@singri: Też się nad tym zastanawiam. Dziecko jest inteligentne i jeśli czegoś chce, stosuje takie środki, jakie są skuteczne, żeby dany cel osiągnąć. Więc najwyraźniej na rodziców takiego dziecka działają właśnie takie zachowania... A dzieci uczą się takich rzeczy błyskawicznie. Sama mam dzieci (na szczęście już dorosłe) i każda z moich córek próbowała podobnych zachowań, ale to było raz lub dwa. Nie zadziałało, więc przerzuciły się na coś innego, bardziej skutecznego.
Chyba spotkałyśmy tę samą dziewczynkę... Dziś w lodziarni taka była, też w podobnym wieku, darła się jak opętana, plując i waląc pięściami po ludziach, bo ona chce lody w dwóch smakach. Problem w tym, że w lej lodziarni porcja składa się z lodów o jednym smaku, co nieszczęsna dziewczyna za ladą bezskutecznie usiłowała wytłumaczyć. A mamusia małego potworka chyba miała w nosie zachowanie własnego dziecka, bo nie reagowała w ogóle...
Chyba spotkałyśmy tę samą dziewczynkę... Dziś w lodziarni taka była, też w podobnym wieku, darła się jak opętana, plując i waląc pięściami po ludziach, bo ona chce lody w dwóch smakach. Problem w tym, że w lej lodziarni porcja składa się z lodów o jednym smaku, co nieszczęsna dziewczyna za ladą bezskutecznie usiłowała wytłumaczyć. A mamusia małego potworka chyba miała w nosie zachowanie własnego dziecka, bo nie reagowała w ogóle...
@pasia251: Czas pisania egzaminu zaczyna być liczony od momentu zakończenia czynności organizacyjnych, dlatego potem zdający nie może już wejść na salę. Normalnie czynności organizacyjne trwają ok. 5 minut, wtedy trwały prawie pół godziny i dokładnie o tyle później zakończył się egzamin - trwał tyle, ile powinien trwać.
Uczniowie wiedzieli, dlaczego tak się dzieje, i nikt nie protestował. Wręcz przeciwnie - ponieważ dziewczyna była lubiana, jeszcze pomagali, zadając pytania, na które z całą starannością odpowiadałam;)
@pasia251: Czas pisania egzaminu zaczyna być liczony od momentu zakończenia czynności organizacyjnych, dlatego potem zdający nie może już wejść na salę. Normalnie czynności organizacyjne trwają ok. 5 minut, wtedy trwały prawie pół godziny i dokładnie o tyle później zakończył się egzamin - trwał tyle, ile powinien trwać.
Uczniowie wiedzieli, dlaczego tak się dzieje, i nikt nie protestował. Wręcz przeciwnie - ponieważ dziewczyna była lubiana, jeszcze pomagali, zadając pytania, na które z całą starannością odpowiadałam;)
@plotka7: Nie czuję się urażona. Nic się specjalnego nie stało, Eks zakochał się w kimś innym. Ani tego nie planował, ani nie chciał, stało się. Ponieważ jest uczciwym człowiekiem, byłam pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała (jeszcze przed jego nową miłością, obecnie żoną). Nie widziałam możliwości kontynuowania małżeństwa w takich warunkach, to nie są roboty przymusowe, a na uczucia nikt nic nie poradzi. My w ogóle byliśmy trochę dziwnym małżeństwem - znamy się i przyjaźnimy od urodzenia, a decyzję o ślubie podjęliśmy, kiedy czymś mnie wkurzył i wysypałam mu na głowę całe wiaderko mokrego piasku, a on mnie bronił przed słusznym gniewem rodziców (miałam wtedy 4 lata, a on 6). Może inaczej by się wszystko potoczyło, gdybyśmy zaczęli związek od wielkiej miłości, ale u nas wszystko opierało się głównie na przyjaźni (coś w rodzaju "friends with benefits" ;) i ta przyjaźń była (i nadal jest) dla nas jedną z najważniejszych rzeczy w życiu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 15:33
