Profil użytkownika
ArkadiuSS1985
Zamieszcza historie od: | 4 lipca 2011 - 12:21 |
Ostatnio: | 22 marca 2013 - 8:21 |
- Historii na głównej: 3 z 5
- Punktów za historie: 2350
- Komentarzy: 24
- Punktów za komentarze: 109
« poprzednia 1 następna »
Zamieszcza historie od: | 4 lipca 2011 - 12:21 |
Ostatnio: | 22 marca 2013 - 8:21 |
« poprzednia 1 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Gratulacje przyjęte. Dzięki. I nie kumam o co Ci chodzi z tym wyciąganiem pozytywnych aspektów zachowania zwierząt...
Teraz kumam. W oryginalnym opisie sytuacji nie ma nic o wolontariacie czy wskazówce, iż firma podając się za szkołę szuka pomocy...
I tak sie właśnie załatwia tego typu problemy, a nie robi się za społeczniaka i lata się po policję i wtedy wychodzi na największego frajera.
Co rozumiesz poprzez prawicowe? Bycie katolikiem/wierzącym nie oznacza ze jest to osoba "prawicowa".
Świetnie napisane. Aż mi się przypomina sytuacja z tego weekendu. Jestem w piątek w KFC w jednej części miasta - Magnolia Park we Wrocławiu. Kto tam był to wie, że jest tam spore skupisko fastfoodów, i sporo stołów na których ludzie się stołują. I często pomiędzy stołami chodzą "biedni" i proszą o pieniądze albo by im kupić bSmarta (ehh...). I zwróciłem wtedy uwagę na jednego osobnika, który mnie jednak ominął, ale chodził po innych, schylał się i prosił, rozmawiał normalnie. Ale raczej bez efektów. Dwa dni później zawedrowałem do KFC na Bielanach Wrocławskich (inna część Wrocławia). Jem z narzeczoną, podchodzi typ, kładzie kartke na stole i odchodzi. Patrze i czytam tylko pierwsze słowa "Jestem głuchy...". Dalej nie czytałem, ale moja narzeczona bardzo przejmująca się losem innych mniej przekonywuje bym mu coś dał. Ehh, już chciałem wyjmować portfel, jak spojrzałem na faceta. I tak, to był ten sam osobnik. Jak podszedł po karteczke i czekał aż mu coś dam, a ja patrzyłem tylko mu w oczy. I nic. Zrobił obojętną minę i przeszedł do rodzinki obok, która mu zostawiła monety na karteczce. Dzięki jeszcze raz za tą opowieść. Naprawdę fajny morał. Od razu wysłałem narzeczonej.
Dobre pismo. Ale wole Najwyższy Czas! :) Pozdrawiam
Gdzie takie akcje we Wrocławiu?
W stylu dowcipu: Zwraca się ojciec do nastoletniego dziecka: - Synu, czas porozmawiać o sexie... A syn: - Dobrze tato, co chcesz wiedzieć?
Dobrze że się w ogóle obudziłeś :)
trzeba było nagrać albo fotke strzelić jako dowód :)
Spoko. Tylko następnym razem daj też wersję po angielsku ;) Pozdr.
Heh, skądś to znam :D Szkoda że miałem wyłączoną pocztę :)
Nie wiem jak Wam, ale mi się od razu "Zielona Mila" przypomniała...
Tak z ciekawości - ile (w zł) wynosiła usługa montażu anteny? To istotne w tej opowieści jak wysoko dziewczyna ta się oceniła...
Tak jak napisał komentujący digi51 - zejść zawsze łątwiej niż wejść (choć już niekoniecznie jest to zdrowsze dla stawów). A co do opowieści - mam często bardzo podobnie. Pracuję w biurowcu 11 piętrowym. Zwykle o pełnych godzinach zbiera się tłum pod czterema windami (gdzie jedna zawsze nie działa). I zawsze się mocno denerwuję, że osoba czekająca na winde 5 czy 10 minut - jedzie tylko na 1sze piętro... I nie mówię o kimś chorym, starszym czy otyłym - a młoda, wyglądająca na zdrową osoba.
A się zdziwimy, jak Kosmita miał rację :D
Hehe, podobną historię opowiedział mi kierowca, gdy z nami (kibicami) jechał na mecz dobrych kilka lat temu. Szyberdach już odpadł, impreza w autokarze na całego - kto jeździł autokarami (a bardziej autobusami) na wyjazdy ekipą 10 lat temu to wie jak to wyglądało. I tak podbijam do zdenerwowanego kierowcy: "co, najgorsza podróż z nami?". A on "No prawie, przebija was tylko kółko różańcowe starych babć z miasta X, z którymi jechałem do Torunia" :D hehe.
"Tłum zepchnał" w "prawie pustym tramwaju" ? No chyba że akurat sporo ludzi na przystanku wsiadło... :)
Ja dawno już tą babcię wywiózłbym za działki i zostawił...
Dzięki za "STAJNIĘ" :) A co do gramatyki - przepraszam że nie jestem idealny i nie studiowałem polonistyki. Do tego w pracy posługuję się angielskim, więc wybaczcie błędy.
A co z kopertą? :)
COś od siebie - nie trzeba być karanym, by w bazie danych były Twoje DNA. Wystarczy, że jestes o coś oskarżony, i dla samego śledztwa pobierają Ci próbkę - a to już zostaje. Sam miałem sprawę na karku, pobierano mi DNA, odciski i zdjęcia, i mimo umorzenia sprawy - wciąż te moje dane gdzieś są...
Zaraz, zaraz - a Holandia po angielsku to nie jest przpadkiem Netherlands? :) a hoelnderski to po ang. Dutch... no chyba że taka gawedź lokalna, iż wolą łatwiej Holland :)
Heh, wczoraj miałem bardzo podobną sytuację. Wychodząc z Biedronki, już rzuciło mi się w oczy trzech gości żulących o kasę (raczej nie pijaki, ale widać że minimum dwa piwka mają za sobą). I tak gdy pakowałem zakupy do auta, podeszło dwóch do mnie, i zagadali, że dopiero co z zakładu karnego, że mają papiery na to że dopiero wyszli (chcieli mi pokazać, ale nie było potrzeby takiej, cyngwajs pod okiem wystarczał mi, że nie ściemniają) i chcieli kase. Miałem tylko 1 zł w portfelu, to też litując się im dałem. Miałem zagadać gdzie bębnili itd, jako że sam mam kilku znajomych "po drugiej stronie muru". Niestety jak tylko zauważyli że nie mam monety w wózku, od razu się oddalili, więc z konwersacji nici :) Tak czy owak - widać ciekawy motyw na zdobywanie kasy. Już nie na biednego i głodnego, a na recydywe :)