Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Zanate

Zamieszcza historie od: 18 czerwca 2012 - 23:26
Ostatnio: 10 kwietnia 2022 - 23:24
  • Historii na głównej: 8 z 22
  • Punktów za historie: 6026
  • Komentarzy: 51
  • Punktów za komentarze: 366
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 kwietnia 2022 o 23:24

@gmiacik płacą Ci za to, żebyś to wniósł i nie obchodzi nikogo, że Tobie się nie chce ruszyć tyłka z workiem 12kg. Po to płacę za kuriera, żeby nie musieć samej tego nieść na plecach z drugiego końca osiedla i na czwarte piętro. Gdybym mogła to taszczyć to uwierz, że bym wolała przynieść niż czekać pół dnia, aż łaskawie podjedziesz i strzelisz fochem, że wybrałeś sobie ciężką pracę i nie roznosisz tylko kopert z dokumentami :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
16 sierpnia 2017 o 20:30

Bzdura bzdurę bzdurą pogania. 1. To nie wina ciąży, a niedoboru pewnych składników. Na całe szczęście są suplementy i przede wszystkim LEKARZE, którzy mogą temu zapobiec. 2. G...uzik prawda. Po przenoszeniu dziecka o tydzień zgłasza się do szpitala na kroplówkę naskurczową, a jeśli nic ona nie daje, to kończy się cesarką. Zielone wody nie są zielone bo są zgniłe, tylko dlatego, że dzieciak się do nich, najprościej mówiąc, zesrał. A pierwsza kupa dziecka (smułka) jest zielona, czy się to komu podoba, czy nie. Jasne, że nie powinno się w tym moczyć, ale to nie tak, że dzieciak nadgnił, bo był w macicy o tydzień za długo... 3. Kilka ziarenek kaszy manny do flachy z mlekiem załatwi sprawę. Chyba, że pani z tych karmiących tylko piersią do dziesiątego roku życia. 4. No tak. A potem jej powiedzą, że mogłaby coś ze sobą zrobić i zrzucić :P To nie polega na nażarciu się jak świnia, tylko na jedzeniu zdrowo. 5. Jedno pytanie: A co mu do tego?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 sierpnia 2017 o 11:28

Czy to pani z zamiłowaniem do likantropów i porno z motocyklami?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 lipca 2017 o 14:44

Babcia mnie tak uszczęśliwiała. Ja trzymałam sobie w lodówce stale masło, ketchup i światło, ewentualnie pojemniki z obiadem na kilka dni. Potrzebne rzeczy kupowałam codziennie na bieżąco, wracając z uczelni. Babcia z uporem maniaka zaopatrywała mnie w ogromne ilości śmietany i jajek (których nie znoszę),bo to trzeba w domu mieć. Tylko co ja zrobię z trzydziestu jaj, którym ważność kończy się za tydzień, mieszkając sama...? Jej zakupy zawsze lądowały w koszu, bo nic z nich nie robiłam. I tak, prosiłam dziesiątki razy, żeby mnie tak nie uszczęśliwiała.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
1 lutego 2017 o 14:46

@Piotrek1: Ale to nie wymagało badania laboratoryjnego. Znaczy co, miałam płacić na zapas bo może przyjdzie pani z pieskiem, którego będzie trzeba zbadać?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 lutego 2017 o 14:43

@Zmora: Szczury też odwracałam, ba! Same się pokazywały. Chomik tego nie lubi i nie będę na siłę robić mu czegoś, czego zrobić z nim nie potrafię. Zabrałam go do lekarza jak tylko zauważyłam, że coś jest z nim nie tak, bo wyszłam z założenia, że LEKARZ lepiej zdiagnozuje zwierzę niż ja i moje oglądanie. Jak widać niestety błędnie, za co przyszło mi sporo zapłacić.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
1 lutego 2017 o 11:57

@jass: Ja płakałam po każdym z tych zwierząt, nawet po rybkach. Szkoda Twojej myszki, ale babcia na pewno nie zrobiła tego celowo. Pewnie nie spodziewała się konsekwencji :(

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 lutego 2017 o 11:48

@takatamtala: Rybki też się przewinęły, ale niestety nie wspominam ich miło. Mama je uszkodziła, poprawiała w akwarium jakąś roślinkę, a miała ręce posmarowane kremem. Wybiła wszystko. ;-; niestety, nawet nie było jak ich leczyć. To był pierwszy i ostatni raz z rybkami...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
1 lutego 2017 o 11:25

