Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Chaos

Zamieszcza historie od: 11 maja 2012 - 17:20
Ostatnio: 27 grudnia 2019 - 14:40
  • Historii na głównej: 16 z 32
  • Punktów za historie: 11409
  • Komentarzy: 295
  • Punktów za komentarze: 2352
 

#82923

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wkurzyłem się wczoraj na załogę jednej z placówek sieci Króla Buł Hamburgerowych.

Wchodze wczoraj do pewnej galerii handlowej, która jest także dworcem kolejowym. Do odjazdu pociągu 14 minut, na tablicy info, że przede mną są dwa zamówienia. Na paragonie 20.27, SKM odjeżdża 20.40 - od drzwi do peronu mam max 10m.

W brzuchu burczy, więc myślę - w tym czasie zdążą zrobić chyba 3 cheesburgery? Jest ryzyko, ale chyba niewielkie, prawda?

Niestety miałem widok na praktycznie cały przybytek.

Załoga - 5 osób.

Buły robią dwie dziewczyny w tempie na 'Lulajże Jezuniu'.

W pewnym momencie maszyna od frytek zaczyna piszczeć. Dziewczyny nic sobie z tego nie robią, w koncu kasjer podchodzi wkurzony i robi co trzeba.

Po chwili sytuacja się powtarza. Kasjer jeszcze bardziej wkurzony.

Do odjazdu 3 minuty, dopiero wjeżdza pierwsze zamówienie. Dziewczyny na kuchni z czułością zawijają buły w papierek.

Do odjazdu minuta - mojego żarcia nadal nie ma, dziewczyny z namaszczeniem i smarują sosem kanapkę.

Podjeżdża pociąg - akurat z knajpy jest wyjscie prosto na peron. Do wyboru mam - czekać na buły i jechać za pół godziny albo iść teraz i odżałować te 11.95.

Wcisnąłem swój numerek pracownikowi na wydawce ze słowami 'dajcie do komuś głodnemu, bo mi właśnie pociąg sp...dala'. Zdążyłem.

Mam nadzieję, że chociaż dało to obsłudze do myślenia (i komuś jakieś buły)

Co w tym 'piekielnego'? Ano to, że to chyba najwolniejsza obsługa jaką kiedykolwiek widziałem w tej sieci :/

Król Burgerów

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (166)

#82921

przez (PW) ·
| Do ulubionych
historia https://piekielni.pl/82906 przypomniała mi inną, sprzed 2 tygodni.

Idąc z pociągu zobaczyłem z moją Lubą przy przystanku rudego kota. Ewidentnie garnął się do ludzi. Myślę sobie - może wychodzący albo komuś uciekł, bo nigdy wcześniej go nie widziałem.

Następnego dnia w drodze do pracy widzę tego samego kota. Tym razem spojrzałem na niego nieco dokładniej - ewidentnie chory i wycieńczony, garnie się do ludzi. Upał jak na Saharze - no nie przeżyje.

Szybki telefon do zaprzyjaźnionych dziewczyn zajmujących się ratowaniem zwierzątek i kot został zabezpieczony. Co się okazało:

- kot był oswojony, garnął się do ludzi. Był strasznie wycieńczony a w pyszczku jakiś ropień.

- po wizycie u weta okazało się, że to nie ropień - ktoś go po prostu kopnął w pyszczek, strzaskał kość tak, że wystawała. Mało tego - kot miał powiększoną śledzionę (albo trzustkę - nie pamiętam już) .

- kot dalej się męczył, miał gorączkę - zaniepokojony wet zrobił dokładniejsze badania: białaczka. Nie taka kocia, ale zwykły nowotwór.

Tak, ktoś wyrzucił umierającego na raka młodego (1.5 roku)zwierzaka z domu - skazując na śmierć w męczarniach. Niestety zapadła decyzja o uśpieniu, ale przynajmniej w ostatnich dniach zwierzak miał opiekę i nie umierał w agonii i upale.

