i czekała. Telewizorek z kanciapy stanął nad kasami, na regale stoiska monopolowego. I czekała.

Aż nadszedł TEN DZIEŃ. Przed świętem trzech króli do marketu zwaliła się ludność robić zapasy na weekend.
W tym przyjaciółki L. i N., wraz z pociechami i mężem N.

Kolejka przy kasach jak w mordę strzelił. Mamusia kasuje zakupy L. następnie dobija z zachowanych pudełek połowę skradzionych kosmetyków. Córka L. blednie. L. rozpoczyna awanturę. Mamusia grzecznie tłumaczy, że córka wzięła kosmetyki i zostawiła kartoniki do zapłacenia. Córka się wypiera. Mama ze słodkim uśmiechem odpala telewizorek. I tak, cała kolejka, i wszyscy zwabieni awanturą mogli podziwiać nasze dzielne młode aktorki w ich życiowej roli.

Nie wiem jak gdzie indziej, ale u nas takie publiczne upokorzenie działa najlepiej.

Moja Mama ma w sklepie spokój.

sklepy

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1489 (1537)

#22142

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejne historie od mojej ukochanej Cioci-dentystki. Będzie o ojcach. I znowu o wklejaniu mleczaków, tym razem na szczęście łagodniej :).

Otóż wpadł tatuś z córeczką, wiek dziewczynki około podstawówkowy. I prosi o tymczasowe zamocowanie ząbka mlecznego. Nauczona doświadczeniem Ciocia proponuje że użyje żelu którego używa się do pobierania odcisku zębów - taki żel twardnieje na zębach a potem łatwo się odkleja. Ząbek zaczepiono, dzieciaka pouczono żeby jak odpadnie to nie połknął.

Dlaczego ten tata prosił o wklejenie zęba mlecznego?
Ano jest on po rozwodzie matka dziecka, i kiedy ostatni raz córka wróciła z weekendu z tatusiem bez mleczaka, matka próbowała wykorzystać to jako dowód na maltretowanie córki, i pozbawić go praw do niej.

Inny ojciec przyprowadził córkę na "lakierowanie" zębów. Wiecie, wzmocnienie szkliwia i tak dalej. Dzieciak troszkę się bał fotela ale w końcu dał się przekonać.
Na drugi dzień rano telefon od ojca. Otóż przekupił on córkę obietnicą lodów, i zaraz po wizycie poszli do sklepu mimo że oficjalnie dziewczynce przez kilka godzin jeść nic nie wolno. I kupili... lody barwiące język. Które weszły w "reakcję" z położonym na zęby preparatem. Niebieskie zęby dziewczyna nosiła przez kilka tygodni.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 743 (773)

#21918

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Był kiedyś w restauracjach pizza hut "bar sałatkowy". Można było zapłacić raz i do woli jeść warzywka z ustawionego barku.

I kiedyś właśnie przyszła pewna pani, wielkości 4 normalnych pań i zamówiła barek sałatkowy ponieważ się odchudza. Następnie wzięła krzesło, usiadła przed barkiem i zaczęła jeść.
I zjadła.
CAŁY BAREK.
W międzyczasie żaląc się wszystkim, że ona chyba ma "chore hormony", bo nic a nic, na tej diecie nie chudnie...

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1090 (1158)

#21926

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie wiem czy to piekielne. Mam podejrzenie ze byłoby gdyby jej uczestnikiem był ktoś inny, a nie ja.
Rzecz się dzieje w szpitalu. Oddział endokrynologiczno-ginekologiczny.

Tarija jest młodym wystraszonym dziewczątkiem zaproszonym do pokoju zabiegowego na biopsję endometrium. Okropne, nie polecam.
W pokoju półmrok, tylko silny strumień światła pada na fotel ginekologiczny jak na scenę w teatrze. Doktor i dwie pielęgniarki w maskach i gumowych rękawicach. Ja przerażona, bo raptem dwie godziny wcześniej byłam po raz pierwszy u ginekologa a tu ładują mnie na kanał w scenerii medycznego horroru.
Drżąca gapię się w sufit kiedy wpychają we mnie przeróżne rozwieraki i cuda, w tym coś co dla mnie wyglądało jak pistolet laserowy.
Znieczulenie niby działa ale mało.

