Profil użytkownika
dorota64
Zamieszcza historie od: | 25 stycznia 2013 - 19:57 |
Ostatnio: | 27 grudnia 2023 - 13:18 |
- Historii na głównej: 1 z 5
- Punktów za historie: 1006
- Komentarzy: 349
- Punktów za komentarze: 1844
zarchiwizowany
Skomentuj
(20)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Czy ktoś moze mi wyjaśnić, dlaczego na głównej mamy historię z 16 września 2015, autor Myscha;
oraz z 20 września 2015 napisaną przez Eile_M ?
Przypominam obecny rok to 2018 i mamy 10 dzień września.
oraz z 20 września 2015 napisaną przez Eile_M ?
Przypominam obecny rok to 2018 i mamy 10 dzień września.
Ocena:
54
(82)
zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
A propos sprawdzania recept i tego co się kupuje w aptece.
Po pierwsze
Jakikolwiek lek, suplement itp niezależnie czy przepisany przez lekarza czy polecony przez farmaceutę sprawdzam czytajac ulotkę i jeśli mam wątpliwości to wracam do lekarza, farmaceuty lub sprawdzam w internecie.
Tego samego nauczyłam syna od momentu jak zaczął czytać.
Trzy razy w życiu miałam takie przypadki.
Miałam problemy kobiece hormonalane i lekarz przepisał mi lek... homeopatyczny, co wykryłam w aptece. Leku nie kupiłam, ale za wizytę płaciłam.
Lekarz przepisał synowi antybiotyk, który może powodować zahamowanie wzrostu (jakaś angina). Syn sam wykrył, poszedł do lekarza z pretensjami (kompleksy zwiazane za wrrostem 13 latka) i... dostał solidną pochwałę, spędził tam prawie godzinę kiedy lekarz wyjaśniał mu swoja decyzję,ale w końcu ustalili inną terapię.
A piekielność?
Jako kilkulatka miałam silne zapalenie ucha i dostałam mocny antybiotyk. Niestety lekarz się pomylił o jedno zero. Farmaceutka łomotała do drzwi o północy (lata 60) ale niestety ja już dostałam dawkę.
P.S. To była erytromycyna robiona w aptece.W takich jakby okragłych wafelkach. Efekty ? zrobiłam sie podobno żółta, i rzygałam jak kot. Przypominam,że internetu nie było,nawet stacjonarny telefon, to była rzadkość.
Jako ciekawostke moge podać,że w aptece sprzedawano papierosy na astmę
Po pierwsze
Jakikolwiek lek, suplement itp niezależnie czy przepisany przez lekarza czy polecony przez farmaceutę sprawdzam czytajac ulotkę i jeśli mam wątpliwości to wracam do lekarza, farmaceuty lub sprawdzam w internecie.
Tego samego nauczyłam syna od momentu jak zaczął czytać.
Trzy razy w życiu miałam takie przypadki.
Miałam problemy kobiece hormonalane i lekarz przepisał mi lek... homeopatyczny, co wykryłam w aptece. Leku nie kupiłam, ale za wizytę płaciłam.
Lekarz przepisał synowi antybiotyk, który może powodować zahamowanie wzrostu (jakaś angina). Syn sam wykrył, poszedł do lekarza z pretensjami (kompleksy zwiazane za wrrostem 13 latka) i... dostał solidną pochwałę, spędził tam prawie godzinę kiedy lekarz wyjaśniał mu swoja decyzję,ale w końcu ustalili inną terapię.
A piekielność?
Jako kilkulatka miałam silne zapalenie ucha i dostałam mocny antybiotyk. Niestety lekarz się pomylił o jedno zero. Farmaceutka łomotała do drzwi o północy (lata 60) ale niestety ja już dostałam dawkę.
P.S. To była erytromycyna robiona w aptece.W takich jakby okragłych wafelkach. Efekty ? zrobiłam sie podobno żółta, i rzygałam jak kot. Przypominam,że internetu nie było,nawet stacjonarny telefon, to była rzadkość.
Jako ciekawostke moge podać,że w aptece sprzedawano papierosy na astmę
lekarz apteka
Ocena:
88
(242)
zarchiwizowany
Skomentuj
(14)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Zainspirowała mnie wdowapoleninie opowieścią pani sprzątającej.
Sprzatałam w agencji reklamowej. Nie wolno było dotknąć ekranu monitora. Bo chemia zepsuje. Warstwa kurzu, brudu itp koszmarna. I nie nie były to specjalne moitory z jakąś powłoką antyodblaskową-czasem takie bywają do przygotowywania do druku. Tylko mormalne zwykłe i niektóre gorsze niż mam w domu.
