Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

nissanowa

Zamieszcza historie od: 16 marca 2012 - 21:22
Ostatnio: 4 marca 2017 - 16:15
  • Historii na głównej: 5 z 16
  • Punktów za historie: 3377
  • Komentarzy: 35
  • Punktów za komentarze: 111
 
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
4 marca 2017 o 13:55

@poprostumort: nie bardzo chce ujawniać szczegóły obu tych historii. Wkurza mnie tylko fakt, że jedna osoba potraktowana została jak kryminalista i prawie "posadzona" (Prokurator wnosił o 15 lat z tego co mi wiadome), a druga osoba nadal ma prawo jazdy (dla mnie chore). Jeśli jest gdzieś jakieś poczucie sprawiedliwości, to pierwszy przypadek mógł kwestionować zdarzenie- pieszy był pijany i wtoczył się mimo, że szedł wzdłuż drogi po szerokim chodniku. Halny jak się to mawia zdmuchnął go na pasy. Tutaj najważniejsze, że nie był dokładnie na pasach, ale przed nimi. Policja i prokurator jednoznacznie stwierdzili, że nie mogą potwierdzić wersji kierowcy, a zdarzenie miało miejsce za blisko pasów. Do rzeczy. Jeden potrąca pieszego i ma siedzieć, zabierają mu prawko (no logiczne niby), tylko czemu drugi potrącając innego ze skutkiem śmiertelnym z powodu zagapienia się nie musi iść siedzieć i DALEJ POSIADA PRAWO JAZDY? Gdzie tu logika?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 13) | raportuj
1 marca 2017 o 21:07

@Balbina: Do każdej grupy prócz przedszkolanki jest pomocnica. Dzieci ubierają się same. Byłam jako pomoc z maluchami na wycieczce, więc na własne oczy widziałam jak potrafią ubrać się maluchy po 3-4 lata w zimową odzież. Nieliczni potrzebowali przypomnienia o szaliku- nic poza tym. Nie widzę logiki, by na najgorszą pogodę wyprowadzić dzieci na plac zabaw. Starczy spacer- dzieci nie biegają i nie szaleją jak na placu zabaw. W sumie jak dla mnie mogłyby nawet zostać morsami, jeśli zostały by uprzednio przygotowane (np. częstymi spacerami). Taka logika, że na co dzień spacerów brak, ale w brzydką pogodę idą na plac zabaw. Jedno dziecko ma przez to zapalenie ucha, drugie miało angine, trzecie zapalenie oskrzeli. Sumarycznie z 25 dzieci na zajęcia wróciło 4. O czymś to świadczy tak śmiem sądzić.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 16) | raportuj
1 marca 2017 o 20:59

@NiePyskuj: Chodziło mi o wiek i o budowanie odporności. Grupa maluchów przeziębia się i zaraża statystycznie najczęściej. Poza tym dało się w tą pogodę nie opuszczać przedszkola, jak starsze grupy. Nie zazdroszczę nikomu nigdy, bo nigdy człowiek się nie dowie co ktoś poświęcił, by dojść do celu. Nie życzę również nikomu źle, nawet wrogom, bo Karma is a bitch. Zastanawia mnie brak logiki w działaniu pań. Codziennie- nie wychodzimy. Wyjdźmy na najgorszą pogodę. O słoneczko- znów zostajemy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 marca 2017 o 17:03

@BORCH: Faceta postanowiłam wyprzedzić zanim pojawia się znak o remontach drogowych. Od momentu znaku do remontu pozostało 500m. Zmieniając pas ruchu kierowca musi upewnić się, czy ma gdzie. Poza tym pan przyspieszył, kiedy byłam na jego "wysokości" co również jest niedozwolone (podczas manewru wyprzedzania samochód który jest wyprzedzany powinien zachować stałą prędkość). Przyspieszył i wjechał na mój pas. Owszem, mogłam przewidzieć. Wszak błąd jest domeną ludzką. Prawda jest taka, że cokolwiek nie napisze będzie źle, bo raz kobieta na drodze to sajgon. Dwa- jak mogłam nazwać siebie dobrym kierowcą. Nigdy nie twierdziłam, że jestem najlepsza. Nigdy nie mówiłam, że nadaje się do rajdów. Źle jest, bo napisałam, że jestem dobrym kierowcą.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
25 lutego 2017 o 11:39

