Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

WodzZblakanyPies

Zamieszcza historie od: 1 grudnia 2012 - 0:21
Ostatnio: 24 września 2014 - 10:41
  • Historii na głównej: 1 z 5
  • Punktów za historie: 1232
  • Komentarzy: 38
  • Punktów za komentarze: 157
 
zarchiwizowany

#59335

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Polaków przy wódce rozmowy.

Jacek Kaczmarski w Balladzie o ubocznych skutkach alkoholizmu śpiewa: Kiedym się ocknął to siedziałem w ciemnej celi,
Nade mną schylał się przyjaciel od kieliszka,
O mej krytyce ci co chcieli to wiedzieli,
A w jego ręku tkwiła długa biała kiszka.

Piłem z przedstawicielem polskiej skrajnej prawicy (PiS przy nich to naprawdę umiarkowane chłopaki), która wreszcie zdecydowała się na start do Europarlamentu.
- Ech Wodzu Zbłąkany Psie sobie tu wódeczkę razem pijemy- mruczy po pierwszym pół litrze-ale jak MY dojdziemy do władzy to ty szybko wylądujesz w więzieniu lub obozie odosobnienia.

Więc te metody i zachowania kojarzone z głęboką komuną/stalinizmem wiecznie żywe.

Koniec. Fanfary

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (23)

#58802

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wracałem w nocy autem do domu. Zobaczyłem grupkę młodzieży na pasach więc zwolniłem aby ich przepuścić. Ta piekielna banda ruszyła na mój samochód i na drzwi od strony kierowcy. Byli pijani i agresywni. Przestraszyłem się, że mogą mnie wyciągnąć za kierownicy i kolokwialnie kwestię ujmują spuścić łomot za niewinność. Przyśpieszyłem, a właściwie ruszyłem z miejsca z piskiem opon.
Mam wrażenie, że jednemu z nich mogłem przejechać po stopie.

I bądź tu kulturalnym kierowcą w godzinach nocnych.

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 642 (708)
zarchiwizowany

#57187

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ciekawe ilu z was drodzy piekielni na studiach było w kołach naukowych lub próbowało publikować swoje prace(nie te ściągnięte z Wikipedii rzecz jasna, a raczej oparte na publikacjach papierowych- bo tak, książki w Polsce się jeszcze drukuje)? Wiecie jak to wygląda? Jak wszędzie istnieje grupa najambitniejszych, trzymających władzę lub co innego w garści. Oczywiście o ile są w miarę uczciwi problemów nie ma, kłopoty pojawiają się jednak jeśli staropolskim zwyczajem próbują spychać z drabiny kariery lub wejść na nią na czyichś plecach. Większość prób publikacji w pismach branżowych wymaga oceny tekstu przez wyżej wymienionych kolesi....przepraszam zarząd koła. Najczęściej( wiem z autopsji) opinia ta jest bardzo negatywna- dwa lub dwa z niewielkim plusem za starania, co powoduje, że artykuł drukiem raczej się nie ukarze. Student więc idzie i pyta:
"Co ja źle zrobiłem, profesorom X,Y, Z się podobała!"
"Braki" słyszy w odpowiedzi.
" Jakie braki" interesuje się studencina bo w końcu rzeczywiście mógł czegoś nie dostrzec.
" Brak naszych imion i nazwisk na końcu pracy" odpowiada szczerząc się zarząd.

Niestety taka jest prawda o setkach publikacji jakie niektórzy doktorzy czy doktoranci przyszli mają na swoich kontach- powstają one przez bezczelne dopisywanie się pod czyjąś pracą. I wszyscy są zadowoleni, prawda"?

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (263)
zarchiwizowany

#57180

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od wielu lat pracuję jako wolontariusz- każdy ma jakieś zboczenie w końcu jedni lubią pomarańcze, a drudzy jak im stopy śmierdzą zaś ja zajmuję się bezdomnymi. Zbliżały się święta (te chrześcijańskie, kojarzycie? Boże narodzenie czy coś takiego), więc większość wolontariuszy, którzy w mieście X, gdzieś na obrzeżach Polski B tylko studiują, wróciła do domów. Ja należę do grupy "lokalnych", którzy z tego powodu mieli więcej pracy. Nasi beneficjenci spędzali święta różnie- jedni pili inni jechali na rekolekcje, a pili po powrocie jeszcze inni czekali na przyjazd rodziny, a gdy ten nie następował również pili. W różnych ilościach i w rożnych stanach stawiali się w naszej "jadłodajni" - nikomu nie odmawiamy pomocy i nie wisi u nas alkomat przy wejściu. Od zawsze byliśmy swego rodzaju oddziałem paliatywnym- pomagamy tym bez szansy na zmianę swojego statusu społecznego czy znalezienia stałej pracy. Zmierzając jednak do sedna i piekielności... Właśnie zamknęliśmy nasz lokal, a ja odpaliłem papierosa. Na krawężniku przed nim siedział najbardziej natrąbiony ostatni muszkieter, który po posiłku postanowił troszkę przetrzeźwieć. Mijała nas rodzinka z choinką i usłyszałem z ust mężczyzny rzucone pogardliwie:
"Takie ścierwa nie zasługują na jedzenie, a jak już się je karmi to powinno się to robić gdzieś na obrzeżach miasta"
Nie wytrzymałem i wesoło odkrzyknąłem do oddalającej się eleganckiej pary:
"I wam również wszystkiego najlepszego w te święta miłości bożej"
Przyśpieszyli kroku.
Ja rozumiem, że żyjemy w kulcie sukcesu, a święta to ikona popkultury i komercjalizacji. Ja rozumiem, że bezdomni piją, palą, śmierdzą i zaniżają wartość nieruchomości ale niosąc pod pachą symbol, którym okazujemy radość z przyjścia na świat dzieciątka, którego rodzice byli bezdomnymi....

