Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Aremich

Zamieszcza historie od: 18 sierpnia 2018 - 22:26
Ostatnio: 5 marca 2019 - 22:14
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 312
  • Komentarzy: 14
  • Punktów za komentarze: 106
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
6 listopada 2018 o 18:06

@wkurzonababa: Teoretycznie rachunek skasować łatwo, a praktycznie co kasjerka ma zrobić z zakupami piekielnego klienta? "Wywalić za kasę"? "Ludzkie" zakupy na ladzie, wózki zagracają przejście. Jedyne rozwiązanie jakie widzę, to nie kierownik sklepu - bo co on technicznie pomoże - ale kolejka "przewala" zakupy piekielnego klienta do koszyka z powrotem "na sklep".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
4 listopada 2018 o 10:00

@mietekforce: Potwierdzam. Znajomemu mechanikowi skończyła się "wytrzymałość" na tego typu buractwo i zamontował sobie niezależne światła stopu - włączane przyciskiem... Legalne to nie było - ale podobno BARDZO skuteczne ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
3 listopada 2018 o 12:45

Dolnośląskie pozdrawia Puławy ;) Piekielnych mieliście "włodarzy" - chyba teraz wybraliście lepiej... Zdarzyło mi się być w tym roku w Puławach na pogrzebie - szok. Miasteczko ok 100 tys. mieszkańców (nie wiem jak teraz, ale kiedyś tak było) a najlepszym i najpewniejszym połączeniem ze "światem" jest Bla Bla Car... "Piekielne Puławy"...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
23 października 2018 o 18:51

Przepraszam, może ja jestem z "innej bajki", ale nie rozumiem ideologii kolczykowania dzieci. Możecie mi to wytłumaczyć? Zawodowo kolczykowaliśmy bydło, owce i kozy - to rozumiem. Nie ma prostszego oznakowania zwierząt w celach hodowlanych i ewidencyjnych. Jest mniej inwazyjne od palenia (czy mrożenia) piętna czy tatuowania. Zwłaszcza, że tatuaże z wiekiem potrafiły być nieczytelne, no i do przeczytania nr trzeba było zwierzę złapać i dobrze trzymać. Przy kolczykach - na co dzień - wystarczy dobra lornetka. W kulturze (tradycji - jak kto woli) cygańskiej było kolczykowanie i obwieszanie złotem dziewczynek - bo to świadczyło o bogactwie rodu. No i kobieta, to co miała na sobie wnosiła w posagu do małżeństwa... A skąd u nas "moda na kolczyki"? Zwłaszcza, że sama "nosicielka" widzi je tylko w lustrze... Rozumiem, że kobieta chce być piękna dla siebie (w lustrze) lub dla innych, ale dziecko??? Ani się go kolczykiem nie znakuje, ani nie podnosi jego wartości „małżeńsko-handlowej”. ;) O urazowości kolczyków też mam swoje zdanie - zdarzyło się, że przy jeździe konnej kolczyk zaczepił o grzywę i była zadyma. Ból, dziecko płacze, "krew się leje", koń w panice - dobrze, że na lonży... I potem nawyk sprawdzania dzieciom uszu i dyskusje z "madkami" dlaczego nie wolno...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
18 października 2018 o 11:30

@edeede: Fakt. I jeszcze jedna rzecz... Kiedyś była nieuchronność kary - "od rzemyczka do koziczka, potem będzie szubienniczka"... A teraz więzienie jest traktowane jako sanatorium - bo (prawdziwy cytat!!!): "w domu takich warunków nie mam"...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
18 października 2018 o 7:50

@edeede: Wg mnie to nie to. "Jakoś tak się porobiło", że jest akceptowane społecznie kombinatorstwo, oszustwo i nazwijmy to po imieniu "złodziejstwo". I to nie zależy od tego, ile ludzie zarabiają... Dla mnie jest to piekielny brak wychowania. Łatwiej stwierdzić, że to wina okradzionego (bo "okazja czyni złodzieja") niż przestrzegać wartości zawartych w 10 przykazaniach - niezależnie od wiary.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
24 września 2018 o 16:46

No cóż... Jak wyjdziesz za mąż będziesz mieć piekielną teściową... Skoro przed ślubem mówi jedno, robi drugie - widać tak ma. Potem będzie tylko gorzej. A skoro dla narzeczonego to nie problem, to masz przekichane. Polecam dłuuugie narzeczeństwo, bez parcia do ołtarza. Chyba, że masz skłonności masochistyczne.

[historia]
Ocena: 36 (Głosów: 38) | raportuj
24 września 2018 o 12:42

Autor wyraźnie napisał: Piątek około 16 byliśmy umówieni ekipą na wyskok do domku znajomego. Jedziemy w 3 samochody i wracamy w niedzielę. Umówiliśmy się iż ruszamy punkt 16:30. Nie przybycie na umówione wcześniej spotkanie i konkretną godzinę wyjazdu to nie tylko buractwo czy piekielność, ale przede wszystkim brak szacunku dla uczestników wyjazdu i gospodarzy, do których "ekipa" jechała. Uważam, że jakiekolwiek próby kontaktu z panienką, czy odczekanie 15 min. to i tak nadmiar dobrej woli ze strony pozostałych. To panienka powinna SKUTECZNIE poinformować pozostałych, że się spóźni. I to ich decyzja czy wyjeżdżają o UMÓWIONEJ godzinie czy czekają na panienkę. To się kiedyś nazywało DOBRE WYCHOWANIE i ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Ale wtedy nie było FB. Dla mnie piekielne jest (o ile to faktycznie nie gównoburza), że komentujący obwiniają o piekielność autora, a nie nieodpowiedzialną panienkę...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 września 2018 o 12:47

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
6 września 2018 o 13:09

@ejbisidii: A kto wie (pamięta z kursu), że w terenie zabudowanym skrzyżowanie "odwołuje 70" i jest znów 50??