@plotka7: Nie czuję się urażona. Nic się specjalnego nie stało, Eks zakochał się w kimś innym. Ani tego nie planował, ani nie chciał, stało się. Ponieważ jest uczciwym człowiekiem, byłam pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała (jeszcze przed jego nową miłością, obecnie żoną). Nie widziałam możliwości kontynuowania małżeństwa w takich warunkach, to nie są roboty przymusowe, a na uczucia nikt nic nie poradzi. My w ogóle byliśmy trochę dziwnym małżeństwem - znamy się i przyjaźnimy od urodzenia, a decyzję o ślubie podjęliśmy, kiedy czymś mnie wkurzył i wysypałam mu na głowę całe wiaderko mokrego piasku, a on mnie bronił przed słusznym gniewem rodziców (miałam wtedy 4 lata, a on 6). Może inaczej by się wszystko potoczyło, gdybyśmy zaczęli związek od wielkiej miłości, ale u nas wszystko opierało się głównie na przyjaźni (coś w rodzaju "friends with benefits" ;) i ta przyjaźń była (i nadal jest) dla nas jedną z najważniejszych rzeczy w życiu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 15:33
@Sharp_one: Jeśli jej mąż mnie o to poprosi, będę zeznawać. Ale raczej o zeznania zostanie poproszony mój Eks, bo znają się od dawna zarówno na gruncie zawodowym, jak prywatnym. Poza tym mam mocne podejrzenia, że on się nie da zrobić w trąbę, gość jest rozumnym i ogarniętym facetem. Jego jedynym błędem było zakochanie się w kretynce, ale miłość, jak wiadomo, nie wybiera ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 8:22
@Sharp_one: Jeśli jej mąż mnie o to poprosi, będę zeznawać. Ale raczej o zeznania zostanie poproszony mój Eks, bo znają się od dawna zarówno na gruncie zawodowym, jak prywatnym. Poza tym mam mocne podejrzenia, że on się nie da zrobić w trąbę, gość jest rozumnym i ogarniętym facetem. Jego jedynym błędem było zakochanie się w kretynce, ale miłość, jak wiadomo, nie wybiera ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 8:22
@dymek91: Co do jej "prośby" - byłoby moje słowo przeciwko jej słowu, świadków rozmowy nie było. A śledztwa w sprawie kochanka prowadzić raczej nie będę...
@dymek91: Co do jej "prośby" - byłoby moje słowo przeciwko jej słowu, świadków rozmowy nie było. A śledztwa w sprawie kochanka prowadzić raczej nie będę...
@Fomalhaut: Trochę nie ta kategoria. Tamta była głupia jak but, ale w zasadzie nieszkodliwa, w przeciwieństwie do mojej kuzynki. A z wyglądu - śliczna, delikatna osóbka. Jej małżeństwo jest dowodem na to, że miłość jest ślepa i nawet ślub nie zawsze przywraca jej wzrok.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2016 o 21:38
@Fomalhaut: Trochę nie ta kategoria. Tamta była głupia jak but, ale w zasadzie nieszkodliwa, w przeciwieństwie do mojej kuzynki. A z wyglądu - śliczna, delikatna osóbka. Jej małżeństwo jest dowodem na to, że miłość jest ślepa i nawet ślub nie zawsze przywraca jej wzrok.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2016 o 21:38
@singri: Też się nad tym zastanawiam. Dziecko jest inteligentne i jeśli czegoś chce, stosuje takie środki, jakie są skuteczne, żeby dany cel osiągnąć. Więc najwyraźniej na rodziców takiego dziecka działają właśnie takie zachowania... A dzieci uczą się takich rzeczy błyskawicznie. Sama mam dzieci (na szczęście już dorosłe) i każda z moich córek próbowała podobnych zachowań, ale to było raz lub dwa. Nie zadziałało, więc przerzuciły się na coś innego, bardziej skutecznego.