I nagle otwierają się drzwi, a do pomieszczenia ładują się... Studenci. Sztuk 5. A z nimi pan doktor, którego jeszcze wtedy nie znałam, ale potem pokochałam całym sercem, i opiekuje się on mną do dziś.
Enyłej, studenci z pewną taką nieśmiałością w milczeniu podchodzą do "stanowiska roboczego", gdzie właśnie odbywa się przedstawienie z cyklu "pokaż kotku co masz w środku". I to jest właśnie ten okropny moment, bo nie spodziewałam się widowni w tak dla mnie intymnej sytuacji.
I tu Tarija doszła do wniosku że jest najgorzej jak może być, i można się już tyko śmiać.
- Czeeeść! - piszczę z pod zielonej szmaty - sorry panowie ale obcym to ja nie pokazuje, tak że proszę mi się przedstawić.
Salwa śmiechu jaka towarzyszyła studentom ściskającym mi po kolei rękę i recytując imię nazwisko, miejsce zamieszkania i zainteresowania jakoś rozluźniła sytuację. Ba, pan doktor który ich przyprowadził kazał im potem odprowadzić mnie do pokoju i nakupować mi słodyczy, w zamian za współpracę.

Ale jednak mogli mnie ostrzec, że ktoś się pojawi.

służba_zdrowia

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1018 (1138)

#21805

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś będzie o MATCE ROKU. Poważnie, MATCE ROKU. Powtórzę, MATKA ROKU, albo co najmniej tysiąclecia.

Moja przyszywana Ciocia jest dentystką. Bardzo dobrą i właśnie dlatego pracuje z dala od NFZ-u, w swoim własnym prywatnym, gabinecie. Świetnie radzi sobie z dziećmi a poczekalnia jest wyklejona laurkami od młodych pacjentów. Wczoraj kiedy dłubała mi w uzębieniu postanowiła zająć mi czas następującą opowieścią.

Zaczyna się około godziny 11 w nocy, kiedy Ciocię obudził ktoś, kto przycisnął dzwonek do drzwi i nie puszczał (Ciocia ma troje małych dzieciaczków, które od razu się obudziły) przerażona zbiegła po schodach zobaczyć co się dzieje, o tak nieludzkiej porze.

I tu właśnie wkracza MR. Targając pod pachą dziewczynkę w wieku przedszkolnym, oznajmia że wydarzył się "okropny wypadek" i mała natychmiast musi trafić na fotel. Ciocia nie pytając o nic więcej, bo w końcu dziecko może cierpieć, pakuje zapłakaną dziewczynkę na warsztat.
Co się okazało?
Młoda upadła tak niefortunnie, że straciła 3 mleczne ząbki na samym przedzie. Ufff! Czyli nic strasznego! Ciocia posmarowała spuchniętą buzię maścią znieczulającą, wręczyła naklejki i zabawki dla dzielnej pacjentki i oznajmiła MR, że nic się nie stało, mleczaki jak mleczaki, odrosną.

I tu MR wpadła w popłoch!
- Ale jak to, nie wstawi ich pani?
- Nie ma potrzeby, odrosną.
- Ale mu jutro mamy CASTING!
Tak, MR próbowała opchnąć pociechę do jakiejś reklamy proszku do prania, barszczu czy wibratorów w wersji junior.
- Proszę pani, nie ma zagrożenia zdrowia, córki już nic nie boli, proszę sobie już darować ten casting.
- Ale pani MUSI coś zrobić!
- Nie robi się protez mlecznych zębów, a poza tym jest 11 w nocy, ja i moje dzieci chcą spać. 20 złotych proszę i do widzenia.
MR zabrała młodą, zapłaciła i wyszła.

Wróciły 3 dni później. Dziecko było w okropnym stanie, bało się otworzyć buzię.
Otóż MR przerażona oszpeceniem córki zrobiła protezę po swojemu. Mleczne ząbki wkleiła córce do buzi... kropelką.
Dziecko nie tylko wylizało sporo kleju, ale też skleiło pyszczek na amen.
Kiedy na skutek zatrucia klejem zaczęło wymiotować, nie mogło otworzyć ust. Wymiociny leciały noskiem, a mała dusiła się.

