Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Casandra

Zamieszcza historie od: 7 listopada 2010 - 19:55
Ostatnio: 11 lipca 2021 - 1:31
Gadu-gadu: 43829694
O sobie:

Zapraszam na mojego bloga
casandra-pisze-opowiadania.blogspot.com

  • Historii na głównej: 57 z 73
  • Punktów za historie: 38868
  • Komentarzy: 245
  • Punktów za komentarze: 2278
 
zarchiwizowany

#6561

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój synek zachorował, więc udałam się z nim do lekarza. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do apteki wykupić leki. W aptece byla spora kolejka. Pod ścianą siedziała starsza pani z nastoletnim wnuczkiem. Mój maluch jest strasznie ciekawskim i towarzyskim czterolatkiem. W momencie gdy zobaczył, że staruszka uśmiecha się do niego podszedł przywitać się. Kobieta posadziła go na krzesełku obok siebie i ucieli sobie miłą pogawędkę. W między czasie wnuczek wyszedł z apteki, mój malec znudził się siedzeniem i ruszył na zwiedzanie. Przyszła moja kolej na wykupienie recept. W momencie gdy już odwracałam się od okienka usłyszałam jakieś poruszenie. Starsza pani zawzięcie szukała czegoś w torebce, rozglądała się pod krzesełkami, co chwila łapała się za głowę i powtarzała : "Gdzie jest mój telefon?"Sytuacją zainteresowali się klienci apteki oraz pani magister z okienka. Mój synek, który w tym czasie podziwiał bajecznie kolorowe witaminki "Marsjanki" podbiegł do swojej nowej "przyjaciółki" i zapytał czy coś zgubiła. A ona spojrzała na niego wściekła, pogroziła mu palcem i powiedziała:
-Niegrzeczny chłopczyk! Gdzie schowałeś telefon? Oddawaj w tej chwili!
Powiem szczerze, że zrobiłam oczy jak "5 złotych", zaczęłam uspokajać kobiecinę i zapewniać, że dziecko na pewno niczego jej nie zabrało. Szzególnie, że praktycznie nie spuszczałam go z oczu. Staruszka nie słuchała moich wyjaśnień, była coraz bardziej zdenerwowana. W pewnym momencie zażądała przeszukania mojego dziecka! Nie wierzyłam własnym uszom. Miałam chęć nagadać kobiecie, mimo to zaczęłam publicznie przetrząsać kieszonki synka. Maluch stał zdezorientowany, nie bardzo wiedział co się dzieje. Oczywiście niczego nie znalazłam. Staruszka zalała się łzami i zaczęła głośno lamentować. Oberwało mi się od "matki złodzieja" i tym podobnych. W pewnym momencie straciłam cierpliwość, wzięłam przestraszone dziecko na ręce i skierowałam się do wyjścia. Jeszcze chwila a udusiłabym to babsko. Po kilku chwilach synek zapytał czemu ta pani płakała i co się zgubiło. Gdy mu powiedziałam, że telefon odpowiedział, że ma go chłopiec. Zamurowało mnie.
-Jaki chłopiec?!
-Wnuczek tej pani. Widziałem jak wyciągał z torebki pod krzesełkiem i poszedł zadzwonić.
Powiem szczerze, że biłam się z myślami. Część mnie chciała tam wrócić i jej o tym powiedzieć. A truga część...pewnie się domyślacie. Jednak wróciłam, mimo, że epitet "mały złodziej" ciągle brzmiał mi w uszach.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 77 (135)
zarchiwizowany

#4020

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Podchodzi facet do atrakcyjnej ekspedjentki i od razu ją bajeruje. Trafił na kobietę z dużym poczuciem humoru. [F]acet, [K]obieta:
-[F]-Jaka pani ładniutka
-[K]-A dziękuję, to po mamie mam.
-[F]-A jaką ma pani ładna sukienkę. Nowa?
-[K]-Nie, wyprana w perwolu.
Facet się speszył ale nie daje za wygraną :
-[F]-A jak kupię u pani ten koniak za 200 zł to dostanę 50 % zniżki?
Zabiorę za to panią na kawę.
-[K]-Takie rzeczy, tylko w erze...

