Profil użytkownika
DuzaMi
Zamieszcza historie od: | 17 czerwca 2014 - 14:56 |
Ostatnio: | 9 lipca 2015 - 2:24 |
- Historii na głównej: 19 z 22
- Punktów za historie: 12625
- Komentarzy: 96
- Punktów za komentarze: 770
Zamieszcza historie od: | 17 czerwca 2014 - 14:56 |
Ostatnio: | 9 lipca 2015 - 2:24 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@mesiash: postawiliśmy latarkę diodową w oknie, żeby na kamerce samochód był lepiej widoczny, więc nie bazowalismy tylko na oświetleniu z klatki, ono dawało dodatkowe oświetlenie. Poza tym chyba funkcją tego oświetlenia jest też bezpieczeństwo wszytskich mieszkańców, szczególnie, że teraz szybko ciemno się robi, więc jak dla mnie jej głupota jest wręcz porażająca.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2014 o 15:56
@ drumm Trolluj gdzie indziej
@mitzeh: wszytsko zalezy od umowy jaka została podpisana, czasami przychodnie zgadzają się na udostępnianie wyników swoim pacjentom. Moją przychodnię np. też obsługuje Diagnostyka i nie mam wglądu do swoich wyników, natomiast do badań robionych prywatnie mam.
@Olanna: Jeśli mieli umowę z Diagnostyką zastrzegającą sobie wyłączne prawo do wydawania wyników pacjentom w przychodni, to skarga nic nie da. Gdy tam pracowałam, nieraz dostałam burę, ze wydałam wynik pacjentowi z przychodni, która sobie tego nie życzy. Nie Ty byłaś zleceniodawcą badania, tylko przychodnia, Diagnostyka występuje tu w roli podwykonawcy.
Pracowałam w Diagnostyce i niestety dostając skierowanie z przychodni nie Ty jesteś właścicielem badań, tylko przychodnia, która Cię wysyła i to ona ma prawo do ich udostępnienia Tobie jako pacjentowi - nie laboratorium, w którym wykonujesz badania. Co do wydruku wyników, to robiąc je z przychodni nie masz nawet na ich stronie do nich wglądu - owszem pojawi się, że były wykonywane, ale sam wynik się pojawi jako "niedostępny". Sytuacje zmieniłby fakt, że robiłaś je jako osoba prywatna, wówczas masz do tych wyników pełne prawo. Dziwię się, że w przychodni Ci ich nie wydrukowali, bo w większosci placówek udostępniane są drogą elektriniczną.
@krecius: Na początku ciąży miałam podobnie, koszmarne opowieści znajomych i przypadkowych osob, straszenie zabobonami itp. A co do piekielnych, to też nie wiem za co minusy, ale z doświadczenia wiem, że na tym portalu ciężarnych i dzieciatych się hejtuje po całej linii... Donoszonej, spokojnej ciąży życzę:*
@Face15372: znam dwie osoby, od których o tej stronie się dowiedziałam, jedna pisała sporadycznie, druga byla jednym z aktywniejszych użytkowników. Pierwszą zniechęcili trolle i hejterzy, a drugą osoba, która zaczęła drążyć i próbowała namierzyć w realu. Żadna z nich nie wrzucała fejków. A co do innych, to spotkałam się z ich opiniami w komentarzach kontrowersyjnych historii, najbardziej mi utkwił, że "dla takiej publiki nie warto więcej pisać", a szkoda...
@bukimi: @archeoziele: Dorabiałam tam przez 6 miesięcy, nigdzie nie pisałam, że 6 lat... Historia jest sprzed 6 lat.
@Draco: nie wiem ile lat ma to oszustwo, ale fakty są takie, że dzięki m.in. temu portalowi i większemu dostępowi do internetu, wielu ludzi nie daje się naciągać i ma wobec pracodawców "grubszą skórę" i ni daje się tak łatwo nabić butelkę. Łatwo się ocenia jako idiotę kogoś, kto z 12 -13 lat temu wszedł na rynek pracy naiwnie licząc, że za każdą pracę mu zapłacą i nie oszukają, a w tej chwili, ku przestrodze innym opisuje swoje doświadczenia, które niekoniecznie były pozytywne.
@Piekielnaaaaa: Chciałam poprawić, ale nie zdążyłam.
Ze starych wyjadaczy nie ma tu już nikogo, niestety głównie przez hejterstwo, trolli, rozkładanie tematu na czynniki pierwsze i udowadnianie fejku. Historie są na jedno kopyto, bo są pewne bezpieczne ramy, które pozwalają się na tyle przebić przez hejterów, że historia nie trafia do archiwum. Przykre, ale sami użytkownicy od jakiegoś czasu dobijają ten portal, a naprawdę było tu kiedyś fajnie.
@xpert17: po napisaniu historii zadzwoniłam - pani zdurniała, podobno InPost im drukuje i wysyła te wezwania i coś się z systemem podziało, bo byłam kolejną dzisiaj osobą, która dzwoniła w podobnej sprawie.
@dorota2302: myślę, że z rachunkiem za leki i kremy przeciw bliznom powinnaś się do niej wybrać.
@Draco: Osobiście wielokrotnie chciałam zrobić jej koło dupy, ale były pozostałe dziewczyny, które się najzwyczajniej w świecie bały, a stawkę miałyśmy ruchomą od 5,50/h do niby 10zł/h, ale na tą najwyższą żadna z nas nigdy nie zasłużyła. Jak wspomniałam w innym komentarzu - pracowałysmy tam 6 lat temu, w tej chwili też bym osobę, która zaproponowałby mi takie warunki, zabiła śmiechem, nasłałbym kontrolę i się nie patyczkowała, ale człowiek myślał trochę innymi kategoriami niż w tej chwili.