@mskps: Przez te wyżłobienia manewr wykonuje się powoli- no chyba, że chcesz sobie urwać koło/ wydech/coś w zawieszeniu. W tym miejscu nawet asfalt nie jest prosty bo nasze kochane drogi się rozpływają w lecie, a topnieją zimą. Pan z jeepa nie zdążył nawet sygnalizować skrętu w momencie, w którym już wykonywałam swój manewr. Owszem trwało to kilka sekund, bo nie da się wjechać na ten parking ot tak, jak na zwykłą ulicę. Za mną jechały samochody i jeep wymusił pierwszeństwo nie tylko mi, ale skręcając w lewo tym jadącym na wprost, po czym uczepił się tylko mnie, bo ma pierwszeństwo i już.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
25 lutego 2017 o 11:30

@mskps: "Pan z pasa jadącego na przeciw, przy manewrze skręcania w lewo uznał, że ma pierwszeństwo przede mną- skręcającą w prawo" Masz drogę. Jeden pas w jedną stronę i drugi w przeciwnym kierunku. Proste? Ja mam parking po prawej, pan po lewej. Skręcając w lewo ustępujemy tym, co jadą na wprost lub skręcają w prawo. Ja musiałam tylko zjechać na pobocze po prawej, a pan z przeciwległego pasa ruchu poczekać aż będzie mógł wykonać skręt w lewo.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 lutego 2017 o 10:41

@meanraax: nie no, dajemy i 3 katalogi, jak klient chce. Logiczne, że skoro interesuje go wypoczynek otrzymuje katalogi z wypoczynkiem. Płacić nie trzeba, bo dla nas również są darmowe (co prawda zamawianie katalogów musi wiązać się ze sprzedażą, więc trochę nas to zobowiązuje). Po prostu fajnie by było, gdyby pan poprosił o makulaturę i nie upierał się, że klient wszystko może. Ta branża trochę inaczej określa klienta. Tu na klienta mawia się nawet na kogoś, kto nic nie kupił. Z resztą nawet jeśli kupi, to coś nienamacalnego. Coś, czego nie może sprawdzić w momencie zakupu (chyba, że wraca do tego samego hotelu).

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
25 lutego 2017 o 10:28

Nie rozumiem w ogóle takich przepisów. Sama mam dom jednorodzinny. Na piętrze znajdują się sypialnie i tam zwierzątka nie mają wstępu (wiecie jak trudno z dywanu sprać zapach kocich siuśków). Drzwi są zamknięte i zwierzątka są wyjątkowo rozgarnięte, bo próbować wchodzić nie raczą. Do całego parteru dostęp mają, do piwnicy również (całorocznie). Pieska wzięliśmy ze schroniska, mimo, że to husky jest psem domowym (wybieg ma spory, a i bieganie z psem jest nam znane- a ciężko go zmęczyć). Koty to głównie przybłędy, takie co sąsiadom kocą się po stodołach. Wszystkie sterylizujemy/kastrujemy. Rozumiem, że w takim przypadku również otrzymałabym odmowę, a szkoda, bo warunki są.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
25 lutego 2017 o 10:09

@salee_n: jest definicja dobrego kierowcy? Gdzie? Wiesz-mam sąsiada, który auto odpala tylko w niedzielę i to do kościoła, więc dla ubezpieczalni jest super kierowcą. Wieloletnim posiadaczem prawa jazdy, bez stłuczek. Co z tego, że jeździ 10 km. tygodniowo? Jeśli kierowca pokonuje parę tys. miesięcznie bez stłuczek, nie posiadając zwyżek, nie posiadając stłuczek to dobry kierowca, czy zły w Twoim mniemaniu? Może jest inny wyznacznik?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
25 lutego 2017 o 10:03

@cracoff: przewidzieć skręt czyjś w bok bez migacza? Super- jesteś więc jasnowidzem? Może też przewidujesz, czy jakiś kierowca ma dziś urodziny/ ma jeepa, więc mimo prawa ruchu drogowego ma pierwszeństwo? Chapeau bas normalnie

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
25 lutego 2017 o 9:59

@ewel123456: jeździłam już autem zanim zdałam prawo jazdy. Uwierz lub nie, ale szkoła jazdy przygotowuje tylko i wyłącznie do egzaminu, a nie do jazdy ogólnie. Kierowcy, który był uczony przez brata i chłopaka lata przed osiemnastką jeszcze (swoją drogą na maluchu, gulfie II i III, starej astrze) trudno jest odzwyczaić się, kiedy nabrał nawyków (trzymania kierownicy dwoma rękami- nie mów, że nadal tak jeździsz). Ps. godzin swoich nigdy nie wyrobiłam, bo instruktor stwierdził, że nie ma mnie nic, do nauczenia. Łuk robiłam dziennie do garażu parkując samochód i nie bardzo rozumiałam podpowiedź "jak w tylnim oknie zobaczysz drugi pachołek skręć kierownicę", bo po prostu taki manewr był dla mnie zupełnie naturalny.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
24 lutego 2017 o 16:26

"Jak to mam w zwyczaju, będzie długo, bo nie lubię się rozdrabniać ;)" Długo, bo lubisz się rozdrabniać jak już. Zaczynanie zdania od "I" lub "A" aż kole w oczy. Historyjka super piekielna, ale popraw, proszę.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
4 lutego 2017 o 11:53

Spieszę z wyjaśnieniami. Pracuję w naszym pięknym polskim kraju. Terminy, jakich używam nie są niezgodne ze słownikami. Są terminami, których nauczono mnie na studiach kierunkowych- to coś w stylu języka branżowego. Użyłam ich, by nie powtarzać kilkukrotnie słowa "kierunek"-destynacja. Voucher to nic innego jak bon, ale używa się go w języku polskim, tak jak event czy inne. Po prostu. Tour Operator jest czymś innym niż biuro podróży. Biuro podróży to pośrednik pomiędzy klientem, a Tour Operatorem. Przyjęło się, że Biurem podróży nazywamy i pośrednika/agenta i organizatora. Chciałam tym słowem zaznaczyć, że te katalogi były od różnych organizatorów- fachowo Tour Operatorów. Pan zabrał po prostu kilkanaście (lub więcej) katalogów: 3 te same z nart ze 4 z egzotyki sezonu 16/17 4 z wypoczynku 3 ze zwiedzania 16/17 2 z dojazdu własnego '17 5 z objazdów+wypoczynek 4 z pobytówek na bliskie kierunki 3 z pobytówek i zwiedzania na dalekie kierunki Generalnie łapał byle co, pakował do plecaka. Wg.opisu szefa był to ten sam "gość", który zrobił to samo na zmianie szefa, przy czym załadował trzy garście cukierków. Wkurza nas to, bo wystarczy zapytać, czy mamy makulaturę, a nie zabierać kilkanaście katalogów. Klienci odchodzili już mówiąc "co to za Biuro, skoro katalogów Wam brakuje"...ano tak.. Brakuje mimo bieżących zamówień dzięki takim ludziom jak pan z opowieści.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
1 lutego 2017 o 17:26

@Litterka: chyba pomyślę nad takim gadżetem

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 stycznia 2017 o 20:01

Brat pracował w sklepie rtv agd. Notorycznie przychodzili klienci, którzy kupili nową pralkę z dostawą by zareklamować towar. Otóż, moi mili- duża naklejka informująca by ściągnąć zabezpieczenia z bębna przed użyciem nie została przez nich zauważona. Kto by czytał instrukcje i ostrzeżenia?!

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 stycznia 2017 o 19:52

Tak mi się przypomniało: - Czemu kupiłeś iPhona? - Stary, to w końcu iPhone!

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
4 sierpnia 2015 o 3:37

Co, jeśli cierpiał na Zespół Tourette'a?

