Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Gryfu

Zamieszcza historie od: 18 marca 2011 - 17:44
Ostatnio: 31 grudnia 2015 - 1:28
O sobie:

Szalony matematyk

  • Historii na głównej: 22 z 22
  • Punktów za historie: 18224
  • Komentarzy: 99
  • Punktów za komentarze: 507
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 września 2015 o 7:54

@vonKlauS: W przypadku tego ostatniego można dyskutować, bo zarówno "spaść" jak i "spać" są formami poprawnymi. Aczkolwiek pani posłanka może mieć odmienne zdanie... Swoją drogą zabawne, że kobieta, która swoje 'wziąść' wyniosła ze szkoły, do której uczęszczała w czasach komuny, uważa 'wziąć' za lewacki wymysł :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
11 lipca 2015 o 21:10

No proszę. A jak za dzieciaka (ok. 12 lat) w środku słonecznego dnia na drugi koniec osiedla do kolegi na rowerze jechałem, to niebiescy usiłowali wlepić mi 50zł za brak światełek. Skończyło się na upomnieniu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 czerwca 2015 o 3:08

Ja mieszkam w pobliżu skrzyżowania, w którym 'szersza' droga z pierwszeństwem zakręca. Kierowcy, którzy na tym skrzyżowaniu skręcają w lewo kontynuują jazdę drogą z pierwszeństwem, nagminnie nie włączają kierunkowskazu :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
29 maja 2015 o 23:43

Mieszkałem kiedyś z osobnikami, z którymi też się całkiem nieźle mieszkało. Generalnie jak musiałem coś pozmywać, a w zlewie były jakieś ich pojedyncze talerze czy sztućce, to też je bez zbędnego gadania zmyłem. Niestety w drugą stronę to nie działało i jak oni coś zmywali a w zlewie był jakiś mój talerz, to go nie umyli, choćby miał im przeszkadzać :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
26 maja 2015 o 11:14

Jeżeli robisz bezinteresownie coś wykraczającego poza Twoje obowiązki po jakimś czasie staje się to Twoim obowiązkiem. Ja już nie pomagam bezinteresownie osobom, co do których nie mam pewności, że w razie potrzeby byłyby w stanie bezinteresownie pomóc mi. Nie wymagam też od nikogo bezinteresownej pomocy (nawet od osób, którym wcześniej pomogłem) - zawsze oferuję przynajmniej symboliczne piwko za poświęcony czas i zwrot kosztów. Raz za 'bezinteresowne' podwiezienie 3km na dworzec stałem się całodobową długodystansową taksówką i dopiero przy trzecim 'cześć Gryfu, podwiózłbyś mnie 30 kilometrów w czasie największych korków', gdy powiedziałem że o tej porze autobusy w tamta stronę jeżdżą często i gęsto, uwolniłem się od klątwy przymusowego bezinteresownego pomagania, stając się oczywiście niewdzięcznikiem i chamem.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 maja 2015 o 21:24

@PiekielnyDiablik: Akurat wymienione działy (no może poza całkami) to jak najbardziej podstawa czegoś, co możemy nazywać kompetencjami kogoś, kto chce nauczać matematyki na dowolnym etapie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 kwietnia 2015 o 17:36

Teraz dużo sklepów ma taką taktykę. Produkty promocyjne nie są zaznaczone w bazie jako promocyjne i pani, która je kasuje w tej kwestii nie może nic zrobić. Może natomiast powiedzieć 'przepraszam, problem z bazą' i szybko wycofać produkt z paragonu, a następnie zgłosić odpowiedniemu działowi, że trzeba nanieść poprawki w bazie. Może... a właściwie mogłaby, gdyby nie odgórny nakaz utrudniania wycofania z paragonu, przeciągania sytuacji, stosowania skomplikowanych procedur, nastawiania innych klientów przeciw 'awanturnikowi'... Mówiąc 'nie chce mi się robić awantury o dwa złote' zwyczajnie dajecie przyzwolenie na stosowanie takich taktyk. Skargi do kierownictwa? Jedyne co się zmieni, to to, że biedna kasjerka, która MUSI być przeciwnikiem osoby, która zauważyła niezgodności na paragonie, zgarnie jeszcze naganę od osób, które tego od niej wymagają. Dla większości kasjerów jest to wybór 'praca bez premii albo premia bez pracy'.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 lutego 2015 o 23:30

