Profil użytkownika
Aard ♂
Zamieszcza historie od: | 28 kwietnia 2015 - 14:12 |
Ostatnio: | 18 stycznia 2017 - 9:24 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 383
- Komentarzy: 136
- Punktów za komentarze: 884
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »
@veriki: Nie musisz rozumieć. :) Ja lubię tego typu dyskusje, lubię obalać mity, uwielbiam kwestionować i weryfikować poglądy. Nie postrzegam tego jak "przekrzykiwanie się argumentami a potem ich obalanie", i nie uważam tego za śmieszne. Dyskusja to dyskusja, co za różnica na jaki temat? A co do indywidualnego charakteru wiary - owszem, zgadzam się, jeśli wciąż mówimy tylko o *wierze*, a nie o instytucji. Stąd mój nacisk na odseparowanie tych dwóch pojęć; bo tak się składa, że omawiana instytucja miesza się w zbyt wiele ludzkich spraw i ma zbyt wielkie, moim zdaniem wysoce negatywne wpływy, żeby zostawić ją w spokoju. To po prostu wybitnie nie na miejscu. PS. I błagam, nie "popełniaj" wypowiedzi w stylu "Tobie jest dobrze ze swoją niewiarą, mnie jest dobrze z moją wiarą i nikomu nic do tego". Twój kościół na to nie zważa i nie zważał, co poświadczają zarówno obecne jego uczynki, jak i jego historia.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 8 października 2015 o 19:17
@ejbisidii: Ad 1) Odwieczny problem ludzi religijnych: jeśli coś jest w danej chwili niewytłumaczalne - to musi być Bóg! Ad 2) Objawienia. Tak. Posłużę się analogią do śmierci klinicznej. Ludzie kompletnie różnych religii i wyznań widzą podczas nich postacie i sceny związane z odpowiadającym im bóstwom. Czy to oznacza, że każde z nich jest prawdziwe? Czy może to zwyczajnie kolejny z dowodów na potęgę ludzkiej wyobraźni i zawiłość psychiki? Ad 3) Całun może być ewentualnie dowodem na to, że ktoś kiedyś położył kawał płótna na nieboszczyku, a nie dowodem wiary. Analogicznie - relikwia to czyjś odcięty palec/ucho/nos/cokolwiek, do dowodu na sens wiary jest jeszcze daleko. Ad 4) Idąc tym tokiem rozumowania, samo istnienie Twojego boga oznacza, że ktoś musiał go stworzyć. Mówisz, że Bóg istniał od zawsze? Skoro możesz przyjąć, że coś istnieje od zawsze, to dlaczego masz problem z tym, że (coś tak cudownego i złożonego jak) wszechświat mógł istnieć od zawsze? Znów tłumaczenie niewiedzy Bogiem. Ad 5) "Naoczni świadkowie", których rzekome poświadczenia zostały spisane circa 2000 lat temu przez przedstawicieli jednego z narodów prymitywnych pastuszków; na przestrzeni tychże dwóch tysięcy lat były one regularnie modyfikowane zgodnie ze zmieniającymi się interpretacjami. Nie bardzo można polegać na takich dowodach. Ad 6) Śmierć kliniczna - patrz Ad 2. Ad 7) Jak wyżej. Jeśli człowiek bardzo chce coś zobaczyć, to to zobaczy. Zwłaszcza jeśli w grę wchodzą skrajne stany emocjonalne, operacje, strach, śmierć kliniczna, itp, itd.. Ad 8) Przypadek jest przypadkiem. Cały wszechświat na nich bazuje, co najfajniej widać w procesie ewolucji gatunków. To, że wydarzyło się coś, co z punktu widzenia probabilistyki trafia się na, nie wiem - raz na 1000 przypadków, to potwierdza tylko dwie rzeczy: 1) że zdarzenie jest bardzo mało prawdopodobne.. 2) ..ale jednak prawdopodobne, skoro się wydarzyło. Ad 9) ...i jakoś nigdy nie było o tym głośno. Dziwne, nie? Coś takiego powinno zatrząść fundamentami świata. Wiesz, emocjami niektórych zgromadzeń można sterować bardzo łatwo; w tym przypadku trzeba było im jednak trochę "pomóc". Wiesz do czego zmierzam? Osoby, które są odpowiedzialne za tego typu manipulację powinno się (za przeproszeniem) wieszać za jaja za tak nikczemny sposób podsycania wiary swojej "trzódki". Karygodne kłamstwo. 10) Jak wyżej. Przykro mi, ale to nie są "namacalne dowody". Wszystko to, co wymieniłaś jest albo wzięciem czegoś na słowo bez weryfikacji, albo niewiedza tłumaczona "boską działalnością" wypływająca z czystych domysłów. Jeśli natomiast chodzi o poleconą przez Ciebie książkę (zgaduję, że to książka) - wiesz, świadectwa osób słabych nie brzmią ani interesująco, ani wiarygodnie. Jeśli dobrze myślę, i chodzi o przypadek przeżycia uderzenia piorunem, to nie jest to tak niezwykłe i rzadkie jak się uważa. Wyładowania atmosferyczne charakteryzują się bardzo wysokim stosunkiem napięcia do natężenia, co oznacza (w dużym, obrazowym przybliżeniu :P), że przez Twoje ciało przelatuje jeden elektron, ale za to bardzo roztrzepany, co nie powoduje szkód na ciele. Oczywiście dużo zależy od okoliczności (metalowe obiekty w ciele, izolacja od podłoża, rozmieszczenie ładunków w ciele..), ale wciąż mieści się to bardzo dobrze w ludzkim rozumowaniu.