Aha - jeśli chcecie zrobić dobry uczynek i macie gdzie - dajcie jakiemuś zwierzakowi dom tymczasowy. :)

ludzie

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 196 (212)

#56350

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z kranu właśnie leci mi coś o kolorze kawy (jak ostatnimi czasy co weekend). Przed chwilą rozmawiałem z pracownikiem pogotowia wodociągowego.

Przebieg rozmowy.

Pracownik: (znudzonym głosem) Dzień dobry, Luźny Heniek, pogotowie wodociągowe...
Ja: Dzień dobry. W mieście X, w bloku takim a takim, leci brązowa woda z kranu.
P : Jak w całym mieście...
Ja: Będziecie coś z tym robić?
P : Nie...
Ja: Czemu?
P : Bo wtedy całe miasto musielibyśmy czyścić...
Ja: Aha... A do kiedy to będzie trwało? (sytuacja powtarza się co weekend).
P : Aż skończymy prace przy wodociągu... (fakt, nawet na stronie pisali).
Ja: Czyli kiedy?
P : Pewnie w przyszłym roku...

To się nazywa podejście do klienta.

Pewik

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 617 (681)

#53448

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Do autorów niezliczonych historii o piekielnych kurierach, którzy wyczyniają niestworzone rzeczy z paczkami.

Być może spotka Was wreszcie satysfakcja.

Idzie do mnie UPS-em, prosto ze szwedzkiego sklepu wysyłkowego, paczka z 2 puszkami Surströmminga (cholernie śmierdzący kiszony śledź. Wytrzymałym polecam wpisanie tego hasła w youtube).

Surströmming fermentuje jeszcze po zapakowaniu, więc puszki są pod niezłym ciśnieniem i wyglądają o tak:

http://cfile7.uf.tistory.com/image/1648FB4A4F26155C2BDD18

Niech no tylko ktoś spróbuje tą paczką rzucić albo ją kopnąć :>

- Pan Chaos? Mamy problem z Pana paczką...
- Oj macie...

Skomentuj (63) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 882 (956)

#52979

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wakacyjny Małpi Rozum, odsłona szeberdziesiąta czecia.

W Przywidzu jest jezioro. Przy jeziorze kemping. Przy kempingu - wypożyczalnia rowerów wodnych.

Podczas pływania takowym wehikułem widzieliśmy piękną sytuację:

W dużym pośpiechu (a raczej panice) do brzegu wraca 4-osobowy rower wodny. Załadowany po brzegi - 8 osób, w tym małe, przerażone dziecko, trzymane przez nieźle zestresowaną mamusię.

Czemu przerażone?

Bo tył roweru był tak zanurzony, że prawie nabierał wodę, a od strony berbecia był szczególnie bliski operacji "bul-bul".

Ej, w końcu jak ustrojstwo jest na 4 osoby, to i 8 udźwignie, no nie?

Wot, idioci...

Mózg na urlopie

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 575 (677)

#51006

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie drzwiami, to oknem.

Parę dni temu przyszedł do mojej matki list z banku (nazwę przemilczę) z ofertą Bardzo Korzystnej Pożyczki. Sęk w tym, że moja matka zmarła.

Stwierdziłem, że dam im znać, że adresat nie żyje i warto by ją z bazy danych wykreślić.

Zadzwoniłem na numer podany w piśmie - miła konsultantka powiedziała, że mnie przełączy do działu, który się tym zajmuje. Jak powiedziała, tak zrobiła.

Druga konsultantka nie była już taka miła - po podaniu numeru pesel powiedziała, że moją matkę to owszem, widzi w bazie jednej z firm-córek, ale kserokopię aktu zgonu MUSZĘ wysłać do nich listem poleconym na szybko-wyrecytowany-adres.

"Zaraz..." pytam się "Mam tracić czas na poczcie na powiadomienie was o tym, że wysyłanie ulotek nie ma sensu? Czy można to zrobić mailowo?"

Otóż nie. Owszem, mogę zadzwonić do placówki Szanownego Banku i spytać, czy jest taka możliwość i może łaskawie mi taki adres podadzą, ale to dopiero jutro, bo dziś nieczynne z powodu, że już zamknięte. Ona nie może, nie chce i jej to nie obchodzi a w ogóle to tym się zajmuje inny dział.

