Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Chaos

Zamieszcza historie od: 11 maja 2012 - 17:20
Ostatnio: 27 grudnia 2019 - 14:40
  • Historii na głównej: 16 z 32
  • Punktów za historie: 11409
  • Komentarzy: 295
  • Punktów za komentarze: 2352
 
zarchiwizowany

#38060

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Drodzy motocykliści z Wejherowa!

Wasz kumpel miał ponoć wczoraj (18 sierpnia) ślub i postanowiliście zorganizować orszak. Pomysł byłby może fajny, gdybyście, wy pustostany intelektualne, nie wpadli na to, żeby zablokować swoimi maszynami skrzyżowanie Gdańskiej i Rybackiej (akurat jedno z tych ważniejszych), aby Młodzi mogli przejechać wielkim, czarnym Hummerem.

Szczególne brawa należą się czopkowi na ścigaczu CBR, który postawił się wpoprzek drogi, a kierowcom, zwracających mu uwagę, odpowiadał podkęcając silnik na pełne obroty i dmuchając na nich spalinami.

Btw z tego, co widziałem, to Hummer z Młodymi dojechał do świateł, miał akurat czerwone i grzecznie czekał na zmianę...

Ale co, tam, kolesie na ścigaczach robią przejazd dla młodych. Co ich obchodzi, że wywołują całkiem solidny chaos na drodze...

Sam jestem miłośnikiem motocykli, ale to jest, psia dupa, przegięcie.

Matołom, którzy wpadli na pomysł zablokowania w ten sposób całego skrzyżowania, życzę wyjątkowo kanciastych słupów i udanego szlifu bocznego. Przez takich jak Wy, cała reszta porządnych motocyklistów jest postrzegana jak banda kretynów, wy gumy pęknięte...

Motocykliści z Wejherowa 18 sierpnia 2012

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 190 (298)
zarchiwizowany

#37828

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
SKM w Trójmieście wzorem punktualności! Punktualność sięga 98,69 % i Ustępuje tylko Warszawskiej Kolei Dojazdowej!

Artykuł pochwalny na cześć tej instytucji pokazał się akurat w trakcie trwania prac remontowych, gdzie czas jazdy na trasie Wejherowo - Gdańsk oscyluje pomiędzy 1:05 h a 1:35 h. Ale co tam, wszystko ujęte w planie, nawet 20 minutowy postój w Gdyni, bo do statystyk używa się tylko czasu wyjazdu ze stacji początkowej i godziny przyjazdu na stację końcową.

Tak więc fakt, SKM dojedzie w przewidzianym czasie, ale jeśli nie sprawdzisz, ile dany pociąg będzie stał po drodze, może się okazać, że czeka cię niespodzianka...

SKM Trójmiasto

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (26)
zarchiwizowany

#37495

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Buruny parkingowe.

Jedziemy wczoraj z moją kobietą pobrać pieniądze z banku.

Bank ma parking, do którego wjeżdża się przez boczną uliczkę (ważne!) a tam - o radości - dwa wolniutkie miejsca! Szkoda tylko, że jakiś wuj niemyty uznał, że skoro on tylko na chwileczkę, to postawi big fajny samochód po prostu na uliczce:
- zastawiając dwa samochody które na tym parkingu stały
- blokując wjazd na dwa wspomniane wcześniej wolne miejsca

(wyjaśnienie: wolne miejsce, samochód, samochód, wolne miejsce. Samochód tyłem i przodem pięknie uniemożliwiał wjechanie).

W samochodzie na szczęście zostawił żonę, którą grzecznie zapytałem, czy wie, że blokują w tej chwili dwa samochody i tyle samo miejsc parkingowych i równie uprzejmym (naprawdę uprzejmym) tonem poprosiłem o przekazanie ukłonów ode mnie dla mężusia-kierowcy.

No ok, może nie do końca były to ukłony...

Burun Parkingowy z Wejherowa

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (38)
zarchiwizowany

#33092

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
ERŁO 2012.

Gdańsk, niedziela, godzina 6.15 rano.