@takatamtala: U mnie niestety większość takich malutkich zwierząt nie doczekało późnej starości, ale każde było leczone kiedy tylko pojawiała się taka potrzeba. Niestety chów wsobny w sklepach zoologicznych robił swoje :( Ale każda jedna z ~15 myszy była przez nas leczona, kiedy tylko pojawiały się pierwsze objawy. Leczone były szczury, choć weterynarz nie dawała im dużych szans, to próbowałam. Okazami zdrowia były chyba tylko myszoskoczki, które miałam kiedyś - te to faktycznie dożyły późnej starości, zarówno dwie pierwsze samice, jak i potomstwo jednej z nich :D Gryzonie niestety są strasznie kruche i podatne na jakieś genetyczne świństwa. Przydepnąć zdarzyło mi się za to kota, bo psychol skacze na nogi, ale na szczęście nic mu się nie stało, tylko się trochę obraził. Trzeba było go przepraszać. :D

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
1 lutego 2017 o 10:58

Sprostuję - nie koleżanki, a babci. Jak myszy chorowały, to padło "a po co to leczyć, jak to 5zł kosztuje. Ukręć łeb i wywal do kosza, nikt się nie zorientuje". Zabolało. A koleżanka mocno nawiedzona. Wprawdzie nigdy nie zrobiłam zwierzęciu takiej krzywdy, żeby trzeba było je uśpić (w ogóle mam szczerą nadzieję, że to było naprawdę niechcący), ale nie wyobrażam sobie zabawy na wpół martwym zwierzakiem. Jak można mu nie pomóc? Przecież uśpienie takiego maleństwa to kwestia kilku złotych, a ile zaoszczędzi mu cierpienia...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
1 lutego 2017 o 10:48

Tak, pani doktor jest znajoma. Leczyłyśmy u niej myszy chore na nowotwory (dwie samiczki kupione w zoologicznym, potem z dwóch się zrobiło 20 - nie dopilnowali ich w sklepie). Dwa szczury, chomik, cztery koty. Koty czasem leczone u innego weterynarza, do którego nas pani odsyła, też jesteśmy zaznajomieni. Ba, jak wzięliśmy dwa kłaki ze schroniska, to długo mieliśmy i wizyty i leczenie ZA DARMO u tych drugich ludzi - "w zamian" za to, że wzięłyśmy koty bezdomne, bo koty były, jak to nazwali, "na gwarancji rozruchowej" ;D no ale jak widać są ludzie, którym żyłka pęka, bo gdzieś na drugim końcu kraju są ludzie, którym nie zależy na kasie, i przez to inni mniej zarabiają. Smutno się człowiekowi robi, jak pomyśli, że ktoś kto jest lekarzem i ma za zadanie pomagać, potrafi być tak zachłanny i chciwy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 lutego 2017 o 10:34

@Iras: Nie wiedziałam, że ma problemy skórne. Nie odwracałam go sama do góry nogami, bo nie umiem unieruchomić go tak, żeby nie wierzgał, a to tak małe zwierzątko że boję się łapać go mocniej, żeby go nie uszkodzić. On z kolei tego nie lubi i się broni, więc nie widziałam tego, dopóki nie pokazała mi tego weterynarz. Zabrałam go do lekarza dlatego, że mocno się trząsł podczas chodzenia i było widać, że mu to bardzo przeszkadza. Sama podejrzewałam, że może złamał sobie łapkę, bo potrafi czasem zahaczyć o szczebelki klatki i trzęsie się z bólu - a tu niespodzianka, swędziało go po prostu. Facet wcześniej wprawdzie wziął go do ręki, ale nie nazwałabym tego badaniem. Powiedziałam mu, że chomik się trzęsie, a on powiedział, że skoro nie kicha to na pewno problemy neurologiczne i straszył, że będzie mu się to pogarszać, aż w końcu przez to zdechnie.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
1 lutego 2017 o 2:27

@lazy_lizard: Trzeba było zostać adwokatem. Lepiej zarabiają, a brak ludzkich odruchów wręcz im w pracy pomaga.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
1 lutego 2017 o 2:15

@lazy_lizard: Biedna jesteś, skoro nie możesz przyjąć do wiadomości, że nie każdemu zależy na kasie tak bardzo jak Tobie.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 18) | raportuj
1 lutego 2017 o 2:12

@lazy_lizard: Myślę, że po dość konkretnym opisaniu pozostałych objawów to jednak nie było "trafienie". Fajnie, że się cenisz - powiedz to np. specjaliście od gryzoni, dr. Piaseckiemu we Wrocławiu, który za wizytę z chomikiem faktycznie bierze stówę, ale gość nawet operacje takim maluszkom robi i zna się na rzeczy. Nie chodzi się do niego z grzybicą. Skoro płaczesz, że nie masz pacjentów 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu, to widocznie nie jest tak różowo. Inni to mają - ale oni kochają zwierzęta, nie pieniądze. W tej robocie, jak i w każdej innej dziedzinie medycyny, ważne jest też podejście do pacjenta, nie tylko studia i chęć zarobku. Ale w Tobie nie ma ani krzty empatii. Co Ty w ogóle robisz w tym zawodzie, skoro zależy Ci tylko na kasie?

