Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Gabs

Zamieszcza historie od: 9 października 2015 - 9:38
Ostatnio: 20 marca 2019 - 22:14
  • Historii na głównej: 5 z 5
  • Punktów za historie: 777
  • Komentarzy: 56
  • Punktów za komentarze: 302
 
[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
4 czerwca 2018 o 18:49

Ja to nie rozumiem ludzi. Zaczęłam intensywnie trenować i najpierw schudłam z 63 kg do 55 kg, a nawet mniej (przy 163 cm wzrostu). Poleciał głównie tłuszcz. Mięśni wtedy miałam niewiele. Na porządku dziennym: dziewczyno, czy cię w domu głodzą, spodnie na tobie wiszą, wszystkie zebra można ci policzyć, policzki zapadnięte, krok od Oświęcimia. I tak dalej, i tak dalej. Dopasowałam sobie dietę, która w połączeniu z treningami krav maga dała masę mięśniową i wzrost wagi. Wyglądałam moim zdaniem całkiem normalnie. Rezultat: jaka ty jesteś chuda, no trochę lepiej wyglądasz, ale nadal chuda, ile ważysz? pewnie 50 kilo, hehe. Pewnie faceta szukasz to się głodzisz. O jakie ci się mięśnie zrobiły. Z takimi łydkami męża nie znajdziesz. Hę? Ostatnie dwa lata były ciężkie, zażeranie stresów, problemy ze zdrowiem, nieodpowiednia dieta, niedouczona endokrynolożka i rozregulowana tarczyca, mniej sił i czasu na treningi. Efekt prosty do przewidzenia: 68 kg. Brzuch mi wystaje i ogólnie większa jestem. Co słyszę? No tak, faceta sobie znalazła to od razu przestała o siebie dbać. Pewnie nabierasz tłuszczyku przed ciążą (hę?), weź schudnij, bo patrzeć na ciebie nie można. A taka byłaś ładna. W CIĄŻY JESTEŚ? Brzuch wciągnij. Jak można tak stać z taki brzuchem. Zawsze coś będzie źle.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
6 maja 2018 o 22:29

Przez lata tułania się po różnych przychodniach spotkałam trzy, no może cztery fajne, zapracowane i rzetelne rejestratorki. Reszta to jakiś koszmar. Przez godzinę albo było zajęte, albo odłączone, albo ktoś rzucał słuchawką. Urwałam się z pracy, pognałam do przychodni. Pani siedzi nad dzwoniącym telefonem, macha długopisem, pije kawę. Pani nie mogła mnie zarejestrować, bo nie ma już na dziś wolnych numerków, mogłam zadzwonić, a nie tak sobie przychodzić i mieć żądania. A teraz to ona nie może ze mną rozmawiać, musi odebrać telefon, bo dzwoni. Ja dzwoniłam stojąc nad nią, z ciekawości, czy odbierze. Pani w rejestracji do poradni przyszpitalnej odmówiła wydania karty i zarejestrowania mojego męża do lekarza mimo tego, że lekarz 2 minuty wcześniej powiedział, że mąż ma przynieść tę kartę. Pani uznała, że skoro zameldowany jest gdzie indziej, wizyta mu nie przysługuje. Składając na nią skargę, złożyłam skargę na wszystkie rejestratorki hurtem. Przelała czarę goryczy. Kolejna bestia odebrała telefon o 7:45 wraz z wybiciem godziny rozpoczęcia rejestracji telefonicznej i powiedziała, że mogłam WCZORAJ PRZEWIDZIEĆ, że dziś będę miała 39 stopni gorączki. No cóż. Dzień wcześniej czułam się doskonale. O ja podła. Któregoś razu było mi coś, ale w zasadzie po pierwszej wizycie u lekarza, lekarz za bardzo nie wiedział co. Jakieś 20 lat wtedy miałam. Uznał, że wirus i odesłał do domu. Dwa dni później skierowanie do szpitala pisała mi moja była pediatra. Po skierowanie poszła zwyczajnie moja matka, bo panienki w rejestracji nie odbierały telefonów, a jak już odebrały, to powiedziały, że nie można sobie tak ciągle z czymś do lekarza przychodzić. Spędziłam tydzień na oddziale laryngologii i trzech lekarzy pytało, dlaczego nie przyszłam wcześniej. Tak więc póki co twój wywód, droga autorko, sugeruje raczej to, ze nie chce ci się podnieść słuchawki dzwoniącego telefonu.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 kwietnia 2018 o 12:39