@Draco: Draco trochę lat już mam, studia skończyłam 6 lat temu, więc sytuacje jakie wymieniłam miały miejsce mniej więcej 8-11 lat temu, kiedy to jeszcze owe chwyty nie były tak powszechne.
@Draco: Jestem pewna, że dawali nam Umowę Zlecenie.Umowę o Dzieło raz dostała jedna dziewczyna, która podjęła się wykonania dekoracji świątecznej.
@bloodcarver: z perspektywy czasu widzę, ze to była czysta głupota. W tej chwili wyśmiałabym taką ofertę.
@timo: wiesz co zarówno ja, jak i moi znajomi tudzież rodzina pracowaliśmy w wielu miejscach i niestety - najbardziej (nie tylko mnie) jako pracownika szanowano za granicą - a imałam się różnych zajęć, od pracy w polu w Niemczech, gdzie dano jeść, godne warunki mieszkaniowe i godziwą jak na maturzystkę pensję; rok później pracowałam jako sprzątaczka w Hotelu we Włoszech - sytuacja ta sama,zebym mogła sobie dorobić sam pracodawca zaproponował pomoc przy obsłudze wesel. W Polsce, zaś trafiałam na ogłoszenia typu "zatrudnię kelnerkę na weekendy, UZ" - popracowałam dwa dni szkoleniowe - odezwiemy się do Pani, a w następny weekend inna dziewczyna dymała za free. Dwa razy nie zapłacono mi za wykonaną pracę - raz wyrobiłam 24h jako hostessa, innym razem poszło się bujać 2 tyg pracy przy inwentaryzacjach i dokładaniu towaru (wcześniej współpracowałam z tymi firmami i obsuwa z podpisaniem umowy nie była dla mnie piekielna). Jak zaczęłam "poważną" pracę w moim zawodzie, to po okresie próbnym, przy podpisaniu umowy zarządano ode mnie podniesienia kwalifikacji w ramach studiów podyplomowych - nie miałam nic przeciwko, ale wbrew polityce firmy odmówiono mi dofinansowania i kazano je zrobić na własny koszt. Niestety nie było mnie na to stać, bo po odjęciu miesięcznej raty od mojej pensji zostało by mi niecałe 500 zł, niestety musiałam odmówić pracodawcy, a ten zredukował mi pensję o 1/3 i zdegradował z asystenta specjalisty, na obsługę klienta (najpiekielniejszy dział),cóż przeczekałam tam do zmiany pracy i teraz jest w miarę ok, ale... szefem jest anglik, który nie robi problemu z mojej ciąży, wysyła na szkolenia, dopłaca do studiów podyplomowych i w ogóle choć jest wymagający, to nie ma u nas rotacji pracowników, każdy się stara i pozytywnie nastawiony przychodzi do pracy. Mój TŻ też specjalnie nie narzeka, a ma szefa Niemca.
@Luisek49: U mamy koleś został złapany przez Wojewódzką Inspekcję Transportu Drogowego i miał zapłacić 85 zł mandatu, a miał tylko 50, w przeciwnym razie mieli mu odstawić auto na parking do Brzęczkowic, a miał dowieźć do hurtowni na Wesołą towar za 30 000 zł. Cóż mama przestrzeżona Panu nie pomogła, a syn jakoś do 16 nie dotarł.
Nawiasem - Pan dojechał do Katowic
Dzięki za tą historię! Pokazałam mamie i dzisiaj w pracy ją nawiedził facet z tą samą gadką! Obiecywał po 100 kg cukru, 10 koniaków, byle dać mu 35 zł na jakąś część do ciężarówki. Jego syn ma przyjść o 13 i na pewno by oddał... Heh... Na szczęscie nie dała się naciągnąć.
@ciotka: Ciekawe jak komentujące Panie będą mówić o swoich w stanie błogosławionym. Jakiekolwiek napomknięcie o ciąży w jakiejkolwiek historii na tym portalu grozi hejtem i niewybrednymi komentarzami nieszczęśliwych osobników płci potencjalnie żeńskiej. Nie twierdze, że każda osoba posiadająca macicę musi od razy być nastawiona prokreacyjnie, ale ludzie opanujcie się! To, że dla was noworodek to zło konieczne i każdy napotkany wózek z chęcią byście kopnęły, nie znaczy, że wszyscy tak muszą. Wszystko idzie w obie strony. Żyjcie i nie rozmnażajcie się w spokoju i dajcie żyć i rozmnażać się tym co tego pragną. A Goszkiej życzę spokojnej ciąży :)
@voytek: popatrz na 2 komentarz - Wrocław pl.Staszica
@Niamh: z przyjemnością spędziłabym czas w prawie 9 miesiącu ciąży, sama z nieznajomymi facetami oczekując nie wiadomo ile czasu na policję
@ewo rozbrajający jest wszechobecny hejt na ciężarne i w realu i tu na piekielnych. Najlepiej by nas wszystkie na ten czas zamknęli w czymś w jakimś ośrodku zamkniętym, żebyśmy nie zatruwały powietrza. Pomoc ciężarnej to obraza nieciężrnego majestatu. Też jestem w 3 trymestrze i wiem co przezywasz - szczęśliwego rozwiązania :)