Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Jaca

Zamieszcza historie od: 24 lipca 2012 - 0:19
Ostatnio: 8 września 2016 - 4:41
  • Historii na głównej: 15 z 23
  • Punktów za historie: 11982
  • Komentarzy: 91
  • Punktów za komentarze: 834
 
zarchiwizowany

#67314

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Właśnie przeczytałem jak ktoś się oburza jak można proponować komuś pracę po blisko 10 godzin za 8 zł brutto.

Mojej dziewczynie zaproponowano dziś pracę po 12 godzin za 4 złote(co prawda netto).

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (195)
zarchiwizowany

#63825

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Urząd stanu cywilnego.

Postanowiliśmy udać się z dziewczyną w celu ustalenia daty ślubu. Okazało się to niemożliwe.

Otóż odpis aktu urodzenia został wystawiony ze zwolnieniem z opłaty skarbowej. Z tego powodu trzeba wyrobić nowy.

Podsumowując: Mam wymagany dokument, ale dostałem go za darmo. Mam przynieść identyczny dokument, tylko wcześniej za niego zapłacić. A przy okazji jechać 350 km, bo w Polsce odpis dokumentu może wystawić tylko ten urząd, który go wydał.

"No bo żyję w kraju w którym wszyscy chcą mnie..."

Skomentuj (64) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 528 (618)
zarchiwizowany

#60513

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia mogłaby być dużo krótsza, gdyby nie to, że wiąże się z inną.

Na początku roku akademickiego pisałem o koledze, który pod wpływem alkoholu obraził profesora(http://piekielni.pl/55339). Mimo merytorycznej racji jego zachowanie było oczywiście skandaliczne.

Kolega w międzyczasie zrezygnował ze studiów, ale historia znalazła finał całkiem nieoczekiwany. Otóż jest on nadal oficjalnie studentem, poprzedni semestr zaliczył, w tym na zajęcia nie chodził, ale akurat na tych obecność nie była sprawdzana, a profesor dopuszcza do egzaminu bez zaliczenia ćwiczeń, tylko nie wstawia oceny do systemu do czasu uzyskania oceny z ćwiczeń.

Kolega przyznał, że chce tylko sprawdzić czy profesor go pozna, a trzeba przyznać, że się zmienił przez ten rok akademicki, schudł 20 kilo, zapuścił pokaźną brodę i jak na te możliwości czasowe długie włosy(zawsze strzygł się króciutko).

Profesor dokładnie oglądał każdego wchodzącego faceta(oficjalnie każdy przy wejściu musiał pokazać legitymację, jednak w przypadku facetów to sprawdzanie trwało wyraźnie dłużej).

Kolega wszedł. Trzeba jednak powiedzieć kilka słów o samym egzaminie. Egzamin u pana profesora składa się z dwóch pytań, jednego z wiedzy, drugiego z literatury, oba oceniane są osobno, żeby zdać trzeba każde zaliczyć. Jest to też najtrudniejszy przedmiot w przebiegu studiów, w poprzednich latach nie zdawało go nawet po 300 osób w pierwszym terminie. Zasada jest też taka, że można napisać maksymalnie jedną stronę A4 na każde pytanie. Od poprzednich roczników wiadomo, że podobno najlepiej zapisać całą.

Rozmowa po egzaminie:
[Ja]: Umiałeś cokolwiek?
[Kolega]: Niby skąd? Byłem na dwóch wykładach, notatek, skryptów i literatury nie widziałem na oczy.
[J]: Oddałeś puste kartki?
[K]: W pierwszym miałem o działaniach kompleksowych, nie wiem jak one mają się do tej dziedziny, generalnie napisałem definicję słowa kompleksowe na całą stronę, generalnie lanie wody, pisane jak największymi literami, żeby zająć całą. W drugim wylosowałem książkę o jakimś gościu, nie pamiętam nazwiska, tytuł brzmiał mniej więcej "Jan Kowalski. Żyć w ludziach i dziełach" pod redakcją jakichś dwóch osób. Nie mam pojęcia kim jest Jan Kowalski, ale z mojej odpowiedzi wynika, że to wielki człowiek i naukowiec. Co prawda faktów i wiedzy w tym zero, ale laurka wyszła piękna.

Wyniki egzaminu wywieszone przed gabinetem profesora:
Na około 500 piszących. Piątki były 3, 234 osoby nie zaliczyły. Kolega dostał 3- i 3=, czyli zaliczył.

Nauka upadła.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 215 (301)
zarchiwizowany

#57918

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja z dni gdy spadł większy śnieg.

Wytłumaczcie mi co skłania ludzi do jeżdżenia na trzypasmowej ulicy lewym pasem 30 na godzinę?

Ja rozumiem, że śnieg, że trudne warunki, że ciemno, że niektórzy boją się jeździć... ale dlaczego lewym pasem?!

Niektórzy znaleźli prawo jazdy w chipsach? Gdy jedzie się lewym pasem, środkowym wyprzedza TIR, a prawym autobus komunikacji miejskiej to chyba coś jest jednak nie tak.

Ludzie, zrozumcie, w Polsce obowiązuje ruch prawostronny, lewy pas służy do wyprzedzania i tłumaczenie, że możecie jeździć nim jak szybko chcecie to półprawda, bo za jechanie non stop lewym pasem też jest mandat.

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 5 (41)
zarchiwizowany

#57917

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pojechałem z dziewczyną i teściami na narty.

Mieszkaliśmy kilka kilometrów od granicy ze Słowacją. Nie liczę już tego, że za czterogodzinny karnet na dużo lepszy stok na Słowacji płaciło się 19 zł mniej, niż w Polsce.

Pisać chcę o czym innym. Gdy byliśmy w sklepie na Słowacji w naszej obecności ktoś ukradł skrzynkę piwa. Wszedł, pokręcił się, wziął skrzynkę i wyszedł, sklep mały, dużo ludzi, nikt nie zauważył, że nie zapłacił, a jak już ktoś zauważył to facet odjeżdżał.

Zgadnijcie z jakiego kraju miał rejestrację.

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 9 (41)
zarchiwizowany

#56795

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wytłumaczcie mi ten fenomen. Cała elektronika tanieje, w większości sektorów za cenę taką jak dawniej można teraz kupić sprzęt kilka razy lepszej jakości, na przykład telewizory, dawniej za 3 tysiące był z wielkim tyłkiem i miał 30 cali, a jak go ostatnio znosiłem po schodach to miałem ochotę puścić i niech leci, teraz za 3 tysiące cienki, ponad 40 cali, kobieta mogłaby wnieść samemu. A ja przecież nie chcę nic nie wiadomo jak skomplikowanego tylko myszkę.

Kupiłem myszkę 5 lat temu, zapłaciłem za nią 20 zł, miała wejście na USB i działała bez zarzutów przez 4 lata, działa nadal, ale kółko jest niesprawne, zacina się i czasem kręcąc w dół przewija w górę i odwrotnie.

Rok temu kupiłem myszkę za 20 zł, okazało się, że ma to stare okrągłe wejście(moja wina, nie sprawdziłem), dokupiłem przejściówkę. Myszka od początku nie działała jak powinna(przejściówka sprawdzona i to nie jej wina), pojedyncze kliknięcia przekazywała jako podwójne, a podczas próby zaznaczenia fragmentu tekstu wciśniętym przyciskiem przerywała.

Myszkę zareklamowałem, dostałem nową, taką samą, tak samo działała. Przy drugiej reklamacji pani była wyraźnie zdegustowana, że reklamuję coś takiego, bo przecież ta myszka kosztowała 20 zł. Na argument, że poprzednia za taką cenę działała kilka lat stwierdziła, że dlatego, że to było dawno. Otrzymałem zwrot pieniędzy i stwierdziłem, że przeżyje z myszką bez kółka.

Jednak jakiś czas temu znowu stwierdziłem, że sprawna myszka się przyda. Pamiętając złe doświadczenia kupiłem taką za 50 zł. Minęły dwa miesiące, kółko zaczęło się zacinać, a i lewy przycisk też daje objawy jakby zaraz miała zacząć sprawiać problemy.

Ktoś mnie oświeci ile mam wydać na myszkę, żeby działała? Nie widzi mi się wydawanie paru stów na coś co służy mi tylko do wygodnego przeglądanie stron internetowych.

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (239)
zarchiwizowany

#55492

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś dwie historię sanatoryjne, jedna o kuracjuszach, druga o NFZ. Zacznijmy od kuracjuszy na rozluźnienie.

Tata pojechał do sanatorium. Opowiadał mi to ponad rok temu więc nie pamiętam dokładnie okoliczności, ale pamiętam sens. Nie wiem czy to było w czasie przyjęcia, obchodu czy jakiegoś spotkania turnusu. W każdym razie na początku pobytu. Ordynator(sanatorium podlegało pod szpital) rzekł do nich tak:

- Proszę państwa, ja wiem, że wszystko jest dla ludzi, rozumiem, że można wyjść gdzieś do kawiarni czy innego lokalu, wypić trochę alkoholu i generalnie nie mam nic przeciwko, ale pić alkohol też trzeba umieć. Jak mi kiedyś trzech wracało po schodach na czworaka i szczekało to już przesada i musiałem panów do domu odesłać.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 101 (215)
zarchiwizowany

#54611

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ciekawa forma komplementowania oferty.

Zaobserwowane w salonie Orange. Wchodzi klient i od progu zwraca się do konsultanta:

- Burdel tu macie niesamowity.

Szybciej, niż konsultant zareagował inny klient:

- To po co pan przychodzi jak burdel?

I komplement wchodzącego:

- Bo k*rwy mają najlepsze.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (70)

1