Profil użytkownika
Golondrina ♀
Zamieszcza historie od: | 5 kwietnia 2015 - 10:25 |
Ostatnio: | 21 stycznia 2020 - 23:02 |
- Historii na głównej: 27 z 27
- Punktów za historie: 8717
- Komentarzy: 320
- Punktów za komentarze: 2467
Zamieszcza historie od: | 5 kwietnia 2015 - 10:25 |
Ostatnio: | 21 stycznia 2020 - 23:02 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@RudaPaskuda: Znalazłam coś takiego - 100% prawdy: http://img6.demotywatoryfb.pl//uploads/201312/1388163696_khq1yh_600.jpg
@RudaPaskuda: Znalazłam coś takiego - 100% prawdy: http://img6.demotywatoryfb.pl//uploads/201312/1388163696_khq1yh_600.jpg
@Czarnechmury: No właśnie - jeśli problemem są WYŁĄCZNIE dysfunkcje, a osoba jest inteligentna, ma wiedzę i chce się uczyć, poradzi sobie z każdą pracą. Ale jeśli dla kogoś zaświadczenie o dysfunkcji jest tylko usprawiedliwieniem lenistwa, dobrego pracownika z niego nie będzie. Tak samo, jak nie będzie dobrego pracownika z lenia bez dysfunkcji.
@Czarnechmury: No właśnie - jeśli problemem są WYŁĄCZNIE dysfunkcje, a osoba jest inteligentna, ma wiedzę i chce się uczyć, poradzi sobie z każdą pracą. Ale jeśli dla kogoś zaświadczenie o dysfunkcji jest tylko usprawiedliwieniem lenistwa, dobrego pracownika z niego nie będzie. Tak samo, jak nie będzie dobrego pracownika z lenia bez dysfunkcji.
@RudaPaskuda: Pozdrów ode mnie swoją znajomą, jak ja ją dobrze rozumiem...
@RudaPaskuda: Pozdrów ode mnie swoją znajomą, jak ja ją dobrze rozumiem...
@CichoByc: I jeszcze "nie zwarzając"...
@CichoByc: I jeszcze "nie zwarzając"...
@maat_: W komisji jest jeden nauczyciel z danej szkoły (dwóch, jeśli grupa jest duża) i jeden z innej szkoły. Nauczyciel z danej szkoły zazwyczaj wybierany jest taki, który akurat tych dzieci nie uczył (przynajmniej w mojej szkole tak jest), więc większości uczniów po prostu nie zna, poza tym obowiązkowo jest nauczycielem innego przedmiotu niż zdawany na egzaminie. A - abstrahując już od procedur - oglądanie prac egzaminacyjnych obcych osób z dziedziny, o której mamy niezbyt wielkie pojęcie, naprawdę nie ma w sobie nic interesującego ;) Więc tak, teoretycznie nauczyciel będący w komisji ma techniczną możliwość przejrzenia chociażby i wszystkich prac uczniów z sali, ale w praktyce po prostu się tego nie robi. Najczęściej komisja siedzi, wypełnia papiery (których na egzaminie jest sporo) i modli się, żeby uczniowie zrobili jak najmniej pomyłek przy kodowaniu, żeby jak najmniej osób zapomniało wypełnić kartę odpowiedzi i żeby wszyscy jak najszybciej skończyli pisać, bo wtedy można będzie wreszcie iść do domu. I tyle...
@maat_: W komisji jest jeden nauczyciel z danej szkoły (dwóch, jeśli grupa jest duża) i jeden z innej szkoły. Nauczyciel z danej szkoły zazwyczaj wybierany jest taki, który akurat tych dzieci nie uczył (przynajmniej w mojej szkole tak jest), więc większości uczniów po prostu nie zna, poza tym obowiązkowo jest nauczycielem innego przedmiotu niż zdawany na egzaminie. A - abstrahując już od procedur - oglądanie prac egzaminacyjnych obcych osób z dziedziny, o której mamy niezbyt wielkie pojęcie, naprawdę nie ma w sobie nic interesującego ;) Więc tak, teoretycznie nauczyciel będący w komisji ma techniczną możliwość przejrzenia chociażby i wszystkich prac uczniów z sali, ale w praktyce po prostu się tego nie robi. Najczęściej komisja siedzi, wypełnia papiery (których na egzaminie jest sporo) i modli się, żeby uczniowie zrobili jak najmniej pomyłek przy kodowaniu, żeby jak najmniej osób zapomniało wypełnić kartę odpowiedzi i żeby wszyscy jak najszybciej skończyli pisać, bo wtedy można będzie wreszcie iść do domu. I tyle...
@Katka_43: I chyba nie jesteś w tym osamotniona :(
@Katka_43: I chyba nie jesteś w tym osamotniona :(
@maat_: Na trzy osoby w komisji zajrzałam do tej pracy tylko ja. I nikt więcej nie miał na to szansy, bo z sali prace wyszły już zapakowane w koperty, których nie da się otworzyć bez zniszczenia. A podczas egzaminów nie ma na salę wstępu nikt poza komisją i zdającymi. Jedna osoba w szkole, która widziała pracę ucznia (poza nim samym), to chyba nie do końca "każdy kto chce"...
