Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

joannastrzelec

Zamieszcza historie od: 27 czerwca 2019 - 11:58
Ostatnio: 12 czerwca 2023 - 20:28
  • Historii na głównej: 12 z 14
  • Punktów za historie: 1705
  • Komentarzy: 46
  • Punktów za komentarze: 191
 

#89247

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiejszym bohaterem odcinka będzie... Pępowina. Nieodcięta.
I dam tu dwa przykłady basenowe, bo tak się akurat złożyło.

1. Córka chodzi na lekcje pływania. Co ważne dla historii chodzi na lekcje pływania do SP, więc na innych torach trenują też dzieci starsze niż ona (6 lat). Szatnie są dwie, męska i żeńska. I niech mi ktoś powie, dlaczego kobieta uparcie prowadza swojego 8-9-latka do żeńskiej szatni?
Po pierwsze to już tak duży chłopak, że doprawdy wstyd, że nie potrafi sam otworzyć cholernej szafki, zdjąć portek i założyć kąpielówek. I powinien sam chodzić.
Po drugie - tam się jednakowoż dzieci rozbierają, dziewczynki. I ja niekoniecznie chcę, żeby moją córkę podglądał chłopiec.

Jeszcze raz go zobaczę, to słowo daję, że go tak wyśmieję, żeby się matka zastanowiła.

2. Sytuacja z aquaparku Suntago.

Dlaczego równie nawiedzone mamuśki chodzą ze swoimi "synusiami maniunimi", mnie sięgającymi do ucha, czyli tak 135-140cm, więc lekko licząc również 9-latkami do żeńskiej łazienki? Do szkoły podstawowej też z nimi chodzą i za pindola trzymają?

Pewnie tak, bo pępowina ewidentnie nieodcięta.

baseny

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 150 (194)

#89151

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Złożyłam dzisiaj reklamację w banku. I w sumie to nie wiem, czy się śmiać, czy płakać...

Zadzwonił do mnie pan z Banku Gniazdo. Przedstawił się nawet Przemysław Piekielny. Czego to się dowiedziałam od pana?

1. Mam u nich oszczędności, które są xujowo...e... znaczy się kiepsko oprocentowane, więc on mnie zaprasza do oddziału, żeby mi zaproponować lepszą opcję. (gratuluję przełożonym pana, co za szczera samokrytyka).
2. Fundusze. Tylko fundusze. Jego klienci wyciągają średnio 20%, więc niepowtarzalna okazja, szansa, grzech nie skorzystać i generalnie byłabym głupia...
(mój dział compliance by umarł, jakby to usłyszał. Pomijając już oczywisty fakt, że facet z takimi sukcesami już by się wylegiwał na Majorce.
a) 20% w jakim okresie czasu? Ma to jednak znaczenie, czy w skali roku, czy jest to wartość prognozowana za jakiś okres.
b) Zero wzmianki o kosztach, same zyski. Nie ma na co czekać, zaprasza do oddziału. Jak tak można trzymać pieniądze na IKE i tyle.

Gdzie piekielność? W sumie są 2, a nawet 3.
1. Mam odznaczone wszystkie zgody marketingowe i panu zgodnie z RODO nie wolno do mnie dzwonić.
2. Pani na infolinii - och, widzi pani, że zgody są odznaczone? No możliwe, że tak pani to widzi, ale to wcale nie musi tak być.
3. Oferowanie produktów inwestycyjnych to nie jest sprzedawanie swetra albo torebki. Nie może ich podmiot kontrolowany przez KNF zaoferować ot tak sobie. Przede wszystkim klient powinien mieć wypełnioną ankietę MIFID, a także uzyskać wynik świadczący o tym, jaki jest maksymalny akceptowalny przez niego poziom ryzyka finansowego. Zatem oferowanie mi produktów ryzykownych (zagrożonych stratą kapitału), było wątpliwe od strony prawnej, aczkolwiek zdaje mi się, że wiele banków interpretuje to tak, że ofertę przedstawiają, zarzucają wabik, a ankietę wypełniają mimochodem przy podpisywaniu umowy. I wygląda to jak tabele ryzyka przy kredytach. Niby obowiązek informacyjny jest, ale... kto to czyta i po co?

bank call_center

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (181)

#87822

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytam post znajomej na Fejsmordzie, a tam:

"Organizuję zbiórkę dla samotnej matki wychowującej 4 dzieci w wieku 14(dziewczyna) rozmiar xs 164-170 cm, 11(chłopiec) ubrania na 164, 7(dziewczynka) ubrania na 128-134,i 3 lata (chłopiec) - ubrania na 98-104. Kolejne dziecko w drodze. Dzieci szczupłej budowy ciała. Mama wzrost ok. 168 cm, waga ok 50 kg. Ubrania dla niej też mile widziane (30 lat).
Potrzebna jest pościel, poduszki, kołdry, artykuły gospodarstwa domowego m.in. garnki, sztućce, talerze i inne rzeczy, żywność z długim terminem przydatności itd.
Generalnie przyda się wszystko"

Ożeż kurtka na wacie, ja cię nie mogę.
Laska 30 lat, 4 dzieci, pierwsze w wieku 16 lat, co prawda pod prokuratora nie podpada, ale jednak, piąte w drodze i co?