MR wstydziła się iść do najbliższego lekarza czyli cioci, wiozła dzieciaka 35 kilometrów do ośrodka zdrowia.
Lekarz widząc co się dzieje, po prostu wybił wklejone ząbki, i w sumie w ostatniej chwili. Razem z protezą poszły inne mleczaki, cześć skóry z podniebienia i naruszono jeden z niewielu stałych zębów.
Całość została spartaczona przez dentystę ośrodka, który sprawił dziecku tyle bólu, że dostawała histerii na widok samego budynku, i tak, na leczenie trafiła do Cioci.

MATKA ROKU, kochani moi, MATKA TYSIĄCLECIA...

Skomentuj (157) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2713 (2775)

#20715

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś opowiem wam o piekielnie chcącej być modelką panience.

Historia dzieje się jakoś w momencie kiedy TVN rozwrzaskiwał się na temat castingów do programu TOP MODEL.
Chcę nadmienić, że nie znoszę tego programu, ale to nie jest tu istotne.

Idę ja sobie do sklepu spożywczego. Jest to sklep typu market i pracuje w nim moja mama, a że pracuje tam wiele lat, a sklep jest 3 minuty od mojego domu, wszystkie panie kasjerki znają mnie od małego.
Zdarza się, że kiedy chcę coś kupić i śpieszy mi się np. na autobus, to kasują wybrany przedmiot i odkładają paragon który potem reguluje moja rodzicielka.

No więc lecę sobie do sklepu. Od drzwi witam się z jedną z kasjerek. Na powitanie rzuca mi ona komplement:
- Oj Tarija, ale się wystroiłaś! Wyglądasz jak modelka! Na hali wybieram sobie jedzonko i wracam do kasy, do tej samej pani. Z tyłu za mną stało sobie młode dziewczę, niby nic w niej nie raziło oprócz solaryjnej, bardzo mocnej opalenizny.

Pani kasjerka kasuje produkt, mówi mi cenę i pyta żartem:
- Płaci pani, czy przesłać rachunek do TOP MODEL?
- TAP MADL, proszę. - Odpowiadam.
No i cieszymy się do siebie, paragonik zostaje podpisany "mama Taryji" i wędruje do wnętrza kasy.
Już chcę wychodzić a tu słyszę głos stojącej za mną dziewczyny:
- Ja też na TAP MADL.
No cóż, kasjerka uśmiała się i wyjaśniła panience:
- Tylko ta pani jest tu TAP MADL.

Chwilę później, ta sama dziewczyna dogoniła mnie pod sklepem i zaczęła mnie upraszać, żebym jej załatwiła wstęp do programu, albo przynajmniej sesję. Nie pomogło tłumaczenie, że był to tylko taki żart kasjerki i że z Panią Dżoaną nie mam nic wspólnego. Wybawił mnie dopiero autobus.

Koniec?
Niestety nie.

Dwa dni później ta sama pani kasjerka wręczyła mi... kopertę ze zdjęciami, które zrobiła sobie ta dziewczyna i jej koleżanki, wyjaśniając mi, że kazały to dla mnie przekazać. I... Tak, część tych zdjęć była rozbierana...

Zatkało mnie.

sklepy

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 998 (1058)

#18845

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój znajomy nabył drogą spadku domek na polskiej prowincji.
Wraz z małżonką wykonują tak zwane zawody "artystyczne", on jest tancerzem, ona architektem i fotografem wnętrz.

Jako że żonka pracowała za dość dobre pieniążki w Warszawie, zawarli układ: on siedzi w domu z córeczką (lat 5), ona przyjeżdża na weekend do domu, a w tygodniu siedzi w stolicy.
Ładnie? Ładnie. Wprawdzie panowie ze wsi troszkę się ze znajomego podśmiewali, że tancerz, kura domowa itp, ale już okoliczne gospodynie go uwielbiały.

Znajomy nudząc się w domu postanowił "zrobić coś dla świata". Jako, że we wsi panowie najczęściej od rana do nocy w obejściu/polu, a panie w pracy w okolicznej fabryce kosmetyków, dzieci wychowywały się tam nijako przypadkiem.