Wracam sobie z pracy tramwajem i podziwiam widoki za oknem:

Dwóch młodych ludzi idzie sobie Podwalem Grodzkim (dla niezorientowanych - to ta główna jezdnia prowadząca do dworca głównego w Gdańsku).

Młodzieńcy byli przepełnieni radością, którą to pragnęli podzielić się ze światem. Aby dzielić się skuteczniej, szli (ew. zataczali się) środkiem jezdni. Ponieważ nie każdy tą radość doceniał, starali się ją pokazać z bliska, podchodząc do jadących z naprzeciwka samochodów. Uściskać je chcieli, czy co?

Teraz już rozumiem, co miał na myśli ortopeda mówiąc, że operację barku lepiej przełożyć na okres po mistrzostwach, bo on będzie miał - cytuję - cholerne urwanie dupy.

p.s. Nie pytałem, czy mają pozwolenie na procesję.

ps. 2 Sądząc po kolorze skóry, to raczej z importu byli i w tym stanie to nawet w ich ojczystym języku trudno byłoby się dogadać.

Euro 2012

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (60)
zarchiwizowany

#32665

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Sherlocka (http://piekielni.pl/32552) przypomniała mi moją niedawną wizytę na SOR ze zwichniętym prawym barkiem.

Tym, którzy mieli szczęście nigdy tego nie doświadczyć wyjaśnię tylko, że część A barku zmienia położenie względem części B, co nie tylko utrudnia poruszanie ręką, ale i najlżejsze poruszenie powoduje naprawdę silny ból. Mam wysoką odporność, ale kilka razy o mało co nie zemdlałem, tak więc macie obraz sytuacji.

Pogotowie w szpitalu w moim mieście jest naprawdę ok (pozdrawiam). Z uwagi na okoliczności poprosiłem o nastawianie mnie "na żywca", przy znieczuleniu jedynie ketonalem. Przy okazji: ortopeda spisał się na medal.

Historia właściwa:

Siedzę cichutko na kozetce, prawa ręka w pozycji p.t. "tak boli najmniej, ale mam nadzieję, że nie kichnę". Sanitariusz, oddelegowany do założenia mi wkłucia i podania kroplówki z ketonalem podchodzi i - jak Hiszpańska Inkwizycja - jednym zdaniem informuje o tym, że teraz zapodamy kroplóweczkę ze środkiem przeciwbólowym i ... chwyta za moją PRAWĄ rękę, żeby się wkłuć.

Moje "AAAAU!!!! KUUUUUUUU*WA MAAAAAĆ!" słychać było chyba w całym szpitalu, a siłą krzyku zyskałbym szacun na dzielni u Bruce′a Dickinsona (tego z Iron Maiden - dla niewtajemniczonych
).

Cała ekipa na oddziale oczy na nas. Sanitariusz zmieszany:

S: "yyy... Proszę mi tu nie przeklinać"
ja: To ta zwichnięta ręka, psiakrew!
S: no, to przynajmniej wiem, że znieczulenie jest faktycznie potrzebne.

Cóż, dobrze, że witka mi nie odpadła...

Mylić się jest rzeczą ludzką.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 189 (219)
zarchiwizowany

#32043

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wylądowałem niedawno w szpitalu ze zwichniętym barkiem. Bark nastawiano mi "na żywca" - na własne życzenie zresztą, bo na procedurę ze środkami zwiotczającymi musiałbym czekać 6 godzin. W dodatku sanitariuszowi pomyliły się moje ręce i chciał zrobić mi wkłucie w tej zwichniętej. Bolało.

Ale wiecie co?

W porównaniu z Walnym Zgromadzeniem lokatorów mojej spółdzielni mieszkaniowej, po którym domyślam się, jak mogły wyglądać wolne elekcje i dlaczego doszło do rozbiorów Polski, zwichnięcie barku i wizyta na pogotowiu są jak tygodniowe wczasy w Ciechocinku...

Spółdzielnia Mieszkaniowa

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (35)