Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

elefun

Zamieszcza historie od: 3 grudnia 2013 - 19:39
Ostatnio: 22 kwietnia 2016 - 14:56
  • Historii na głównej: 5 z 10
  • Punktów za historie: 2878
  • Komentarzy: 263
  • Punktów za komentarze: 1635
 
zarchiwizowany

#71707

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bardzo krótko, bo nie ma się w sumie o czym rozpisywać.

Mam 26 lat, jestem mężatką, mamą półtorarocznej dziewczynki i w szóstym miesiącu ciąży z drugim dzieckiem. Wyglądam jednak (ponoć) sporo młodziej, mam też taką durną cechę, że się przeważnie uśmiecham.

Idę sobie dziś na spacer z córką. Zatrzymujemy się grzecznie przed przejściem dla pieszych, wciskamy guzik aby zaświeciło się zielone no i czekamy. Obok nas zatrzymuje się rowerzysta, wiek tak na oko koło czterdziestki. Młoda kuka z ciekawością na rower, pan się uśmiecha, my też, zaczepia nas tymi oto słowami:
'-O, jak ładnie siostrzyczki spacerują! Czy mama z córką?'-odpowiadam zgodnie z prawdą, że mama z córką (oczywiście uśmiechając się, bo tak już mam). W połowie mojej odpowiedzi pan stwierdził rezolutnie 'nie, co ja mówię, przecież na córkę jesteś za młoda'. Słysząc moją dokończoną już odpowiedź, mówi 'e, na pewno nie.. no żartujesz sobie ze mnie?! za młodaś przecież...' . Cóż było odpowiedzieć, pokręciłam głową i powiedziałam kilka słów niezwiązanych z całą sytuacją do córki.

Niby nic takiego, ale jakaś szpila taka, że każdy lepiej wie kiedy i co powinnam robić w życiu. Ciekawe co będzie jak zdejmę płaszcz i będzie widać brzuch ;) Po prostu razi mnie wtrącanie się w cudze życie, komentowanie go bez wyraźnej o to prośby.

zagranica

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (23)
zarchiwizowany

#68622

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bedzie niestety bez polskich znakow, poniewaz przy kazdej probie ich instalacji moj sprzet sie buntuje. Poprawie jak sobie sprawimy laptop ;)
No, to rozwiazalam w ostatnim tygodniu zagadke-nie mielismy pojecia, dlaczego gazety lokalne do nas nie przychodza. W sumie nic takiego, chociaz sa tam czesto informacje ktore sie przydaja (ogloszenia o prace, mieszkania, sprzedaz-kupno), mozna tez pocwiczyc jezyk czytajac artykuly (mieszkam w Niemczech). No ale w porzadku, nie ma to, to nie ma, nie widze tez gazet wystajacych ze skrzynek pocztowych sasiadow-widocznie nie ten rejon.

Tak sobie zylismy z mezem w nieswiadomosci ponad rok. Ktos moglby powiedziec, ze mozna zadzwonic, spytac, etc. Ano mozna ;) Aczkolwiek temat lokalnych gazet, tak wyszlo, nie spedzal mi snu z powiek...wiec nie pytalam.

Coz, rozwiazanie przyszlo samo-trafilam akurat na godzine szosta rano. Gazety sa, we wszystkich skrzynkach. Ledwie jednak listonosz zniknal za rogiem, z klatki pospiesznym krokiem wychodzi nasz 80-letni sasiad, zbiera gazety ze wszystkich skrzynek, po czym wywala je do kontenera z kartonami. Zapytany o powod swoich dzialan, tlumaczy, ze jeszcze nie widzial nikogo z nas, kto by te gazety czytal, a skrzynki pocztowe nieladnie z nimi wygladaja-on robi z tym porzadek.

Kto rano daje, temu Pan sasiad, po dlugich prosbach, gazete oddaje :)

Wyjasnienia dwa.
Rzecz jasna chodzi tu glownie o zasade brzmiaca 'nie twoje, nie bierz'.

A normalnie nie zdarzylo mi sie, zeby byc punkt szosta rano pod drzwiami wejsciowymi, po prpstu nie bylo takiej potrzeby. Maz tez ma inne godziny pracy. To tak zanim ktos zapyta :)

wspolnota sasiedzka

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (34)
zarchiwizowany

#62727

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Krotkie przeprosiny na poczatek-sprzet nie chce wspolpracowac przy instalacji polskim znakow. Mi tez jest z tego powodu ogromnie przykro, wierzcie mi.

Ostatnio spotkala mnie dosc zabawna w swojej piekielnosci sytuacja :) Slowem wstepu - moj zyciowy partner nie jest Polakiem. Mieszkamy w Niemczech, rozmawiamy ze soba w jezyku niemieckim. Luby mowi w tym jezyku calkiem niezle, jednak jest dopiero w trakcie poznawania niemieckiego alfabetu (w jego jezyku ojczystym alfabet wyglada calkowicie inaczej). Chodzi do szkoly, cwiczy pisanie literek, uczy sie czytac, etc. :)

Luby juz parenascie lat temu zdal prawo jazdy w swojej Ojczyznie. Niestety, prawko trzeba jeszcze w Niemczech uznac zeby moj legalnie usiasc za kolkiem. W zwiazku z tym pochodzilismy troszke po urzedach, popytalismy i okazalo sie ze wystarczy zeby zdal teoretyczny oraz praktyczny test, bez wykupywania zadnych godzin, jazd, etc.