@maat_: Na trzy osoby w komisji zajrzałam do tej pracy tylko ja. I nikt więcej nie miał na to szansy, bo z sali prace wyszły już zapakowane w koperty, których nie da się otworzyć bez zniszczenia. A podczas egzaminów nie ma na salę wstępu nikt poza komisją i zdającymi. Jedna osoba w szkole, która widziała pracę ucznia (poza nim samym), to chyba nie do końca "każdy kto chce"...
@mesing: No tak, tylko Ty mówisz o maturze, a ja o egzaminie gimnazjalnym. To są zupełnie różne rzeczy, nie każdy musi zdawać maturę (a moim zdaniem wiele osób nawet nie powinno), ale egzamin gimnazjalny jest obowiązkowy dla wszystkich. I w związku z tym może dobrze jest, że dziecko ma szansę pokazać, co naprawdę umie, nawet jeśli trzeba mu w tym pomóc.
@mesing: No tak, tylko Ty mówisz o maturze, a ja o egzaminie gimnazjalnym. To są zupełnie różne rzeczy, nie każdy musi zdawać maturę (a moim zdaniem wiele osób nawet nie powinno), ale egzamin gimnazjalny jest obowiązkowy dla wszystkich. I w związku z tym może dobrze jest, że dziecko ma szansę pokazać, co naprawdę umie, nawet jeśli trzeba mu w tym pomóc.
@edeven: Fakt, też znam takie historie, chociaż akurat tylko ze słyszenia. Zapewne jest to kolejna sytuacja, w której cwaniactwo wygrywa z uczciwością...
@edeven: Fakt, też znam takie historie, chociaż akurat tylko ze słyszenia. Zapewne jest to kolejna sytuacja, w której cwaniactwo wygrywa z uczciwością...
@Meliana: Trochę racji masz, ale nie do końca. Szkoły specjalne w większości są przeznaczone dla dzieci z jakimś upośledzeniem, które najczęściej skutkuje niskim poziomem inteligencji. A dysfunkcje upośledzeniem nie są - osoba z dysfunkcjami może być nawet bardzo inteligentna, ale nie mieć możliwości tej inteligencji okazać z powodu jakichś problemów. Mamy w szkole chłopca, który jest wybitnie inteligentny, ale urodził się z nadwrażliwością na dźwięki. Poziom hałasu dla nas akceptowalny dla niego jest nie do zniesienia. Gdyby pisał egzamin na normalnej sali, odbierałby to tak, jak my pisanie egzaminu podczas koncertu zgrzytania nożami po szkle, zero możliwości skupienia. A jeśli będzie pisał w oddzielnej, wyciszonej sali, zapewne osiągnie wynik egzaminów najlepszy w szkole.
@Meliana: Trochę racji masz, ale nie do końca. Szkoły specjalne w większości są przeznaczone dla dzieci z jakimś upośledzeniem, które najczęściej skutkuje niskim poziomem inteligencji. A dysfunkcje upośledzeniem nie są - osoba z dysfunkcjami może być nawet bardzo inteligentna, ale nie mieć możliwości tej inteligencji okazać z powodu jakichś problemów. Mamy w szkole chłopca, który jest wybitnie inteligentny, ale urodził się z nadwrażliwością na dźwięki. Poziom hałasu dla nas akceptowalny dla niego jest nie do zniesienia. Gdyby pisał egzamin na normalnej sali, odbierałby to tak, jak my pisanie egzaminu podczas koncertu zgrzytania nożami po szkle, zero możliwości skupienia. A jeśli będzie pisał w oddzielnej, wyciszonej sali, zapewne osiągnie wynik egzaminów najlepszy w szkole.
@vonflauschig: A tu się zgadzam w bardzo dużym stopniu. Zrobiła się ostatnio jakaś moda, że absolutnie każdy ma koniecznie mieć maturę i studia, więc ludzie masowo idą do szkół ogólnokształcących, jakoś się do tej matury doczołgają, mało kto jej nie zda, bo poziom trudności z roku na rok spada, a potem idą do jakiejś Wyższej Szkoły Pisania Patykiem i szpanują, że mają wyższe wykształcenie. A mogliby zamiast tego zdobyć porządny zawód i być świetnymi fachowcami w jakiejś sensownej dziedzinie...
@vonflauschig: A tu się zgadzam w bardzo dużym stopniu. Zrobiła się ostatnio jakaś moda, że absolutnie każdy ma koniecznie mieć maturę i studia, więc ludzie masowo idą do szkół ogólnokształcących, jakoś się do tej matury doczołgają, mało kto jej nie zda, bo poziom trudności z roku na rok spada, a potem idą do jakiejś Wyższej Szkoły Pisania Patykiem i szpanują, że mają wyższe wykształcenie. A mogliby zamiast tego zdobyć porządny zawód i być świetnymi fachowcami w jakiejś sensownej dziedzinie...
@edeven: To chyba nie do końca tak. Psychologiem nie jestem, ale chyba nie da się uzyskać takiej opinii metodą "udawania idiotki", wydaje mi się, że te testy są dość dokładne.
@edeven: To chyba nie do końca tak. Psychologiem nie jestem, ale chyba nie da się uzyskać takiej opinii metodą "udawania idiotki", wydaje mi się, że te testy są dość dokładne.
@este1: ciotka ma rację, na maturze dyslektycy mają czas pisania ten sam, tylko inne kryteria oceniania.