Aha.

A mi się nie chce drugi raz dzwonić i za nimi biegać. Nawet z takim dinozaurem jak Dział Abonamentów RTV załatwiłem to mailowo i od ręki.

Rzecznik prasowy z pewnością ucieszył się z maila zatytułowanego "zgłoszenie zgonu klienta", w którym poinformowałem, że:

"- nie mam czasu ani ochoty specjalnie iść na pocztę po to, aby powiadomić listownie (na mój koszt) Wasz bank, że wysyłanie ulotek reklamowych (na Wasz koszt) na mój adres jest bezcelowe,
- nie mam czasu ani ochoty dzwonić po raz kolejny na infolinię i być odsyłanym od Annasza do Kajfasza,
- kolejne ulotki po prostu wylądują w niszczarce"

...z załączonym skanem aktu zgonu mojej matki, bo odpisał o 22, że przekazał sprawę do odpowiedniego działu.

I co? Da się? Da się.

A Bankowi gratuluję porządnego rzecznika. Jeśli to czyta, to dziękuję za pomoc.

Bank

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 493 (565)

#51007

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Gdańska Policja, czyli Dzielni Stróże Prawa znowu w akcji.

Ul. Towarowa, koło stacji Lotosu - kto zna okolicę, ten wie o czym mowa. Kto nie zna, niech przeczyta http://piekielni.pl/47940. Historia była na głównej, więc chyba warto.

2 tygodnie temu nasze dzielne misiaki znowu urządziły polowanie. Tym razem, dla niepoznaki, wzięli nieoznakowaną, zieloną skodę na cywilnych blachach. Dla lepszej konspiracji i sprawniejszego polowania, stanęli pod bramą wjazdową Energi, na której wiszą znaki:

- "zakaz zatrzymywania się"
- "droga pożarowa, nie zastawiać"

Po czym przystąpili do polowania na niedobrych piratów drogowych, jadących 15 km/h po pustej drodze, polegającego na wyskakiwaniu z samochodu jak nadjechał kolejny złoczyńca (czyli co 3-4 minuty)

Zadzwoniłem na komisariat we Wrzeszczu i - zapytałem dyżurnego, czy mają taki a taki, nieoznakowany samochód.

Dyżurny: A o co chodzi?
Ja: (nie tłumiąc nawet śmiechu) Widzi Pan... Stoi taki pod Energą, na zakazie zatrzymywania się, blokuje drogę pożarową, a w środku siedzi dwóch dzielnych misiaków i poluje na piratów drogowych.
Dyżurny: Koło Lotosu?
Ja: Tak. Cały biurowiec już się z nich śmieje.
Dyżurny: Już ja ich zaraz znajdę... (chyba się wkurzył).

Znalazł ich chyba skutecznie, bo 2 minuty później już tam nie stali.

Ps. Ciekawe czy rozmowy z dyżurnym idą od razu w eter.
ps.2 Dzisiaj też stali - tym razem nie pod bramą i w oznakowanym wozie, ale kiedy zobaczyli, że robię im zdjęcie, dokonali szybkiego odwrotu na z góry upatrzone pozycje.
ps.3 Ciekawe, czy chłopaki z komendy mają takie ciśnienie na mandaty, czy po prostu marzy im się kariera fotomodeli...

Gdańska policja

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 495 (569)

#48368

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Bądźcie dzielni, Komunie nadchodzą.

Parę lat temu, gdy miałem dużego hopla na punkcie jednośladów i szukałem czegoś dla siebie, regularnie dostawałem powiadomienia z Allegro o nowych chopperach z silnikami 50 cm3.

Do tej pory pamiętam jedno ogłoszenie:

Jincheng Knight*, idealny prezent na Komunię.

Śmieszna sprawa - jeździłem kiedyś na czymś podobnym, i nie mam pojęcia, jak taki dzieciak jeździłby jednośladem, który po zatankowaniu wazy ponad 100 kg i wymiary ma raczej pod kogoś o wzroście 180 cm i więcej.

