Profil użytkownika
ninquelote
Zamieszcza historie od: | 17 marca 2015 - 3:02 |
Ostatnio: | 13 października 2023 - 21:14 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 123
- Komentarzy: 63
- Punktów za komentarze: 324
« poprzednia 1 2 3 następna »
@Sowix Ale komu nie chciało się jej zbadać? Lekarzowi rodzinnemu, który od razu na wizycie dał skierowanie na USG? Lekarzowi, który dał skierowanie na badanie wątroby? Rejestratorce, która nie chciała wyczarować terminu? Z historii wynika, że mama chciała iść do pracy mimo bólu, często cierpi na bóle brzucha spowodowane nerwami, samej jej na zmianę zależało i nie zależało na wizytach "Mama chce zrezygnować z wizyty u lekarza, bo po co jeździć gdzieś dalej, że ma teleporadę u lekarza rodzinnego na ten dzień". Jeżeli powiedziała panom z karetki to co autorka nam tutaj na temat częstego bólu spowodowanego stresem oraz nerwowej atmosfery w ostatnich dniach to dała im podstawy do wiezienia się na stół operacyjny?
Sytuacja na pewno nieprzyjemna i stresująca ale już chyba nieco emocje powinny opaść... a ty cały czas jesteś potworem! Roszczeniowy babsztyl po całości! "Domagam się również zmiany terminu teleporady na środę. Oczywiście reakcja - nie mogę Ci pomóc, jestem tylko rejestratorką, nie to, że od rejestrowania ludzi, czy coś." - Czego ty tu się spodziewasz od rejestratorki w przychodni? Ma zatrudnić nowego lekarza czy komuś innemu skasować wizytę bo ty się domagasz? "W końcu po około 10 minutach czekania" 10 minut na SORze to długo? Ale zawieźć mamę samochodem zamiast karetką to już się nie spieszy? A to że może karetką przyjechał chwilę wcześniej ktoś inny kto potrzebował pilniejszej pomocy to nieistotne? Pilniejsza kobieta, która sama doszła do szpitala ale potem musiała się położyć. "Gdybym chciała dochodzić praw mamy do odszkodowania za błąd lekarski" Jaki znowu błąd i jakie prawa? Lekarz ma być medium, wróżką, supermanem z rentgenem w oczach? Paskudny, roszczeniowy babsztyl, jak ja nienawidzę takich ludzi jak ty...
@ninquelote *mandatu. Gdzie ta opcja edycji komentarzy...
@xpert17 Mogę zagwarantować, że mamdatu za to nie dostaniesz ;)
@misguided Jeżeli adres w potwierdzeniu się zgadzał, jest to jak najbardziej błąd sklepu. Odniosłam się do sytuacji ogólnie, na podstawie własnych doświadczeń
Pracuję w obsłudze klienta i tego typu skargi zdarzają się kilka razy w tygodniu. Nie zdarzył się nam jeszcze przypadek, kiedy błąd był po naszej stronie. Za każdym razem klient był przekonany, że podawał inny adres ale przy wpisywaniu numeru telefonu lub adresu e-mail kliknął podpowiedzianą opcję i pozostałe dane formularza zostały uzupełnione danymi zapamiętanymi na urządzeniu. Firma nie powinna zaproponować zwrotu środków, dopóki przesyłka nie jest potwierdzina jako wracającą do nadawcy bo co w przypadku jeżeli zostanie ona odebrana pod adresem wskazanym jako adres dostawy podczas składania zamówienia? Powinni wysłać drugą jako gest dobrej woli i zamiast zarobić na wysłanych produktach to stracić z powodu braki uwagi klienta?
Nie wiem czym zajmuje się Twój partner ale w wielu zawodach takie pytania nie są potrzebne. Podając przykład studenta filologii na specjalizacji tłumaczeniowej - znajomi usłyszeli, że przyjęło go biuro tłumaczeniowe xyz, po co więc mają pytać o zakres obowiązków? Jeśli studiują ten sam kierunek to będą wiedzieć jaki jest i na czym dokładnie polega jego praca, w końcu spędzają 5 lat przygotowując się do niej. No i od tego są również praktyki studenckie. I jeszcze bardziej uważam że jesteś zazdrosna. Skoro patrzysz na to że jeśli rodzice będą utrzymywać na studiach to nie opłacą ci wesela to oprócz zazdrości (bo niektórzy nie muszą wybierać) jesteś najzwyczajniej mówiąc pazerna. I pewnie zaraz przeczytam że anonimowo przechwalam się w internetach ale studiując i pracując byliśmy z partnerem w stanie uzbierać na wesele marzeń i wynajmować mieszkanie przez większość studiów. Nie mieliśmy czasu integrować się po zajęciach ze znajomymi bo "walczyliśmy o lepszą przyszłość ". A o tym żeby czekać aż rodzice cokolwiek nam pomogą to nawet nie pomyslelismy. Życzę zmiany nastawienia i hucznego wesela, Pani Dorosła . Nie mogę się doczekać aż wrzucisz z "piekielne" i pełne "metafor" wspomnienia z tego dnia!
Nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem. Z jednej strony rozmowa na temat zarobków ze znajomymi jest w złym guście, a z drugiej zatrzaśnięcie komuś drzwi przed nosem jest w porządku? Jak sama napisałaś, Twój partner dostał pracę w zawodzie. Nie widzę więc nietaktu w zapytaniu o zarobki. Zakładam, że większość pytających nie jest zainteresowana zawartością jego portfela lecz bardziej własnymi perspektywami na przyszłość. Może "jakaś dziewczyna" studiuje na tym samym kierunku? Może chce złożyć aplikację do tej samej firmy? Zatrzaskując jej drzwi przed nosem daliście pokaz chamstwa pierwszej klasy. Nie uważam oczywiście żeby tak bezpośrednie pytanie z jej strony było w porządku. Ale nie kreujcie się na ludzi kulturalnych bo najwyraźniej nimi nie jesteście. A co do "wbijania szpili" przez koleżanki - czy naprawdę tak było czy to zazdrość? Zazdrość o pomoc finansową na którą Ty liczyć nie możesz?
@Rollem 40 odpadło ponieważ zależało im ma tytule a nie ma wiedzy a uczelnia mimo wszystko papierków nie sprzedaje. @Sienne wyrażam szczery żal nad twoją uczelnią i jej absolwentami, którym w prawdziwym życiu nikt nic nie będzie ułatwiał tylko brutalnie zweryfikuje ich umiejętności. U nas takie rzeczy jak ustny bez zaliczonego pisemnego również się nie zdarzają wiec ponawiam apel o nie generalizowanie.
* głaszcze a nie głaska oczywiście!
To teraz wypowiem się z drugiej strony barykady. Miejsce, w którym pracuję znajduje się przy jednej z głównych ulic miasteczka. Jako że posiadam brzydki nawyk palenia to kilka razy dziennie wychodzę przed lokal. I jak to autorka narzekała? Na odcinku 100metrow 10 osób głaska psa? To teraz proszę sobie wyobrazić ze w ciągu 5min potrzebnych na wypalenie papierosa zaczepia mnie 10 psów. Niektóre przejdą obok nie odwracając nawet głowy, jednak większość radośnie się ze mną wita. Zakładam że jest to spowodowane częstym i regularnym spotykaniem mnie w tym samym miejscu o tej samej porze więc w jakimś stopniu rozumiem psy. Ale nie rozumiem właścicieli. Pół biedy jeśli pieski pomerdałyby ogonkami i nadstawiły pyszeczek do głaskania ale co drugie stworzenie na mnie skacze (opiera się o mnie) w efekcie czego po jednym wyjściu na przerwę moje spodnie mają zbiór odcisków łap prawdopodobnie porównywalny z bazami Interpolu. Więc ja się pytam jak ktokolwiek może narzekać na zaczepianie psa jeżeli nie jest w stanie przypilnować go by sam nie zaczepiał? Niestety w konflikcie pisarze - reszta świata trzeba generalizować. Bo zakładam, że Autorka nie pozwala psu na wyżej opisane sytuacje i jest ofiarą systemu. Rozumiem również że ma pewność że osoby glaszczace zaczepiają jej psa a nie na odwrót.
Aż mnie skręca jak takie głupoty czytam. Sama studiuję filologię. Łacinę i historię filozofii miałam na pierwszym roku, psychologię i socjologię na drugim. Jako przedmioty obowiązkowe. Co roku mam 3 częściowy egzamin PNJ. Razem ze mną studia na tym samym kierunku zaczęło ponad 60 osób, rok później liczba ta zmniejszyła się do 20. I wiecie co? To jest uczelnia prywatna! I nie wystarczy zapłacić za tytuł, żeby go zdobyć potrzebna jest wiedza i ciężka praca! Bardzo mi przykro droga Autorko że sprawy na twojej uczelni wygladają tak jak je opisalaś. Dziwię się jednak, że nikt jeszcze nie zgłosił do Ministerstwa Oświaty faktu że dana placówka nadaje tytuły osobom, które zupełnie na to nie zasługują (bo tak wnioskuję z historii). Bardzo więc proszę o nie generalizowanie, to że Twoja uczelnia nie funkcjonuje jak powinna nie znaczy że w innych szkołach jest podobnie.
@Morenn: Mnie uczyła jego corka, 2 lata rysowala na tablicy pieski i kotki łapiace się za łapki i tak tłumaczyła łączenie się atomów :D I pamiętam wierszyk! metan, etan, propan, butan... :D