Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

warszafka

Zamieszcza historie od: 27 września 2011 - 11:20
Ostatnio: 22 marca 2012 - 0:58
O sobie:

Ruda, piegowata, tymczasowo z brzuszkiem ;)

  • Historii na głównej: 4 z 6
  • Punktów za historie: 4324
  • Komentarzy: 30
  • Punktów za komentarze: 199
 
zarchiwizowany

#27076

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Okres ciąży obfituje u mnie w wielu piekielnych ludzi i sytuacji. Dziś będzie o "przemiłych" staruszkach, które chciały ze mnie zrobić wyrodną matkę-pijaczkę.

Idąc dziś ulicą nagle poczułam, że robi mi się słabo. Ławki w pobliżu brak, usiadłam na krawężniku. Mroczki mam przed oczami, wyciągam telefon i pech- rozładowany.

Na szczęście widzę, że zbliżają się dwie babcie z pieskami. Widząc mnie z daleka zaczynają coś szeptać między sobą.

Podchodzą bliżej:
B-babcia
j-ja

J- Przepraszam, czy mogłabym skorzystać z telefonu żeby zadzwonić to męża? Zrobiło mi się słabo, zawiezie mnie do lekarza.
B- (do babci 2) Ech... Taka młoda, w ciąży i pijaczka na dodatek! Pewnie się puściła i na dzieciaka faceta złapała! I jeszcze coś chce od ludzi! Idziemy Jadźka do kościoła pomodlić się za grzesznicę!
Babcia 2 krzyknęła coś na kształt: "łojetu,łomatkoboska", zrobiła znak krzyża i sobie poszły.

Na szczęście chwilę później przechodził sympatyczny pan, który zadzwonił po męża, zaprowadził mnie do pobliskiego sklepu i kupił czekoladę. Na koniec życzył dużo zdrowia dla mnie i maluszka.

A babcie niech biegną do kościoła, bo molierowski Świętoszek przy nich wysiada.

ulica

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 199 (241)
zarchiwizowany

#24823

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia dzisiejsza.
Poczekalnia przychodni przy szpitalu położniczym.
Parę ciężarnych w kolejce, dość duże opóźnienie ze względu na godzinne spóźnienie lekarza.

Nadchodzi moja kolej wejścia do gabinetu, lekarz wychodzi i wywołuje moje nazwisko.

Drogę zastępuje mi pani piekielna. Lat ok.25 choć ze względu na skórę w kolorze brązu typowego dla wielokrotnych wizyt na solarium, mogę się mylić. Buty na obcasie mniej więcej 10 cm, krótka spódniczka, cieniutkie rajstopki, goły pępek (w końcu mamy taką ciepłą zimę, prawda?) i wyraźnie wyczuwalny smród papierosów. I na oko 7-8 miesiąc ciąży.

Paniusia- "Teraz ja wchodzę, odsuń się"
Ja- Chwilowa konsternacja. "Nie, myli się pani, doktor wyczytał moje nazwisko, poza tym (pokazując kartę) mam umówioną wizytę właśnie na 13."
P- "Ja idę pierwsza, bo wizytę miałam mieć wczoraj(!), ale mój misio-pysio miał urodziny i była biba"
J- "Rozumiem, w takim razie powinna pani pójść do rejestracji i umówić się na inny dzień. Nie mogę pani przepuścić, ponieważ i tak jest opóźnienie, a inne panie na pewno się spieszą"
P- "To jest DYSKRYMINACJA" (wrzask na całą poczekalnie)
J- "Słucham?"
P- "Musisz mnie przepuścić, bo moje dziecko urodzi się z zespołem Downa! Uważasz, że jest przez to gorsze?! Że ja jestem gorsza?! Jesteś babą bez serca! Twoje dziecko będzie miało matkę-potwora!"

Tupnęła parę razy obcasem i poszła. Wszyscy w ciężkim szoku, ja chyba najbardziej.

Po 1- skąd mogłam wiedzieć jakie choroby ma ona lub jej dziecko, które nawet się jeszcze nie urodziło?
2- wszystkie byłyśmy w ciąży, czekałyśmy w kolejce, a ona nie mogła przyjść wcześniej bo miała imprezę
3- współczuję dziecku

piekielna przychodnia

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 222 (250)

1