@ejbisidii: Oj, katolicy. Macie niezwykłe tendencje do zakładania rzeczy z góry. Podaj swoje dowody, jeśli czujesz się na siłach do kontynuowania dyskusji; choć już w to wątpię, patrząc na to, jak zdajesz się ignorować moje pytania i wątki poruszone w wypowiedzi.
Próbujesz udowodnić słuszność konkretnej postawy za punkt odniesienia obierając ją samą. To nazywa się rozumowaniem cyrkularnym. Ty mówisz - "kapłaństwo i Eucharystia nie są byle czym". Ja pytam - dlaczego? Gdzie w pismach jest mowa o konieczności interakcji z klerem w drodze realizowania wiary? Skoro każdy z nas ma rzekomo osobistą relację z Bogiem, po co mi kapłani? Spójrzmy prawdzie w oczy; w każdej cywilizacji kapłaństwo było "kastą" w tej czy innej mierze uprzywilejowaną. Stworzenie odgórnego, niepodważalnego autorytetu w postaci jakiegoś boga umożliwia łatwe zdobycie władzy i wpływów. Wszystkie rytuały, groźby, bogactwa i wszechobecna struktura to wymyślna otoczka mająca budzić respekt i wyglądać poważnie. Jasne, są kapłani, którzy nie pasują do tego obrazka, lecz oznacza to tylko to, że wierzą w to wszystko tak samo mocno jak jego podopieczni. Pozwól, że zadam Ci pytanie: dlaczego uważasz (pomijam pytanie "czy"; przy założeniu że jesteś katoliczką, zakładam również że to powinno być Twoim pragnieniem), że ja, Ty, czy ktokolwiek inny powinien wierzyć w Twojego boga?
@ejbisidii: Wytłumacz mi zatem, skoro twierdzisz, że nie rozumiem - bo póki co, z całym szacunkiem, Twoja wypowiedź trąci nic nie wnoszącym do dyskusji rozgoryczeniem.
@veriki: Powiedz, w jaki sposób porzucając wspólnotę ludzką jaką jest Kościół tracisz umiejętność wiary w coś? I co sprawia, że odbierasz KK jako monopolistę na jej wyznawanie? Co się stało z "gdzie dwóch lub trzech spotyka się w imię moje, tam ja jestem"? Dlaczego potrzebujesz wyżej od siebie postawionego kleru, żeby rytualnie podzielić się chlebem i winem w gronie bliskich, w imię Jezusa?
A mnie się nasuwa jedno pytanie. Z jakiej racji mam płacić dodatkowo za spóźnienia przewoźnika? Nie jestem pewien, nie znam na pamięć regulaminu, ale wydaje mi się, że kupno biletów powinno odbywać się względem rozkładowego czasu przejazdu, a nie faktycznego.
@ejbisidii: A czy trzeba chodzić do specjalnego budynku co niedzielę, i słuchać specjalnego człowieka przez blisko godzinę, żeby realizować prawdy wiary i dziesięcioro przykazań, i być dobrym człowiekiem? To powinny być "uczynki", o których mówisz, a nie hołdowanie ziemskim strukturom.
@veriki: Następna. Czytaj ze zrozumieniem. "(...)rzuciłbym instytucjonalny Kościół, reprezentowany przez urzędników Pana Boga". Kościół. Ziemską instytucję. Nie wiarę.
Pierwszy w historii post na piekielnych, pod którym komentarze mają same plusy :)
Świetna historia. I z morałem! Daje do myślenia. Plusik.
@Ara: Wbrew pozorom, wiara z kościołem nie ma zbyt wiele wspólnego.
@prasbs: Rozumiem, aczkolwiek wciąż trudno jest mi się z Tobą zgodzić, bo skoro z góry wiadomo, że facet uprawia maliny, to wciąż o wiele bardziej prawdopodobne jest to, że będzie miał na stanie inną ich odmianę, niż to, że będzie miał sadzonki zupełnie innej rośliny.
A potem się dziwić, że Rosja ma największy odsetek kierowców jeżdżących z wideorejestratorami...
@prasbs: Jakie jest prawdopodobieństwo, że hodowca malin będzie miał inną odmianę sadzonek na stanie? Jakie jest prawdopodobieństwo, że hodowca malin będzie miał na stanie kombajn marki 'Bizon'?
Drobna rada - pisz wolniej, albo pilnuj Alta przy pisaniu "ła". Znam problem z autopsji :)
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 14 września 2015 o 10:16
Gdzie tu piekielność? Całość brzmi raczej jak typowy, suchy, ojcowski żardcik :)
@SirCastic: Mistrzowski komentarz. W pełni zasługujesz na swój nick, przyjacielu.
@Drill_Sergeant: Zrobiłeś mój dzień tym komentarzem. :D
@Fergi: spodziewałaś*
Oj tam. Chcieli po prostu pooddychać na miejscu swojskim powietrzem :)
A na doręczeniu to pewnie odcisk łapy się znalazł :)
Może i jestem poworem, ale na Twoim miejscu głośno i prosto w twarz życzyłbym tej kretynce rozjechania dzieciaka przez któreś z licznie przejeżdżających aut na tej ulicy. Jeśli dziecko służy jej tylko do ciągnięcia świadczeń to też powinno ją ugodzić.
To jakaś kpina, tak? Proszę, niech ktoś powie, że to kpina. Załamka...
Zaraz. Czegoś tu nie rozumiem. Skoro dom ostatecznie stał się na powrót własnością rodziny, to dlaczego Darmozjad płaci za media?