Żeby nie być piekielna widzę 3 opcje:
a) niepokalane poczęcie;
b) nieszczęśliwy wypadek, typu zgon ojca;
c) typowa patolska postawa - jakoś to będzie, państwo da, dej, należy mi się.

Ożeż kurtka na wacie, ja cię nie mogę.

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 196 (212)

#87706

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracę znalazłam, ale tak mi się przypomniała jeszcze jedna rekrutacja...

Tak się składa, że mój zawód jest mocno multibranżowy, czyli bez różnicy mi, czy pracuję dla firmy samochodowej, turystycznej, odzieżowej... Pracuję i tak głównie na zawartości strony internetowej i co najwyżej wymaga to ode mnie zgłębienia czym różni się krem ujędrniający od odmładzającego i przeciwzmarszczkowego, poznania skrótów lotnisk albo specyfiki kryptowalut.

Aplikowałam zatem też do firm, z których dziedziną nie miałam do tej pory doświadczenia. Trafiłam też m.in. do firmy IT.

Rozmowa z HR - ok.
Rozmowa z szefową działu:

"Młody zespół, 4 dziewczyny, ja byłabym piąta. Gdy przyszło do zadawania pytań przeze mnie, spytałam, jak sobie właśnie radziły z wdrożeniem w IT, bo jednak UX, IX, pythony itd. - miałam wątpliwości, czy da się tego szybko nauczyć.

W odpowiedzi usłyszałam, że moja przyszła przełożona studiowała anglistykę, inna polonistykę, jeszcze inna filozofię, kolejna była grafikiem, więc już coś bardziej z zawodem. Żadna nie miała problemu, kwestia praktyki. Tym lepiej dla mnie".
Etap przeszłam, więc kolejne:

Zadanie rekrutacyjne - ok.
Omówienie zadania rekrutacyjnego - ok.
Rozmowa z CEO - ok, tak mi się zdawało, przynajmniej nie jadł chipsów ;). Padło kilka pytań o doświadczenie w branży, znajomość m.in. Jiry lub Asany..

Czekam na decyzję, bo to już był etap ostatni. Wreszcie dostałam, mailem, a tam:
"Dziękujemy za zaangażowanie i czas poświęcony na nasz proces rekrutacyjny. Jest nam bardzo miło, że zainteresowała Cię FIRMA. Niestety, z uwagi na nasze potrzeby i strategię, nie zdecydowaliśmy się podjąć z Tobą współpracy.

Zrobiłaś na nas wrażenie osoby szczerej, słownej i zaangażowanej, która kieruje się w pracy podobnymi wartościami, co my. Po naszej rozmowie czułyśmy, że dobrze by nam się razem pracowało. To, co wpłynęło na naszą decyzję, to brak doświadczenia w naszej branży; w trakcie rekrutacji zrozumieliśmy się, że jest to dla nas ważne na tym stanowisku.
Mam nadzieję, że ten feedback jest dla Ciebie konstruktywny, a czas spędzony na naszej rekrutacji nie był dla Ciebie czasem straconym. Przepraszam Cię za to, że długo czekałaś na feedback ale listopad okazał się dla nas miesiącem wybitnie pracowitym, co nas nie usprawiedliwia. Mam nadzieję, że mimo wszystko, Twojego doświadczenia z FIRMĄ nie oceniasz negatywnie (w razie czego chętnie przyjmę feedback)."

Hmmmmmmm.... Nie dostałam pracy w IT, bo nie mam doświadczenia w IT, co wynikało z mojego CV... Hmmmmmmmmmmmmmmmmm...

