Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

joannastrzelec

Zamieszcza historie od: 27 czerwca 2019 - 11:58
Ostatnio: 12 czerwca 2023 - 20:28
  • Historii na głównej: 12 z 14
  • Punktów za historie: 1692
  • Komentarzy: 46
  • Punktów za komentarze: 191
 

#85323

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zdarzenie z dzisiaj, z tężni w Konstancinie.

Dla nieznających okolic Warszawy: tężnia znajduje się w sporym parku, więc wielu rodziców zabiera tam swoje dzieci albo w wózku, albo na rowerku, hulajnodze, biegówce itd. bo miejsc parkingowych mało, więc parkuje się zwykle kawałek dalej.
Sama tężnia natomiast nie jest zbyt wielka, więc przy wejściu pan prosi o pozostawienie tego majdanu (z wyjątkiem wózków) przy bramie. Ma to o tyle logiczne uzasadnienie, że jest tam naprawdę ciasno i wystarczy kilkoro dzieci na biegówkach, rowerach i hulajnogach, by doszło do kolizji. A nie brakuje przecież osób starszych, maluszków...

Całej historii nie byłoby jednak, gdyby nie maDka i tatEŁ z dwójką progenitury, na oko 2 lata i 5 lat. Oboje na rowerkach biegowych. Po kilku, może 3 minutach, jeździł już tylko chłopiec, bo młodsze dziecko poszło doić cycka.

Zdążyliśmy z mężem wymienić uwagi, że zawsze się trafią jakieś czarne owce, a o nieszczęście naprawdę nietrudno i naprawdę przesada, że nie mogą dzieciom na tę godzinę tych rowerków zabrać. Nawet się zastanawiałam, czy do nich nie podejść, ale jestem już w 8 miesiącu ciąży i po dłuższym spacerze nie chciało mi się wstawać, a poza tym wątpiłam w rezultat, gdy.... rozpędzony smarkacz uderzył prosto w jakiegoś ledwo drepczącego około rocznego malucha, który (jak to dzieci w tym wieku) poruszał się raczej siłą bezwładu, bardziej biegnąc niż idąc.
5-latek walnął z niego z takim rozpędem i taką siłą, że w tężni rozległ się jeden zduszony krzyk tych, co widzieli "Aaaaaach...", a zaraz potem przeraźliwy płacz dziecka.

Nagle się okazało, że tateł potrafi oderwać wzrok od smartfona i w 5 sekund zabrać rowerek, ale do rozpłakanego malucha zdążyli dobiec zdenerwowani rodzice i wywiązała się krótka, acz intensywna awantura. Rodzice malucha (albo może tata i ciocia, bo inna pani w tym czasie uspokajała dziecko kawałek dalej) zaczęli wyrażać słuszne pretensje pod adresem tatEŁA i jego latorośli.

Rodzice tego 5-latka - moim skromnym zdaniem - powinni powtarzać jedynie "Przepraszam", "To nasza wina", "Przepraszam", "Mam nadzieję, że nic się nie stało". Tymczasem tatuś roku i maDka, która w międzyczasie oderwała młodsze od cyca, darli się, na słusznie oburzonych rodziców malucha:
- że żadna krowa nie ma prawo krzyczeć na ich Pimpusia (nie zapamiętałam imienia);
- że to tylko dziecko;
- że on tylko jeździł;
- że przecież nic się nie stało;
- że to tylko dziecko;
- że żadna *** nie będzie krzyczeć na jej Pimpusia...
Jak katarynka. Wszystko przetykane takimi bluzgami, wrzaskami i wyzwiskami, których nawet nie chce mi się powtarzać, że przekupka na bazarze Różyckiego by się wstydziła, a i budowlaniec zarumienił.

Dwóch panów wtrąciło się i próbowało "damulkę" utemperować, tłumacząc, że to ich wina, bo to ich dziecko spowodowało obrażenia innego, ale sami zostali zwyzywani i machnęli ręką, bo z furiatką się nie dyskutuje.

Niektórzy naprawdę nie powinni mieć dzieci.

MaDka i Tateł

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 147 (163)

#84839

przez (PW) ·
| Do ulubionych
ZUS...
ZUS - temat rzeka
Ale tym razem nie jakaś wielka piekielność, tylko piekielność systemowa.

Podobno mamy już XXI wiek, nawet w ZUS-ie, w związku ze związkiem, mamy postęp i zwolnienia L4 wystawiane są elektronicznie. Wow! Czujecie? Elektronicznie. W ZUS.

Oczywiście nie po to, żeby komuś było lepiej, tylko dla lepszej kontroli, ale to detal.

Zatem, wytłumaczcie mi moim mili, jak to możliwe, że 5 minut po wizycie u lekarza z dzieckiem ZUS wie już wszystko, a nadal muszę wypełnić i wysłać pocztą sławetny druk Z15A:
A w nim wyspowiadać się z:
1. Danych swoich.
2. Danych dziecka.
3. Danych ojca dziecka.
4. Danych małżonka (o ile nie jest ojcem).
5. Podać za jaki okres się ubiegam o zasiłek opiekuńczy.
6. Wytłumaczyć, dlaczegóż ach dlaczegóż tatuś dziecka pracuje i w jakichże to godzinach, że się ukochanym szkrabem zająć nie mógł (ale gdyby mógł, to taką samą epistołę on by wypełniał, tłumacząc przyczyny, dla których wyrodna matka nie siedzi na socjalu, tylko dziecko zaniedbuje odgniatając tyłek w korpo albo co).
7. Zapewnić, że żadna babcia, kuzynka Krysia z Koluszek ani wuj Gienek z Gniezna nie mogli w tym czasie przyjechać i latoroślą się zająć.

Smaczek? Nawet dwa.
1. Dane z punktów 1-5 ZUS ma w zwolnieniu, kurde blaszka. W końcu mamy ten XXI wiek i zwolnienie elektoniczne.
2. Jeśli firma jest małym płatnikiem ZUS, to dostajesz pensję pomniejszoną o dni, za które "ubiegasz się o zasiłek". A ZUS jak łaskawie przetrawi druk Z15A, to ci wypłaci za nie 80%, ale tak średnio po 2 miesiącach. 10 dni zwolnienia i już masz 50% wypłaty. Ergo - nikomu się nie opłaca brać zwolnienia na dziecko, bo ma katarek albo zły humor.

Ale nie, czuj petencie, gdzie twe miejsce i makulaturę wypełniaj.W końcu urzędnicy jakoś muszą uzasadniać swoje istnienie.

ZUS

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (205)