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
28 sierpnia 2018 o 23:24

@cassis: dzięki za "dziecko" dawno się tak nie uśmiałam... Pierwszą rodowodową sukę kupiłam bardzo dawno... Nie sterylizuję suk - jest to wbrew obiegowej opinii operacja, a nie "zabieg kosmetyczny". Daję radę, ale mam warunki. Długo na to pracowałam. Co do "malowanie amantów" - pomysł mi przyszedł, bo akurat byłam po testowaniu farby (https://allegro.pl/farba-odstraszajaca-jastrzebie-spray-200-ml-i6870019697.html?reco_id=e4974ae0-ab00-11e8-9836-246e96321c80&bi_s=archiwum_allegro&bi_c=Product&bi_m=reco&;) na kurach w celu ochrony ich przed jastrzębiami. Farba jest nieszkodliwa dla gołębi czyli dla innych zwierząt też... Nigdy nie miałam problemów z atakującym moją sukę "stadem amantów". Dlatego, że zawsze miałam przynajmniej dwie suki, więc ta druga skutecznie „cięła natrętów”, a i dobre buty robiły swoje... Piekielne są dla mnie komentarze przyzwalające na takie zachowanie - czyli puszczanie samców luzem. Co do dziecka i suki w cieczce. Kto nie przeżył ten nie wie. Dziecko było znajome, pies też. Suka 'od dziecka" miała cieczkę (= dziecko miało zapach). Pies był duży i na smyczy, ale skoczył i przewrócił dziecko. Skończyło się na strachu i kilku szwach. Ale wyobraźcie sobie, że psów było kilka i luzem. Co do "instynktu samców". Psy się wychowuje. Jeśli pies jest nauczony posłuszeństwa - to problem "cieknących suk" nie istnieje. I wiem o czym piszę. Na zawodach agility biegają psy i suki w cieczce. Jest to w regulaminie Agility FCI. (http://www.fci.be/medias/AGI-REG-2018-en-7610.pdf) – nie mogą startować tylko suki w ciąży. Ale gdy mamy nieodpowiedzialnych piekielnych właścicieli psów oraz jeszcze bardziej piekielne przyzwolenie na puszczanie nieodwoływalnych psów luzem, to gdzie tu mówić o wychowaniu psów...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 12) | raportuj
27 sierpnia 2018 o 23:21

@cassis: Ciekawe podejście - czy uważasz, że kobieta też ma brać takie tabletki, bo łazi za nią stado amantów, którzy chcą na siłę ją "puknąć" czy "ubogacić" i jest to tylko jej problem? Xynthia - może nie koniecznie gaz pieprzowy, ale farba w sprayu - najlepiej czerwona lub odblaskowa - znajoma twierdzi, że psy "obrożowane" tylko puszczone luzem... Prysnąć psa, zrobić zdjęcie (jak się da) a potem dopaść właściciela z "kolorowym psem" i zrobić piekło... Znajoma ma sukę na smyczy. Psy są luzem. W naszej dziwnej mentalności funkcjonuje "puszczanie pieska aby sobie ulżył" - ciekawa teoria... Można się nabijać, że "championka"... A jeśli nie byłaby to "championka" tylko suczka z chorym sercem z absolutnym przeciwskazaniem do sterylki i podawania hormonów, a ciąża ją by zabiła, to też byłoby takie śmieszne? Czy byłoby takie śmieszne, gdyby te jurne kundle puszczone przez durnych właścicieli zaatakowały (co prawda tylko w celach kopulacyjnych) małe dziecko "pachnące cieczką domowej suki"? Psy mają doskonały węch... Czyli co właścicielka suki ma obowiązek "pryskać repelentami" sukę i dzieci, bo jakiś idiota puści np owczarka niemieckiego czy doga "aby sobie podupczył"? Ludzie zastanówcie się.. Może nie macie suk z cieczką, ale macie dzieci i jeśli Wasze dziecko taką sukę pogłaska - to może być Wasz problem...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
20 sierpnia 2018 o 8:00

@kosimazaki: Zastanawiałam się nad jej niecodzienną reakcją jak na psa... I wyszło mi, że była w ciężkim szoku i szukała ratunku u pańci. A była w szoku bo sytuacja była - z jej punktu widzenia "dziwna": 1. atak na nią (nigdy nic jej nie zaatakowało) - bronię swoich psów przed takimi "akcjami" - ale nie zawsze się udaje. 2. biegło do niej coś, co szczekało, ale zupełnie nie przypominało psa. "Mocno przytuczony" to jest duży eufemizm - powinnam napisać raczej jamnik wyglądający jak wieprz na krótkich łapkach. Gruba jako suka wystawowa poznała różne rasy psów. Aby nie było, że nie lubię jamników - lubię, ale normalne. Gruba też miała takich psich przyjaciół. Hodowała jamniki moja Przyjaciółka i często nasze psy się spotykały. Szok kolegi mnie nie dziwi. Funkcjonuje stereotyp "bulla mordercy", który zagryza wszystko, co mu podejdzie pod paszczę. I następna sprawa - jego maliniak chodził w kagańcu, bo potrafił "chlasnąć" jak coś/ktoś podszedł za blisko.

« poprzednia 1 następna »