Super, wszystko podpisane, oplacone, szukamy szkoly w ktorej jest opcja zdawania w jego ojczystym jezyku testow ze wzgledu na ten nieszczesny alfabet.

Troszke podzwoilismy, popytalismy, w wiekszosci szkol rozlozyli rece, takiego jezyka u nich nie ma. No to trudno. Zostaly dwie szkoly, nie szlo sie dodzwonic, ale przeciez nogi mamy a to niedaleko, idziemy.

I tu historia sie skonczy, na wizycie w jednej z tych ostatnich szkol. Pani obslugujaca nas bardzo chciala pomoc, byla bardzo mila...ale tez pomyslowa. Kombinowala, majstrowala, no nie ma takiego jezyka, ale ja zadzwonie jeszcze i sie spytam, panstwo poczekaja jeszcze minutke-no to czekamy.

Slyszymy przez telefon, ze to niemozliwe, ze u nich w szkole takiej opcji nie ma. W filii 200 km.dalej tez nie, 400km.dalej rowniez nie.
My slyszymy kazde slowo z tej rozmowy. Pani konczy wdziecznym 'tschuess', po czym usmiecha sie i mowi do nas 'zaden problem' ;)

Troszke zbaranielismy, ale pytamy jak to zaden, skoro jest. No nie, okazuje sie ze nie ma, bo pani mila wyciagnela wydrukowana z komputera mapke swiata i pokazuje ze mozna zdawac prawko w jezyku kraju z ktorym graniczy Ojczyzna Lubego ;) jeszcze z usmiechem stwierdzamy, ze to niestety nic nie da, bo Luby tego jezyka zwyczajnie nie zna :p (cos jakby Polacy musieli znac automatycznie niemiecki bo jestesmy sasiadami) to nic! Jest opcja zdawania testu po angielsku - odpowiadamy, ze juz lepiej Luby zna niemiecki. Po polsku, bo pani jest Polka? Nie, przykro mi, on po polsku niezbyt dobrze.

W koncu Pani wpadla na genialny pomysl-przeciez mowi po niemiecku, zda test w tym jezyku. Wracamy do punktu wyjscia, tlumaczymy ze nie napisze ani nie przeczyta nic, bo inny alfabet, ze mowi to inna sprawa.

Zaden problem! Wiecie dlaczego? Moi mili, sluchajcie. On nie musi przeciez czytac ani pisac. On musi jedynie...zaznaczyc poprawna odpowiedz krzyzykiem. Wiec gdzie tu problem? :)

Coz, nie zameldowalismy go. Pani z zalem stwierdzila, ze w sumie chociaz moglismy sprobowac bo ona nam tyle czasu poswiecila.

No tak.

fahrschule

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -17 (37)
zarchiwizowany

#57683

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Szefowa szukała kogoś do pracy na bar, na sobotę. Po prostu dość sporo zamówień i akurat na ten dzień brak personelu. Pytanie do mnie, czy kogoś nie znam z doświadczeniem i językiem, bo wielu Polaków szuka roboty, może ktoś akurat. Stwierdziłam, że popytam - dałam ogłoszenie na trzech stronach, gdzie się udzielam w tym temacie i czekam na odpowiedzi.

Efekt?
Dostałam odpowiedzi, wszystkie dziś. Nikt praktycznie doświadczenia w kelnerstwie nie miał (zaznaczone w ogłoszeniu), języka nie znał, znał "jako-tako" (w ogłoszeniu bardzo dobra znajomość języka wymagana) i wielkie zdziwienie, że trochę za późno.

Osoby które znały język dostały telefon do restauracji, ale jak usłyszały niemiecki, to się rozłączyły.

Cóż, całe szczęście że powiedziałam szefowej, że ja za tych ludzi nie ręczę i warto ich przeegzaminować z języka i umiejętności, bo po prostu kłamią. Niestety się nie pomyliłam, szkoda.

zagranica

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 111 (185)
zarchiwizowany

#57674

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Podobno zalegam z płatnością firmie UPC, z którą skończyła mi się umowa rok temu.
Ok, może i zalegam, choć nic o tym nie wiem. No dobrze, fajnie, że informują. Zawrotna kwota 30 zł. z czymś, kłócić się nie będę. Jak nie oddam, to do sądu.

Ok, nie szkodzi.

Co w tym dziwnego?
List nieostemplowany, przyszedł przedwczoraj. Deadline zapłaty: 20 styczeń.
List przyszedł na stary adres w innym mieście oraz państwie, chociaż nowe miejsce zamieszkania wpisane było.

Byli współlokatorzy (na szczęście nie piekielni) litościwie informację mi przekazali z pytaniem czy list otwierać, czy przesyłać do rodzinnego miasta, czy do Niemiec... Stwierdzili przy tym logicznie, że skoro nie polecony to może reklamowy po prostu.

No, to niespodzianka.

UPC

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (209)

1