@Papa_Smerf: "Szkarłatna litera" w wersji gimnazjalnej? Coś w tym może być... ;)
@Papa_Smerf: "Szkarłatna litera" w wersji gimnazjalnej? Coś w tym może być... ;)
Chyba spotkałyśmy tę samą dziewczynkę... Dziś w lodziarni taka była, też w podobnym wieku, darła się jak opętana, plując i waląc pięściami po ludziach, bo ona chce lody w dwóch smakach. Problem w tym, że w lej lodziarni porcja składa się z lodów o jednym smaku, co nieszczęsna dziewczyna za ladą bezskutecznie usiłowała wytłumaczyć. A mamusia małego potworka chyba miała w nosie zachowanie własnego dziecka, bo nie reagowała w ogóle...
Chyba spotkałyśmy tę samą dziewczynkę... Dziś w lodziarni taka była, też w podobnym wieku, darła się jak opętana, plując i waląc pięściami po ludziach, bo ona chce lody w dwóch smakach. Problem w tym, że w lej lodziarni porcja składa się z lodów o jednym smaku, co nieszczęsna dziewczyna za ladą bezskutecznie usiłowała wytłumaczyć. A mamusia małego potworka chyba miała w nosie zachowanie własnego dziecka, bo nie reagowała w ogóle...
A mnie zastanawia ten kolega, który nosił znamiona skargi. I to nosił je dalej...
A mnie zastanawia ten kolega, który nosił znamiona skargi. I to nosił je dalej...
Dzięki za poprawienie humoru :)
Dzięki za poprawienie humoru :)
@plotka7: Dzięki :)
@plotka7: Dzięki :)
@pasia251: Czas pisania egzaminu zaczyna być liczony od momentu zakończenia czynności organizacyjnych, dlatego potem zdający nie może już wejść na salę. Normalnie czynności organizacyjne trwają ok. 5 minut, wtedy trwały prawie pół godziny i dokładnie o tyle później zakończył się egzamin - trwał tyle, ile powinien trwać. Uczniowie wiedzieli, dlaczego tak się dzieje, i nikt nie protestował. Wręcz przeciwnie - ponieważ dziewczyna była lubiana, jeszcze pomagali, zadając pytania, na które z całą starannością odpowiadałam;)
@pasia251: Czas pisania egzaminu zaczyna być liczony od momentu zakończenia czynności organizacyjnych, dlatego potem zdający nie może już wejść na salę. Normalnie czynności organizacyjne trwają ok. 5 minut, wtedy trwały prawie pół godziny i dokładnie o tyle później zakończył się egzamin - trwał tyle, ile powinien trwać. Uczniowie wiedzieli, dlaczego tak się dzieje, i nikt nie protestował. Wręcz przeciwnie - ponieważ dziewczyna była lubiana, jeszcze pomagali, zadając pytania, na które z całą starannością odpowiadałam;)
@plotka7: Nie czuję się urażona. Nic się specjalnego nie stało, Eks zakochał się w kimś innym. Ani tego nie planował, ani nie chciał, stało się. Ponieważ jest uczciwym człowiekiem, byłam pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała (jeszcze przed jego nową miłością, obecnie żoną). Nie widziałam możliwości kontynuowania małżeństwa w takich warunkach, to nie są roboty przymusowe, a na uczucia nikt nic nie poradzi. My w ogóle byliśmy trochę dziwnym małżeństwem - znamy się i przyjaźnimy od urodzenia, a decyzję o ślubie podjęliśmy, kiedy czymś mnie wkurzył i wysypałam mu na głowę całe wiaderko mokrego piasku, a on mnie bronił przed słusznym gniewem rodziców (miałam wtedy 4 lata, a on 6). Może inaczej by się wszystko potoczyło, gdybyśmy zaczęli związek od wielkiej miłości, ale u nas wszystko opierało się głównie na przyjaźni (coś w rodzaju "friends with benefits" ;) i ta przyjaźń była (i nadal jest) dla nas jedną z najważniejszych rzeczy w życiu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 15:33