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 18) | raportuj
1 lutego 2017 o 1:52

@lazy_lizard: tam u kobiety jest zawsze pełno ludzi, czasem się czeka po godzinie, dwóch w kolejce. Może jakbyś nie wyznawała zasady, że Ci się należy bo jesteś po studiach, bez względu na to, czy diagnoza jest dobra czy zła, a stówa za zdiagnozowanie banalnej choroby (widocznej gołym okiem!) to doskonała cena, to byś częściej widywała pełną poczekalnię?

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
1 lutego 2017 o 1:28

@lazy_lizard: No tak, za bardziej wypasionego chomika płaci się więcej. Odstaw dziewczyno cokolwiek bierzesz, bo zdecydowanie za mocno wchodzi. Gatunek =/= gabaryty.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
1 lutego 2017 o 1:25

A jeszcze lepiej jest, jak nie mogą dodzwonić się o 8, bo widzisz że to call center i nie odbierasz, więc dzwonią chwilkę przed 22. :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
1 lutego 2017 o 1:11

@Piotrek1: Nie wypowiedziała się o nim niekorzystnie, choć faktycznie, może to tak wyglądać w tekście. Powiedziała mi po prostu, że chomik ma chorobę skóry i jej zdaniem dlatego tak się telepie - i faktycznie tak było. Po prostu go swędziało, a nie umierał. I o dziwo wcale nie wymagał leczenia po 100zł za tydzień. Policzyła 10zł za wizytę i diagnostykę, następnych nie liczyła już jako "wizytę", a zwyczajnie po ludzku zrobiła zastrzyk wykupionymi wcześniej lekami w końskich dawkach po ułamku kropelki.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
1 lutego 2017 o 0:53

@Piotrek1: Specjalnie dla Ciebie przeczytałam ten kodeks i nie znalazłam w nim nic, co nie zostałoby dopilnowane. Ba, nawet art.23 mówi, że cena za usługi jest umowna, więc o co Ci człowieku chodzi?

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
1 lutego 2017 o 0:25

@lazy_lizard: Dycha za wizytę, bo to chomik. Wcześniej z myszami płaciłam za pojawienie się tyle samo. Za szczury płaciłam 20, za koty płacę po 70. Jaki to wolontariat? Cena adekwatna do włożonej pracy.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 22) | raportuj
1 lutego 2017 o 0:15

@lazy_lizard: Już Cię nie rozumiem, sama sobie zaprzeczasz - w jednym miejscu mówisz, że każdemu zwierzęciu trzeba zapewnić opiekę, w drugim, że inne są bardziej potrzebujące. Masz jakieś spaczone pojmowanie świata. Boli Cię to, że mój weterynarz zrobił tak, jak uważał za słuszne? W portfel mu zaglądasz i decydujesz, kto jest bardziej potrzebujący i komu powinien spuścić z ceny, a komu nie? Nie zapędzasz się, dziewczyno? Jeśli uważasz, że może ten pierwszy facet zrobił dobrze, biorąc ode mnie stówę za błędną diagnozę, straszenie śmiercią zwierzęcia i nieskuteczne leczenie, bo przecież mu się należy bo skończył studia, to chyba nie mamy o czym gadać. Ja jednak jestem zadowolona z diagnozy drugiego lekarza - przynajmniej była trafna, przynajmniej nie męczyłam zwierzęcia przez dwa tygodnie jak w przypadku pierwszego weta. A to, że wzięła dychę za odwrócenie futrzaka do góry nogami i zobaczenie czegoś, czego pierwszy doktor nawet nie raczył sprawdzić, to już tylko i wyłącznie jej sprawa.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 26) | raportuj
31 stycznia 2017 o 23:55

@lazy_lizard: Podejrzewam, że niewiele osób chodzi do weterynarza z chomikami. Za koty płacimy zdecydowanie więcej (ostatnio ~300zł za diagnostykę po tym, jak dziad zeżarł gumkę do włosów). Poza tym są jeszcze na tym świecie ludzie, którym jednak zależy na dobru zwierzaka, a nie na tym, żeby wydoić właściciela, "bo przecież studiowałem to mi się należy". Na szczęście.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
31 stycznia 2017 o 23:35

@lazy_lizard: Dokładniej dyszka za wizytę, reszta jako kontynuacja. 2zł za leki, bo "ja to nawet nie wiem jak te kropelki wycenić...". Ale chomik został zważony i dawka została dobrana odpowiednio :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 stycznia 2016 o 21:14

@margo6: Przykro mi, że spotykasz na swojej drodze wsiurów, którzy nie umieją pomruczeć pod nosem tak, żeby to faktycznie zostało tylko pod nosem. Jednocześnie niesamowicie mi przyjemnie, że po jednej historii na kilka linijek, nie znając ani mnie, ani ogólnej sytuacji w mojej okolicy, jesteś w stanie ocenić, czy jestem wychowana. Dobrze, że Ty masz na tyle dobre maniery, że możesz udzielać lekcji wychowawczych przez internet obcym ludziom :)

« poprzednia 1 2 3 następna »