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (323)
zarchiwizowany

#3875

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja na targu. Do starszej kobiety sprzedającej warzywa i owoce podchodzi matka z małym dzieckiem. Kobieta postanowiła zagadać do dziecka, łaskocze je pod bródką i pyta:
-A ile ty masz latek?
Maluch się zdenerwował i burkną:
-Tsy...-matka wyjaśnia, że dziecko ma wadę wymowy.
Kobiecina jednak nie daje za wygraną i dalej zaczepia malca, łaskocze i gaworzy do niego:
-No powiedz, ile masz latek? Powiedz ładnie- trzy...trzy...- i szturcha go palcem w brzuszek
Dzieciak aż poczerwieniał ze złości i krzyczy:
-Tsy...tsy...tsymaj te paluchy z daleka!!!

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 222 (322)
zarchiwizowany

#3871

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Facet wchodzi do sklepu, widzi nową, młodziutką, zdenerwowaną kasjerkę i postanowił być wyjątkowo miły."Dzień dobry", gadka szmatka i przechodzi do konkretów:
-Czy dostanę makaron XXX?
-Nie wiem, zaraz sprawdzę-dziewczyna szuka, szuka i szuka
-Dobrze, pani już nie szuka. A jest sos XXX?
-Nie wiem, zaraz sprawdzę.
Dziewczyna szuka, szuka i szuka.
Klient postanowił zachować stoicki spokój.
-W takim razie może jest chociaż chleb?
-Nie wiem, zaraz sprawdzę- i znowu to samo. Facet westchnął i pyta:
- A ile pani ma lat?
-Nie wiem, zaraz sprawdzę-odpowiada odruchowo kasjerka...

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (245)
zarchiwizowany

#3870

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiejski sklepik w małej mieścinie gdzie każdy każdego zna.Późnym rankiem wpada do sklepu fecet na rauszu i krzyczy od progu :
-Panie Heniu! Miej pan litość! Żona mnie szuka od rana, a ja piłem tu u Tadka za płotem. Manto mi baba spuści jak nic, pan jej powie że ja nie piłem tylko panu cały ranek pomagałem! Miej pan litość panie Heniu!
Właściciel sklepu obiecał pomóc swemu stałemu klientowi. Po jakimś czasie przychodzi żona pijaczka z wałkiem do ciasta w ręku:
-Panie Heniu! Męża szukam!
-A nie ma go tu
-Widzę! A był? Pewnie gdzieś pije gałgan jeden!Zabiję go jak go dorwę!
-Był! Cały czas mi tu pomagał!
-Tak? A co takiego robił?
-Yyyy...-sklepikarz rozgląda się dokoła i szuka wiarygodnego przykładu
Kobieta widząc jego zakłopotanie zamachnęła się wałkiem i krzyczy:
-Tylko mi tu nie ściemniać!
-Dobra, dobra-poddał się chłopina-pił u Tadka za płotem.
-Dzięki Bogu!- wzdycha kobieta z ulgą- a już się bałam żę był u tej rudej wywłoki zza rzeki...

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (256)
zarchiwizowany

#3857

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sklep całodobowy. Od godz. 00.00 do 00.30 kasy są nieczynne, resetują się. Klienci są o tym informowani co 10 min. już godzinę przed. O północy zamknęłam kasę,zaczęłam ją sprzątać. Po kilkunastu minutach podchodzi do mnie klient który szwendał się po sklepie od dobrych 40 minut i ustawia się do zapłacenia.
-Przepraszam ale kasa jest zamknięta-informuję go grzecznie
-Jak to , przecież to jest sklep całodobowy!
-Tak, ale kasy się właśnie resetują, trzeba poczekać
-Dlaczego nie zostałem o tym poinformowany wcześniej?!
-Od godziny mówimy o tym przez głośniki, zresztą tak jest codziennie, a jest pan naszym stałym klientem
-Ja nie mam obowiązku słuchać co wy tam pie***licie przez megafon! Za ile łaskawie mnie pani obsłuży?
-Za jakieś 15 minut, proszę o cierpliwość
-To ja k***wa bedę z dwoma marchewkami tyle czekał?! Słyszy pani?! Ja mam tylko 2 marchewki! Mam stać i czekać?!
Wściekł się tak, że mu mało para uszami nie poszła. Rzucił koszykiem o ziemię i kląc na cały głos wyszedł ze sklepu.

Tesco

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (199)