@unitral: Ta Politechnika coś w sobie ma - ja dyplom dostałem dopiero po pół roku ubiegania się. Z wielką łaską i reprymendą od dziekana.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
15 stycznia 2015 o 20:02

@Piekielnaaaaa: Jak już byki wypominamy, to "ZZA kółka"

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 listopada 2014 o 20:52

Ostatnia cyfra numeru NIP to tak zwana suma kontrolna. Dzięki niej niemożliwe jest popełnienie pomyłki polegającej na błędnym wpisaniu jednej cyfry, a popełnienie błędu polegającego na błędnym wpisaniu większej liczby znaków jest mało prawdopodobne. Tutaj dokładnie opisany algorytm obliczania sumy kontrolnej: http://www.algorytm.org/numery-identyfikacyjne/nip.html Albo w UP mają "genialny program", który nie waliduje wpisanych danych (co prawdopodobne), albo jednak Ty popełniłeś jakiś błąd przy przepisywaniu (co niewykluczone).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
17 listopada 2014 o 19:57

@Kurka: A w którym miejscu swojej wypowiedzi dałem komukolwiek do zrozumienia, ze uważam, że tak uważasz? W odpowiedzi na to pytanie możesz zapytać "W którym miejscu swojej wypowiedzi dałam komukolwiek do zrozumienia, że uważam, że uważasz, że tam uważam?", a ja na to "W którym miejscu..." Możemy się tak przerzucać w nieskończoność, albo możemy sobie wyjaśnić o co tutaj biega. Skoro już zaczęłaś dyskusję, pozwolę sobie na szczegółową i "czepiacką" odpowiedź. Napisałaś "dekakilogram" i nikt nie sprostował, że będzie to "decykilogram". Postanowiłem zatem sprostować, jakby ktoś potoczny to przeczytał i postanowił się z kimś podzielić "zacnym sucharem" o tym, że "dkg" to dekakilogram. Żadnego dawania do zrozumienia, że ktoś-coś. W następnej wypowiedzi zaznaczyłaś, że "dkg" wywołuje mylne skojarzenia. Jest to pewna sugestia (nie "danie komuś do zrozumienia"), że dopuszczasz istnienie osób, które mieszają przedrostki. Przejmowanie się tymi osobami jest czymś takim, jak przejmowanie się osobami, które nie potrafią prawidłowo powiedzieć ile to jest 1+1*2, bo nie ma nawiasu obejmującego iloczyn - bez sensu. Tak więc mamy trzy wyjścia - albo widząc "dkg" podświadomie widzisz wymieszane prefiksy (abstrahując od tego, czy później odczytujesz to jako dekagram, czy nie), albo jesteś osobą niezwykle empatyczną, albo po prostu nie do końca przemyślałaś tę wypowiedź. Bez względu na to jaki jest faktyczny stan rzeczy, postanowiłem rzucić trochę światła na kwestie mieszanych prefiksów i w miarę jasno wyjaśnić, czemu nie ma wspomnianych przez @LPHusarz "hektokilogramów". Znowu bez dawania do zrozumienia, że ktoś-coś. Wcześniej w tej wypowiedzi podkreślasz również, że wiesz, że kilogram nie jest jednostką podstawową. No cóż - tutaj już niestety nie ma żadnej wątpliwości - dajesz jasno do zrozumienia, że Twoja wiedza wymaga małej korekty. W związku z tym podałem małą dawkę informacji, którą możesz wykorzystać wedle uznania - załatać swoje braki, opowiedzieć na jakiejś imprezie dykteryjkę o poprawności politycznej z czasów rewolucji francuskiej, bądź też całkowicie zignorować. Bez dawania do zrozumienia kto-kogo ;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
17 listopada 2014 o 0:30