Powieście karteczkę: Z racji tego, że pojęcie ciszy nocnej nie istnieje w polskim prawie, proszę o niewywieszanie ogłoszeń i pójście po rozum do głowy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 marca 2018 o 20:47

@karol2149: Ojciec najbardziej narzekał na dwa typy kursantów: 1. ja jestem mądra, bo mnie wujek/szwagier/mąż/siostrzeniec już uczył jeździć, ja wszystko umiem, proszę mnie nie pouczać, po czym akcja typu niezatrzymanie się pod znakiem STOP, bo wujek/szwagier/mąż/siostrzeniec mówi, że to nie ma sensu. 2. ludzie, którzy stracili prawo jazdy bez względu na powód. Zawsze tymi złymi była policja, bo go biednego zatrzymała i on nie jest winien, że przekroczył prędkość, jechał bez pasów, z telefonem przy uchu, bez ważnych badań, trzeci raz w tym miesiącu.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
26 marca 2018 o 20:34

@KittyBio: O to łatwiej ci poszło, niż mi. Po śmierci ojca zamknęłam starą umowę, podpisałam nową na siebie, nawet zdążyłam zapłacić pierwszą fakturę, a tu TADAM, przychodzi faktura na kolejny miesiąc wystawiona na świętej pamięci ojca. Zadzwoniłam na infolinię, gdzie od progu wyłuszczyłam konsultantce, że umowę na nieboszczyka ojca zamknęłam, nową podpisałam i proszę o anulowanie tej faktury, bo nie zamierzam płacić za zamkniętą umowę osoby nieżyjącej. Po tym, jak odmieniłam przez wszystko tego nieboszczyka, osobę nieżyjącą i zamkniętą umowę, pani poprosiła ojca do telefonu. Na szczęście w końcu dotarło.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
16 marca 2018 o 19:53

Moja babcia jest chora na Alzheimera. Mnie akurat nigdy nie uderzyła, chyba się mnie trochę bała, ale siostrze zdarzyło się oberwać podczas zmieniania pieluchy. Nie byłaś piekielna.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 marca 2018 o 18:14

Mój ojciec naciął się na numer z tańszymi rachunkami za prąd. Prokuratura Okręgowa w Płocku prowadzi postępowanie w sprawie tych oszustów. Można im to zgłaszać: http://www.poplock.pl/index.php?p=new&idg=mg,1&id=331

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 marca 2018 o 19:43

Takich sytuacji mam na pęczki. "Góra" kazała kiedyś przysłać konkretne informacje. Idealnie byłoby w tabelce, więc przygotowałam stosowną w Excelu i puściłam mailem do kilkunastu odbiorców. Świeżo po stażu byłam, nadal cielę i nie wiedziałam, jak mam potem grzecznie tłumaczyć, że: 1. Jeśli proszę o tabelkę w Excelu to ja ją chcę z powrotem z danymi w Excelu a nie w Wordzie. 2. Lub też wydrukowaną z tego Excela, wypełnioną ręcznie, zeskanowaną i odesłaną w pdf. 3. Skoro już pani ściągnęła z poczty plik, wypełniła tabelę to odsyłanie tego pliku nie polega na zamknięciu pliku bez zapisania zmian, wciśnięcia w poczcie odpowiedź i wyślij.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 lutego 2018 o 18:35

@lady0morphine: Ja to przerabiałam na poczcie odbierając przekaz. Próbowałam pani przerwać, ale niewzruszona wyliczała, ile to ja kasy wyniosę z placówki.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
18 lutego 2018 o 16:07

@Armagedon: Z tym urodzeniem w czepku polemizowałabym. Co do reszty masz rację. Miałam szczęście, że trafiłam na kogoś, kto myśli. Rzadkość.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
18 lutego 2018 o 16:05

@Mavra: Ja wiem o tym doskonale i wiedziałam od początku, tylko w banku mieli problem. Mimo tego,że te pieniądze w rzeczywistości to były oszczędności wyłącznie babci, zgodnie z prawem babcia miała prawo do połowy, druga połowa była do podziału na trzy osoby dziedziczące po moim ojcu. Trzeba było potem złożyć wnioski o wypłatę: 1. o 1/2 z całości: składałam wniosek jako moja babcia będąc jej opiekunem prawnym. 2. o 1/3 z drugiej połowy: wniosek składałam jako ja jako pierwsza ze spadkobierców ojca 3. o 1/3 z drugiej połowy: wniosek złożyła moja siostra, jako druga ze spadkobierców ojca. 4. o 1/3 z drugiej połowy: wniosek złożyłam w imieniu mojej matki w oparciu o pełnomocnictwo do reprezentowania mojej matki Całość środków wpłaciłam na konto, które założyłam babci w innym banku.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 lutego 2018 o 18:50

O tej porze roku przychodzą z gmin naliczenia podatków od nieruchomości, więc radziłabym zainteresować się, co w trawie piszczy. Postępowanie spadkowe po babci zostało zrobione? Wszystkie sprawy uporządkowane? Zamiast dziwić się, ze urząd gminy coś przysłał (rozumiem, że odmówiliście przyjęcia przesyłki), skontaktowałabym się z urzędem i spytała, o co chodzi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 lutego 2018 o 17:43

Nie rozumiem kompletnie idei stypy. Własnie ktoś ci umarł. Straciłeś bliską osobę. Dodatkowo na głowie tysiące rzeczy do załatwienia, począwszy od samej organizacji pogrzebu, nawet jeśli to "pakiet minimum" to jeszcze masz się zastanawiać, co powie jakaś ciotka klotka jedna z drugą i dbać, żeby jej było dobrze. Niedoczekanie. Gdy zmarł mój ojciec, były wojskowy, jego koledzy wyskoczyli z pomysłem, że można go pochować z asystą honorową. Było mi doskonale wszystko jedno, zwłaszcza, że okazało się, że jedyne, co muszę zrobić to złożyć trzy podpisy, na dodatek zostałam w tym celu zawieziona po czym odstawiona z powrotem. Koledzy zadowoleni, za to cała wieś rodzinna na drugim końcu Polski burzyła się, że pogrzeb był trzy dni po śmierci. I tak nikt się nie wybierał, ale pozrzędzić trzeba. Mamę, zgodnie z jej życzeniem, pochowałam bez księdza. JAK TO TAK? To JAK ONA DO NIEBA PÓJDZIE. Dlatego rozumiem twoje oburzenie. Ludzie nigdy nie będą zadowoleni. Trzeba robić swoje i się nie oglądać na nikogo.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 stycznia 2018 o 18:34

Witaj zaginiona siostro!!! A tak poważnie to znam to doskonale. Żadnych wycieczek, bo coś mi się stanie. Kontrolowanie wyjść, wieczne wypytywanie z kim, dlaczego, po co, przecież po nic. Lepiej zostać w domu i się pouczyć. Na studiach próbowała kontrolować to, czy przygotowałam się do zajęć. Gdy walczyłam o swoje, o swobodę i granice, słyszałam, że to przez to, że ona się martwi, że mi się coś stanie, napadną, dostanę dwóję (łojezu, jaki dramat), wykładowca będzie zawiedziony. Oraz ona musi dzieci pilnować, bo sobie nie damy rady. Potem z pewnych powodów bez sekundy zastanowienia wywaliła mnie z domu, bo nagle byłam tą, która sobie da radę. Dałam radę. Właśnie kończę sprzątać bałagan, który narobili moi rodzice. Oboje już nie żyją. Dlatego radzę ci, odetnij się jak najszybciej. Wiem, że jest to trudne, ja się za późno wyprowadziłam z domu. Nie miej nadziei, że matka coś zrozumie i ZMIENI swoje zachowanie. Nie zmieni. Jeszcze ciebie obarczy winą za problemy w kontaktach. Trzymaj się ciepło.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
30 grudnia 2017 o 16:35

Przynajmniej chciała jedynie po chleb sięgnąć sama i wyjść. W mojej biedronce ostatnio jakaś baba domagała się od dziewczyny rozkładającej towar, że ta ma wszystko zostawić i jej zaproponować jakieś wino. Nie podać, bo nie dosięgnie. Zaproponować. Uważała, że skoro dziewczyny tam pracują, powinny się znać na doborze wina do obiadu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
18 grudnia 2017 o 17:15

Przerabiałam to samo z moją matką. Trafiła nagle do szpitala na prosty zabieg. Przez 48 godzin nie podali jej leków, które stale brała. Twierdzili zresztą, że ich nie przywiozłam. Transportem medycznym przyjechała do domu przypominając sztywną deskę. Kilka godzin później ponownie trafiła do szpitala, na szczęście innego, bo pojawiły się problemy z oddychaniem. Myślałam, że lekarz izby przyjęć rozszarpie mnie na strzępy, bo myślał, że to kolejna staruszka, której cwana rodzina leków nie podała, bo chce jechać na wakacje. Jedną awanturę później zastanawiał się, czy powiadamianie prokuratury coś w ogóle da, czy przypadkiem nie będą kryć się wzajemnie. Stan matki już się nie poprawił, tydzień później trafiła do ZOL. Złożyłam skargę do NFZ oraz do szpitala do rzecznika praw pacjenta. Nie powiem, co sądzę o odpowiedzi od jednego i drugiego, bo nie będę się wyrażać. Oczywiście wszystko było w porządku. Nie miałam siły iść do sądu i nie dziwię się tym, którzy nie idą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 listopada 2017 o 16:02

Jako właścicielka psa (prowadzanego na smyczy), który kocha wszystkich i u którego zwalczam upierdliwy zwyczaj obskakiwania ludzi na przywitanie, rozumiem cię całkowicie. O ile nie przeszkadza mi skaczący po mnie z radości obcy pies, o tyle denerwują właściciele takich przypadków, którzy obrażają się na sugestię oduczenia nawyku.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 listopada 2017 o 14:05

@rodzynek2: Ten efekt białego fartucha to miecz obosieczny. Ja pół życia słyszałam od lekarzy, że to nieprawda, że mam niskie ciśnienie (pomiary w domu 90/60 lub niżej), bo przy każdym mierzeniu ciśnienia w gabinecie lekarskim miałam prawidłowy wynik. Zainteresowali się dopiero, gdy raz leżałam w szpitalu i mnie pielęgniarka zawołała na badanie, na które truchtem przydreptałam. Nazwali to aktywnością fizyczną i uznali, że po czymś takim nie powinnam mieć 85/65.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 listopada 2017 o 13:57

@leprechaun: Martw. Weź siebie i połowę rodziny do lekarza.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
29 października 2017 o 19:59

@ZaglobaOnufry: Człowieku, wyobraź sobie, że rodzic raczej zna swoje dziecko na tyle, by wiedzieć, od którego momentu styknie paracetamol, a od którego nie obejdzie się bez ciężkiej artylerii. Ja sama doskonale wiem, że jeśli po pierwszych dniach domowych sposobów na przeziębienie nie następuje albo poprawa, albo chociaż stabilizacja, muszę lecieć po antybiotyk, bo w ślad za infekcją wirusową przyplątała mi się bakteryjna. Poprzednim razem nie było mojego internisty i trafiłam na takiego, który chciał być mądrzejszy niż weteranka własnej anginy i kazał mi robić płukanki. Dwa dni później chłop wiózł mnie w niedzielę do ambulatorium, gdzie dostałam receptę na antybiotyk. Zwróć również uwagę, na główny problem, o którym mówi autor, czyli niekompetentny pracownik infolinii. Skoro zamawiał wizytę do domu, to ona powinna nastąpić w domu, jak najszybciej, a nie w zakładzie pracy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 października 2017 o 11:39

@zendra: Potem przez takie narzekanie na coś, o czym się w rzeczywistości slyszało opowieści z trzeciej ręki, powoduje, że ktoś, kto staje w obliczu opieki nad schorowaną osobą, boi się, że sąd zrobi mu problem. Generalna zasada jest taka, że wniosek o skierowanie do dpsu sklada dam zainteresowany. Jeśli nie może tego zrobić, są dwie drogi. W zasadzie trzy ale dwie na miejsca państwowe. Pierwsza: wniosek do sądu rejonowego o umieszczenie bez zgody. Problem polega na tym, że nie może tego zrobić rodzina. Idzie się np. do mopsu i dopiero mops składa wniosek. Oczywoscie trwa to kilka miesięcy, zaczyna się od wywiadu środowiskowego, analizy warunków, dochodów. Sąd orzeka o umieszczeniu bez zgody i mops szuka miejsca. Przy wniosku o umieszczenie bez zgody złożonym przez mops osoba trafia na liscie na poczatek kolejki. Druga droga: najpierw złożenie wniosku o ubezwłasnowolnienie do sądu okregowego. Może go złożyć małżonek, zstępni, wstępni, rodzeństwo, przedstawiciel ustawowy, prokurator. Na pewno nie krewna będaca piątą wodą po kisielu. Sąd obowiazkowo wysluchuje osobę, ktora ma być ubezwlasnowolniona, zadaje jej pytania, np. o rok, miejsce, w ktorym się znajdujemy, pyta o warunki życia, zajęcie. Ocenia stan osoby. Potem badanie przez psychiatrę. Z okregowego sprawa z urzedu trafia do rejonowego, ktory postanawia o ustanowieniu opiekuna prawnego. Sad mnie pytał o to, gdzie obecnie jest babcia, czy jej stan zdrowia się zmienił, czy ja się leczę psychiatrycznie i czy mój stan zdrowia pozwala na zostanie opiekunem prawnym. Gdy postanowienie się uprawomocni (21 dni), można składać wniosek o zgodę na umieszczenie w dps. Trzecia droga to prywatne dpsy, bywa że przyjmą od ręki, ale mogą wymagać wszczęcia procedury ubezwłasnowolnienia. Osobną kwestia jest ponoszenie odplatności. Niestety jeśli ponosisz odplatność za czyjś pobyt czeka cię konieczność założenia segregatora na faktury i rachunki. Trzeba dokumentować wydatki i udowadniać, że nie stać cię na ponoszenie wydatków w pełnej wysokości na ciebie przypadajacej. Mnie się udało uzyskać zwolnienie częściowe (płacę 300 zł zamiast 1100), ale musialam zbierać wszystkie rachunki i faktury (nie paragony), potwierdzenia przelewow i tlumaczyć się, że tak, to prawda, chodzę do dentysty prywatnie co miesiąc, tak, to prawda, że cały czas kupuję farby w OBI na wlasne potrzeby, bo małymi kroczkami robię remont 20 lat niemalowanego mieszkania po rodzicach, tak, to prawda, że tyle wydaję na psie leki i karmę (chora psia wątroba). To jest piekielnosć. Odrębną piekielnością jest brak wiedzy urzedników i pracownikow banku. Tyle razy kazano mi przyjść z babcią, żeby się podpisała, lub też na widok postanowienia sądu o ustanowieniu mnie opiekunem odsylano do notariusza, żeby mi z tego postanowienia zrobił pelnomocnictwo, że już przestałam się dziwić. Dziwię się, gdy zalatwiam coś bez problemu. A autorce historii radzę następnym razem zastanowić się i zapoznać się z problematyką tego, o czym spróbuje naściemniać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 października 2017 o 22:12

"Podobno złożenie wniosku wywołało oburzenie któregoś tam szczebla sądownictwa, zafrasowanego najwyraźniej o polskie wartości rodzinne. " Co to znaczy, że podobno złożenie wniosku wywołało oburzenie któregoś tam szczebla sądownictwa? Wniosek o umieszczenie w dps składa się do sądu rejonowego i z mojego osobistego doświadczenia wynika, że sąd rozważając stan zdrowia i warunki uczestnika, czyli w moim wypadku babci, brał również pod uwagę to, czy my z siostrą damy radę opiekować się babcią dalej i że tej rady nie damy. Sąd okręgowy w trakcie rozprawy o ubezwłasnowolnienie babci również nie robił żadnych problemów. Późniejsza rozprawa w rejonowym o ustanowienie mnie opiekunem prawnym trwała pięć minut. Zastanawia mnie też to, kto złożył ten wniosek i gdzie. Krąg tych osób jest dość zamknięty.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
27 sierpnia 2017 o 18:24

O, miałam podobnie. W drugiej klasie podstawówki, za pośrednictwem mamy (leżałam w domu z końcówką zapalenia oskrzeli) wypożyczyłam ze szkolnej biblioteki "Robinsona Crusoe". Książka mnie wciągnęła, dwa dni później wróciłam do szkoły, a książkę planowałam oddać następnego dnia, bo już niewiele zostało do czytania. Na jedną z lekcji przyszła bibliotekarka, która po przypomnieniu kilku osobom o nieoddanych mimo przekroczonego terminu książkach, kazała mi tego Robinsona oddać. Zdziwiłam się, ale powiedziałam, że oddam jutro podejrzewając jednocześnie, że może czwarte klasy akurat będą omawiać i brakuje egzemplarzy. Nie, kazała mi oddać tego samego dnia po południu, bo, jak sama powiedziała, jestem za mała na tego rodzaju książki.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 maja 2017 o 15:51

Z osobistego doświadczenia radzę natychmiast skontaktować się z MOPSem. W grę wchodzą usługi specjalistyczne. Plus hospicjum domowe. Brata won na zbity pysk. Będziesz miała jeden problem mniej.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
10 grudnia 2016 o 18:46

Mam psa, który ma problem w kontaktach z innymi psami, więc jestem w stanie zrozumieć problem sąsiadki z yorkiem. Z tym, że to ja na klatce na widok sąsiadki z psem robiłam w tył zwrot, bo to do mnie należy zapobieganie sytuacji, która zdenerwuje psa, a nie do innych ludzi.

« poprzednia 1 2 3 następna »