Niestety sprzedawca nie pisał, czy trumna gratis.

Fun fact: rodzice/wujkowie/ktokolwiek kupią dzieciakowi motorek za 3000 zeta, a kask z supermarketu. O innej ochronie nie wspomnę. A potem jest płacz i rozpacz.

Jeśli ktoś z waszej rodziny lub znajomych chce Pierwszokomuniście taki prezent sprawić, lejcie po mordzie tak długo, aż mu przejdzie.

*ten model wygląda tak http://rafa.home.pl/produkcjafilmowa/bagaznik1.jpg

sprzedawcy jednośladów

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 518 (600)

#48186

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie czytać przy jedzeniu.

Mieszkanie sąsiadujące z moim - przez ścianę - jest jakieś pechowe. Co sąsiedzi to gorsi.

10 lat temu, przez krótki okres mieszkało tam małżeństwo, które posiadało pieseczka - Yorka*

York to maleństwo, no nie?

Skoro maleństwo, to dużo biegać nie musi.

Skoro biegać nie musi, to po co wyprowadzać na spacer - przecież jest balkon, tam się psinę wypuści, niech się Fafik wykasztani.

A sprzątanie balkonu? Po co, deszcz spadnie i spłucze.**

Skutków estetycznych i zapachowych, zwłaszcza w letni dzień, zapewne się domyślacie.

* proszę, bez nabijania się z rasy. Ja tam się cieszę, że nie mieli Bernardyna.
** logika właścicieli, nie moja.

sąsiedzi

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 551 (609)

#47940

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kumulacja, czyli idiots everywhere.
Gdańskim kierowcom z pewnością doskonale znana jest stacja benzynowa Lotosu przy Multikinie, na terenie której znajduje się droga wewnętrzna - owszem, można nią WJECHAĆ na teren stacji, ale WYJECHAĆ już nie, o czym informuje ustawiony przy niej, znak zakazu ruchu.

Znak wielki, trudny do przeoczenia, ale namiętnie ignorowany przez kierowców, dzięki czemu misiaczki z drogówki mają używanie - nie ma dnia, kiedy nie ustawiliby się pod bramą Energi, by wyrobić normy mandatowe - rekordem jest 5 mandatów wlepionych w ciągu 10 minut przez naszych dzielnych stróżów prawa.

Gdzie piekielność, zapytacie?

Czy piekielnością wykazał się:

a) Właściciel stacji, który na drodze od stacji postawił znak B1 - Zakaz ruchu w obu kierunkach, postawiony z jednej strony drogi...
b) ...policja, stojąca na końcu ww. drogi, przy ulicy Towarowej* na której praktycznie nie ma ruchu, by wlepiać mandaty,
b) ...kierowcom, którzy nie mają dość rozumu, by - jadąc z prędkością max 10 km/h spojrzeć na znak drogowy lub dostrzec doskonale widoczny radiowóz i połączyć fakty, zwłaszcza, gdy...
c)... facet stojący na fajku macha do nich i pokazuje, żeby zawrócili, a oni pokazują mu w podziękowaniu fakolca i jadą dalej, by 10 sekund później dostać mandat?

Nie-e.

Prawdziwą bezmyślnością okazał się instruktor ze szkoły jazdy, wyjeżdżający z kursantką właśnie tą drogą i ignorując znak zakazu. Stałem akurat przy tej drodze na popracowym papierosie i szczęka mi opadła.

Dobrze, że z tyłu samochodu był numer do szkoły jazdy, z której był ten samochód. Kiedy zadzwoniłem do ośrodka i powiedziałem, co przed chwilą widziałem, faceta po drugiej stronie zatkało. Zwłaszcza, kiedy poprosiłem, żeby nie uczyli kursantów łamania przepisów w tak głupi sposób.

* często pod bramą wjazdową do Energi, na której - o ironio, jest znak informujący o zakazie zatrzymywania się.

Wyjazd ze stacji Lotos w Gdańsku

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 404 (486)