Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

czesiuwisniak

Zamieszcza historie od: 29 lutego 2012 - 13:45
Ostatnio: 29 lipca 2020 - 9:02
  • Historii na głównej: 1 z 4
  • Punktów za historie: 296
  • Komentarzy: 113
  • Punktów za komentarze: 1370
 

#83364

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Stosowanie RODO w praktyce.

Byłem z wizytą w przychodni, dostałem numerek, siedzę, czekam. Otwierają się drzwi gabinetu i słychać: "zapraszam pana Stanisława". Podnosi się dwóch panów po siedemdziesiątce tak na oko. Obaj idą w kierunku gabinetu, a pani pielęgniarka niczym niezrażona wypala na cały korytarz: "zapraszam pana Stanisława z hemoroidami".

Już lepiej zorganizowano to w przychodni, w której pacjentom nadano ksywki superbohaterów i postaci literackich: "Batman", "Muminek" itd.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 86 (160)
zarchiwizowany

#61277

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Chciałem napisać historię z mojej rodziny z pierwszej ręki w nawiązaniu do historii o upokarzaniu dzieciaków w przedszkolu. Niestety skrypt strony obciął połowę tekstu, ja dostałem masę minusów - pewnie za niedokończoną historię, jak próbowałem edytować wszystko zniknęło. Dziękuję za uwagę, czekam na kolejną falę minusów.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (15)
zarchiwizowany

#61082

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po przeczytaniu historii Zenei http://piekielni.pl/61080 przypomniała mi się przygoda, którą osoba wrażliwa i nieobeznana z techniką przypłaciłaby pewnie co najmniej podwyższonym ciśnieniem i początkami wieńcówki. Telefony z kiełbasą na targ czy od roztargnionej babci to jeszcze nic. Jakieś dwa lata wstecz potrzebowałem mieć na urlopie dostęp do internetu - z racji zasięgu wchodził w grę starter na kartę z Plusa. Kupiłem, wsadziłem do tableta, chodzi. Dwa dni był spokój, na trzeci dzień rano z nieznanego numeru przyszedł sms o treści "Prosimy o pilny kontakt w sprawie długu". Ki diabeł, myślę, pewnie pomyłka, żadnych kredytów nie brałem, rachunki w terminie popłacone. Przy obiedzie kolejny sms i tak już do kolacji co godzina smsy "Długi się płaci", "Prosimy o kontakt w sprawie zadłużenia", i dalej w ten deseń. Nadeszła godzina 19. Wtedy aż podskoczyłem z miejsca. Mój tablet zaczął dzwonić. Na ekranie pojawiły się numery z których przychodziły smsy. Oczywiście nie byłem głupi i nie odbierałem. Ale humor miałem trochę nadpsuty. Z ciekawości patrzyłem ile będzie prób dodzwonienia - do 22 regularnie co pół godziny ktoś dzwonił lub wysyłał smsa. W jednym z nich w końcu objawiła się niesławna firma, o której pewnie wszyscy słyszeli, a na potrzeby tej historii nazwę ją "Wrona". Wkurzony poszedłem spać, a tablet wyłączyłem. Jakoś zasnąłem. Rano się budzę, chcę sprawdzić pocztę a tu mi wyskakuje okienko "Pięć nieodebranych połączeń". O nie - pomyślałem - tak się bawić nie będziemy. Odżałuję te 20 złotych i niewykorzystany limit megabajtów. Wyjąłem kartę z tabletu, pojechałem do najbliższego miasteczka i kupiłem nowy starter. Przy okazji obejrzałem starą, pechową kartę sim. Okazało się, że miała jakiś numer zaczynający się na 603 (!) - no proszę jaki historyczny eksponat z drugiej połowy lat 90. Wziąłem z samochodu kombinerki i zrobiłem to, na co zawsze miałem chęć - rozebrałem kartę na czynniki pierwsze, a resztki wrzuciłem do pojemnika na śmieci. I naszło mnie w związku z tym parę myśli. Czy przypadkiem firma Wrona nie miała jakichś wtyków u operatora telekomunikacyjnego - skoro przez pierwsze dwa dni był spokój a potem co pół godziny molestowanie o kontakt - karta była nieaktywna, była cisza, karta połączyła się z internetem - poszedł cynk, że można jelenia próbować namierzyć. Szczęście w nieszczęściu, że to był tablet, a nie zwykły telefon i że trafiło na mnie. A teraz pomyślcie, kupuje ten nieszczęsny starter jakaś osoba na bakier ze współczesną techniką i na dzień dobry wpada w łapy windykacji bez żadnych szans na obronę...

ptaszysko czarne wrona kruk plus gsm internet prepaid windykacja bałagan zastraszanie

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (241)
zarchiwizowany

#34925

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielni Cygani-Italiani i piekielny staruszek. Znajomy starszy pan pojechał swoim autkiem w odwiedziny do rodzinki. Zostawił samochód na parkingu przed blokiem, już wysiada, gdy nagle podchodzi do niego śniadoskóry grubas i łamaną polszczyzną zaczyna gadać, aby go poratował, bo wraca z daleka do słonecznej Italii, a tu benzyna mu się skończyła - na dowód pokazuje mu swój wóz z włoską rejestracją. Starszy pan oczywiście odpowiada, że rozumie, przykro mu bardzo, ale z jakiej racji ma obcemu facetowi pomagać. Grubas widzi, że trzeba zadziałać psychologicznie, a że staruszek wygląda na lepszego cwaniaka to nie wciśnie mu się tombakowej nakrętki. Wyjmuje więc srebrną walizkę z piękną lustrzanką z obiektywem i lampą błyskową. I tak mówi: rozumiem pana, może wobec tego odkupi pan ode mnie nowy aparat za 200 zł. Staruszek stwierdził, że interes życia się kroi. Dał Cyganowi cztery papierki z portrecikiem króla Kazimierza, pożegnali się, a następnie w te dyrdy poleciał pochwalić się mojej mamie, jaki to biznes zrobił. Otwiera walizkę i... i okazało się, że za 200 zł kupił tandetną idiotenkamerę na klisze 35 mm z atrapą obiektywu i lampą błyskową z diodą LED. Takie rzeczy dziwnym trafem sprzedawane były na pobliskim bazarze w cenie 50 zł. Ja wszystko rozumiem, ale jak starszy człowiek, który zajmował się w życiu półprofesjonalnie fotografią i miał Feniksy, Zorki, Smieny, Praktiki i Leiki mógł się nabrać na taki prymitywny numer. Sam mówił, że tamten tak go zagadał, że nawet nie zwracał uwagi na to co dostaje za swoje dwie setki. Potem niestety było mu tak wstyd, że nigdy już nie wspominaliśmy jak go Mariano Italiano Kwiekano ocyganił.

miasto nad Bzurą

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (33)

1