Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

tova123

Zamieszcza historie od: 22 kwietnia 2017 - 11:00
Ostatnio: 15 lutego 2018 - 18:42
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 565
  • Komentarzy: 127
  • Punktów za komentarze: 316
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
30 czerwca 2017 o 14:50

@paski: Też pracowałam w sklepie. Miałam wiele różnych historii z klientami. Kiedyś jeden pan wypytywał mnie o warunki na jakich pracuję (dość często się to zdarzało), a potem stwierdził, że na pewno mnie wykorzystują i g*no mi płacą. Przykro mi się zrobiło, mimo, że akurat miał rację. Nie pracowałam tam jednak po to,żeby narzekać, więc nie skomentowałam. Parę minut później przyszedł i przeprosił. Powiedział, że miał kiepski dzień i nie powinien się na mnie wyżywać i że bardzo przeprasza.No cóż.. jeden na tysiąc, ale przywrócił mi wiarę w to, że nie wszyscy są idiotami.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 czerwca 2017 o 10:31

Miałam kiedyś podobną sytuację, choć mniej piekielną. Szłam na autobus i zauważyłam, że przy wyjeździe z małej jednokierunkowej uliczki leży pan. Nie reagował na pytania, więc zadzwoniłam na pogotowie. Dyspozytorka kazała mi czekać na przyjazd karetki, jednak wyjaśniłam, że mogę poczekać jedynie 10 min, bo później odjeżdża mój ostatni środek transportu i nie będę miała czym wrócić do domu. Pani miała moje dane (musiałam podać na początku zgłoszenia), więc w razie czego można było mnie znaleźć. Nikt mnie nie szukał, więc chyba wezwanie było zasadne.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 czerwca 2017 o 9:58

Na Twoim miejscu wysłałabym w odpowiedzi całą historię korespondencji.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
22 czerwca 2017 o 9:32

@bloodcarver: Wspólnota wspólnotą, ale gdyby musiała sama dodatkowo zarobić, żeby oddać tak znaczącą kwotę, to na drugi raz bardziej pilnowałaby dzieciaka. Syn zapamiętał lanie, a mamusia co? Skoro mąż oddał pieniądze ona nie wyniosła z tej historii żadnej nauczki. Wręcz "obraziła" się na Autorkę i jej rodzinę, nie widząc własnego błędu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 czerwca 2017 o 9:40

@mabmalkin: Nie czyta "Piekielnych", ale w wolnej chwili podsunę mu Twoją historię. Jestem ciekawa jego wyrazu twarzy ;P

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
15 czerwca 2017 o 23:42

Wydawało mi się, że premię otrzymuje się za osiągnięte wyniki w pracy. A jakie wyniki mogła ona osiągnąć będąc na L4?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 czerwca 2017 o 12:23

@hatesmog: Również "uczęszczam", od dłuższego czasu. Nie czuję się na siłach by pisać, ale czytam regularnie. Niektóre ficki są całkiem dobrą alternatywą dla Rowling. :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 czerwca 2017 o 11:51

@0303: Ok, moja wina ,już poprawiam :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2017 o 11:52

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 15) | raportuj
14 czerwca 2017 o 11:32

Na miejscu wujka kazałabym żonie spłacać cały dług. Samej. W końcu to ona przyszła w odwiedziny i miała obowiązek dopilnować swojego syna.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
13 czerwca 2017 o 23:29

Ha! A mój facet się denerwuje, gdy zostawię kubek po herbacie na stole na noc.... :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 czerwca 2017 o 23:02

Moja córka wiele razy brała udział w szkolnych konkursach: na szopkę betlejemską, stroik bożonarodzeniowy/wielkanocny, palmę czy inne. Nie zawsze wygrywała, ale pamiętam, pamiątkowy dyplom dostawało każde dziecko. A miejsca zwycięskie lub wyróżnione nagradzane były książkami odpowiednimi do wieku dziecka (bajki, lektury, albumy, fotoprzewodniki). Szkoła jest biedna, wiejska, w województwie rolniczym, ale takie nagrody były odkąd pamiętam. Do tej pory mam piękne wydanie "W pustyni i w puszczy", które sama dostałam w nagrodę w jakimś konkursie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
13 czerwca 2017 o 13:20