Miałam szaloną ochotę odpisać, że doskonale rozumiem, ponieważ w zespole jak do tej pory brakowało chociaż jednej osoby ze znajomością i doświadczeniem w IT, więc to bardzo rozsądne i przemyślane, że chcą te braki nadrobić, jednakże żałuję, iż nie wzięli tego pod uwagę na etapie pisania oferty/selekcji CV, gdyż uniknęłabym zmarnowanych kilku godzin życia... ale jakoś się powstrzymałam. I w sumie do tej pory nie wiem czemu. To cholerne dobre wychowanie ;)

rekrutacja

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 163 (179)

#87472

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Padłam ofiarą covida. Dokładniej padła moja firma, więc szukam pracy. Pracy dosyć specyficznej, bo zwykle wymaga to rozmowy z rekruterem, zadania rekrutacyjnego (są takie branże), rozmowy z szefem działu, rozmowy z szefem wszystkich szefów. Oczywiście online, bo wiadomo - pandemia.

Dotarłam zatem szczęśliwie (lub nie) do rozmowy z CEO oraz szefową działu HR z Holandii, bo firma akurat zagraniczna.

Wzięta w dwa ognie odpowiadam na debilne pytania z tzw. miękkich kompetencji, np. jaki był do tej pory najgorszy dzień w mojej karierze, dlaczego, jak zareagowałam i co bym zrobiła, żeby uniknąć podobnej sytuacji (serio, nasze swojskie, gdzie się widzimy za 5 lat i największe zalety to pikuś), a tymczasem pan CEO wyciąga chipsy i zaczyna jeść.
WTF?

Czegoś takiego to ja jeszcze nie widziałam. I jak się w ogóle zachować?
- zignorować?
- życzyć smacznego?
- stwierdzić, że to nie kurde film akcji, żeby popcorn chrupać

W kategorii piekielni pracodawcy na samym wstępie facet pobił wszystkie rekordy.

szefowie

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (156)

#87046

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miał być komentarz do historii 87039, wyszłoby jednak za długo.

Po pierwsze: to niesamowite, że każdy, kto popiera powrót dzieci do szkół jest nazywany pisowskim trollem. Czyżby nikt na tym portalu dzieci nie posiadał i nie pracował? Jeśli tak, to przepraszam, bo pozostałym osobom, zwłaszcza rodzicom dzieci z klas 0-3 robi różnicę, czy ich dzieci mogą iść do szkoły, czy nie. Sami bowiem muszą/chcą pracować. Chyba, że tu są sami przedstawiciele "suwerenów", wtedy ok.

Dwa: z powodu głupiej, sorry człowieku, wzmianki o zarobkach nauczycieli zostały zminusowane naprawdę życiowe przemyślenia odnośnie ludzi, którzy sami robią zakupy, wyjeżdżają na wakacje, używają komunikacji (albo przynajmniej tankują samochód), korzystają z samolotów i jakoś wszyscy ci sprzedawcy, stewardesy, kelnerzy itd. wcale nie narażają życia w czasie pracy. Groźne jest tylko nauczanie w szkole. Ciekawy przykład dwulicowości i obłudy.

Trzy: rozumiem, że osoby, które się nie zgadzają z otwarciem szkół, mają jakieś własne, genialne przemyślenia, jak młodzież ma ukończyć edukację w sensownym terminie, bo jak mi ktoś powie, że 7-latków da się nauczyć czytania zdalnie, to je... ekhem... spadnę z krzesła ze śmiechu. A wyniki matur - cóż, to już wina systemu i braku samodzielności. Sama słyszałam o nauczycielach, którzy w LO dyktują dzieciakom notatki do zeszytu np. z wiersza.

Cztery: Czy ktoś ma zamiar płacić rodzicom za to, że wykonują pracę nauczycieli? Bo skoro i tak odwalają ich pracę bez "epidemii", nierzadko muszą wysyłać dzieci na korepetycje, bo w każdej szkole się trafi co najmniej jeden matematyk, germanista czy anglistka bez pojęcia i umiejętności tłumaczenia, a teraz jeszcze w ogóle zostali nagle nauczycielami, to skoro nie mogą wykonywać własnej pracy, będą otrzymywać dodatki "nauczycielskie".

szkoła

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (220)

#86164

przez (PW) ·
| Do ulubionych
PIT...
Od czasu, gdy wypełnia go za człowieka US, jakby mniej dokuczliwy...

Ale tylko pozornie, bo trzeba to, co przyszło zatwierdzić, no i od razu się człowiekowi scyzoryk w kieszeni otwiera na myśl, że człowiek, który chociaż odrobinę więcej zarabia, jest karany za to 2x.

Wchodzisz w II próg podatkowy? Ból, większość osób omija, jeśli może, przechodząc na B2B. Kobiety oczywiście mają trudniej i pod tym względem, bo nie przysługuje im nawet L4 na dziecko, więc wszystko zależy od dobrej woli pracodawcy.