W związku z tym iż znajomy miał dom 3 piętrowy, a korzystał tylko z jednego piętra, wraz z małżonką i sąsiadami położyli na najwyższym piętrze podłogę, duże lustra i tak oto Znajomy zaczął całkiem nieodpłatnie prowadzić zajęcia z tańca dla najmłodszych. W zasadzie prost wf, ale przynajmniej dzieciaki miały kilka godzin zajęcia. W zamian za to od czasu do czasu któryś z sąsiadów podrzucił coś smacznego, pomógł przy remontach, poradził. Słowem idylla.

Do czasu.

Pewnego dnia wieczorem sąsiedzi wyciągnęli Znajomego z domu i pobili. Na zajęcia nikt nie przyszedł, pojawiła się policja i zawieźli znajomego na komendę.

Tam panowie policjanci wyzywając go oskarżyli go o PEDOFILIĘ. W tym czasie opieka społeczna już wywiozła w nieznane jego córkę.

Na jakiej podstawie? Otóż jedna dziewczynka pochwaliła się iż na zajęciach tańczą na rurze a pan robi im zdjęcia. No tak, zdjęcia robił, ale nie na rurze, tylko przy poręczy, której się używa do ćwiczeń baletowych. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/fc/Ballet_barre.jpg/250px-Ballet_barre.jpg
Matka dziewczynki wszczęła alarm a sąsiedzi osądzili zboczeńca samemu.

Bilans: Pokopane żebra, siniaki, uszkodzone ramię prawe, nerwy, rozłączenie z 5-letnim dzieckiem, które do tej pory ma traumę, zniszczona reputacja na wsi (bo cuś w tym musi być, niewinnego by policja nie brała), wyprowadzka z ukochanego domu, komputer i aparat (bardzo drogi sprzęt należący do żony znajomego, niezbędny w pracy) zabrane i ciągle nie zwrócone przez policję, PROCES w sądzie wpis do akt...

Wniosek? Informacje o pedofilii to w 99% plotki, które niszczą ludziom życie. Ale my w Polsce dostajemy na dźwięk słowa "pedofil" gorączki która nas zaślepia. I tak ci, którzy chcieli coś dla nas zrobić cierpią.

Wieś polska wieś wesoła.

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 836 (942)

#18314

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tu będzie o piekielnej żoneczce.

Żoneczkę z jej mężem spotkałam na starówce. Właśnie zamierzałam odebrać lubego z pracy i wybrać się z nim na imprezę znajomych. Drepczę więc po tym starówkowym bruku, uważając tylko na to, żeby nie wybić zębów na moich szpilkach.
I nagle... Jak spod ziemi wyrasta przede mną Ona - niczym nie wyróżniająca się niewiasta w wieku ok 25-28 lat. I zaczyna się drzeć.
- Ty s***, ty k***! Rozwalasz ludziom małżeństwa! Ty d*** zawszona! Odp***ol się od cudzych mężów!

Nic tylko mnie niewiasta z kimś myli, bo ani jej, ani tym bardziej je ślubnego w życiu na oczy nie widziałam. A jako że wierna jestem swojemu lubemu, to raczej nie podejrzewam żebym się mogła przyczynić w jakikolwiek sposób do rozpadu jej związku.

W końcu (a tyrada trwała dość długo) grzecznie wtrąciłam że nie wiem o co tej pani chodzi.

- Nie wiesz? D**o głupia, nie rozumiesz? Z gołą dupą latasz, faceci na ciebie patrzą! Mężowie cudzy! My mamy dziecko! On się za tobą OBEJRZAŁ!

I w tym momencie muszę wyjaśnić że faktycznie, wybierając się na imprezę założyłam czerwoną minisukienkę i szpilki. I niestety, jestem ładna. Niestety - bo kobiety często tylko na tej podstawie wyrabiają sobie o mnie opinie.

- Ale to nie moja wina, że pani mąż na mnie patrzył...

I nagle piekielna złapała mnie za rękę, zaciągnęła do swojego Mężczyzny i z płaczem darła się, że on nie rozumie, nie szanuje jej wnętrza, że piękno jest w środku, a ja jestem głupia i puszczalska, czy on nie widzi? I tak dalej, i tym podobne.

Gdy tylko mnie puściła, zwiałam.

Jej wrzaski niosły się za mną jeszcze długo.

Piekielna na Prywacie.

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 593 (977)