Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

pusia

Zamieszcza historie od: 16 grudnia 2010 - 22:03
Ostatnio: 23 października 2023 - 23:23
  • Historii na głównej: 27 z 40
  • Punktów za historie: 10982
  • Komentarzy: 241
  • Punktów za komentarze: 2010
 
zarchiwizowany

#19702

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o postrzeganiu przez starsze, moherowe społeczeństwo, pewnych spraw.

Autobus miejski, którym dojeżdzałam do pracy, na czas remontu drogi, zmienił swoją trasę. Przez to, doszła mi jedna przesiadka. (W sumie nie jest to żaden problem) Przed świętem zmarłych, jechało ze mną kilka starszych pań i panów. Głośno rozmawiali o tym, że przez tą przesiadkę spóźnią się do kościołą, a tu jeszcze na cmentarz trzeba iść itp. Jedna pani (p), studiowała przed rozkładem całą trasę owego autobusu. I wpadła na cudowny pomysł. Mianowicie, jakby puścić ten autobus przez ulicę jakąśtam i jakąśtam, to zajeżdżałby i pod kościół i pod cmentarz. Tu wtrąciła się pani numer 2 (p2) i chyba jej małżonek (m).
(p2)- tak! Ma pani absolutnie rację, tak by było lepiej dla każdego. Przecież ludzie jeżdżą tylko do kościoła.
(p)- a widzi pani, ale władza już o tym nie myśli, wszystko robią, żeby utrudnić ludziom życie.
(m)- przecież to rząd tak robi, żeby być przeciwko kościołowi i przeciw Bogu!
(p)- tak to prawda, ale cóż, takie rządy.

Ręce mi opadły.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (198)
zarchiwizowany

#19002

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w sklepie odzieżowym, z ciuchami codziennymi jak i odzieżą wieczorową i dodatkami.

Przyszła raz pewna kobieta, która chciała dostać sukienkę na wesele. Początkowo powiedziała, że ma być niedroga, więc pokazałam jej kilka w przystępnej cenie. Ale pani widocznie zachwycona wyborem sukienek, zaczęła się rozglądać za innymi, co za tym idzie droższymi. Wszystkie które wpadły jej w oko przymierzała. Gdy podawałam jej do przymierzalni kolejną kreację, stwierdziłam, że jednak cena nie była aż tak ważna, bo jednak nie można było nie zauważyć ceny na metce, kiedy się coś przymierza. W każdym razie pani była zdecydowana na zakup, pokazałam jej jakieś dodatki. Wszystko dopasowane, pani zachwycona. Stanęło na tym, że chciała kupić sukienkę, biżuterię, torebkę i nawet bolerko. Wszystko podliczyłam, wiadomo cena wyszła niezbyt niska, ok. 700 zł. Nagle kobitka zastygła w bezruchu z portfelem w dłoni, widać było, że przetwarza informacje. Ja sama wstrzymuję oddech i czekam na rozwój sytuacji. I oczywiście ona nie miała pojęcia, że to tyle kosztuje, ona jednak zrezygnuje, myślała, że za wszystko wyjdzie mniej niż 300 zł (taa.. marzenia). I po prostu wyszła. Zmarnowała grubo ponad godzinę mojego i swojego czasu.

Zastanawiam się, czemu ta kobieta wiedząc ile ma do wydania, przymierzała z 20 sukienek i ani razu nie popatrzyła na cenę.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 78 (172)
zarchiwizowany

#15370

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia (długa) o tym, jaki niektórzy znajdują sposób na życie i na to jak zarobić, a się nie narobić.

Pod pewnym marketem zawsze kiedy tam bywam, spotykam pewną kobietę. Nie za stara, chociaż trochę wygląda jak babuleńka, z racji ciuchów jakie nosi. Zawsze kręci się po parkingu, wokół przyjeżdzających samochodów. Pierwszy raz kiedy ją zobaczyłam, zagadała do ludzi, którzy pakowali swoje zakupy do auta. Spytała cicho i niewyraźnie czy mogą jakoś pomóc. Ponieważ nie wytłumaczyła o co chodzi, ludzie pomruczeli coś pod nosem i odjechali. Wtedy baba odzywa się do mnie:
B- tak, tacy w takim samochodzie to nigdy nie pomogą. Wożą się takim autem, to już mają w dupie innych ludzi.
ja- może nie wiedzieli o co chodzi skoro pani nie powiedziała.
B- a czy to trzeba mówić o co chodzi?
Dalszą konwersację poprostu olałam, nie moja sprawa. Spotykałam ją jeszcze wiele razy, pewnego dnia kiedy czekałam na parkingu na chłopaka, przyjrzałam się jak wyciąga pieniądze od ludzi. Spytałam:
ja- czemu pani tu stoi całymi dniami?
b- nie pani sprawa! To pytanie jest nie na miejscu, są różne sytuacje. Pani jeździ sobie z chłopakiem motorkiem, to nie musi pani nawet dojeżdżać.
ja- tak się składa, że dojeżdżam autobusm codziennie do PRACY.
b- taak? a taka to nie ma samochodu? Też bym chciała tak sobie paniusiować, ale są różne sytuacje. Możesz se pani wozić dupę samochodem i tylko ładnie wyglądać.
ja- a widzi pani ten duży szyld na sklepie?
b-jaki szyld?
ja- ten duży. "TU PRACA CZEKA NA CIEBIE"

Baba coś jeszcze gadała, ale już jej nawet nie słuchałam. Doprowadza mnie do szału, kiedy ktoś, nie popisując się żadną kulturą, ma siłę sterczeć cały dzień na parkingu i żebrać od ludzi ich ciężko zarobione pieniądze, a nie ma siły pójść do pracy.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 152 (186)