Takich kwiatków jest mnóstwo. Pani w biurze tylko ekologiczna żywność, super czysta ach, och!. Ekspres do kawy w środku zarósł pleśnią. Okropnie, no ale normalnie myję to co się czyści, no a rozkręcać nie swojego ekspresu nie bedę, bo jeszcze nie złożę z powrotem. Zgłosiłam. Pracowałam rok i do końca Pani piła z tego kawę. Na szczęście ja nie musiałam.
Ale wszędzie pracowało mi sie dobrze. Ważne ile płacą. A że czasmi robi sie bezsensowne rzeczy, klient nasz Pan.
W jednym z biur naczelną zasada było klient wchodzacy do biura nie może zobaczyć sprzątaczki, wiadra, mopa itp. bo to obciach. Ops... przepraszam polityka firmy.
Sprzatałam w agencji reklamowej. Nie wolno było dotknąć ekranu monitora. Bo chemia zepsuje. Warstwa kurzu, brudu itp koszmarna. I nie nie były to specjalne moitory z jakąś powłoką antyodblaskową-czasem takie bywają do przygotowywania do druku. Tylko mormalne zwykłe i niektóre gorsze niż mam w domu.
Takich kwiatków jest mnóstwo. Pani w biurze tylko ekologiczna żywność, super czysta ach, och!. Ekspres do kawy w środku zarósł pleśnią. Okropnie, no ale normalnie myję to co się czyści, no a rozkręcać nie swojego ekspresu nie bedę, bo jeszcze nie złożę z powrotem. Zgłosiłam. Pracowałam rok i do końca Pani piła z tego kawę. Na szczęście ja nie musiałam.
Ale wszędzie pracowało mi sie dobrze. Ważne ile płacą. A że czasmi robi sie bezsensowne rzeczy, klient nasz Pan.
W jednym z biur naczelną zasada było klient wchodzacy do biura nie może zobaczyć sprzątaczki, wiadra, mopa itp. bo to obciach. Ops... przepraszam polityka firmy.
Ocena:
111
(333)
zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jestem na bezrobociu, z racji tego przysługuje mi tzw. bilet aktywizacyjny. Kosztuje on 50zł i jest o połowę tańszy niż zwykły. Żeby go zakupić trzeba mieć aktualne zaświadczenie z UP i co najważniejsze można go zakupić TYLKO w jednym miejscu, w punkcie na Podwalu. Ponieważ wiem, że mam wyznaczony termin u doradcy zawodowego, będę musiała im jeszcze zawieźć zaświadczenie, że syn się uczy, i może jechać po kolejne zaświadczenie, że mam prawo do biletu (nie da się tego zrobić w jednym terminie) stwierdziłam, że mi się opłaca kupić. Przy kasowaniu jednorazowych biletów to minimum 30zł.
W piątek po południu udałam się na Podwale, ale widok kolejki mnie zniechęcił. Poniedziałek byłam gdzieś o 6.30. O siódmej koleka już spora, otworzyli i… JEDNO okienko czynne. Wiadomo 1 września , więc dużo osób wyrabia bilety dla dzieci. A to niestety trwa.
Wrześień, a szczególnie październik (początek roku akademickiego) to Armagedon. A gdzie tu piekielność?
Dawno, dawno temu, kiedy był socjalizm, było tak samo. Potem zmienił się ustrój, było tak samo. MPK zmieniło się w spółkę. Pojawiły się komputery, było identycznie. Rozpowszechniła się telefonia komórkowa, kolejki jak były, tak są. Pojawiła się Krakowska Karta Miejska i nadal to samo
Podejrzewam, że zjawisko to istnieje od pierwszych biletów okresowych. A tak to wygląda od wielu dziesięcioleci http://m.krakow.gazeta.pl/krakow/1,106511,16524408,Rozmyslania_nad_kolejka_po_bilety_MPK.html
W piątek po południu udałam się na Podwale, ale widok kolejki mnie zniechęcił. Poniedziałek byłam gdzieś o 6.30. O siódmej koleka już spora, otworzyli i… JEDNO okienko czynne. Wiadomo 1 września , więc dużo osób wyrabia bilety dla dzieci. A to niestety trwa.
Wrześień, a szczególnie październik (początek roku akademickiego) to Armagedon. A gdzie tu piekielność?
Dawno, dawno temu, kiedy był socjalizm, było tak samo. Potem zmienił się ustrój, było tak samo. MPK zmieniło się w spółkę. Pojawiły się komputery, było identycznie. Rozpowszechniła się telefonia komórkowa, kolejki jak były, tak są. Pojawiła się Krakowska Karta Miejska i nadal to samo
Podejrzewam, że zjawisko to istnieje od pierwszych biletów okresowych. A tak to wygląda od wielu dziesięcioleci http://m.krakow.gazeta.pl/krakow/1,106511,16524408,Rozmyslania_nad_kolejka_po_bilety_MPK.html
Kraków
Ocena:
-5
(37)
1
« poprzednia 1 następna »