@LPHusarz: Po czwarte - kilogram JEST jednostką układu SI. Więcej - jest jednostką podstawową, zdefiniowaną jako masa wzorcowego kilograma IPK. Gram jest jednostką pochodną równa tysięcznej części kilograma. To, że prefiks znajduje się przed jednostką podstawową wynika z tego, że kiedyś "kilogram" określano słowem "graw" (skrót G), a "gram" był określeniem tysięcznej części grawa (g = mG). Dwieście lat temu w imię "poprawności politycznej" zakazano używania tej jednostki, ponieważ kojarzyła się ona ze słowem "graf" (hrabia), co godziło w zasady egalitaryzmu. Swoją drogą ciekawe, że absurdy w imię poprawności politycznej pojawiły się tak dawno ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
17 listopada 2014 o 0:00

@LPHusarz: Aż się zalogowałem, bo jak widzę takie głupoty... Po pierwsze: http://www.jednostki.adgraf.net/przedrostki_jednostek_ukladu_si.php Po drugie - jaka mowa potoczna? Jak idziesz do sklepu, to prosisz "dziesięć de-ka-gie szynki"? W mowie potocznej można mówić co najwyżej o "dziesięciu deko(lub deka) szynki". Skrót "dkg" występuje za to w języku potocznym. Po trzecie - kiedy i przez kogo "ZOSTAŁO UZNANE"? Tak, jak JPII "ZOSTAŁ UZNANY" świętym? Wcześniej nie był, a teraz jest? Skrót "dkg" powstał jako "bardziej naturalna" wersja skrótu słowa "dekagram" -fonetycznie lepiej pasuje. Jest on tak stary, jak stary jest skrót "dag". Różnica polega na tym, że skrót "dag" powstał oficjalnie, "dkg" - nie. Od tamtej pory nikt nie pomyślał, żeby oficjalnie rozgłosić wszem i wobec, że "dkg" nie jest poprawna formą. Kilka lat temu pojawił się w sieci filmik z "piesełem" i od tamtego czasu ten neologizm w języku potocznym przyjął się na dobre, ale nie jest to słowo poprawne. Nie wydaje mi się jednak, żeby za jakiś czas pojawiło się oficjalne obwieszczenie, że słowo "pieseł" jest niepoprawne. To, że coś jest dopuszczone w języku potocznym (a dopuszczone jest właściwie wszystko), nie znaczy że jest to poprawne. @Kurka - dkg to nie byłby dekakilogram, a decykilogram, czyli hektogram. Prefiksów jednak ze względów praktycznych się nie miesza. Jednostka z wymieszanymi prefiksami jest jak "za piętnaście pięć po wpół do trzeciej" - zbyt dużo słów wprowadza niepotrzebny chaos i wydłuża czas odbiorcy wiadomości na domyślenie się, że jest "dwadzieścia po drugiej".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 listopada 2014 o 21:47

@ototot: Raczej "Liquid-no"

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
30 października 2014 o 14:09

@tigotrios: No i właśnie tutaj system leży i kwiczy, jeśli chodzi o edukację. Wykształcony młody człowiek weźmie sobie pierwszą lepszą pracę (po matematyce ma z czego wybierać), zamiast pójść nauczać. Czemu? Bo w pierwszej lepszej ofercie będzie miał dwa razy mniej obowiązków i trzy razy więcej pieniędzy.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 października 2014 o 14:01

Że tak jeszcze wspomnę - warto się zaopatrzyć w książkę Zlatko Sporer - "Och, ta matematyka" (na allegro za parę złotych) Bardzo przystępnie napisana, tłumaczy wiele podstawowych zagadnień matematycznych, więc może stanowić środek doraźnej pomocy zarówno dla rodziców jak i uczniów. Cytat z tej książeczki: Wiele trzeba było trudów i długiego czasu, by wszyscy - nawet matematycy, zrozumieli i przyznali, że zero trzeba traktować na równi z pozostałymi liczbami. Matematycy hinduscy pierwsi uznali zero za liczbę rzeczywista już tysiąc lat temu, natomiast matematycy europejscy bardzo długo zastanawiali się, czy to zrobić, czy nie. Znany i ceniony matematyk angielski (John Wallis) jeszcze w XVII wieku twierdził, że zero nie jest liczbą. Spory wokół zera (oraz wokół liczb ujemnych) całkowicie ustały dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 października 2014 o 18:08