Ale dlaczego razem ze wzrostem dochodów maleje ci kwota wolna od podatku?

Nie dość, że płacisz 32% podatku, w uproszeniu osoba w I progu płaci 190 zł/za każdy tysiąc, osoba w II progu 190 zł+x, uznajmy 250 zł dla równego rachunku.
Tylko dlaczego jeden podatnik ma prawo zarobić swobodnie 2-3 pensje (8 tys. zł), a ktoś inny 1/4 pensji, bo kwota wolna zmniejsza się wraz z zarobkami?

Ergo - co tu się dziwić, że dłużnicy alimentacyjni uciekają z zarobkami, skoro uczciwy człowiek też ma ochotę.

Tyle jeśli chodzi o realizację obietnic wyborczych...

podatki

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (158)

#85512

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ciekawa jestem, czy czytaliście o eksmisji z Poznania.

W skrócie - facet kupił na licytacji komorniczej mieszkanie z lokatorami. Dlatego było z 30% tańsze niż na rynku. Lokatorami w osobach córki dłużników oraz jej dzieci. Przez ponad 2 lata kobieta nie raczyła się wyprowadzić, bo nie, niech ją właściciel zmusi.
Przez te same 2 lata facet nie poszedł po rozum do głowy, nie poczytał w internecie i nie dowiedział się, że powinien był iść do komornika z wnioskiem o eksmisję. A ponieważ eksmisja nie może być na bruk, to wystarczyło, żeby wynajął jej mieszkanie na miesiąc, słownie: jeden miesiąc, a dalej niech sobie radzi sama.

W końcu po tych 2 latach postanowił się włamać do mieszkania i zabarykadować w nim, a jak go jakieś stowarzyszenie lokatorów postanowiło wyrzucić, to policja stała i się przyglądała.

I teraz zagadka, kto jest bardziej piekielny?

Baba, która na zasadzie, bo ja mam dzieci, bo mnie się należy od gminy lokal komunalny, bo ja mam w dupie, mieszkała przez 2 lata za darmochę, bo nie raczyła płacić czynszu, opłaty za wynajem, rachunków... I która teraz chodzi do gazet i opowiada, że ma traumę i nerwicę.

Facet, który jest chyba debilem, bo mógł sprawę załatwić w kilka miesięcy legalnie, a zdecydował się na rozwiązanie siłowe i teraz to jemu grozi więzienie, bo nielegalnych lokatorów chroni prawo, a zdesperowanych właścicieli nie.

Osobiście uznałabym, że jednak prawo, które na to pozwala.

eksmisja poznań

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (174)

#85392

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sama nie wiem, czy śmieszno czy straszno, ale poznęcam się trochę nad bałaganem z płatnościami i fakturami w firmach usługowych.

Ponieważ mam mało czasu, za dużo na głowie (jak każdy w tych czasach :D )i sklerozę, staram się pewne rzeczy robić zawsze w tym samym czasie, żeby uniknąć kłopotów. Do tych czynności należy zaliczyć płacenie rachunków. Ostatniego dnia każdego miesiąca wpływa pensja, do 2-3 nowego miesiąca dostaję większość rachunków, 5. schodzi kredyt. Więc co miesiąc czwartego siadam i wypełniam przelewy, żeby sobie zeszły kiedy tam przypadają terminy (jak mam płatność np. na 20, to ustawiam na 18 i sobie tego dnia schodzi). Proste, logiczne, świetnie działa.

Ale nie... Odkąd wiosną nieopatrznie podpisałam umowę na internet i tv, to co miesiąc muszę, ale to muszę mieć problemy z kablówką, która w nazwie chwali się, że jest super.
Po pierwsze nigdy, ale to nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie faktura. Czasem przychodzi 3., czasem 8., a czasem w ogóle 11. Gdy się kiedyś o to kłóciłam, pani na infolinii odpowiedziała mi rezolutnie, że to przecież nie ma znaczenia, bo nie zmienia się data płatności. Dla kogo nie ma, dla tego nie ma...

Po drugie - choćbym chciała, to nie mogę ustawić polecenia zapłaty, bo firma życzy sobie wyłącznie numeru faktury w tytule przelewu i już dodanie słowa faktura potrafi opóźnić zaksięgowanie płatności. Skąd wiem?

W pierwszym miesiącu nie zwróciwszy uwagi na bzdurne wymagania dodałam nie dość, że słowo faktura to jeszcze i nazwisko abonenta. Efekt? Brak zaksięgowanej płatności. Mail z windykacji. Telefon z windykacji. Dopiero interwencja telefoniczna i wysłanie potwierdzenia przelewu wstrzymało odcięcie netu. A im dalej, tym weselej...

Trzy miesiące temu spóźniłam się z płatnością, oczywiście dlatego, że zapomniałam o tej piekielnej fakturze. Zostały mi naliczone odsetki. Cały zawrotny 1 grosz. Została mi wysłana osobna piękna faktura z nieprzekraczalnym terminem płatności, groźbami spłonięcia w piekle dla zakamieniałych dłużników i odsetkami ustawowymi. Zapytałam, czy nie mogliby doliczyć tego zawrotnego zadłużenia, bez którego firmie niechybnie grozi bankructwo, do kolejnej faktury, ale nie, bo im się nie będzie zgadzać. Niech im tam. Zapłaciłam.
I dopiero się zaczęło...

System operatora kablówki chyba się przegrzał, jak dostał 2 przelewy, bo w następnym miesiącu moja korespondencja z piekielnemedia wyglądała tak:

6 sierpnia - faktura na 73,99 zł (kwota abonamentu),
16 sierpnia - przypomnienie o zbliżającym się terminie płatności faktury na 74 zł,
?? What the hell? Byłam pewna, że zapłaciłam, ale wychodzi na to, że nie i jeszcze zdążyli naliczyć odsetki. Ale, że akurat miałam urlop, to na szybko zrobiłam przelew z komórki i dałam sobie spokój.

Nadchodzi wrzesień, wypełniam comiesięczne przelewy. I przypomniałam sobie o tym rzekomo zaległym przelewie. Wrzucam w historię nazwę firmy i... zgadnijcie? Oczywiście w sierpniu 2 przelewy na głupiemedia na 73,99 i na 74 zł. Myślę sobie, spoko, przyjdzie faktura na wrzesień, to pewnie będzie zerowa, skoro zapłaciłam dwa razy.

Nope. 5 września nadchodzi faktura z firmy piekielnemedia, standardowe 73,99.
Hahaha, jak o jeden grosz to się umieli upomnieć, ale zauważyć nadpłatę w wysokości pełnego abonamentu to już nie.
Napisałam do odpowiedniego działu. Raczyli zauważyć, potwierdzić, że zaliczą na konto września, ba!! nawet uznać, że mi się 2 grosze nadpłaty należą. Pięknie. Chyba się upiję z radości. Czy mi sprostują fakturę? Nie, bo nie, ale w systemie oni mają. Ja się boję pomyśleć, co mają w tym systemie, ale niech im będzie. Windykacja do tej pory się nie zgłosiła, więc chyba dali radę.

Dzisiaj przyszła kolejna faktura. Standardowe 73,99. Przez chwilę zastanawiałam się, czy dla sportu się o te 2 grosze nie upomnieć, ale jeszcze im system całkiem w kosmos wywali i dopiero będzie.
Chooooociaż - o co zakład, że ok. 15.10 przyjdzie przypomnienie o płatności i faktura na 73,97? :D

media kablówka

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 88 (106)

#85459

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O nadal niezmierzonej głupocie ludzkiej...

Krótki zarys. Moja babcia ma 3 dzieci (2 córki i syna), z niewielką różnicą wieku między nimi, około 5 lat od najmłodszego do najstarszego. Dzieciom tym się różnie śpieszyło do posiadania dzieci, więc najstarszy wnuk miał już bodaj 13-14 lat, kiedy urodziła się najmłodsza wnuczka.

Wnukom też różnie wychodziło z małżeństwami i dziećmi. Traf chciał, że najstarszy wnuk, powiedzmy Robert, bardzo długo się starał wraz z żoną, ale po latach porażek i nieudanych in vitro w końcu adoptował dziecko, nazwijmy go Adaś.

Po kilku latach w ciążę zaszła żona innego wnuka, powiedzmy Karolka.

Matka tego Karolka, a żona jedynego syna mojej babci, chociaż pochodzi z dużego miasta, ma mentalność najgorszego zacofanego wsiura (z całym szacunkiem dla mieszkańców wsi) rodem z Rancza. No i ten tytan intelektu po urodzeniu się drugiego w kolejności wnuka, mówi do mojej babci:
- No, to nareszcie się doczekałaś prawnuka. No, jak się czujesz? No, prawda, że Wiktorek jest taki wspaniały, no ale pierworodny prawnuk, to trzeba będzie sypnąć kasą, hehehe.

Moja babcia:
- no jak pierworodny, jak przecież jest Adaś!

Ciotka - no chyba nie będziesz tej przybłędy liczyć, hehehee, no póki innych wnuków nie było, hehe, ale tylko Wiktorek jest prawdziwym prawnukiem babci.

rodzina

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (174)