@katem: Pocieszam się, że tak właśnie było, chociaż później nie miałam głowy do wiejskich plotek ze względu na problemy osobiste :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
13 czerwca 2017 o 13:12

@thebill: Sęk w tym, ze w tym domku nie było piwnicy, jedynie szopka na podwórku. Oczywiście pusta. Domek mały, drewniany, nieco odremontowany przez ciocię przed wynajmem (wymienione okna, doprowadzona woda itp.).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
13 czerwca 2017 o 11:38

@mooz: Wiele razy słyszałam zdanie "mój dom- moje zasady" lub "dopóki jesteś na moim utrzymaniu masz robić co ci każę. Jak się nie podoba to się wyprowadź". I niestety zawsze musiałam gryźć się w język, bo nie stać mnie było,żeby iść na swoje. Teraz mieszkam osobno, w innym kraju, i szczerze mówiąc tęsknię mniej niż się spodziewałam. Mimo, że kocham swoich bliskich.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 czerwca 2017 o 9:58

Przed pierwszą ciążą ważyłam 45kg. W trakcie przybrałam 20 kg i -niestety wszystko mi zostało. Drastycznie zmienił się mój metabolizm i waga się nie zmieniała mimo różnych diet. Nie byłam bardzo gruba- przy wzroście 165cm ważyłam 65 kg. Jednakże skok z rozmiaru 36 (sprzed ciąży) do prawie 42 był dla mnie szokiem. Pamiętam jak byłam na zakupach z ciocią. Wcześniej robiła mi przytyki co do mojej wagi. Jednak, gdy ja oglądałam spódnice w rozm. 42, ona przeglądała takie same w rozm. 48! Więc przy późniejszych jej dziwnych tekstach "odszczeknęłam" parę razy i miałam spokój :) Nie każdemu łatwo schudnąć. W moim przypadku dieta i ograniczenia spowodowały spadek wagi max o 3 kg. Ruchu miałam wystarczająco dużo (pracowałam fizycznie w tartaku na produkcji). Schudłam 10 kg dopiero podczas rozwodu, bo stres i strach, jakie wtedy przeżywałam sprawiały, że prawie nic nie jadłam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 czerwca 2017 o 8:44

Również jestem w ciąży. Na razie na półmetku, ale brzuszek zaczyna być widoczny. Dobrze się czuję, pracuję (na stojąco) i ogólnie jest ok. Jednak czasem zdarza mi się źle poczuć. Z reguły właśnie w kolejce. Mogę chodzić bez problemu, jednak dłuższe stanie sprawia, że zaraz robi mi się gorąco, duszno i kręci mi się w głowie. Jednak nie zdarzyło mi się do tej pory, żebym kogoś prosiła o ustąpienie miejsca, czy przepuszczenie w kolejce. Być może moja wina, ale wolę sobie przykucnąć z boku (na razie brzuch mi na to pozwala :) ) niż stwarzać komuś problem. Zakupy z reguły robię z mężem, więc mogę spokojnie wyjść z kolejki, gdy źle się poczuję. Jeśli jestem sama, tak jak pisałam- wolę przykucnąć. Parę razy zdarzyło mi się, że ktoś z obsługi pytał czy dobrze się czuję, ale odpowiadałam, że tak. Być może przyczyną mojej "nieśmiałości" jest fakt, że mieszkam zagranicą i nie znam jeszcze języka w wystarczającym stopniu, jednak potrafię wytłumaczyć co mi jest. Tutaj ciężarne traktuje się jak normalne osoby, a stwierdzenie, że "ciąża to nie choroba" jest rzeczywistością.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 maja 2017 o 19:16

@voytek: Jak pisałam wcześniej, to pierwszy taki przypadek. Inni znajomi są fair. Z drugiej strony mój facet bardziej traktuje to jak możliwość rozwijania swojej pasji niż zarobek, więc nie widział potrzeby wcześniejszego "zabezpieczenia" ewentualnych kosztów. Odpuściłby, gdyby chodziło tylko o jego robotę, a nie o zwrot za części, które zakupił.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 maja 2017 o 19:10

@mooz: Mieszkamy w Holandii, ale jak widać wszędzie jest podobnie. Język angielski jest tu równie popularny jak holenderski.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
10 maja 2017 o 19:08

