Profil użytkownika
musli
Zamieszcza historie od: | 17 grudnia 2012 - 22:48 |
Ostatnio: | 26 stycznia 2016 - 18:35 |
- Historii na głównej: 0 z 9
- Punktów za historie: 473
- Komentarzy: 9
- Punktów za komentarze: 41
« poprzednia 1 następna »
Zamieszcza historie od: | 17 grudnia 2012 - 22:48 |
Ostatnio: | 26 stycznia 2016 - 18:35 |
« poprzednia 1 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Dobra, ludkowie moi drodzy, bo widzę, że przypadkiem wsadziłam kij w mrowisko. Historyjka jest (a przynajmniej miała być) czysto humorystyczna, ewentualnie z odrobiną satyry na "empik sprzedaje wszystko". Serio. Nie ma żadnego podtekstu, drugiego dna ani królika z kapelusza. Pani starszej wytłumaczyłam najlepiej, jak potrafiłam, gdzie sweter według notki przy zdjęciu znajdować się powinien. Gdybym dajmy na to kończyła zmianę albo byłoby na sali więcej sprzedawców, chętnie sama bym z nią zeszła do tego ha-emu i poszukała, bo była przesympatyczna. Piekielności brak, został mi uśmiech na twarzy. Dziękuję za uwagę :)
@all: muj borze zielony, dziękuję. Macie dobitny przykład, co ciągłe używanie skrótów myślowych robi z ludźmi :)
@KoparkaApokalipsy: a teraz wytłumacz mnie jak krowie na rowie, o co Ci chodzi, bo nie dość, żem blondynka, to jeszcze baba ze wsi. Co ma piernik do wiatraka?
@grruby80: nie raz i nie dwa zabawne historie na tej stronie bywały i nikt pretensji nie miał :) a jeśli koniecznie potrzebujesz piekielności, to proszę Cię bardzo: wytłumaczenie kobitce, że w emp swetra (jeszcze) nie kupi, zajęło mi wystarczająco dużo czasu, żeby ustawiła się fukająca kolejka oburzonych klientów :)
w tym właśnie miejscu chciałabym przeprosić absolutnie wszystkich ludzi, którzy mieli kontakt z moją Sonią, uwielbiającą chodzić do weta i oznajmiającą ten fakt donośnym szczekaniem i chęcią powitania wszystkiego, co siedzi w poczekalni, polizaniem po twarzy/pyszczku. Niby nie jest duża, ale nie da się nad skubaną zapanować :|
Przywykłam tak nazywać Rodzicielkę do tego stopnia, że właściwie umknął mi fakt używania tego skrótowca. ^^' Może faktycznie za mam za dużo do czynienia z angielskim (uroki filologii), może to wpływ bajek z dzieciństwa, może faktycznie jestem leniwa ;) (edit: właśnie zdałam sobie sprawę, że tatę też określam mianem Tat. Chyba faktycznie jestem leniem językowym.)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2013 o 18:42
Schorzeniem głównym, którego wynikiem (po dwóch operacjach) jest odklejanie się siatkówki, tylko Kraków się zajmuje - przynajmniej było tak, gdy Mam zachorowała, teraz szumnie rzecz nazywając "pozostaje pod kontrolą kliniki". A o poradni siatkówkowej w Lublinie faktycznie nie słyszałam, dziękuję za linka - podeślę rodzicielce, może zwiedzimy kolejne piękne miasto ;)
wait. *terkot zębatek w mózgu* pierwszy przypadek: zdanie faktycznie nie brzmi najzgrabniej, ok, dziękuję za sugestię, poprawię. ale co jest złego w hożych (nie, nie CHORYCH) doktorach?
Pod górką, w zasadzie po jej drugiej stronie, są inne busy, dojeżdżające na jeszcze większe zapupie. :P Ponadto uliczka "dojściowa" jest cały czas pod górkę, dość wąska i prowadzi właściwie donikąd. Znaczy w labirynt dróg typowo osiedlowych z progami zwalniającymi.