@sharpy: Największą liczbą jaką można zapisać stosując zwykłe symbole jest 3999. Do wyższych stosuje się obłożenie liczby kreskami ||, co oznacza liczbę 100 razy większą. I tak: 4000 - |XL| 4001 - |XL|I 4521 - |XL|DXXI 12125 - |CXX|CXXV 1000000 - ||C||

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
29 października 2014 o 17:59

I właśnie dlatego jestem za tym, żeby poszczególnych przedmiotów uczyły osoby KOMPETENTNE (nie - kurs pedagogiczny ani studia pedagogiczne nie zwiększają kompetencji w dziedzinie nauczanego przedmiotu). Zero jest, albo nie jest liczbą naturalną, w zależności od przyjętej aksjomatyki (Aksjomatyka Peano - pierwsze zajęcia z matematyki wyższej na studiach matematycznych). Zero jest liczbą całkowitą (a co za tym idzie - wymierną, rzeczywistą, zespoloną...), będącą elementem neutralnym działania dodawania (jasno to określa definicja grupy - pierwsze zajęcia z algebry). Pani matematyczka albo przedrzemała całe studia, albo jest po socjologii czy innej politologii (nie, żebym miał coś do osób po tych kierunkach - po prostu uważam, że humaniści nie nadają się na nauczycieli matematyki). Sugeruję poczytać na temat Aksjomatyki Peano ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Aksjomaty_i_konstrukcje_liczb#Aksjomatyka_Peana ) i grupy ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_(matematyka) ) i pogadać z panią nauczycielką.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
15 października 2014 o 23:31

90-60-90. Druga noga tak samo ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
15 września 2014 o 9:59

"Proszę pani", nie "Proszę panią". Obydwa zwroty są poprawne, ale w tej sytuacji pasuje tylko pierwszy ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
8 sierpnia 2014 o 9:09

@Zona_Informatyka: Masło do nutelli... Brrr...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 sierpnia 2014 o 13:16

Jakby mi ktoś próbował kota z domu wyrzucić, albo zeskrobać jakieś ozdoby ze ściany, to bym mu pomógł... w przeniesieniu walizek do samochodu :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 sierpnia 2014 o 12:26

To gdzieś w okolicach Katowic? Żona mi opowiadała, że też w drodze do pracy widziała rowerzystę na A4.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 lipca 2014 o 22:22

@lynxx: Tak bardzo martwisz się, o te dzieciaki, że nie widzisz w jakiej Ty jesteś sytuacji... Godzina korepetycji z dwunastoletnią dziewczynką, a na następny dzień prokurator, bo rodzice sobie wymyślili, że jakieś odszkodowanie wyciągną z okazji molestowania nieletniej. Dzieciaki też mają niezłą wyobraźnię - chłopak jednej z uczennic (tak jakoś z 15 lat) znajomego w pewnym momencie przestał poczuwać się do odpowiedzialności i rodzice dziewczynki usiłowali wrobić znajomego w dziecko (jak się później szczęśliwie dla znajomego okazało - poczęte jakieś dwa miesiące przed pierwszą lekcją). Rejestruj lekcje (od wejścia do mieszkania aż do wyjścia z niego)- to nic nie kosztuje, a masz zabezpieczenie przed takimi sytuacjami.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2014 o 22:22

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 lipca 2014 o 23:40

@zebol: A co złego w dopraszaniu? My w zaproszeniach zaznaczyliśmy, żeby się zadeklarować najpóźniej na miesiąc przed terminem. Trzy dni przed weselem nagle zwolniło się pięć miejsc (jakieś kłótnie z partnerami czy cuś - nie wnikałem). Co mieliśmy zrobić? Popytaliśmy znajomych, którzy pierwotnie nie byli zaproszeni, jakie maja plany na weekend i jakoś nikt nie miał pretensji, że zapraszamy go jako 'zapchajdziurę'...

« poprzednia 1 2 3 4 następna »