@plotka7: Nie czuję się urażona. Nic się specjalnego nie stało, Eks zakochał się w kimś innym. Ani tego nie planował, ani nie chciał, stało się. Ponieważ jest uczciwym człowiekiem, byłam pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała (jeszcze przed jego nową miłością, obecnie żoną). Nie widziałam możliwości kontynuowania małżeństwa w takich warunkach, to nie są roboty przymusowe, a na uczucia nikt nic nie poradzi. My w ogóle byliśmy trochę dziwnym małżeństwem - znamy się i przyjaźnimy od urodzenia, a decyzję o ślubie podjęliśmy, kiedy czymś mnie wkurzył i wysypałam mu na głowę całe wiaderko mokrego piasku, a on mnie bronił przed słusznym gniewem rodziców (miałam wtedy 4 lata, a on 6). Może inaczej by się wszystko potoczyło, gdybyśmy zaczęli związek od wielkiej miłości, ale u nas wszystko opierało się głównie na przyjaźni (coś w rodzaju "friends with benefits" ;) i ta przyjaźń była (i nadal jest) dla nas jedną z najważniejszych rzeczy w życiu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 15:33
@Sharp_one: Jeśli jej mąż mnie o to poprosi, będę zeznawać. Ale raczej o zeznania zostanie poproszony mój Eks, bo znają się od dawna zarówno na gruncie zawodowym, jak prywatnym. Poza tym mam mocne podejrzenia, że on się nie da zrobić w trąbę, gość jest rozumnym i ogarniętym facetem. Jego jedynym błędem było zakochanie się w kretynce, ale miłość, jak wiadomo, nie wybiera ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 8:22
@Sharp_one: Jeśli jej mąż mnie o to poprosi, będę zeznawać. Ale raczej o zeznania zostanie poproszony mój Eks, bo znają się od dawna zarówno na gruncie zawodowym, jak prywatnym. Poza tym mam mocne podejrzenia, że on się nie da zrobić w trąbę, gość jest rozumnym i ogarniętym facetem. Jego jedynym błędem było zakochanie się w kretynce, ale miłość, jak wiadomo, nie wybiera ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 8:22
@dymek91: Co do jej "prośby" - byłoby moje słowo przeciwko jej słowu, świadków rozmowy nie było. A śledztwa w sprawie kochanka prowadzić raczej nie będę...
@dymek91: Co do jej "prośby" - byłoby moje słowo przeciwko jej słowu, świadków rozmowy nie było. A śledztwa w sprawie kochanka prowadzić raczej nie będę...
@glan: Udało się jak najbardziej. Rozwodu jakoś nie świętujemy, ale z czasem może zaczniemy, kto wie... ;)
@glan: Udało się jak najbardziej. Rozwodu jakoś nie świętujemy, ale z czasem może zaczniemy, kto wie... ;)
@Fomalhaut: Trochę nie ta kategoria. Tamta była głupia jak but, ale w zasadzie nieszkodliwa, w przeciwieństwie do mojej kuzynki. A z wyglądu - śliczna, delikatna osóbka. Jej małżeństwo jest dowodem na to, że miłość jest ślepa i nawet ślub nie zawsze przywraca jej wzrok.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2016 o 21:38
@Fomalhaut: Trochę nie ta kategoria. Tamta była głupia jak but, ale w zasadzie nieszkodliwa, w przeciwieństwie do mojej kuzynki. A z wyglądu - śliczna, delikatna osóbka. Jej małżeństwo jest dowodem na to, że miłość jest ślepa i nawet ślub nie zawsze przywraca jej wzrok.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2016 o 21:38
@apoksyomenos: Nikt go nie musi specjalnie uprzedzać, ona trąbi na prawo i lewo, jakie to mu piekło urządzi. Niestety...
@apoksyomenos: Nikt go nie musi specjalnie uprzedzać, ona trąbi na prawo i lewo, jakie to mu piekło urządzi. Niestety...