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 lipca 2015 o 15:03

@misiak1983: taki posrany pomysł nie wpadłby mi do głowy.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
15 lipca 2015 o 0:31

@Hostessa200777: Ja zrozumiałam od razu, że chodzi o formalnie podpisaną przez agencję umowę, prawnie ważną. Nie otrzymała na miejscu, a widocznie miała na nią czekać (wypisywała już swoją część wcześniej). O ilorazie inteligencji wypowiada się osoba, która sama jest hostessą! Ola Boga! Fachowców jest teraz tak mało, że pracodawca często woli kogoś po zawodówce z praktyką, niż studenta, który będzie chciał zarabiać krocie i być kierownikiem nie dając wiele w zamian, prócz chęci, bo teoria nie zawsze idzie z praktyką. Częste praktyki "agencyjek" to wypłacanie niepełnej kwoty za przepracowane godziny po miesiącach, brak umów, brak profesjonalizmu. Dziewczyna ma właśnie pierwszą pracę, z całkiem możliwe nieprofesjonalnym pośrednikiem. Czemu obrażać kogoś?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 lipca 2015 o 20:26

Tłumaczę po kolei. W poprzednim miejscu pracy mieliśmy przedpłatę kartą kredytową. Klient tworząc rezerwację udostępniał dane karty kredytowej. Z takiej karty tworzyło się blokadę środków na koncie tj.XXXzł na każdy dzień pobytu. Cena pokoju była niższa, natomiast przy tym sposobie płatności korzyścią dla klienta był otwarty rachunek- przedłużenie pobytu, śniadania, kolacje, bar- to wszystko odbywało się bez płatności z góry. Po wyjeździe klienta (jak otrzymał rachunek/fakturę) obciążało się konto kwotą, którą gość wydał w hotelu, przy okazji zwalniając resztę zablokowanej kwoty. W obecnym miejscu pracy nie posiadamy możliwości płatności kartą bez jej fizycznego posiadania- włożenia do terminalu (technologicznie nie posiadamy nawet terminala zbliżeniowego). Zwroty i unieważnienia zależą od umowy z firmą obsługującą portale kart płatniczych- Evalon, polcard itp. Nie jestem specjalistą, ale środki pobrane i zaksięgowane w pewnym okresie, po ich rozliczeniu (w skarbówce) mogą zostać zwrócone w innej formie ( o ile zwrot jest możliwy- tu ponownie hotelarz się zabezpieczył- za płatność w moim hotelu zaliczki lub całości sumy z "góry" niestety nie otrzymamy zwrotu za nie wykorzystaną usługę). Naturalnie, w przypadku rezygnacji z rezerwacji tworzy się unieważnienie pobranej kwoty (wg umowy, w starym hotelu do zakończenia dnia). Po ustalonym terminie tworzy się nie unieważnienie, a zwrot. Pewnie tak samo, jak każdy człowiek w tej sytuacji utworzyłabym zwrot. Tu pies leży pogrzebany, bo oszuści mówią, że 1) rachunek jest zamknięty, 2)karta została skradziona i nie mają już gotówki, więc proszą o zwrot na inne konto, 3) karta została spłacona, a umowa z bankiem została rozwiązana. Wymówek jest sporo. Do tej kwestii po prostu nie doszłam. Pozdrawiam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 lipca 2015 o 22:13

"Pokusiło nas, żeby zadzwonić do zmienniczki i zapytać czy wie, że jedzie do opieki nad chorą na Alzheimera w dodatku po udarze." Muszę w tym miejscu zapytać KTO udostępnił dane zmienniczki? Wątpliwe, żeby firma sama udostępniła telefon kogoś, kto miałby zastąpić niewygodnego poniekąd pracownika.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
25 czerwca 2015 o 3:14

W pewnym tesco zalęgła się nowa rasa. Menelus podpitus-cwaniakus pospolity. Rasa znana głównie z korzystania z toalety dla niepełnosprawnych, w nocy (na sen lub libację-w zależności od potrzeb). Tesco te otwarte jest 24h/dobę. Ochrona obiektu zatrudniona jest na zasadzie: "do pracy w ochronie z orzeczeniem o niepełnosprawności".

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
25 czerwca 2015 o 1:27

Współczuję autorce. Mam krawcową w rodzinie. Od pewnego czasu szyje na miarę, ale przeróbek unika, jak może. Kartki, karteczki... U dentysty też widziałam taką- przypominającą o umyciu zębów przed wizytą. Myślałam, że niewiele może mnie już zaskoczyć. Ciągle jednak się to komuś udaje.

« poprzednia 1 2 następna »