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 71 (329)
zarchiwizowany

#43733

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kiedyś pewna seria skeczy kabaretowych zaczynała się od słów: "gdzieś w głębi kraju jest zakład w którym toczy się nasza historia. Nieważne co produkuje, ważne jak daje sobie rade w trudnych czasach kapitalizmu". Niestety na początku XXI wieku "radzić" muszą sobie też uczelnie wyższe. Jest to historia z anonimowego uniwersytetu z miasta X który nazywał się U.

U. przez parę błędnych decyzji rektora popadł w wielomilionowe długi. Uczelni stworzonej jako jeden z symboli PRL-u groziło zamknięcie. Jakie były te decyzje? Ano na przykład stworzenie prywatnej sieci komórkowej dla pracowników, zakup nowych samochodów klasy S czy wynajem lokalu pod pub studencki o powierzchni około 350m2 gdzie kieliszek wódki kosztował 2,50-3,00 zł za .... UWAGA 7,50zł od metra kwadratowego....KWARTALNIE! Pub oczywiście osiągał monstrualne zyski a uczelnia traciła. przykładów takiej niegospodarności było rażąco dużo.
Gdy nastał nowy rektor jego priorytetem było ograniczenie długów i wyjście na prostą.
Oczywiście wiązało się to z:
1. Przyjmowaniem wszystkich jak leci- na najbardziej "wartościowych" i popularnych kierunkach zwiększono ilość miejsc o 100% a na ich odpowiednikach wieczorowych i zaocznych upychano ilu się da.
2. "połączenie" stypendiów socjalnych aby "student miał wygodniej", a oczywiście całkowicie przy okazji ucięcie ich wysokości. Ludzie aby dostać wyrównanie za październik lub wrzesień czekali w kolejkach po 16 godzin koczując na korytarzach.
3. Wydziały najbardziej dochodowe na uniwersytecie ograbiano z CAŁEGO zysku przekazując go na ukochany wydział nowego rektora jakim była ekonomia aby podnieść jego status. Tam nowiutkie wyposażenie biurowe,a innym grozi zawalenie się ściany nośnej.
4. Zwiększono fundusze reprezentacyjne i wydano kupę kasy na materiały promujące uczelnie w stylu kalendarzyków, koszulek i bilbordów promujących ją, także (uwaga!) w mieście w którym U. się znajdowała. Skąd na to kasę? Podwyższyć opłaty za warunki akademiki itp.
5. Wreszcie zwolniono 90% pracowników administracyjnych. Myślicie, że polecieli urzędnicy rektoratu? A skąd! polecieli szatniarze, sprzątaczki, ogrodnicy, ciecie i wszyscy Ci, którzy za niewielką kasę odwalali najcięższa i najbardziej niewdzięczną robotę(nawet nie wiecie jaki syf przyszła elyta narodu i "rasy" potrafi zostawić w ubikacji czy sali wykładowej). Niestety tu odrobinę przeholował. Awantura na innych uniwersytetach podniosła się nieziemska. List protestacyjny podpisało ponad 170 profesorów z całego kraju a ze strony studentów w stronę rektora przy każdej jego publicznej przemowie w tej sprawie leciały jajka.( prezydent miasta też oberwał)
Rektor się ugiął? nie... Tylko ostatnią pensję tym biedakom podniósł do pełnego etatu aby dostawali normalną kasę na bezrobociu.
Uniwersytet pewnie oszczędził, ale jakie są inne skutki tego czynu? Tragiczne.... instytucja taka jak Uniwersytet U.którego zadaniem moim zdaniem powinno być także promowanie odpowiednich postaw w społeczeństwie, zatrudnia na umowę o dzieło sprzątaczki do czyszczenia kibli, olewa jakiekolwiek zasady prawa pracy promując samozatrudnienie i umowy cywilne, a smutnym i tragikomicznym epitafium tej sytuacji jest to że w tym roku przetarg na obsługę szatni mojego wydziału (sic) wygrała firma ochroniarska....komicznie wygląda jak staruszkowie w OBOWIĄZKOWYCH strojach moro owijają się by podać Ci kurtkę

uniwersytet

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 112 (158)

1