@burninfire: Sęk w tym, że opcja pierwsza była powielana kilkukrotnie i nie przynosiła rezultatu. Wręcz przeciwnie, następne były wyzwiska. Skutkiem było zablokowanie numeru.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
6 maja 2017 o 15:51

@Baobhan_Sith: Dokładnie. Mamy teraz niewielu znajomych, ale myślę, że możemy liczyć na siebie nawzajem (życie to już zweryfikowało). Z drugiej strony miałam też bardzo dobrą przyjaciółkę, która nie uznawała żadnych przysług. Nawet za to, ze odebrałam jej dzieci ze szkoły, gdy była w pracy odwdzięczała się torbą słodyczy dla mojej córki ( proponowała pieniądze, ale kategorycznie odmawiałam). A sytuacja taka miała miejsce prawie co tydzień. Niestety musiała wrócić do Polski (sprawy rodzinne), czego bardzo żałuję. Nie ze względu na torby słodyczy :P, ale na fakt, że była fantastyczną przyjaciółką.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 maja 2017 o 15:45

@KatzenKratzen: Dokładnie. Jednak do tej pory nie zdarzyło się, żeby ktoś zgłaszał jakieś zastrzeżenia do pracy mojego faceta. Zawsze zaznacza, że jeśli nie spodoba się "klientowi" np. aktualizacja systemu, to nie ma problemu, żeby wrócić do poprzedniej wersji.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
6 maja 2017 o 15:38

@elfia_luczniczka: Zablokował nie dlatego, że znajomy nie oddał pieniędzy. Zablokował, bo chciał mieć spokój. Wieczne telefony z prośbą o pomoc w momencie, gdy jest się nie fair w stosunku do osoby, którą się o tą pomoc prosi uważam za przesadę. Drugim razem zablokował, bo miał dosyć słuchania jakim to jet h...em. P.S. Uczymy się na własnych błędach, więc następnym razem na pewno zrobi tak jak Twój narzeczony.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
4 maja 2017 o 20:14

@boom_boom: Chodziło mi bardziej o ludzką bezczelność..

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 23) | raportuj
4 maja 2017 o 20:08

@glan: Ma, ale nie lubi, gdy o nim piszę :D I nie umie wszystkiego, np. grać na ukulele :P

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 maja 2017 o 21:27

Byłam w podobnej sytuacji, a może nawet gorszej. Mój (na szczęście już były) mąż, w momencie, w którym wyrzuciłam go z domu (mieszkaliśmy u moich rodziców, a wyrzuciłam go, gdy zaczął grozić mnie i mojej rodzinie, a nawet próbował bić) zaczął prześladować mnie i moich rodziców. Potrafił jeździć za mną autem, śledzić, zrzucić auto z drogi a nawet próbował przejechać. Do tego dochodziły groźby, wyzwiska smsy. Groził osobiście i telefonicznie. Rzucał kamieniami w okna, dobijał się do drzwi, kradł klucze jeśli drzwi nie były zamknięte (na wsi w dzień drzwi się nie zamyka jeśli ktoś jest w domu), uszkodził mi auto, wybijał szyby. Ostatecznie pobił mnie, gdy wracałam z pracy do domu. Na szczęście policja nie lekceważyła moich doniesień (a dzwoniłam czasem kilka razy dziennie). Nagrywałam każdy telefon i każdą rozmowę (włączałam dyktafon w telefonie, gdy tylko widziałam, że się zbliża- potrafił mi grozić i dusić w obecności kilkuletniej córki). W sądzie dostał wyrok w zawieszeniu, grzywnę i trzyletni zakaz przebywania w moim miejscu zamieszkania. Nie bardzo się tym przejął. Na szczęście udało mi się wyjechać z dzieckiem z kraju. Byłam tak znękana, że bałam się wychodzić z domu. Do tej pory, gdy jestem u rodziców, rozglądam się dookoła zanim wyjdę sama. Trzymaj się i nie poddawaj. Ja miałam wsparcie w rodzinie i znajomych, jednak ciężko było mi słuchać wyrzutów najbliższych, że sama sobie tego człowieka wybrałam. To prawda, ale nigdy nie wiemy, jak bardzo może się ktoś zmienić. Nawet ktoś, kogo kochamy.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »