Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

vera

Zamieszcza historie od: 17 czerwca 2013 - 21:39
Ostatnio: 10 października 2017 - 21:55
  • Historii na głównej: 22 z 26
  • Punktów za historie: 6745
  • Komentarzy: 187
  • Punktów za komentarze: 1984
 

#75266

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czasami świat mnie załamuje.

Chodzi o ten słynny filmik, w którym jakiś gościu robi sobie makijaż. Ja rozumiem, że komuś się to może nie podobać i nie popierać tego. Dla mnie samej typ z tapetą na twarzy jest równie pociągający, co moje koleżanki z tapetami na twarzy (tj. jako że jestem hetero, to tak jakby, wcale). Ale wielka grupa ludzi - powiedzmy sobie szczerze, głównie facetów - rzucająca się z wyzwiskami, groźbami i radami typu "zabij się" na jakiegoś dzieciaka? Który nie męczy małych kotków, nie gotuje żywych gryzoni we wrzątku (raz mi na yt wyskoczył taki film, do tej pory mi niedobrze), nie chwali się obrabowaniem własnej babci z emerytury?

Serio, niektórzy powinni mocno przemyśleć kwestię, czy przypadkiem nie nadszedł czas, aby odpierd*lić się od tego, co kto kładzie na ryj i zakłada na dupsko i znaleźć sobie prawdziwe problemy.

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 277 (387)

#75156

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia tak absurdalna, że sama ledwo w nią wierzę.

Południe, gorąco niczym zad Anakina Skywalkera w czasie akcji na Mustafar, wchodzę więc do sklepu i kupuję wodę. Ale! Nie taką zwykłą wodę, wodę delux, w szklanej, przezroczystej butelce przypominającą te, w które rozlewa się przeróżny alkohol. Ot, takiej jeszcze nie piłam.

Co ważne, na butelce jak byk stoi, że to woda, a jakby ktoś jeszcze był niepewny, dodają że źródlana, musująca i 0% vol. Idę więc sobie i kulturnie popijam wodę delux źródlaną 0% vol... gdy nagle zatrzymuje mnie straż miejska. Pod zarzutem picia alkoholu.

Pokazuję, że to żadna wódka, tylko woda, a dwóch inteligentów stoi i upiera się, że właśnie wyżłopałam na jeden raz co najmniej ćwiartkę wódki z butelki. Ze trzy minuty przekonuję, że bezbarwny, całkiem bezwonny płyn gazowany w butelce z napisem woda to woda. I nic. Proponują mi mandat.

Odczepili się dopiero, gdy zaproponowałam, że sama pójdę na ich komendę czy gdzie tam strażnicy urzędują i pokażę tę butelkę ich przełożonemu.

Morał z historii jest taki: kupujcie sok. Byle nie jabłkowy, bo będzie mandacik za piwo.

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 388 (414)
zarchiwizowany

#74805

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ja rozumiem potrzeby natury religijnej. Ale czy absolutnie konieczne jest CODZIENNE dzwonienie kościelnymi dzwonami o godzinie 6:30 przez bite 10 minut, tak głośno, że pomimo zamkniętych okien słychać je lepiej od budzika? Dodam jeszcze, że wcale nie mieszkam zaraz obok kościoła, a na ulicy równoległej do niego, dzielą mnie więc od niego dwie szosy i szereg zabudowań, razem jakieś 200m.

Szczerze współczuję ludziom mieszkającym jeszcze bliżej.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 101 (167)

#74585

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o zagrożeniach płynących z używania Facebooka i nieużywania mózgu.

Pewnego dnia przy śniadaniu, pomiędzy oglądaniem zdjęć NASA, kotów udających chleb i memów z Trumpem dostałam wiadomość od nieznajomego. Nieznajomy niezbyt kulturalnie pisał coś w stylu "jesteś sexi, cho się ruchać". Jako że okno chatu zaczęło zasłaniać mi tęczowe koty na akordeonie, napisałam coś w stylu "ekzkjuzmi pardon ale spadaj na drzewo" i już miałam zablokować typa, gdy zauważyłam pewną rzecz.

Stworzenie, które do mnie napisało, miało piętnaście lat, jeśli wierzyć informacjom na profilu. A wierzyłam średnio, bo z gęby to-to wyglądało na dwanaście, z postury trochę jak dziesięcioletni syn sąsiadki.

W czasie przeglądania profilu dostałam trochę nowych wiadomości, o takich treściach jak "popier.doliło cię", "okres masz?", "ile masz lat i gdzie chodzisz do szkoły?". W międzyczasie znalazłam post, w którym gówniak pytał o podręczniki do odsprzedania, podając, a jakże, nazwę swojej nowej szkoły.

Uprzejmie poinformowałam gówniaka, że mam 24 lata, a screeny z tej rozmowy poszły do dyrektora, a zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego dodatkowo tam przedzwonię. Odpowiedział krótkim "O ch.uj" i na tym zakończyła się nasza znajomość.

Pozostaje tylko współczuć jego koleżankom.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 359 (385)

#73014

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przygody randkowe wracają, dzisiaj o panach, których nazywam Księciuniami.

Sami Księciunie uważają się za smalców... tfu, samców alfa. Smalczość alfa polega na tym, że oni szukają kobiety, aby nią dyrygować, bo, niestety, gary same się nie myją, skarpety nie piorą, no i po trzydziestce własna ręka też się nudzi.

Księciunio ma odpowiednio zarysowany światopogląd. Na cele ewolucji i ogólnie wszelkiego stworzenia jest on, ewentualne koledzy od piwa i przesiadywania na samczych forach w internecie (jakby ktoś nie wiedział - Księciunie zbierają się forach, aby jęczeć na temat upadku męskości i wyższości swojej nad kobietami). Poniżej Księciuniów jest każda kobieta i każdy "ciota", przy czym przez "ciotę" należy rozumieć "każdego faceta, który nie podziela filozofii Księciunia".

Księciunio na portalach randkowych uderza z zaskoczenia. Zazwyczaj szybko przechodzi do rzeczy, pisząc coś w stylu "zapraszam na kolację ze śniadaniem", czy po prostu "brałbym cię". Nie jest zainteresowany rozmową. W sumie nie jest zainteresowany niczym poza zaruchaniem, ale w pokoju skarpetki zaczynają tworzyć własną cywilizację, a Księciuniom od prania odpadają penisy. Próbuje więc znaleźć kobietę, która by odpowiednio Księciunia uwielbiała, dobrze robiła loda i ogarnęła syf w kawalerce odziedziczonej po wujku Januszu.

Niestety, czasami Księciunie się maskują. Byłam na randce z co najmniej dwoma: jeden nie zainteresowany absolutnie niczym poza zaciągnięciem mnie do łóżka, z drugiego wyszło dopiero po kilku randkach, gdy był zdziwiony, że zaraz po wejściu do jego domu nie zrobiłam mu obiadu.

Historyjka bez puenty, może prócz krótkiego stwierdzenia, że smalców alfa należy omijać, bo ani ładne to-to, ani przydatne do czegokolwiek.

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 275 (365)

#73342

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uwaga, będzie ginekologicznie.

Zdarzyło mi się, niestety, Coś Złapać w miejscu, które w "50 Twarzach Greya" określane jest bardzo erotycznie jako "tam na dole". Cóż, winne pewnie wizyty na basenie albo zbyt mało przewiewna bielizna.

Jako że zależało mi na czasie, poszłam prywatnie, albowiem wizyta na fundusz możliwa była pod koniec roku, kiedy zapewne infekcja ogłosi już separację od całego organizmu i zacznie formułować własną Deklarację Niepodległości.

No i tak trafiłam na [P]iekielnego ginekologa.

[P] kazał rozebrać się, "kulturnie" skomentował gacie ze Spajdermenem i zajrzał w miejsce, w które zazwyczaj wąsaci i grubi faceci po pięćdziesiątce mi nie zaglądają.

[P]: Wydziwia pani, zaczerwienione, ale normalne.
[Ja]: Swędzi.
[P]: Jak swędzi, to drapać, nie wydziwiać! Krost nie ma. W ciąży nie jest?
[Ja]: Nie jestem.
[P]: To zajść! Nic dziwnego, że niedobrze pani, jak pani nie rodziła...

Postanowiłam jednak poprowadzić tę rozmowę trochę inaczej niż będąc rozkraczona "na za piętnaście trzecia", wstałam więc z fotela.

[P]: Mógłbym w sumie coś na to zapisać, ale to narkomany biorą, to ja już nie wiem. Niech pani kremem smaruje.
[Ja]: Kremem?
[P]: No Nivea czy jakimś takim damskim...

Wyszłam. Nie zapłaciłam, pogroziłam, gdy chcieli wezwać policję. Zapisałam się do innej przychodni, od ręki dostałam receptę na "dowcipny" krem.

W sumie nie wiem, skąd ten ginekolog się urwał. Z ciekawostek - rzeczywiście, niektórzy narkomani grzeją się płynem do irygacji, zażywanym... powiedzmy, przeciwnie do miejsca wskazanego. Tylko że taki chyba można kupić bez recepty i żaden ginekolog nie jest potrzebny,

słuzba_zdrowia adult

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 326 (358)

#72543

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia randkowa. Radzę przeczytać poprzednie przed zapoznaniem się z tym przypadkiem :>

Istnieją typy, które nazywam "negatywnymi". Tacy mają 3/4 swojego randkowego profilu zapełnione wyliczanką, czego u kobiet nie znoszą i nie tolerują (jeden nawet zaznaczał szczegóły typu kształt i długość brwi). Tutaj opiszę absolutnego "krula" tego gatunku, który podbił do mnie skromnie. Otóż, posiłkując się profilową ściągawką, absolutnie zakazane są:

- dresy, krótkie spódniczki ledwo zasłaniające tyłek, słowa zakazane (tu lista, jakich nie lubi), Golf II, inwestowanie w sprzęt grający dla tego Golfa zamiast w lepszy samochód, pozowanie do zdjęć z misiami i lalkami, BMW E36, żarówki Zenon Look, samoopalacz, perfumy Avonu, białe kozaczki, obcisłe spodenki jeansowe, kompleksy, droczenie się, leginsy...

Co ciekawe, pan nietolerujący ortografów w swoim opisie trochę ich miał, gardzący "nachlanymi piwskiem dziewczynami", zaprosił mnie od razu na... yup, chlanie, i to pomimo wyraźnego zaznaczenia w moim profilu, że alkoholu nie pijam. A poza tym, kobieto, zanim do niego napiszesz masz umyć zęby i zawołać rodziców, aby Ci wiadomość do Krula sprawdzili, bo na pewno jest bessęsu. Poza tym Krul napisał jeden akapit o sobie i wypracowanie na pięć stron na temat wieśniar, "szmacisk z papierosami", "rozwydrzonych pustych nastek", "zakompleksionych, szukających dowartościowania małych dziewczynek" i tego, że gdy przepuszcza kobiety na schodach, to one mu nie mówią "dziękuję".

Jak mówiłam, Krul podbił skromnie, zaproponował chlanie i rzucił autorytarnie, że "jutro mamy randkę".

Jak mogę to podsumować? Chyba tylko - Kylo, ty naprawdę wreszcie po mnie przybądź, bo skończę z ośmioma kotami i kiedy tylko będzie mi smutno z braku faceta, będę czytać profil Krula na wyrywki, aby utwierdzić się w życiowym sukcesie...

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 230 (280)

#72354

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Poprzednia historia z portali randkowych została przyjęta ciepło, dodaję więc kolejne "smaczki". Od razu przekleję wstęp z ostatniej części:

Od razu zaznaczę, bo pewnie będzie o tym w komentarzach - na tego typu portalach poznałam kilku fajnych, inteligentnych facetów i z moich obserwacji wynika, że tego typu strony zbierają cały przekrój naszego radosnego społeczeństwa, a nie tylko dziwacznych desperatów. Co nie zmienia faktu, że kwiatuszki i rodzynki się zdarzały.

Dodam jeszcze, że wychodzę z przekonania, że na takim portalu warto się jakoś sensownie zaprezentować w profilu, generalnie mam więc napisane prosto i wyraźnie jaka jestem, czego szukam, jakie mam zainteresowania itp. Na zdjęciach też, jak to mówią, "koń jaki jest, każdy widzi".

Odnośnie jeszcze komentarzy, zarzucających mi wybredność i "robienie z siebie najlepszej Karyny na dzielni" - szukam kogoś do, w teorii, stałego i poważnego związku. Często pod historiami o Misiach bijących swoje kobiety pojawiają się wyrazy zdziwienia, czemu one chcą z nimi być, nie wiem więc skąd jednoczesne sarkanie, że odrzucam kolesi wulgarnych, traktujących mnie przedmiotowo i ogólnie od początku robiących mi mocne "nope".

A teraz przechodzimy do dania dnia:

1. Nie-Sebixy. Bardzo dziwny typ, których główną metodą reklamy jest niebycie Sebixami. Zazwyczaj z wyższym wykształceniem, albo w trakcie, ogólnie typ, który wydaje się normalny na pierwszy rzut oka. Da się z nimi pociągnąć sensowną rozmowę, przynajmniej do chwili, gdy okazuje się, że z czymś się z takim nie zgadzam. Wtedy często NieSebix staje się wulgarny, ewentualnie zaczyna traktować mnie jak skończoną idiotkę, a foch ciągnie się godzinami. Kiedy po takiej szopce nie mam ochoty gadać dalej, okazuje się, że:
a. na pewno w facetach lecę tylko na kasę
b. ewentualnie samochód
c. a tak w ogóle szukam Sebixa, aby mnie lał codziennie z rana
Na takie typy nie ma rady, tylko blok uchroni przed epickim bólem dupy.

2. Ogólnie pierwsza zasada logiki Sebixów i Januszy (oraz innych podtypów) brzmi - brak zainteresowania ze strony kobiety nigdy nie jest ich winą. To nic, że zaczynają rozmowę od flirciarskiego "hej, chcesz possać kótaska?", a po wejściu w profil wita cię wyłysiały, bezzębny Janusz na tle jakiegoś tuningowanego auciocha, piszący namiętnie, że szuka "uległej sóczki". Każdy kosz wymierzony w Janusza jest wynikiem:
a. kobiecego niedoruchania
b. bycia cnotką
c. bycia dziwką
d. lecenia na kasę
e. lecenia na facetów gorszych od Janusza (oczywiście według Janusza, wstaw tu: jeszcze gorszych Januszy, kryminalistów, ciapatych itp.)
f. preferowania masturbacji

3. Bardzo dziwny typ. Od wstępu zasypuje kupą komplementów, deklaracjami, że cały jeden akapit w profilu oraz trzy fotki sprawiły, że się zakochał itp. itd. Absolutnie niemożliwe jest przeprowadzenie z takim jakiejkolwiek sensownej rozmowy - pomimo deklaracji wieczystej miłości, facet nie jest absolutnie zainteresowany dowiedzeniem się o mnie czegokolwiek, zasypuje tylko wziętymi z kosmosu komplementami. Wielka Miłość zazwyczaj przechodzi po dniu braku zainteresowania.

4. To akurat pojedynczy przypadek. Mam w profilu zaznaczone, że nie mam i nie chcę mieć dzieci. Facet wydawał się sensowny, dopóki po tygodniu znajomości nie zaczął ustawiać naszego związku (raczej wymyślonego) i usilnie namawiać mnie na zmianę zdania w związku z rozmnażaniem. Był przy tym dość niepokojący, rzucał tekstami typu "w sumie wolałbym, abyś rodziła dzieci", czy "jeśli spotkam dziewczynę, która będzie mi rodzić dzieci, to będę z nią, a jeśli nie, to będę z tobą". Zdziwiony, że po takiej deklaracji dostał kosza, pomimo mojego jasnego stwierdzenia, że nic z tego nie wyjdzie, ustawiał jakieś nasze spotkania (nie pytając mnie o zdanie i mając pretensję, że nie przyszłam). Odgrażał się, że przyjdzie mnie odwiedzić w domu, na szczęście - nie miał pojęcia, gdzie mieszkam.

5. Filozofowie, podgatunek: znawca kobiet. Taki ma swoją wizję dotyczącą tego, jak kobieta myśli i jak powinna się zachowywać. Zazwyczaj z ich filozofii wychodzi, że kobiety są głupie, interesowne i jeszcze raz głupie. Nie do końca wiadomo, czemu wobec tego szukają partnerki wobec istot tak upośledzonych, zamiast poszukać miłości np. wśród grona podobnych filozofów.
Garść mądrości filozoficznych:
a. kobieta nie potrafi odróżnić strony lewej od prawej, a to z powodu budowy mózgu (ja umiem, ale może jestem facetem. Tyle lat w kłamstwie).
b. każda kobieta wiąże się z facetem, aby go naciągnąć na dziecko. Każda.
c. każdy facet jest mądrzejszy od każdej kobiety, bo faceci mają więcej Nobli. Na moje wspomnienie, że Nagród Darwina też mają nieporównywalnie więcej, dostałam fochem (patrz punkt 1).
d. ogólnie mnóstwo jojczenia na temat ewolucji, zazwyczaj świadczących o tym, że autor coś o tym słyszał w gimnazjum, ale w sumie nie do końca wie, na czym to polega. Jako że o ewolucję zahaczyłam na studiach (jakkolwiek to brzmi), takie głupotki wyłapuję, co zazwyczaj kończy się fochem).

6. Bardzo dziwny facet, który po tym, jak nie potrafiłam mu podać rozmiaru noszonych rajstop, uznał, że jestem gejem podającym się za dziewczynę. Ostatni raz rajstopy kupowałam jakieś dwa lata temu, ogólnie ich nie lubię i do tej pory nie pamiętam, jaki rozmiar noszę. Chyba czas czekać, aż mi urośnie penis czy coś...

internety

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 299 (331)

#72253

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Męska logika, czyli o portalach randkowych.

Od razu zaznaczę, bo pewnie będzie o tym w komentarzach - na tego typu portalach poznałam kilku fajnych, inteligentnych facetów i z moich obserwacji wynika, że tego typu strony zbierają cały przekrój naszego radosnego społeczeństwa, a nie tylko dziwacznych desperatów. Co nie zmienia faktu, że kwiatuszki i rodzynki się zdarzały.

Dodam jeszcze, że wychodzę z przekonania, że na takim portalu warto się jakoś sensownie zaprezentować w profilu, generalnie mam więc napisane prosto i wyraźnie jaka jestem, czego szukam, jakie mam zainteresowania itp. Na zdjęciach też, jak to mówią, "koń jaki jest, każdy widzi".

No, przechodzimy do historii.

1. Propozycje życia, czyli pisze do mnie koleś o wyglądzie tzw. typowego Sebixa z ofertą - 4000 zł za udział w orgii na wieczorze kawalerskim. Seks z ośmioma facetami w ramach usług. Gdy uprzejmie odpisuję, że przepraszam, ale nie planuję kariery prostytutki, Sebix odpowiada, że on nie chce dziwki, tylko "normalną dziewczynę". Do seksu grupowego z ośmioma Sebixami naraz, za kasę. Aha.

2. Myślałam, że logika Sebixa to pojedynczy przypadek, ale nie. Co jakiś czas zgłaszali się różni Janusze lub Sebixy, proponujący mi prostytucję i jednocześnie zarzekający się, że nie szukają prostytutki. Jeden napisał mi szczerze, że uznał, że jak nazwie to "dyskretnym spotkaniem z wynagrodzeniem", to dam się skusić. Po uświadomieniu mu, że może to nazywać nawet zebraniem Sejmu w sprawie ustawy o wodociągach, ale nadal to będzie obciąganie za kasę, śmiertelnie się obraził.

Do tej pory nie rozumiem sensu szukania prostytutek na portalach randkowych, skoro istnieje mnóstwo stron z ofertami pań, gdzie można znaleźć jasny cennik i jeszcze delikwentkę pooglądać ze wszystkich stron. No, chyba że myślą, że na portalach randkowych wyhaczą dwudziestoletnią dziewicę, która akurat czeka, aby stracić cnotę z ośmioma facetami.

3. Panowie świata i okolic. Taki typ zazwyczaj ma w profilu coś w stylu "nie wiem co napisać, zapytaj", z wyglądu totalnie nijaki, czasem pozuje na tle jakiegoś auta. Ogólnie - nic, co by mogło na pierwszy rzut oka zachęcić do typka. Mimo tego już w pierwszej wiadomości taki Mati przechwala się jurnością, przyrodzeniem, które może sobie zarzucić na ramię i używać jako gaśnicy i ogólnie co to nie on. Przekonany, że gdy w pierwszej wiadomości napisze, że chciałby się "róchać", popłaczę się ze szczęścia. Po oberwaniu brakiem zainteresowania albo staje się agresywny, albo wali czymś w stylu "bendziesz o mnie mażyć dzisiaj w nocy".

4. Jak nazwać kobietę, która odmówiła szybkiego numerku w aucie Janusza? No oczywiście, że dziwka, szmata i galerianka. Fuck logic.

5. "Mam w dupie, co ty chcesz, ma być tak, jak ja mówię". Bardzo dziwny typ, który od początku chciał ustawiać randki akurat wtedy, gdy nie miałam czasu (abstrahując od braku deklaracji, że w ogóle chcę się z nim spotkać), mój wolny czas itd. Od początku był spalony, przyciśnięty jednak przyznał, że czytał w jakimś poradniku (!), że kobiety tak lubią, z powodu ewolucji, ich mózgów i podobne farmazony. Był szczerze zdziwiony, gdy napisałam, że sorka, idę na randkę z typem, który nie próbuje dyrygować moim życiem.

6. Wiadomość o treści "jesteś kobietą, tj. mini, szpilki, pończochy, czy transem w spodniach?" Zabiłam śmiechem.

Zastanawia mnie, skąd się biorą takie typy i czemu do nich nie dociera, że aby zainteresować sobą kogokolwiek, wypadałoby coś pokazać. Nie wiem, chociażby umiejętność sensownej rozmowy, bez żądań i pomiatania drugą stroną, obleśnych kawałków itp.

Faceci pewnego typu uwielbiają rozpowiadać, jacy to oni są "logiczni", a kobiety nie, jednak obcowanie z tego typu przypadkami utwierdzało mnie głównie w tym, że pewne typki nie potrafią zrozumieć jasnego opisu, prostego komunikatu "nie jestem zainteresowana", gdy tylko coś idzie nie po ich myśli stają się emocjonalni i agresywni. Logika rozumowania też zazwyczaj szwankowała.

Uprzedzając pytania - czemu od razu takich nie blokowałam? Większość blokowałam, co dziwniejszym odpisywałam z ciekawości, co akurat wymyślą. Gdy tylko delikwent stawał się bardziej męczący niż śmieszny, dostawał bloka.

Aha - doskonale wiem, że po drugiej stronie pewnie wygląda to w pewnym sensie podobnie i nie gloryfikuję własnej płci - w końcu Sebixy też się muszą z kimś rozmnażać :)

Na koniec przestroga - jeśli już jesteś agresywnym Sebixem chcącym "zaróchać" i akurat dostaniesz kosza, to jeśli na starcie w pierwszej wiadomości podałeś numer telefonu, miej na tyle mózgu, aby potem kobiety nie wyzywać od najgorszych, okraszając to zdjęciami własnego przyrodzenia. W przeciwnym wypadku bardzo szybko będziesz miał okazję wygrać piętnaście iPhone-ów bez folii :)

uslugi

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 271 (299)
zarchiwizowany

#72603

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historie randkowe wchodzą na kolejny poziom, czyli o ludziach, których spotkałam twarzą w twarz.

Na początek coś wyjaśnię. Generalnie uważam, że skoro nie startuję na stanowisko prezydenta, to nie muszę podobać się wszystkim. Podobnie nie każdy facet podoba się - czy to fizycznie, czy pod względem osobowości - mnie. Pojawiają się pod moimi historiami komentarze w stylu "ja jestem miły, nikt mnie nie chce", osobiście jednak uważam, że związek to nie nagroda za dobre sprawowanie, bycie miłym to dobry początek, niekoniecznie jednak gwarantuje wspaniałe pożycie.

A teraz przechodzimy do historii.

Jak powiedzieć, że randka się nie udała - poradnik dla każdego Sebixa:

- w ogóle nic nie mów, nie sygnalizuj, że cokolwiek jest nie tak, po prostu później ignoruj wszelkie wiadomości, jak przystało na prawdziwego samca alfa. Plus 10 do szacunu na dzielni, jeśli przedtem zaliczysz wybrankę (akurat mnie to nie spotkało, ale koleżankę - tak)
- walnij epickiego focha, bo randka okazała się za brzydka
- nie odzywaj się przez całą randkę, jednocześnie wywalając grube hajsy na "łapówki" dla podrywki, pomimo jej ewidentnego poczucia niezręczności. wyślij sms-a, że nic z tego nie będzie
- zablokuj na portalu randkowym
- i na facebooku
- dzień po randce wyjaw, że w sumie jesteś żonaty i masz dziecko, i nie chcesz sobie komplikować życia
- miej sms-owy ból dupy, że nie było "finału", a przecież kupiłeś kwiotka

Oraz jak elegancko przyjmować kosza:
- zasypuj wybrankę smsami co pół godziny, na wypadek, gdyby zmieniła zdanie
- walnij coś w stylu "i tak jesteś pasztetem"
- kopnij kosz na śmieci, uderz ścianę, nastrasz podrywkę porządnie, a potem płaczliwym tonem zacznij wyznawać miłość
- próbuj umówić się z innego konta

Czasami wydaje mi się, że było zdecydowanie lepiej, gdy nie posiadałam życia uczuciowego, naprawdę.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 91 (155)